Środa
15.10.2008
nr 289 (1172 )
ISSN 1734-6827

Dyskusje problemowe



Temat: Decyzja łowczego

Autor: Miłosz  godzina: 08:07
Rafał, otóż o ile słowa Komentarza do Statutu nie są dla mnie wykładnią obowiązującą, o tyle zwykle będą miały one taki status w oczach rzeczników dyscyplinarnych czy sędziów sądów łowieckich. Ponieważ zaś to oni prowadzą postępowanie dyscyplinarne, powołanie się na wspomnianą publikację daje w zasadzie gwarancję, że rozstrzygnięcie nastąpi zgodnie z jej tezami. Stąd też osobiście z góry nie odrzucam zapatrywań prezentowanych przez autora Komentarza do Statutu, tym bardziej że o ile opracowaniu temu można zarzucić o wiele za płytkie podejście do tematu i pomijanie kwestii kontrowersyjnych, o tyle w przeanalizowanej materii jest nieznaczna ilość błędów merytorycznych. Co do pozostałej części Twojej wypowiedzi to niesłusznie zarzucasz mi pominięcie faktu, iż łowczy jako osoba funkcyjna nie podlega odpowiedzialność porządkowej. Twierdzenie takie zawarłem poprzez skoncentrowanie się na odpowiedzialności dyscyplinarnej, pomijając natomiast, jako oczywiście niedopuszczalne, postępowanie porządkowe. DB

Autor: Rafał J.  godzina: 13:08
Pewnie powoli będziemy kończyć dyskusję dotyczącą tego wątku, ale ... może w skrócie jeszcze raz: Załóżmy, iż masz częściowo rację, twierdząc: „...z uwagi na wyraźne wyodrębnienie naruszania uchwał organów koła jako przesłanki odpowiedzialności porządkowej, to samo zachowanie nie powinno kwalifikowane jako przewinienie dyscyplinarne z par 137 ust 1 pkt 2 w zw. z par 41 pkt 1 S.PZŁ”. Częściowo, bo dotyczyć to może tylko tych członków koła, którzy podlegają odpowiedzialności porządkowej. Łowczy nie podlega tego rodzaju odpowiedzialności. Więc jakiej? Żadnej? Moim zdaniem najbliższej do zastosowania, czyli dyscyplinarnej. Osoba funkcyjna w kole nie może stać ponad prawem, spokojnie łamać uchwały WZ i ZK i podlegać tylko odpowiedzialności politycznej. To byłby nonsens. Tak wcale nie jest i nie musi być, a wystarczy tylko dobrze wczytać się w zapisy Statutu PZŁ. Ten Statut wcale nie jest taki zły. PS Mam nadzieję, że tą dyskusją w najmniejszym stopniu nie uraziłem Ciebie i nadal chętnie będziemy wymieniać się poglądami. Pozdrawiam Cię serdecznie.

Autor: Miłosz  godzina: 13:43
Rafał, przechodzimy na nieco inny grunt - problem quasi-immunitetu z par. 156 S.PZŁ Można tu hołdować dwóm odmiennym koncepcją. Zgodnie z pierwszą - ratio legis tego przepisu jest wyłączenie odpowiedzialności osoby funkcyjnej za łamanie uchwał wewnętrznych koła, z uwagi na fakt, że postępowanie takiego myśliwego i tak podlega bieżącej ocenie członków koła, którzy w każdej chwili mogą doprowadzić do jego odwołania. Poważnym argumentem przemawiającym za takim zapatrywaniem jest okoliczność, że nie każda uchwała organów koła musi być zgodna z prawem, zaś jej ewentualna korekta następuje w drodze uchylenia, a nie unieważnienia. To zaś mogłoby doprowadzić do tego, iż w okresie między podjęciem uchwały np. przez WZ, a jej prawomocnym uchyleniem w trybie nadzoru, członek ZK mógłby być zobowiązany do podjęcia niezgodnych z prawem działań, co mogłoby stanowić m.in. przewinienie dyscyplinarne, zaś ich niewykonanie również skutkowałoby tego rodzaju odpowiedzialnością. Odmienna koncepcja zakłada natomiast, że celem wspomnianego przepisu jest wyłączenie możliwości rozstrzygania pewnych kwestii przez organ, w którym zasiadaliby myśliwi stronniczy względem zainteresowanego, co uzasadniałoby przekazanie tej roli organowi zewnętrznemu - ORD i OSŁ. Przy takim założeniu wchodziłaby w grę właśnie odpowiedzialność dyscyplinarna z par 137 ust 1 pkt 2 w zw. z par 41 pkt 1 S.PZŁ. Pozytywną stroną tego stanowiska jest ograniczanie swobody decydowania przez ZK, który w newralgicznej sytuacji mógłby chcieć tą drogą ograniczyć prawa członków organów koła i wyeliminować ich z pracy np. poprzez zawieszenie. Słabości tej koncepcji można jednak doszukiwać się w tym, iż uchwała ZK i tak nie jest natychmiast wykonalna, a w razie złożenia odwołania ostateczna decyzja i tak będzie podjęta przez WZ. Dodatkowo zapatrywanie takie opiera się na błędnym założeniu, że samoistną przyczyną stronniczości będzie wspólna praca w organach koła. Tymczasem określone nastawienie do innego członka koła może wynikać z niezliczonej ilości przyczyn, niezależnie od współdziałania w prowadzeniu koła. Stąd też do mnie zdecydowanie bardziej przemawia to pierwsze rozwiązanie. Dodatkowym argumentem za nim pozostaje przy tym okoliczność, iż przeciwna koncepcja prowadziłaby do tego, że myśliwy funkcyjny za takie samo uchybienie jak "szary" członek koła, spotykałby się ze znacznie bardziej dotkliwą odpowiedzialnością, i to z tego tylko powodu, iż pełni określoną funkcję w organach koła. DB

Autor: Rafał J.  godzina: 14:38
Miłosz ! Zdecydowanie bardziej do mnie przemawia koncepcja nr 2. Mało tego – jestem przekonany (z resztą od samego początku zapoznania się z zapisami Statutu PZŁ) o jej słuszności i o przyświecaniu jej podczas tworzenia tej części Statutu. W sytuacji, kiedy podczas posiedzeń zarządu koła jego członkowie zdecydowanie różnią się poglądami co do polityki wewnętrznej koła (niestety dochodzi wtedy czasem również do niesnasek), duch tej koncepcji musi stać na straży zapewnienia swego rodzaju bezpieczeństwa osobie o odmiennych poglądach. Ale ta osoba, jak już wspomniałem, nie może stać ponad prawem (również tym obowiązującym członków tylko tego koła). Osobę tę również obowiązuje przestrzeganie wszystkich zapisów Statutu, włącznie z tymi, które dotyczą życia w samym kole. A jeżeli nie przestrzega, to popełnia – jak by nie patrzył - przewinienie łowieckie, a za takie w jej sytuacji podlega postępowaniu dyscyplinarnemu. Warto do wcześniej przytoczonych jeszcze jeden zapis Statutu zacytować: „§ 140 Jeżeli wina obwinionego o popełnienie przewinienia łowieckiego nie budzi wątpliwości, szkodliwość czynu nie jest znaczna, obwiniony nie był do tej pory karany przez sądy łowieckie, rzecznik dyscyplinarny bądź sąd łowiecki mogą odstąpić od prowadzenia postępowania dyscyplinarnego i sprawę przekazać zarządowi koła, a w przypadku członków niestowarzyszonych - właściwemu zarządowi okręgowemu - celem wymierzenia kar porządkowych”. Rzecznik dyscyplinarny rozpatruje więc różne przewinienia łowieckie – również te o tzw. małej szkodliwości czynu. W przypadku czynu naszego problemowego łowczego, rzecznik nie ma możliwości przekazania sprawy zarządowi koła, więc pozostaje mu tylko jedno: dany czyn rozpatrzyć w kategoriach – jest przewinieniem łowieckim czy też nie jest. Jeżeli jest – sprawa oczywista.

Autor: Rafał J.  godzina: 14:49
Miłosz ! Tytułem uzupełnienia: Statut stanowi m. in.: „§ 41 Członek koła jest obowiązany: 1) przestrzegać [...] Statutu oraz uchwał organów [...] koła [...]” Nasz problemowy łowczy nie przestrzega uchwały organu koła. Pytania: Czy jego czyn nosi znamiona przewinienia łowieckiego? Czy mamy w tym przypadku do czynienia z naruszeniem tzw. obowiązków członkowskich (patrz rozdział XV Statutu) ? Który zapis Statutu wyłącza osobę funkcyjną w kole ze wszystkich możliwych rodzajów postępowania w takim przypadku?

Autor: Rafał J.  godzina: 15:13
Miłosz ! Z tym „problem quasi-immunitetu z par. 156 S.PZŁ” też bym nie przesadzał. Nie mieszałbym tych immunitetów. W sejmie żaden poseł nie stoi ponad prawem. Bardzo szybko decyzją większości sejmu może ten immunitet stracić i podlegać orzecznictwu sądu powszechnego. W Twoim rozumieniu § 156 Statutu stanowi dla naszego problemowego łowczego swego rodzaju immunitet doskonały. Jeszcze tak źle nie jest z prawem łowieckim.