Piątek
29.09.2006
nr 272 (0425 )
ISSN 1734-6827

Dyskusje problemowe



Temat: Zajęczy problem

Autor: wsteczniak  godzina: 00:24
ptica - tą walkę już przegraliśmy. W przeomie lat 50-tych z calą klasa sypałem na kartofle DDT. Do dzisiaj w tłuszczu fok na Grenlandii środek ten się nie rozlożył. Wtedy to dalo się slyszeć o nawozach sztucznych. Sztandarowe budowy fabryk tegoż, w swoich 3, a potem 6-cio letnich musialy mieć zbyt - więc rolnikowi za płody (zakontraktowane) często płacono jakimś tam chemicznym świństwem. Ponad jego potrzeby. Sypał więc je obficie. Stawy, rowy, strumyki zarastały napasioną "sterydami" zieleniną. Jak ruda od wielkiego brata bogata była w żelazo na poziomie zawatrości równej szpinakowi , czy sałacie ( o czym śpiewal Jan Kaczmarek) - tak środki ochrony roślin od "teraz słusznego" jeszcze większego brata , wolne są od wiadomości jakie to z nich "bomby" ,jak pisze jurek 123. Jeden brat osłodził rudę szerszym torem. Drugi na osłodę daje Irak, Afganistan i złom bojowy. Jak tu nie brać od takich "dobroczyńców" ? W farmacji, jasno i otwarcie pisze na każdej ulotce, że "skutki uboczne" są takie a takie. Człowiek powie, co go zaczęło boleć. Ziemia nie. Po niej mutant goni mutanta. BSE i żywność genetycznie modyfikowana - to nie polskie laboratoria wymyśliły. W nich wymyślono np. "rękawiczki jednorazowe wielokrotnego użytku". Kurczak z udami jak Szwarcenegerów trzech - to podstawa wyżywienia narodu. Kurkę po gnoju chodzącą - do baśni i legend narodowych trzeba wprowadzić a oka do rosołu z tubki się napuści. Lis, borsuk, jastrząb, myszołów a z nimi zając, kuropatwa, przepiórka, bażant - żyły sobie w symbiozie aż takie bydle jak człowiek zaczął w przyrodzie kombinować. Poprawjać nawozem, glenem, szczepionką. Ma to, czego nie mógł przewidzieć. Ze zwykłą grypą poradzić sobie nie może. Starą jak świat. Ptasią - to sam wykombinował karmiąc te "kurczaki szwarcenegery" tym co padnie i w szambie leży. Do tego - jenot i norka. Jacyż to "odwieczni wrogowie". Kto to przywlókł i kiedy? Proponuję ostrożnie z tymi diagnozmi. Do rewolucji wiele nie potrzeba. Do ewolucji i rozsądnych wniosków - potrzeba czasu, wiarogodnych badań i rozumnych ludzi. "Adidas" u zająca sam z siebie się wziął (?)!, jak ciąża pewnej pani, która od samego leżenia w nią zaszła ? Ten czas,a przynajmniej 25 lat z niego - mamy już z głowy. Niestety. "Rzeczy minionych, żaden cud nie wróci do istnienia". To tak sobie późnym wieczorkiem rozmyślałem. Pozdrawiam - wtseczniak

Autor: witing  godzina: 11:10
Ad. wsteczniak. Żeby nie przynudzać, telegram. Do średniowiecza już się nie da wrócić, a człowiek w swym rozwoju człowieczeństwa nie nadąża za zmieniającym się światem, stąd też niewłaściwe korzystanie z osiągnięć nauki i techniki. Ot, żeby tak bardziej obrazowo, oczywiście nie dla Ciebie, tylko tych mniej kumatych, proszę sobie wyobrazić jak to fanie, gdy po zażyciu tabletki ustępuje rozdzierający czachę kacoból, ale wrzućmy do akwarium kilka takich tabletek, to rybki przestaną robić opa,opa. Kłaniam się, przede wszystkim niewieście.

Autor: saimon  godzina: 14:31
Ad witing Oczywiscie masz racje.Trzeba umiec korzystac z dobrodziejstw cywilizacji i z umiarem poslugiwac sie osiagnieciami nauki i techniki.Do sredniowiecza jednak nieteskno mi biorac pod uwage chociazby owczesny sredni wiek czlowieka oscylujacy okolo 40 stki. Jezeli wiec z tymi "nowosciami" nie bedziemy przesadzali to troche jeszcze opa,opa porobimy:-))) Pozdrawiam DB

Autor: predator  godzina: 15:52
Budujące jest czytanie wątku dotyczącego ekologii będącego w regresie gatunku łownego, który był swego czasy intensywnie polowany, wolnego od obraźliwych i mających niewiele wspólnego z tematem wpisów. Dowodzi to, że w naszym społeczeństwie jest wrażliwość na przyrodę ojczystą będąca czymś więcej niż oblewaniem eleganckich dam farbą i przebijaniem opon w samochodach terenowych z nalepką PZŁ. Wielkie dzięki amalfi za ten topic a zwłaszcza za przepiękne zdjęcie błotniaka. Wstyd się przyznać ale pierwszy raz oglądam zdjęcia tego pięknego ptaka. Takich myśliwych jak ja jest wielu. Nawet w „Ptakach łownych” inż. Dudzińskiego nie ma fotografii tego drapieżnika. Są ryciny i opis ubarwienia. A to nie to samo. Nie należy się dziwić że dla wielu myśliwych myszołów, trzmielojad czy błotniak to po prostu rumburak. Dlatego proszę wszystkich mających lepsze i gorsze zdjęcia ptaków drapieżnych o umieszczanie ich w portalu (podobnie linki do portali przyrodniczych, gdzie znajdują się zdjęcia z opisem). Jeżeli chodzi o łowisko w którym poluję to myszołowy są częściej widywane niż lisy! A tych u nas nie brakuje. Z uwagi na niski stan zająca - przez ostatnie cztery sezony nie polowano na nie; od zeszłego roku populacja jakby się odradza (sąsiedzi przyznali się do wypuszczenia 40 szaraków).

Autor: predator  godzina: 15:56
Jadłospis drapieżnika (www.thehuntinglife.com/video/Hawk_Rabbit.wmv)

Autor: amalfi  godzina: 21:07
ad witing Wiem, że błotniaki żywią się również pisklętami innych ptaków, często kaczek. Myszołowy zjadają inne ptaki, chyba gołębie, takie przynajmniej pióra widziałam na skraju lasu. Dziękuję pięknie za ukłony :-) Pozdrawiam również. ad predator W scence powyżej to duzy ptak (sokół?) zjada królika. Ptak jest oswojony, nie boi się człowieka. Jastrząb pewnie uciekłby. W zoo wszystkie ptaki drapieżne są karmione pisklętami kurcząt. Na pewno nie wygląda to estetycznie, ale te ptaki muszą coś jeść. Nie oznacza to, że na wolności zjadają wyłącznie kurczęta. Dziękuję za miłe słowa o moich fotkach.

Autor: witing  godzina: 22:11
Amalfi, jadłaś kiedyś kotlety sojowe? Mają zbliżony smak i skład związków chemicznych do schabowego. Od dłuższego czasu zastanawiam się nad dietą wegetariańską. Myślę, że myszołowy też mogłyby skosztować kotletów sojowych zamiast .. co bym nie powiedział to i tak poddacie w wątpliwość . Natomiast twierdzę, że bez myśliwych, wieśniak i jego zwierzyniec doskonale dadzą sobie radę ze źwierzyną. To co, postulujemy? Jak Ty to i ja. Domagamy się rozwiązania PZŁ? Niech właściciele gruntów sami rozprawiają się ze źwierzyną. Szykujący transparenty, przy okazji pozdrawiający wszystkich, radosny witing rewolucjonista.

Autor: amalfi  godzina: 23:30
Ad witing Kotlety sojowe jadłam, po czym stwierdziłam, że tylko schabowy...Wegetarinką na pewno nigdy nie zostanę. Pomyślę o dokarmianiu zimą ptaków, no może nie soją :-) Chłopi w mojej okolicy nie kłusują, a może ja o tym nie wiem. Kiedyś przed paroma laty wieść gminna niosła, że taki X ma karabin w domu jeszcze z czasu wojny. Teraz młodszym chyba już się nie chce kłusować. Teraz duża siłę perswazji ma telewizja. Tak jak histeria z ptasią grypą skutecznie obniżyła ceny drobiu, tak choroba szalonych krów wyłączyła na pewien czas wołowinę z menu. Jeszcze jakiś news o włośnicy i dziki będą mogły spać spokojnie. Nie ja absolutnie nie jestem przeciwnikiem łowiectwa. Wręcz coś odwrotnego - uważam, że myśliwi poprzez umiejętne wpływanie na środowisko mogą przywrócić krajobrazowi przerzedzone szaraki.