Czwartek
16.11.2006
nr 320 (0473 )
ISSN 1734-6827

Dyskusje problemowe



Temat: Badanie czy też (nie)badanie dzików na obecność włośnia.

Autor: MARS  godzina: 08:16
Ad gekon Pod trychinoskopem nadal można znaleźc włośnia, lecz wytrawianiem jest dużo łatwiej. I to nie od wejscia do Unii lecz o wiele wcześniej weszło u nas wytrawianie, które w przypadku dzików od samego poczatku było metodą zalecaną. Idąc Twym tokiem myślenia to trzeba się dziwic że przez dziesięciolecia jeździło się cały rok na jednych oponach a po wejściu do Unii każą nam przy mrozach zimówki nakładac.... Przecież wtedy auta też jeździły.

Autor: doktor nieludzki  godzina: 20:40
Witam Kolegów!! Z ilości wpisów wnoszę że dyskusja rzeczywiście ma sens!!! (dzięki gregor!!!!) Co do merytorycznych argumentów przytaczanych na forum, to z całą pewnością można słuchać kol.MARSa. Jest lekarzem wet (jak ja zresztą) i wie co pisze!! Co do Kolegi gekona to raczej bym nie próbował, bo ja informacji o tym że włośień serca unika nie znalazłem nigdzie, i powiem że taki argument obronić będzie trudno!! Co do metody badanie.zalecana jest metoda wytrawiania.O trychinoskopowej w ogóle odnośnie dzików się nie mówi .Kiedyś się tak badało świnie.Teraz słyszę że lak.wet dalej tak badają i włośnie znajdują.Dobrze że znajdują, ale czy na pewno eliminują wszystkie sztuki dodatnie??Oby. Ja badam metodą wytrawiania i na szkiełko się nie dam namówić. A dlaczego?? Bo mam starszych kolegów którzy badali mięso i było tak, że metodą wytrawiania znaleźli włośnie.I dla treningu szukali na szkiełku. No i po 3 kompresorach (teoretycznie 3 zbadane sztuki) nic!! Czy nie umieli??Albo nie widzieli??Wątpie, bo chcieli znaleźć!! Co do zdatności wątroby od dzika z włośnicą, to przepisy mówią jednoznacznie że mięso nadaje się do spożycia po badaniu, a jeśli stwierdzi się włośnie to tusza do utylizacji.Cała.Rzaem z wątrobą. Ale poluję i wiem jak to jest, i pozostaje mieć nadzieję że w przypadku wątroby, która mięśniem nie jest i została należycie wysmażona pomoga te 3 proponowane setki :)) No i na koniec, co do wagi dzików z włośnicą to w moim kole w zeszłym sezonie 2szt, obie poniżej 50kg. Pozdrawiam , Darz Bór!! i smacznego ad.MARS daj znać na priv, może się gdzieś spotkamy??

Autor: Faber  godzina: 21:27
Jeszcze raz rycina,bo tamta weszła jakaś sfilcowana i wymaga obróbki a nie wszystkim się chce... Wracając do tematu-jestem w stanie udowodnić na 100% włącznie z preparatami anatomopatologicznymi,że Trychinella spiralis nie omija mięśnia sercowego. Owszem,zazwyczaj tam ginie,ale zanim...to można żywego włośnia skonsumować. Nie omija również wątroby-bo nie może-migrując z jelita,musi się przez właśnie wątrobę przwekslować,aby następnie trafić do mięśni,mózgu itd. Szczególne natomiast upodobanie ma do osiedlania się w mięśniach najlepiej ukrwionych i dotlenionych,takich jak przyczepy mięśniowe przepony,mięśnie gałkoruchowe oka,mięśnie krtani,język. Ze względu na dobry przepływ krwi również częstym miejscem osiedlania się larw jest mózg. Nie należy zapominać.że jest taki okres w rozwoju pasożyta,kiedy jeszcze nie osiedlił się w mięśniach a jest obecny w płynach ustrojowych-krwi i limfie. Tak więc badanie owszem,ale bezpieczeństwo stuprocentowe mają tylko ortodoksyjni muzułmanie i Ci,którzy wolą zarazić się BSE,ptasią grypą lub inną atrakcyją i oryginalną chorobą. Na koniec:nie przestawię się na marchewkę i sałatę.DB.

Autor: Faber  godzina: 21:36
I jeszcze jedno.

Autor: gekon  godzina: 21:54
Koledzy widać moje wiadomości w tej materii są mocno przestarzałe i dzięki za wyprostowanie mi myślenia i lekcję pokory szczególnie Faberowi i Doktorowi nieludzkiemu i Gębusiowi - pozdrawiam i DARZ BÓR

Autor: gajus  godzina: 22:50
Nie ukrywam, że to co przeczytałem odebrało mi nieco apetyt na kiełbaskę z dzika. Zawsze oddawałem i oddaje dzika do badania. Tyle, że kiedyś oddawało się (w Warszawie) na ul. Koszykowa (chyba instytut weterynarii albo coś w tym rodzaju) i tam badano metodą wytrawiania, w czasach kiedy dziki były za grosze to badanie kosztowało tyle co mały dziczek, no ale zdrowie najważniejsze. Ale za którymś razem powiedzieli, że już nie i skierowali mnie do weterynrza dzielnicowego, a tam o połowe taniej ale metoda mikroskopowa. I teraz fakt, że nigdy lekarz nie pouczył mnie jakie próbki powininem przywiźć, a przywoziłem tylko przepone. I ostatnie co przyszło mi do głowy to podawanie wyniku przez telefon, może po to aby nie wystawiać zaświadczenia na piśmie ! Pozdrawiam

Autor: r. andrzej  godzina: 23:31
Za Odra brak badan dzika na obecnosc trychniny jest przestepstwem. Niezaleznie od tego czy dzika zamierza sie samemu skonsumowac, czy "rozprowadzic". Probki pobierane sa z przyczepow miesniowych przepony i z przedniego biegu. Probki moze pobierac sam mysliwy jesli posiada zaswiadczenie o ukonczeniu specjalnego kursu, albo lekarz weterynarii - trzeba wtedy calego dzika zawiezc, badz lekarz dojezdza (za dojazd nalezy placic extra). Do momentu uzyskania wynikow badan nie wolno dzika "rozbierac" - na zaswiadczeniu o przedlozeniu probek do badan zapisywana jest godzina do ktorej te badania zostana wykonane. W przypadku pozytywnego wyniku badan na wlosnia lekarz zobowiazany jest powiadomic oprocz mysliwego takze policje, ktora kontroluje utylizacje sztuki - na koszt mysliwego. I np oskorowanie dzika przed uzyskaniem wynikow badan jest traktowane jako "zamiar popelnienia przestepstwa" - wprowadzenie do obrotu niebadanej dziczyzny. Bez chlodni sa latem problemy - jak sie dzika w sobote wieczorem strzeli to wyniki sa z reguly dopiero w poniedzialek po poludniu. Przy 30 stopniach w cieniu lepiej se w tych warunkach dac spokoj ze strzelaniem dzikow. pozdrawiam ra