Czwartek
04.01.2007
nr 004 (0522 )
ISSN 1734-6827

Dyskusje problemowe



Temat: z czego to wynika

Autor: r. andrzej  godzina: 00:00
Nie bardzo rozumiem na czym polega, czy co jest etycznym aspektem problemu. przy polowaniu w tym samym lowisku chyba kwestia bezpieczenstwa jest pierwszorzedna. Cala reszta to juz raczej aspekty raczej towarzyskiej natury. Nie bardzo tez wiem co przemawia przeciwko temu, zeby mysliwy X zasiadl na ambonie w oddziale A (gdzie sie nie poluje) sasiadujacym z oddzialami B, C, D....K, ktore przewidziane sa do "przepedzenia" - jesli prowadzacy poinformowany jest o jego obecnosci ?. Poza naturalnie obawa, ze ow kolega moze cos wiecej zobaczyc - lub bron Boze strzelic - niz polujace towarzycho ????. Psuje taka samolubna gnida zabawe czy jak ? I to ma byc to naruszenie etyki ? Ale jakiej ??? ar

Autor: zygi  godzina: 00:38
Ad.r.andrzej. Wybacz ale dzieki takim poglądom jak Twoje upada w naszym łowiectwie to co nazywa sie tradycją.Chyba w tym przypadku to Tobie chodzi o to aby skorzystać z okazji bo zasiądzież sobie opodal a polujący zbiorowo napedzą Ci zwierza.Łatwo i bez wysiłku. Polowanie zbiorowe to coś więcej jak pozyskiwanie zwierza.To spotkanie z kolegami,to oprawa tego spotkania,pokot,wspólne ognisko,wspólna przygoda i wiele innych,to misterium,którego jak się okazuje nie wszyscy dostrzegają. Polować w tym samym czasie indywidualnie w tym samym łowisku to samolubstwo. Pozdrawiam.

Autor: Krychu  godzina: 04:15
Ad.kopyra jak kilka razy w roku nie pójdziesz na indywidualne z powodu zbiorówki to nic ci się nie stanie a jak jesteś dzikus i zbiorówek nie lubisz to nie przejmuj się. ja np.nie lubię ludzi(ogólnie),więc jeżdzę sobie z tyłu na marach robię to co mi każą ,czasem z przypadku coś się strzeli .

Autor: ptica  godzina: 08:47
Witam Tak jak Kol. piszą takich przepisów nie ma ale popieram zygiego. Polowanie zbiorowe to rodzaj "swięta mysliwych". Są oczywiście tacy co nie lubią ludzi albo tego powiedzmy "zamieszania" spowodowanego zbiorówką ale oni - przynajmniej u nas -muszą się podporzadkować zgodnie z ustaleniami WZ. Ponieważ obwód mamy nie za duży to swego czasu był ustalony tydzień ciszy przed zbiorówką czyli całkowity zakaz polowania. Dziś z różnych powodów zezwala sie polować indywidualnie ale nie wystarczy mieć odstrzał trzeba jeszcze uzyskać zgodę na termin i rejon polowania od łowczego. Z terminem nie ma problemu natomiast z rejonem bywa tak , że najczęściej są to obrzeża lasu /indywidualnie najatrakcyjniejsze/ natomiast wykluczony jest rejon miejsca polowania zbiorowego. Pozdrowienia DB

Autor: woj.tek  godzina: 09:42
Witam i darz bór w nowym roku 2007r. Co do polowań indywidalnych w dniu polowania zbiorowego uchwalono na WZ -zakaz polowań ind. od 7** do 17** nikt z tego powodu nie ma problemu i wszyscy są zadowoleni.DB .

Autor: Alej.....  godzina: 10:01
Kopyra, jest to kwestia czysto umowna. Wynika, tak ogólnie, z dążeń większości do ograniczania praw mniejszości. „Indywidualiści” zawsze mieli przechlapane ... Darz Bór.

Autor: ANDY  godzina: 10:20
Alej... toć stare porzekadło mówi : 'kiedy wejdziesz między wrony....' Pozdrawiam P.S A z mych obserwacji wynika ,że tych 'indywidualistów' cośik przybywa...no chyba ,że poniektórym duszno na zbiorówkach.....

Autor: r. andrzej  godzina: 10:29
Czyli wylacznie aspekty towarzyskie.....:) a etyka i regulamin pod temat podciagane...:) Swego czasu mialem do czynienia w niewielkim - chyba ok. 1000 -1200 ha kompleksie lesnym, gdzie gospodarowaly dwa kola. Jedno urzadzalo tam 2 - 3 zbiorowki w roku z wielkim szumem, drugie skromne wigilijne....Jesli w ogole. Dogadac sie na temat jednoczesnego polowania zbiorowego w obu kolach na tych obwodach jakos sie nie mogli. Skutek byl taki, ze podczas zbiorowek u sasiadow, wzdluz granicy zasiadalo kilku - czasami wiecej - mysliwych z kola nie praktykujacego w tym kompleksie zbiorowek (nalezala do ich obwodu bodajze 1/4 - 1/3 owego kompleksu) . W jednym przypadku miala razaca dysproporcja w rozkladzie na rzecz indywidualnie polujacych sasiadow.......Oj polalo sie zolci, polalo.....:)))) I teraz jak to zakwalifikowac ?. Swinstwo, Wyrachowanie ?, Rozsadna gospodarka lowiecka ?....:) pozdrawiam ra

Autor: Wyrzutnik  godzina: 10:42
ANDY Indywidualistów przybywa bo w kołach coraz więcej tych co to w gumofilcach nie chodzą , siedzisko z kostki słomy na przyczepie za ciągnikiem w 4- ry litery ich uwiera i obok siedzi , ktoś kto mało wyszukanego i mało parlamentarnego języka używa a chciałby rozmawiać jak równy z równym itd itp!!! Dzisiejsze KŁ mają w swych składach coraz więcej ludzi aspołecznych , niechętnie udzielających się , zawsze w niedoczasie , mających w pogardzie ludzi prostych i nieskomplikowanych i rzadko umiejących coś od siebie dać na potrzeby ogólne. ( I wcale nie mam tu na myśli wartości materialnych! ) Pozdrawiam. Darz Bór!!!

Autor: ANDY  godzina: 10:54
Wyrzutnik masz rację , ale....przecież Ci 'indywidualni' nie wzięli się z Marsa a ktoś ich przyjął , ktoś za kim ten 'ktoś' podniósł łapkę . I skoro milczaca większość w gumofilcach to akceptuje - ich problem . Ostatnio wsród określonych 'elit' modne jest pogadywanie - no przecież Panie - demokracja . Miarą człowieka jest to jak przechodzi przez życie a głównie , jak się odnosi do współuczestników tegoż życia . Zawsze przecież można tak jak u tych wron ..... DB

Autor: kopyra  godzina: 16:45
I wszystko jasne. Wniosek - trzeba przyjąć odpowiednie regulacje wewnątrzkółkowe a wzburzonych wyciszyć. Z drugiej strony jakiś niesmak jednak pozostanie zwłaszcza, że rzecz dotyczy okresu trzech dni wolnych. Jednego dnia była zbiorówka a w pozostałe dwa można było polować indywidualnie do woli i bez zadrażnień. Pozdrawiam wszystkich i Darz Bór w Nowym Roku.

Autor: WłodekP  godzina: 17:15
ad. andrzej r. To ja napisałem o aspekcie etycznym. Miałem na uwadze etykę indywidualistów w stosunku do większości pozostałych kolegów. Ty nazwałeś to aspektami towarzyskimi, ale mniej więcej mieliśmy to samo na myśli. Ja takie aspekty towarzyskie zaliczam do zagadnień etyki myśliwskiej, i to bardzo ważnych, bo to z nich najczęściej leje się żółć, o czym sam wspomniałeś. Ale szanuję także tych co nie chcą w grupie. Z tym, że szacunek powinien być obustronny i uważam, że indywidualiści mogą się powstrzymać od polowania jeden dzień - w łowisku, w którym odbywa się zbiorówka. Pozdrawiam. PS. Bywają też indywidualiści, którzy mając nieuczciwe zamiary specjalnie jeżdżą na polowania w czasie zbiorówek, by mieć pewność, że nie będą widzianymi w łowisku przez kolegów. Stąd być może bierze się do nich niechęć pozostałych kolegów.

Autor: wsteczniak  godzina: 17:29
Jurek123 - nie żebym się przypinał, ale z czego to wynikało, że mogłeś mu pozwolić "za bażancikami poczodzić" , lub nie pozwlić ? Czekałem na wypowiedz kolegi, który Ci zarzuci uprawiania zamordyzmu, ograniczanie swobód i wolności osobistej, a może nawet tyranizm. Wobec tego braku pytam, jak wyżej. Darz Bór - wsteczniak

Autor: jurek123  godzina: 17:52
Kol wsteczniak Ja osobiście się do tego nie wtrącam .Ten kolega pytał łowczego i uzyskał krótkie nie bo wcześniej tak ustaliliśmy na zarządzie i to dużo wcześniej.Podejrzewam że koledze było szkoda tych kilkudziesięciu złotych za zapłacenie naganki,bo znaliśmy go jako wyjątkowego sknerusa choć do biednych nie należał.Na polowaniu ludzie dysponujący olbrzymim majątkiem niekiedy zachowują się tak jakby pozyskanie zająca czy bażanta stanowiło dla nich przeżyć czy umrzeć z głodu. Pozdrawiam.

Autor: Avi  godzina: 18:08
Według mnie to polowanie indywidualne w dniu w którym jest polowanie zbiorowe jest niekolożeńskie. A to już jest w statucie.

Autor: zygi  godzina: 21:52
Ad.r.andrzej. Poruszyłeś temat gdzie sprawa dotyczy w tym samym kole.No trudno jeżeli nie mogliście sie dogadać.Przecie w tym przypadku to jadni drugich nie będą się pytać.Choć tak na prawdę to powinniście tzn.zarządy powinny się dogadac odnośnie polowań zbiorowych na tym kawałku i tak by było dobrze.Zaproponuj to na którymś zebraniu,zaproście zorganizujcie spotkanie zarządów a na pewno się dogadacie. W moim kole takich problemów nie było ponieważ gospodarujemy na wyspie i graniczymy z Wolińskim Parkiem Narodowym.Mimo to spotykały się zarządy trzech najbliżej ze sobą sąsiadujących kół i pewne sprawy organizacyjne i gospodarcze uzgadnialismy.Efekt jest taki,że taka współpraca trwa od lat i wszyscy sobie to chwalą. Pozdrawiam.

Autor: witing  godzina: 22:19
Witam Kolegów i nie tylko. Zastanawiam się nie raz, dlaczego ludziom sprawia przyjemność bajdurzenie i nie znajduję odpowiedzi. Jeśli jest tu choć jedna osoba, która nie uczestniczyła w dyskusjach o nadużywaniu władzy przez zarząd, to niech mnie stary, bezzębny wilk pogryzie. Cytata z mojej wcześniejszej wypowiedzi: „§ 40 Członek koła ma prawo: 5) polować indywidualnie i zbiorowo na zasadach określonych prawem łowieckim oraz uchwałami walnych zgromadzeń. Gdzie tu pisze o widzimisiach zarządu.” Jeszcze jedna cytata: „Znam takie koła, w których o wszystkim decyduje zarząd, bo banda prymitywnych durniów nie umiejących o niczym zadecydować, dała na walnym władzę absolutną zarządowi, a zarząd wykorzystuje to perfidnie, upadlając przy okazji swoich niby kolegów.” I przestańcie infantylnie określać koleżeństwo lub jego brak. Co niektórzy mogliby czasami zatrudnić wyobraźnię. Istnieją koła, które mają kilka obwodów oddalonych nawet o kilkadziesiąt kilometrów. Starsi lub zmęczeni całotygodniowym wysiłkiem czy mniej zamożni, rezygnują czasem ze zbiorówki w odległym obwodzie. Czy zdaniem wybitnych filozofów, jeśli w piękny dzień, kiedy odbywa się polowanie w jednym obwodzie, wyrażający chęć pospacerowania, w innym obwodzie, po obiedzie, za kogutami, to egoista, bufon, zarozumialec, typ niekoleżeński? Oczekuję odpowiedzi, tylko tak lub nie. P i DB

Autor: wsteczniak  godzina: 22:51
W dyskusji poruszone zostało całkiem inne zagadnienie wykonywania polowań. Potwierdzić, niestety, mogę jego autentyczność i w innych kołach. Inny to jednak problem i na pewno jeszcze do takiego wrócimy. Pozdrawiam - wsteczniak

Autor: r. andrzej  godzina: 22:57
zygi wtedy jeszcze nie polowalem - pracowalem tam pare miesiecy w lesie. Lesniczy byl lowczym jednego z kol.....:) Dzisiaj - w Niemczech - to wyglada w ten sposob, ze sasiedzi organizujacy zbiorowke uprzedzaja nas telefonicznie, podajemy ilosc osob, ktore beda ewentualnie w tym dniu u nas indywidualnie polowac, miejsca - obsadzone ambony . Po polowaniu jedziemy na miejsce zbiorki sasiadow , grochoweczka, piwko, wyjasnienie ewentualnego dochodzenia postrzalkow, obserwacje, ilosc oddanych strzalow, rozklad itd. Ale nie wszedzie jest tak sielankowo..... Generalnie - z mojego punktu widzenia - NIE, badz RACZEJ NIE w przypadku, gdy polowanie indywidualne i zbiorowe mialoby sie odbywac na tym samym terenie badz w bezposrednim sasiedztwie - bezpieczenstwo. Natomiast DLACZEGO NIE ? jesli imprezy te odbywaja sie jednoczesnie w roznych czesciach lowiska. Co stoi na przeszkodzie, zeby po impreze "zbiorowi" i "indywidualni" razem zjedli bigos ? Jeden nie lubi strzelac do fruwajacych saren, inny sie sam nalewki miedzy pedzeniami napic nie potrafi. W czym problem ? pozdrawiam ra