Wtorek
09.01.2007
nr 009 (0527 )
ISSN 1734-6827

Dyskusje problemowe



Temat: O strażnikach raz jeszcze  (NOWY TEMAT)

Autor: Krzych  godzina: 20:17
Witam W połowie grudnia toczyła się na Forum dyskusja na temat: strażnik łowiecki a sprawa książki wyjść w łowisko. Ponieważ w tym czasie nie mogłem przyłaczyć się do tej dyskusji chciałbym ją podjąc na nowo. Z jednym się zgadzam, ustawa jest napisana niejasno, lub waląc prosto z mostu, po prostu źle. W "starej" ustawie było jasne rozgraniczenie na strażników i myśliwych. Później z powodów ekonomicznych zaczął się problem, pojawili się tzw. straznicy społeczni i inne cudactwa. Nowa ustawa w tym zakresie zachowała się jak MIcrosoft ze swoimi systemami operacyjnymi, w nowej wersji zachowała błędy starej i dodała nowe. Dla mnie podstawowe błędy obecnie panującej nam ustawy to: brak definicji szkodnictwa łowieckiego, które prowadząc gospodarkę łowiecka trzeba zwalczać (art. 9 ust.1 pkt 1), odebranie broni strażnikom nie będacym członkami PZŁ (z tym, żeby prosty chłop posiadał dubeltówkę godziła się i MO i SB i inna władza nie majaca za grosz zaufania do obywatela, który to obywatel marzył tylko o tym, żeby siłą i przemocą obalić .... ), usunięcie obowiązku (a nie prawa) odstrzału wałęsających się psów i kotów. Wróćmy jednak do tematu samych strazników - myśliwych. Zrobiono jak zrobiono i ustawa wyraźnie rozróżnia te dwie role tej samej osoby. O tym w której roli ta hybryda występuje (za tą hybrydę Kolegów strażników ewentualnie przepraszam) decyduje według mnie zamiar. Jeśli zamiarem jest wejście w posiadanie zwierzyny, to mamy do czynienia z polowaniem (art .4 ust. 2), jeśli zaś zamiarem jest ochrona jednego przedstawiciela zwierzyny przed jej drugim przedstawicielem, w tym przypadku drapieżnikiem, mamy do czynienia z wykonywaniem czynności z art.40 ust. 1 pkt.2, która nie jest polowaniem (co prawda skutek dla drapieżnika ten sam). Ustawodawca nie określił przy tym jak zapis art. 40 ma być praktycznie realizowany. Należy domniemywać, że z uwagi na to, że strażnik jest powoływany przez Koło, to właściwy organ Koła powinien określić sposób realizacji tego przepisu. Może on przebiegać tak jak opisuje to kol. Duszyński, ale wcale nie musi. Mogą być inne rozwiązania, w tym takie, które nie obligują strażnika do wpisu do ksiązki pobytu w łowisku, a według mnie wykonując czynności wymienione w art. 40 nawet nie powinien się tam wpisywać, bo nie wykonuje polowania. Jeśli Koleżanki i Koledzy chca podtrzymać dyskusję, to proszę o wpisy. Jeśli uważacie temat za wyczerpany to potraktujcie mój wpis jako głos w poprzedniej dyskusji. Pozdrawiam Krzych