Czwartek
09.11.2006
nr 313 (0466 )
ISSN 1734-6827

Dyskusje problemowe



Temat: Badanie czy też (nie)badanie dzików na obecność włośnia.  (NOWY TEMAT)

Autor: gregor  godzina: 16:42
W związku z tym, iż sam się spotykam z conajmniej nietuzinkowymi metodami badania mięsa o raczej niekiedy folklorystycznym sprzęcie do tego używanym nie wspominając i wiedząc ,iż w różnych kołach jest z tym różnie, chciałem zapytać jak to jest u Was z badaniem dziczyzny na obecność włośnia - gdzie badacie, z czego badacie, jak badacie, kiedy badacie , no i .....czy badacie? DB gregor

Autor: młody25  godzina: 17:08
Bada mi tato -lekarz wet., metodą mikroskopową.Wnioskuję że kolegę gregora dręczy sumienie z tym włośniem ,ale radzę badać gdyż zjedzenie dużej ilości mięsa mocno zainfekowanej sztuki to poważne kłopoty zdrowotne nawet kończące się śmiecią.Lżejsze postacie zarażenia włośniem nie są śmiertelne ale z tego co wiem są bolesne i skracają jakość i długość życia.Nie mówie już o przypadku kiedy oszczędny(nie badający mięsa) myśliwy ma nagle gest i obdarowuje rodzinę i znajomych wyborną dziczyzną po której ktoś z obdarowanych często niewtajemniczonych zaczyna mieć dziwne objawy...

Autor: Holmes  godzina: 17:32
Dla mnie sprawa jest oczywista i prosta. Badać każdą sztukę u lekarza weterynarii. Innej opcji absolutnie nie uznaję. Przykro i straszno gdzieś czasem usłyszeć, że inni podchodzą do tej kwestii z pewnym "luzem". Odnoszę wrażenie, że chyba nie wszyscy zdają sobie sprawę jakie są konsekwencje styczności z włośniem. Póki co nie sądzę aby i tak już zwariowana UE nakazała oblepienie wszystkich dzików naklejką o rozmiarze 1/3 osobnika i napisem "Badanie albo zdrowie. Wybór należy do ciebie". Zatem pozostaje zdrowy rozsądek.

Autor: Kowal  godzina: 17:50
Jest rozporządzenie,że probki pobiera lekarz (z przepony i z przedniego biega) pomimo,że jestem lek. wet to daję probki do badanie metodą wytrawiania jest to metoda bardzo dokladna polegająca na trawienu porcji mięsa a ,że wólsień jest odporny na dzialanie sokow trawiennych więc wrozpuszczonym mięsie opada na dno i tam się go szuka pod mikroskopem.Ale badać trzeba koniecznie jeżeli już nie, to zwykłą metodą kompresorową

Autor: Wojtek  godzina: 18:35
Pisano już na forum o sposobie konsumowania mięsa z dziczyzny - dzika - nie wiadomo czy badanego.: Tuż przed jedzeniem - seta, w połowie jedzenia - seta i "po utarciu pyska" - seta. Zdrowym być - ot co! DB

Autor: mlody.przemkow  godzina: 18:43
a ja daje do weterynarza, i lekarz ejst tak miły ze klaze jechac do domu i potem dzwoni czy zdrowe czy zarazone. Jakis rok temu kosztowało to 12zł wiec to sa grosze, Lepiej zapobiegac niz leczyc mawiaja :)

Autor: r. andrzej  godzina: 19:08
nie ma o czym gadac czy pisac. Dzik bez badan ladujacy na talerzu to najzwyczajniejsza glupota. Same badania - metoda kompresorowa - nie sa w 100 % pewne. To fakt. Ale jak sie cos stanie to tylka daje ktos inny. Jest np. kuzynka wlosnia - Trichninella pseudospirallis - ktore to robaczki sie nie otarbiaja. Praktycznie nie do wykrycia tradycyjna metoda. Wystepuje w Mecklemburgii i wschodniej Brandenburgii. I chyba po naszej stronie Odry tez. Nie ma co ryzykowac,choc najmlodsze dziki - ze wzgledu na okres rozwoju robactwa - wlosnia po prostu miec nie moga / kiedys w b. NRD nie bylo np. obowiazku badan warchlakow na wlosnia/ - tylko ze to i tak jest ruletka......( nakaz badania wszystkich dzikow wprowadzono jak niektorzy jeszcze takie 50 - kilowe jako warchlaki deklarowali..)

Autor: kniejarz  godzina: 20:14
Ad. Wojtek Troszkę mało lekarstwa zaleciłeś. Tylko trzy setki? Mi pewien lekarz (profesor?) z Akademii Medycznej w Białymstoku powiedział, że i owszem niebadane mięso można jeść, tylko gorzałki trzeba wypić tyle, żeby już nie wiedzieć co się je..... Kniejarz

Autor: MARS  godzina: 20:22
Badam sam, wytrawianiem. Pod szkiełkiem nawet pod usilnymi prośbami nie zbadam, po tym jak się własnoocznie przekonałem jak trudno znaleźc włośnie w próbce w której WIADOMO że włosień jest! PS. Jakby ktoś wpadł na pomysł że można mieso z dzika głęboko zamrozic to nie polecam bo u dzików czesto występuje trychinella britovi która to jest na mrożenie odporna.

Autor: Lucanus cervus  godzina: 22:07
Trzeba badać bezwzględnie bo jak to diabelstwo się zalęgnie to szanse na zdrówko marne, a badanie niedrogie. Darz Bór!

Autor: gregor  godzina: 22:27
ad. młody25 "Wnioskuję że kolegę gregora dręczy sumienie z tym włośniem " - niestety nie trafiłeś. Sam właściwie często dziki oddaję kolegom lub zwyczajnie do skupu - po prostu u mnie nie ma komu ich jeść. Pytam bom ciekawy, a i całkiem niedawno baaaardzo sędziwego emeryta-badacza wyposażonego w jeszcze sędziwszy mikroskop w akcji widziałem. Czy i co on w takim przedpotopowym badaniu zobaczył, to do dzisiaj właśnie się zastanawiam. DB gregor

Autor: Pan Sułek  godzina: 23:23
Muszę przyznać ,ze post kol. Marsa przeraził mnie i to ostro. W mojej wsi (Elbląg) nie ma niestety możliwości badania metodą wytrawiania . Bada sie w ten sposób ,ze lekarz wet. po ścięciu dostarczonych próbek wkłada je między dwie szybki i ogląda na powiększeniu ,ale nie wiem jakim . Potem wrzucam dzika do zamrażarki na min. 2 m-ce i - 30 st.C. Kolego Marsie napisz proszę co trzeba zrobić ,aby można było badać mieso met.wytrawiania to moze sie uda przekonać przychodnię weterynaryjną do wprowadzenia nowszych metod.!

Autor: Pan Sułek  godzina: 23:25
Muszę przyznać ,ze post kol. Marsa przeraził mnie i to ostro. W mojej wsi (Elbląg) nie ma niestety możliwości badania metodą wytrawiania . Bada sie w ten sposób ,ze lekarz wet. po ścięciu dostarczonych próbek wkłada je między dwie szybki i ogląda na powiększeniu ,ale nie wiem jakim . Potem wrzucam dzika do zamrażarki na min. 2 m-ce i - 30 st.C. Kolego Marsie napisz proszę co trzeba zrobić ,aby można było badać mieso met.wytrawiania to moze sie uda przekonać przychodnię weterynaryjną do wprowadzenia nowszych metod.!