Środa
14.10.2009
nr 287 (1536 )
ISSN 1734-6827

Dyskusje problemowe



Temat: Gwóźdź do trumny czy szansa ?

Autor: Rolnik  godzina: 10:17
Wiarus na Twoją kompetencję można liczyć. Wyjaśniłeś, że kwota odszkodowania za zniszczone przez zwierzynę uprawy nie ma żadnego związku z wysokością dopłat - to raz, więc inicjator tematu pisał nie na temat. Wyjaśniłeś, z pomocą Ajwy i Pana Kazimierza, że chodzi w tym przypadku o udokumentowanie powierzchni na której szkody miały miejsce i rodzaju uprawy zniszczonej. Skoro ma to posłużyć (w co wątpię) do obniżenia wielkości dopłaty obszarowej, to w związku z taką możliwością nasz KC nakazuje różnicę tę doliczyć do należności za utracony plon. Jest to ciekawe z punktu widzenia prawnego, ponieważ dotychczasowe rozporządzenie nie antycypowało relacji szkód do dopłat wynikających z WPR. Ciekawe Królowo Złota prawda? To teraz aby prawo łowieckie było spójne z KC należy dodać, że myśliwi odpowiadają za szkody łowieckie na które składać się będzie utrata plonu i utrata dopłaty obszarowej ( pod warunkiem, ze ten mechanizm zadziała). Jak więc ocenić skuteczność lobby mysliwskiego w parlamencie i jego czujność? I może wyjść odwrotnie do intencji ,, kompinatorów" od rżnięcia wieśniaków. DB

Autor: WIARUS  godzina: 10:51
Rolnik Tak może wyjść !! Wiele mogłaby tu wyjaśnić konkretna rozmowa na ten temat z którymś z kierowników biur powiatowych ARiMR gdyż tak do końca to trudno mieć pewność o prawidłowości wnioskowania na podstawie rozporządzenia wprowadzającego nowe dowody na zaistnienie "sił wyższych i nadzwyczajnych okoliczności". Tym bardziej że rozporządzenie RE ani ustawa o dopłatach bezpośrednich a także rozporządzenie MR nie wylicza szkód w uprawach rolnych od zwierzyny łownej w katalogu przypadków opisujących te "siły wyższe i nadzwyczajne okoliczności" ! Ustanawia MR jedynie że protokół z oględzin lub ostatecznego szacowania szkód wyrządzonych przez dziki, łosie, jelenie, daniele, sarny jest dowodem na ich zaistnienie i zobowiązuje rolników do jego przedstawiania kierownikom biur powiatowych ARiMR ! I to pod rygorem !! Wszystko to dzieje się w obszarze dotyczącym rolnika! Jedynie ten " Protokół oględzin.... ( ostatecznego szacowania ....." i jego znaczenie w obiegu kasy .....? Pozdrawiam. Darz Bór!!!

Autor: Jenot  godzina: 10:59
To jest najlepsze.....:)))))); Jeżeli udało by się zmusić rolników do ubezpieczania upraw od działania tej tzw. dzikiej siły wyższej to odszkodowania można by pomniejszyć o wypłacone środki przez ubezpieczyciela ... Ciekawe od czego ten chłop miałby się jeszcze ubezpieczyć ? Stare ale prawdziwe; „Od myszki do cesarza wszyscy żyją z gospodarza „ przynajmniej chcieliby żyć ....... Pozdrawiam DB

Autor: Kazimierz Szumski  godzina: 11:59
Jeszcze raz tłumaczę: przychodzi kontrola i mówi chłopu, za tamte pół ha nie dostaniesz bo żeś nie obsiał. Chłop tłumaczy, było ale się zmyło - dziki zbuchtowały. Kontrola mówi pokaż kwit ze szkód, że nie kłamiesz a najlepiej zgłaszaj natychmiast o takich przypadkach, bo na słowo od dzisiaj ci nie wierzymy. Koniec kropka. W przypadku innych sił wyższych sprawa jest jasna bo ogłasza wojewoda. Moim zdaniem (jak wcześniej wspomniałem) rozszerzenie klauzuli siły wyższej o dziki byłoby bardzo niekorzystne dla myśliwych. Chłop w obawie przed utratą dopłat, każde zawiadomienie o szkodach będzie wysyłał do wiadomości ARiMR i skończy się ciuciubabka czy siedziba KŁ jest w Chotyłowie w leśniczówce czy u Antka w stodole. Na pewno skuteczność doręczenia wzrośnie. Do Wiarusa: Nie dziwacz Chłopie. Jeszcze niedawno PŁ było dla Ciebie nad wszystkimi prawami. Teraz wyciągnąłeś jakieś dwudziestorzędne rozporządzenie, żeby mieć z tego korzyść. Jak w PŁ nie ma odsyłacza do tego rozporządzenia to szacuj i płać wg. PŁ i aktów przez PŁ wskazanych. Pozdrawiam PS. Dopłat nie biorę, szkód nie zgłaszam

Autor: jurek123  godzina: 12:16
Kaziu .Z tą kontrolą to nie jest tak jak piszesz. Kontrolę wykonuje wyspecjalizowana firma której to zlecono W większości dokonują pomiaru z za biurka patrząc na to co pokazuje satelita.Jak robia wyjazd w teren to mierzą i opisują podając co zastali bez żadnego komentarza. Do rolnika przychodzi zawiadomienie że są różnice i proszą o wyjaśnienie a jak są róznice obszarowe znaczne to wcale nie proszą a dają sankcje w postaci potrąceń i nie dyskutują. Rolnik może się owoływać . jak przyjedzie do Agencji to już jest dawno po zbiorach ,on jest sam a naprzeciwko siedzi conajmiej trzech gości i dyskusja z nimi niczego nowego nie wnosi. Sa czasem wyjątki ale to naprawdę wyjątki. Sam to przeżywałem więc wiem jak to wygląda. A rozmawiają z Toba trochę inaczej jak się zorientują żeś sroce z pod ogona nie wyleciał. Pozdrawiam

Autor: WIARUS  godzina: 12:17
Kazimierz Szumski Daruj sobie przysrywki i przeczytaj ;-))) (forum.lowiecki.pl/read.php?f=15&i=88896&t=88894) Pozdrawiam. Darz Bór!!!

Autor: Kazimierz Szumski  godzina: 12:49
Jurek wiem jak to się odbywa. Dlatego poradziłem na etapie wyjaśnień wziąć do pomiarów uprawnionego geodetę i goście niech o satelitach zapomną. Pomiar geodety na szczęście można kwestionować tylko pomiarem innego uprawnionego geodety. Pozdrawiam

Autor: jurek123  godzina: 13:08
Kolego Kazimierzu to fakt że należało by tak zrobić ,ale znając chłopskią mentalnośc jest to mało prawdopodobne. Jeszcze jedno moje spostrzeżenie w tej sprawie na temat pomiaru satelitarnego .jak wykażesz np 1 ha powierzchni to pomiar z staelity zawsze pokaże np 0,97 ha. Jeśli wniesiesz tą poprawkę w następnym roku to ponowny pomiar pokaże już 0,95 a nie 0,97 jak było w poprzednim roku.Takie te satelity mądre że zawsze mniej pokazują.Pozdrawiam

Autor: Kazimierz Szumski  godzina: 13:42
Ja się spotkałem, że co roku odrzuca po ok. arze z każdego kawałka, ale 100% zgody, tak właśnie jest. Pozdrawiam

Autor: ala  godzina: 13:54
Od 5 lat areał zmniejsza mi corocznie. Zgłosiłam tą sprawę w agencji, że za parę lat wg pomiarów satelitarnych wyjdzie mi, że w ogóle nie posiadam żadnych gruntów. Tak to się wszystko skurczy. A co mają powiedzieć rolnicy na górskich płachetkach. Satelita niektórym wykazuje pole orne na terenie zabudowanym. Trzeba chyba będzie zainwestować w dokładnego geodetę i zrobić korektę w gminnym wypisie gruntów i nie słuchać lokalnej agencji, że Warszawa wszystko kontroluje. DB Ala

Autor: Kazimierz Szumski  godzina: 14:11
"Trzeba chyba będzie zainwestować w dokładnego geodetę" Tak, tylko że to przyczepa zboża po tegorocznych cenach. Dla małorolnego koszt niewyobrażalny. Pozdrawiam