Czwartek
19.10.2006
nr 292 (0445 )
ISSN 1734-6827

Dyskusje problemowe



Temat: SARNA

Autor: ptica  godzina: 08:17
Witam ponownie Kolegów Z tego co czytam wygląda mi , że masa tuszy jest raczej na stałym poziomie choć jeśli ktoś zauważył zmiany to raczej niewielkie i w dół a gdzieniegdzie odwrotnie. Mam wrażenie jednak , że są to dane raczej powiedzmy z ostatnich 10 lat. Ja zadając to pytanie porównywałem masy dzisiejsze no i sprzed 20 a nawet 30 lat bo nestety już tyle poluję i lepiej pamiętam zwierzynę wtedy pozyskaną niż 4-5 lat temu. Jest to trochę żart ale rzeczywiście zauważyłem taki trend i chciałem potwierdzić lub zaprzeczyć temu zjawisku poprzez Kolegów. AD master537 oba nasze obwody mają po ok. 5000ha z tym , że ten bardziej na wschodzie bez większego kompleksu leśnego i ok. 3500ha pola. Kiedyś była tam sarna piękna i w dużych ilościach. Dziś jest dużo gorzej głownie za sprawą ogólnego spadku pogłowia no i na 99% mamy tam sporo "pomocników ". Pzyskanie w ubiegłym sezonie to 19 szt. W tym plan 20szt. Średnia masa kozła to 17,5kg . Z sarną to trudno powiedzieć bo jakieś sztuki zostały wzięte na użytek własny z wagą na oko. Drugi obwód 100km od stolicy na wschód to raczej obwód leśny. Na 5000ha , 3500ha to zwarty kompleks leśny. Do tego dochadzą śródpolne laski chłopskie a reszta to pola. Tutaj pzyskanie a w zasadzie plan to 24szt. Takie pozyskanie jest możliwe tylko koledzy nie koniecznie tak do końca chcą strzelać do kóz i koźlaków w związku z tym wykonanie nie zawsze pokrywa się z planem. Trzeba nadmienić , że tutaj też chyba mamy "pomocnników" . Średnia waga kozła to 16,5kg. O ile pamiętam lata 70-80 to pzyskanie było podobne ale jeśli się pomyliłem to raczej należałoby je skorygować w dół na terenie leśnym i w górę na tym wcześniej opisywanym polnym. Oczywiście błąd w granicach kilku /do 5/ szt. Pzdrawiam serdecznie i dziękuję za posty Darz Bór

Autor: master537  godzina: 10:09
Ad r. andrzej. Niestety nie dysponuję tymi danymi. Sądzę jednak, że nie odbiegaja one zbytnio od średnich danych za okręg koszaliński. Dane pozyskania za okręgi były dostępne na stronach ZG PZŁ. Pozdrawiam. Darz Bór.

Autor: r. andrzej  godzina: 10:19
Nie moge pojac pewnej dysproporcji - poluje w Niemczech w slabiutkim obwodzie o powierzchni netto 1040 ha - za tyle sie placi dzierzawe. De facto polowac mozna obecnie na 850 - 900 ha. ok. 10 % to las a wlasciwie zadrzewienia srodpolne. Plan pozyskania to 35 - 37 sztuk sarny (odstrzal i ujete upadki) - na tym poziomie utrzymuje sie od poczatku lat 90 tych. Przedtem pozyskiwano tu gdzies 50 - 70 % tego co dzisiaj. Srednia masa tusz - wg. tego co wygrzebalem w dokumentacji z lat 92-94, obecnie odrobine spadla - moze blad statystyczny ?. Cala tutejsza gospodarka lowiecka wzgledem sarny to stosowanie srodkow w rodzaju 7x57, .308 i podobnych. Dokarmianie praktycznie zerowe - zreszta jest poza okresami silnych mrozow i opadow sniegu zabronione. Tej karmy - lacznie z tym co idzie na dzicze neciska wysypuje sie gdzies 300 - 500 kg w roku. W okresie sianokosow jestesmy z reguly powiadamiani o zbiorach na wiekszych arealach i mozna - jak sie zdazy - laki w przeddzien "zapowietrzyc" czy postawic jakies "strachy na sarny". Poza tym to tylko strzelanie tudziez zbieranie przejechanych zwierzakow. Zdarzaja sie "gorki" z pozyskaniem rzedu 50 sztuk rocznie - plany sa trzyletnie, tak ze to w danym roku "ponadplanowe" pozyskanie mozna rozlozyc i odwrotnie - jak maja miejsce upadki kozlat czy kozy prowadza po jednym kozleciu ( z reguly 50 % prowadzi 2 regularnie spotykam kozy wyprowadzajace 3 kozleta) - to mozna z odstrzalem "przyhamowac". W tej chwili - od 3- 4 lat ma miejsce chyba pewien spadek stanu - sarny mniej widac. I choc ten planowy odstrzal jest wykonwany to trzeba bedzie "pofolgowac". Przyczyny - coraz wiecej "ruchu" w lowisku, wiecej psow, i malejaca corocznie o kilkanascie hektarow powierzchnia obwodu..... Klusownictwo - z bronia - tez ma miejsce, ale chyba na niewielka skale. Koledzy ze sasiednich obwodow maja z tym wiecej problemow. Generalnie sarna jest duzo slabsza od tej pozyskiwanej np. w centralnej Polsce. Zarowno jesli idzie o tusze, jak i trofea.Jednak te roznice w stanie - Przecietne pozyskanie w podobnych warunkach 5-6 krotnie wyzsze ???. Pewna poprawke trzeba z pewnoscia wziasc na roznice w klimacie, strukturze gospodarki rolnej, stopniu klusownictwa itd. Ale az tyle ???. Co stoi na przeszkodzie zeby nad Wisla tych zwierzakow mozna bylo strzelac ciut wiecej ....tak ze dwa razy...??? pozdrawiam ra

Autor: ptica  godzina: 12:01
Witam r.andrzej poruszyłeś kolejny temat rzekę. Ludzie piszą opracowania i doktoraty na temat tego co się dzieje w przyrodzie a a ona w rzeczy samej ma głeboko w poważaniu. Nie jestem fachowcem ale jako myśliwy mam pewne obserwacje stąd moje pytanie na temat wagi tusz. Natomiast jeśli chodzi o poulację sarny przynajmniej u nas to powiedzmy trochę spadła w ostatnich /10-15/ latach ale nie jest źle. Nie wzrasta bo uwżam , że sarna z jeleniem i dzikiem nie bardzo się lubią a tych ostatnich trochę przybyło. Jest to dość płochliwe a jednocześni mniej ostrożne np. od jelenia zwierzątko i dlatego z jednej strony stara się unikać terenów o dużej penetracji człowieka a niestety jest jej coraz więcej a z drugiej strony jest chyba jednym z łatwiejszych celów do ataku drapieżników /psy i lisy dla koźlaków/ i dla kłusowników, których ilość moim zdaniem wcale nie maleje. Zmienili ttylko sposób zdobywania zwierzyny z kiedyś przeważających wnyków na strzelby a więc są bardziej skuteczni. Myślę, że pozyskanie w rzeczywistości jest dwa razy większe niż plany łowieckie. Podnoszenie więc planów teoretycznie możliwe staje się w sumie szkodliwe dla populacji sarny w łowisku. My na codzień obcujemy ze zwierzyną i najlepiej chyba wiemy co sie dzieje w łowisku. Staramy się żyć w zgodzie z rzeczywistością a niekoniecznie z papierowymi planami w trosce o przyszłość. Pozdrawiam. Darz Bór

Autor: r. andrzej  godzina: 14:53
ptica zupelnie mozliwe, ze papiery nie oddaja rzeczywistej skali pozyskania sarny - to zreszta bardzo wdzieczny objekt do klusownictwa. Odnosnie plochliwosci - z moich obserwacji wynika, ze sarna nie unika samego sasiedztwa zabudowan osiedli, drog itp, o ile jest tam w miare spokojny, rzadko przez ludzi i psy frekwentowany kawalek zakrzewien, chaszczy itp. W takich oazach - wsrod zabudowy mieszkalnej czy przemyslowej - nieraz tylko kilkudziesiecioarowych czy kilkuhektarowych - grunt zeby byl gesty podszyt - bytuja nieraz spore ilosci tych zwierzat. Nie przeszkadzaja im przejezdzajace w odleglosci kilkunastu metrow samochody, ignorowani sa spacerowicze, o ile trzymaja sie drog lub sciezek. Problemy zaczynaja sie pozna jesienia - zima - wolno biegajace psy. Poza tym rzadko sie tam spotyka czy zbiera z ulicy - wyciaga z ogrodzen - kozleta. Przypuszczam ze przyczyna sa lisy/ psy dla ktorych "zalatwienie" kozlecia zlokalizowanego na jakiejs - czesto czesciowo ogrodzonej powierzchni jest tylko kwestia czasu. Ostatnio dyskutowalismy na ten temat z kolegami. Na tych powierzchniach jest mozliwe choc bardzo trudne wykonywanie polowania. Kwestia polega na tym czy zostawic tam te zwierzaki w spokoju - zbierajac "nadwyzki" z ulic - czy tez regularnie co roku przeprowadzac "redukcje" - bo polowaniem to trudno nazwac...... Ale to juz chyba inny temat. pozdrawiam ra

Autor: r. andrzej  godzina: 14:54
.

Autor: ptica  godzina: 15:39
R.ANDRZEJ Powiedzmy , że co do płochliwości obaj mamy rację . Wszystko zależy od doswiadczeń zwierzecia. Jeśli jest często płoszone, czuje zagrożenie, strzelane z samochodu wtedy jest bardzo "elektryczne" , ucieka natychmiast. Kiedy jest spokój i nie ma złych doświadczeń to ciekawość ich jest większa niż strach a wtedy rzeczywiście łatwo nie uciekają tylko stoją i obserwują. Nie przeszkadzają jej nawet zabudowania. Moje podejrzenia co do kłusownictwa właśnie pochodzą z tego rodzaju obserwacji. Jeśli sarna zobaczy człowieka lub samochód i natychmiast ucieka to cóż innego może być tego przyczyną niż złe doświadczenia. No i jeszcze od czsu do czasu ktoś coś chlapnie i kółko się zamyka. Oczywiście innych dowodów nie mam. Rozumiem Wasz dylemat co do strzelania w prawie ogrodzonym terenie. To jednak powinien kazdy przeanalizować we własnym sumieniu. Ja nigdy bym nie strzelił do zwierzęcia które dodatkowo jest pozbawione szans ucieczki. To jest wykonanie wyroku a nie myślistwo. I to jeszcze na sarnie, która jest stosunkowo łatwym celem do podejścia. Dla informacji do innych zwierząt też bym nie strzelał chyba że do drapieżników a szczególnie psów . Oczywiście stosując wszystkie ograniczenia prawne. Pozdrowienia js

Autor: r. andrzej  godzina: 17:49
ptica z przejazdzki samochodem po obwodzie mozna faktycznie nikiedy nieciekawe wnioski wyciagac....jesli sarny uciekaja na jego widok juz po zblizeniu sie na 150 - 200 m to wiadomo, ze cos nie gra.......albo poluje sie na sarny ze samochodu, albo kluserka, albo wystepuja oba zjawiska....Na szczescie to inteligente zwierzaki. Co do strzelania sarny we wspomnianych czesciach obwodu to jest faktycznie dylemat. Do tej pory tam nie polowano wcale, nikt tam tez nie zagladal, chyba ze mialy miejsce (dosc czeste zreszta) upadki, wypadki itd. Koledzy traktowali te czesci obwodu jako rodzaj "matecznika". Jednak z mojego punktu widzenia tolerowanie tam wiekszych stanow sarny jest kontraproduktywne. Jestem raczej za wykonaniem wiekszej czesci planu wlasnie tam, gdzie zetkniecie sie z "cywilizacja" nie wychodzi zwierzynie na dobre, przy rownoczesnym ograniczeniu polowania w czesciach obwodu oddalonych od osiedli i zabudowy. Moze stawiam cala sprawe na glowie. Co do etycznych aspektow calej hisorii to nie jest takie proste. Polowanie czy strzelanie zwierzyny w opisanych warunkach jest duzo bardziej zlozone. Paradoksalnie zwierzyna jest tam "bezpieczniejsza" - przed polowaniem - niz gdzie indziej. I to - oprocz obfitej bazy pokarmowej jest prawdopodobnie rowniez przyczyna dlaczego m.in sarna (dziki zreszta tez, a latem to i jelen sie zablaka...) tam przebywa. Kwestia zachowania bezpieczenstwa, innej niz "w polu i w lesie" aktywnosci dobowej zwierzyny, ograniczone metody polowania itp. po uwzglednienie negatywnych reakcji mieszkancow wlacznie , kiedy "buce w zielonych kapelusikach z piorkami" strzelaja pod oknami ich sarenki ( notabene objekt treningu kondycyjnego ich pieskow....) sprawiaja ze ten dyskusyjny odstrzal w poblizu osiedli jest sprawa dosc skomplikowana. Na to nikt, malo kto, sie dobrowolnie pisze. Ale cos z tym fantem trza zrobic.....Przy kazdej dyskusji na temat planu odstrzalu sarny urzad lowiecki domaga sie jego zwiekszena argumetujac to wlasnie spora iloscia wypadkow drogowych - majacych miejsce szczegolnie w opisanym regionie. Rozumowanie urzednikow jest proste - duzo wypadkow = wysoki stan sarny = odstrzal za niski i/albo plan wykonwany tylko na papierze..... Pozyjemy - zobaczymy. pozdrawiam ra

Autor: jurek123  godzina: 18:14
Jak ja zaczynałem swoją przygodę myśliwską to zarówno na kursie podstawowym jak i póżniej na selekcjonerskim wykładano nam że sarna jest najmniej płochliwym zwierzęciem łownym ,a przyczyną tego jest jej słaby wzrok. Z tym przekonaniem dość długo chodziłem ,bo i w tamtych latach podejść sarnę na łące na otwartym terenie na 50 kroków to była żadna sztuka. Należało tylko znieruchomieć jak podnosiła głowę.To zachowanie potwierdzało jakoby ten wzrok był nie najlepszy. Ale po kilkunastu latach mogłem stwierdzić że sarna reaguje ucieczką z odległości 500m na otwartym. Cała teoria wzieła w łeb.To sarna nauczona doświadczeniem przekazywanym z pokolenia na pokolenie stwierdzała jaką należy zachowywać odległość gdy zobaczy samochód. W naszym obwodzie na skutek zimy jest katastrofa wśród saren i wstrzymaliśmy odstrzały.Ledwie udało się nam przekonać Nadleśnictwo że jest tak żle bo po zakończeniu zimy sarny było widać ,a w okresie polowań na kozły kompletna klapa.Nie znam tej przyczyny .Zobaczymy co będzie widać po pierwszym śniegu. Pozdrawiam.