Poniedziałek
05.05.2008
nr 126 (1009 )
ISSN 1734-6827

Dyskusje problemowe



Temat: Strażnik Łowiecki

Autor: szczepan solina  godzina: 07:52
Witam.Tez kiedys odbylem szkolenie Straznikow Low.i z tego co pamietam to kontrola lowiska niejest polowaniem wiec niewolno posiadac przy sobie broni.Nie mozna tez polowac i jednoczesnie kontrolowac lowisko.A co do psow i kotow to w moim kole na kazdym upowaznieniu jest adnotacja o odstrzale w przypadku koniecznosci zdziczalych psow i kotow.

Autor: Miłosz  godzina: 10:14
Art 40 ust 1 pkt PŁ wyraźnie wymienia jako jedno z uprawnień strażników łowieckich zatrudnianych lub powoływanych przez koła - prawo do noszenia broni i używania jej w celach ochrony przed drapieżnikami z listy gatunków łownych, w ramach limitu przewidzianego w RPŁ, przy zastrzeżeniu, że z prawa tego korzystają jedynie ci strażnicy, którzy są członkami PZŁ. Taka redakcja przepisu przesądza, że strażnik łowiecki w opisanej w nim sytuacji nie wykonuje polowania, a zatem nie musi być wpisany do książki, ani nie musi posiadać zezwolenia na polowanie indywidualne. Gdyby bowiem miało być inaczej, a odstrzał drapieżników miałby odbywać się wyłącznie w ramach polowania, to cytowana norma stawałaby się całkowicie zbędna. Tymczasem jednym z podstawowych założeń przy interpretacji przepisów prawa jest tzw. dogmat racjonalności prawodawcy, a więc teza, że m.in. nie ma przepisów zbędnych, a każda norma ma za zadanie prowadzić do osiągnięcia oczekiwanego przez ustawodawcę celu. Skoro więc legislator wyraźnie wyodrębnił szczególne uprawnienie dla strażników łowieckich w postaci odstrzału drapieżników, to norma ta musi kreować autonomiczną kompetencję, będącą lex specialis w stosunku do ogólnych reguł dotyczących polowania. DB

Autor: Piotr Gawlicki  godzina: 10:54
Miłosz, nie zgodzę się z Tobą, przede wszystkim dlatego, że ustawa łowiecka i przepisy wykonawcze do niej, już wielokrotnie udowadniały w praktyce, że nie można kierować się przy ich interpretacji dogmatem racjonalności prawodawcy, bo akurat w tym przypadku (w innych również), prawodawca dał szerego przykładów, że tego dogmatu sam nie stosował. W praktyce, przepis, który przywołujesz służy jednoznaczemu odrzuceniu dozwolonego w przeszłości prawa posługiwania się bronią przez strazników wykonujących swoje obowiązki służbowe. Nie móżna było tego zakazać, jeżeli straznik jest członkiem PZŁ, to wymyślono taki kadłubek, który znaczyć ma tylko tyle, że jeżeli strażnik jest myśliwym, to może korzystać z prawa do polowania podczas wykonywania swoich obowiazków, np. strzelając drapieżniki, a jak już z nich korzysta, to obowiazują go inne zapisy prawne, a więc i ten o wpisaniu się do książki.

Autor: Miłosz  godzina: 12:07
Piotrze, odrzucenie dogmatu racjonalności ustawodawcy jest oczywiście możliwe, ale uwarunkowane jest to wcześniejszym ustaleniem, że żadna, zgodna z jego duchem, interpretacja nie prowadzi do logicznych wyników. Tym samym, jeżeli choć jedna wykładnia prowadzi do możliwych do zaakceptowania efektów, to musi być ona uznana za prawidłową. W przeciwnym wypadku mielibyśmy do czynienia nie z prawem, ale z uznaniowością jego interpretatorów. Stąd też dopóki teza o autonomicznej kompetencji strażników w zakresie odstrzału drapieżników nie zostanie obalona logiczną kontrtezą, to wykładnia taka musi być uznawana za właściwą. Warto przy tym wskazać na logikę ustawodawcy, który w przywołanym przepisie ograniczył prawo odstrzału wyłącznie do drapieżników, a więc miał świadomość, że nie chodzi tu o normalne polowanie, które obejmuje przecież znacznie więcej gatunków zwierzyny. DB

Autor: Piotr Gawlicki  godzina: 14:32
Ale nie zabronił równoczesnego polowania na inne gatunki. Kompetencja strażników w zakresie odstrzału drapieżników została obalona kontrtezą stosowana przez prawników ZG PZŁ i to powinno członkom wystarczyć :-)

Autor: Piotr Waślicki  godzina: 15:28
Miłosz, też się nie zgodzę na możliwość noszenia broni i odstrzału drapieżników przez strażników łowieckich bez wpisu do książki ewidencji. Uprawnienia strażnika niczym w tym zakresie nie różnią się od uprawnień każdego myśliwego. Odstrzeliwując drapieżniki zarówno strażnik jak i myśliwy powinien posiadać imienne upoważnienie i spełniać inne określone prawem wymogi, bo wykonuje polowanie. Nawet wtedy, kiedy ustawodawca nazwał to ochroną przed drapieżnikami. Moim zdaniem tylko taka logiczna teza prowadzi do właściwej wykładni. Piotr Waślicki

Autor: Miłosz  godzina: 16:50
Piotr G. owszem, ale w takim wypadku mamy do czynienia z polowaniem, a to już pociąga za sobą stosowne rygory. Piotr W. zatem jak w takim przypadku wytłumaczyć zasadność wprowadzenia odrębnej regulacji przez art 40 ust 1 pkt 2 PŁ? Istnieje ona w ustawie jako autonomiczna kompetencja, wiążąca się z polowaniem jedynie poprzez wymóg adresowany względem podmiotu, któremu ma ona przysługiwać, a wyrażający się w konieczności posiadania członkostwa PZŁ, oraz zastrzeżenie że odstrzał musi mieścić się w limicie RŁP. Cechy te znamionują przecież polowanie, a zatem gdyby uznać czynności opisane w przepisie za polowanie, to regulacja taka byłaby całkowicie niepotrzebna, gdyż dublowałaby inne przepisy. Co znamienne, ustawa w tym przepisie nie mówi wcale o prawach członkowskich PZŁ, ani tym bardziej o ich pełni, a jedynie o samym członkostwie. Nasuwa to konkluzję, że z uprawnienia tego mogą korzystać również osoby zawieszone w prawach członka PZŁ, podczas gdy nie mogą one wykonywać "normalnego" polowania. Teza taka znajduje również racjonalne uzasadnienie merytoryczne, jako że sam fakt posiadania członkostwa PZŁ wprowadza domniemanie, że osoba taka dysponuje właściwą wiedzą fachową, potrzebną przy dokonywaniu takich odstrzałów, bez względu czy korzysta ona z pełni swoich praw. Oczywiście zdawać sobie trzeba sprawę z konsekwencji, jakie wywołuje powyższa wykładnia, zwłaszcza w kontekście przestrzegania okresów ochronnych i warunków wykonywania polowania. Nie można jednak nie dostrzegać, że uprawnienie z art 40 ust 1 pkt 2 PŁ ma znacznie węższy zakres aniżeli "normalne" polowanie, gdyż obwarowane jest wymogiem, że użycie broni może odbyć się wyłącznie w celu ochrony zwierzyny przed drapieżnikami. Jako że norma ta stanowi lex specialis, a wyjątków nie wolno interpretować rozszerzająco, to należy przyjąć, że chodzi tu o te sytuacje, kiedy strażnik łowiecki spotyka się z bezpośrednim zagrożeniem dla zwierzyny ze strony drapieżnika. To zaś, jako specyficzny stan wyższej konieczności, usprawiedliwia odejście od ogólnych reguł ustanowionych dla polowania. DB