Środa
07.07.2010
nr 188 (1802 )
ISSN 1734-6827

Dyskusje problemowe



Temat: OZD ZO W-wa

Autor: Husky  godzina: 06:17
Rubin, Na KZD nie jeździ się po to, aby cokolwiek zmienić - gdyby tak było jak myślisz, zjazdów dawno by zakazano. A z propozycji pod dyskusję proponuję temat : " Przystawki - podane tuż po, czy w trakcie obiadu?" DB.

Autor: Mareczek  godzina: 10:04
Witam Koleżeństwo, W tę niedzielę będzie OZD we Włocławku. Po raz trzeci z rzędu Koło powierzyło mi mandat. Obawiam się jednak, iż sprawdzi się przysłowie ,,Do trzech razy sztuka". Wiele przemawia za tym - wiem, że grzeszę pychą - że nawet jeśli po raz czwarty mnie wybiorą - już mandatu nie udźwignę. Ze śmiechu ... W ramach przeprowadzonych właśnie nieformalnych ,,zjazdów powiatowych" wadza wyłoniła ORŁ nowej kadencji. Na zasadzie wicie-rozumicie. Metoda prosta i skuteczna od dziesięcioleci. Łatwiej zdominować i zmanipulować pięciu-sześciu delegatów powiatowych, niż kilkudziesięciu na zjeździe. Tym razem manipulacja lekko znowelizowana. Obowiązywał parytet regionalny. Każdy powiat ma zapewnioną reprezentację w ORŁ proporcjonalną do ilości kół w danym powiecie. Delegaci z tak wielką wdzięcznością przyjęli ten awans, że łatwo dali się przekonać, by właśnie Kowalski, a nie Malinowski, tymże reprezentantem był. Delegaci wybrali w powiatach i przyjęli dżentelmeńskie zobowiązanie, że nie wykoszą ,,wybranych" przez inne powiaty. Zatem ORŁ w pełnym składzie już jest. Tą samą metodą wybrano już trzech delegatów na KZD, zadecydowano, że nie będzie na zjeździe żadnych zmian w projekcie porządku i regulaminu obrad. Na dobrą sprawę - obiadek i do domu. Moje darcie mordy na ,,zjeździe powiatowym" tyle dało, że mam paru wrogów więcej. Ale jest też drobna satysfakcja, choć moje emocje z tą sprawą związane są ambiwalentne : otóż jestem w grupie ,,wybranych" członków ORŁ nowej kadencji. Jednak już dotarł do mnie sygnał, że - jak to określono - tę pomyłkę przy pracy zjazd wyprostuje. Jakie wnioski, czyja wina ? Kół, Szanowni Koleżeństwo, kół, niestety. Nikogo nie chcę dotknąć, stąd uogólnienie - jakość delegatów na OZD niezmiennie straszliwa. Momentami mam wrażenie, że wymiana pokoleniowa wręcz tego nie załatwi. Generalnie - smutek. Dziwię się. Demokracji np. w samorządach nauczyliśmy się błyskawicznie. W PZŁ narzędzia mamy naprawdę dobre, ale - nie wiem, dlaczego - nie chcemy z nich korzystać. DB

Autor: Artur123  godzina: 10:18
Na podkreślenie zasługują słowa Mareczka wypowiedziane chwilę temu: „Jakie wnioski, czyja wina ? Kół, Szanowni Koleżeństwo, kół, niestety. Nikogo nie chcę dotknąć, stąd uogólnienie - jakość delegatów na OZD niezmiennie straszliwa. Momentami mam wrażenie, że wymiana pokoleniowa wręcz tego nie załatwi. Generalnie - smutek. Dziwię się. Demokracji np. w samorządach nauczyliśmy się błyskawicznie. W PZŁ narzędzia mamy naprawdę dobre, ale - nie wiem, dlaczego - nie chcemy z nich korzystać"..

Autor: Artur123  godzina: 10:39
Mareczku! Sądzisz, że praktyki "podchodzenia" delegatów na okręgowe zjazdy mogą mieć miejsce w całej Polsce?

Autor: Kazimierz Szumski  godzina: 10:52
"Demokracji np. w samorządach nauczyliśmy się błyskawicznie." Nooo dyskutowałbym, to nie temat łowiecki, ale np prezydent hodujący największe bezrobocie w Polsce z 70% poparciem. Pozdrawiam

Autor: WIARUS  godzina: 11:06
Mareczek Teraz już się znacie ( delegaci na OZD ) z obszaru powiatu to zwołajcie się jeszcze raz przed OZD ( tym razem już bez udziału "moderatora" ), omówcie jeszcze raz to co "moderator" sugerował lub z Wami ustalił i jeżeli macie inne zdanie w tych sprawach to możecie zrobić mu "kuku". A On Wam może nagwizdać ! Trzeba mieć jaja!!! Darz Bór!!!

Autor: Mareczek  godzina: 11:28
Ad. Artur - nie mam na to żadnych dowodów. Jednak działanie jest proste i skuteczne, zatem możliwe, że jest popularne. Dotarł do mnie sygnał, jakoby dyrektywa w tej sprawie przyszła z samej góry. To klasyczna wymiana. Łowczy okręgowi mają do załatwienia na zjeździe sprawy następujące : 1. Wybrać ORŁ taką która właśnie tego łowczego okręgowego wybierze. 2. Zapewnić takiego delegata z okręgu do NRŁ, który poprze wybór tego jedynego łowczego krajowego. Marchewką ze strony Warszawy jest to, iż skutecznie wybrany siłami okręgów Generalissimus odpłaca łowczym okręgowym, którzy mu sprawę nagrali, tym, iż aprobuje - choć nie musi - wybór łowczego okręgowego, dokonany przez ORŁ. I wszyscy na kolejnych pięć lat mają zapewnioną robotę za naprawdę duże pieniądze. W przypadku Włocławka łowczy okręgowy na taki układ wcale iść nie musiał. ORŁ z pewnością dokonałaby jego reelekcji. Jednak gdyby dopuścił do wysłania z Włocławka niewłaściwego członka nowej NRŁ - wówczas Generalissimus odmówiłby uzgodnienia z ORŁ we Włocławku wyboru łowczego okręgowego i człek żegna się z posadą. Stąd jego determinacja. Po części chłopa rozumiem i rozgrzeszam :-) Ad. Wiarus Większość delegatów z mojego powiatu szczerze popiera układ, zapodany im przez Moderatora. Jest im z tym, po prostu, dobrze ! Nie odczuwają tego, że są obiektem manipulacji. Przeciwnie, cieszą się, że oto mają ludzi ze swego powiatu w nowej ORŁ i są wdzięczni Modaratorowi za to, że im to umożliwił - a przecież nie musiał i mogło być tak, że do ORŁ dostaliby się ludzie z innych powiatów, którzy - przy zdobyciu większości - z pewnością zaordynowaliby oderwanie swoich powiatów z okręgu włocławskiego i połączenie ich z okręgiem toruński ! Tą właśnie groźbą moderator błysnął w oczy delegatom, jak rzeźnickim nożem :-) Łyknęli ... DB

Autor: Kordelas  godzina: 11:32
Ad. Mareczek Widzisz Kolego, sprawa wcale nie jest taka prosta jak mogłoby sie wydawać. Mój Dziadek mawiał zawsze, że wprawdzie ryba psuje się od głowy, ale cały świat kręci się wokół doopy, więc rybę trzeba w zadek kopnąć, by jej łeb odpadł. Twierdzenie to zresztą sam uzasadniasz w swoim poście pisząc o jakości delegatów. Delegaci sa tacy zaś jacy sa członkowie w kole, a ci z kolei tacy jakich przyjmie zarząd siedzący na stołkach nierzadko od dziesiecioleci. Wniosek z tego, że zmiany w PZŁ muszą zacząć się od dołu a nie od góry. Potrzebny jest jeden prosty zapis ustawowy nakazujący wybór nowych zarządów kół z zastrzerzeniem, że nie mogą w nich zasiadać ci członkowie, którzy zasiadali np. w starym zarządzie, czy też w ciągu ostatnich 5-ciu lat, albo w nowym zarządzie musi zmienić się co najmniej 3/4 składu itp. inne wersje. Na OZD najczęściej jeżdżą członkowie zarządów , zmiana tych członków przekładałaby się w znacząco na zmianę składu osobowego delegatów, no i tak od doopy do łba, czyli po nitce dk kłębka. Należy wybić sobie z głowy, że jakies znaczące zmiany nastąpią , gdy Hydra w Warszawce straci jeden czy drugi łeb, bo te odrastaja tej warszawskiej Hydrze znacznie szybciej niz tej mitycznej. Pozdrawiam

Autor: Piotr Gawlicki  godzina: 12:51
Mareczku, widzisz dobrze, analizujesz mądrze, a wnioski wciąż stawiasz niewłaściwe. Tłumaczyłem (www.lowiecki.pl/felietony/tekst.php?id=183) Tobie dwa lata temu i nie podjąłeś z tym dyskusji, więc rozumiałem, że przyznałeś mi rację, a Ty znowu wychodzisz z tezą, że właściwe osoby wybrane w kołach zmienią sytuację, którą widzisz prawidłowo. Powtarzam więc jeszcze raz, nie ma żadnego znaczenia kogo wybierze koło na delegata, szczególnie, że członkowie kół już dawno zakodowali sobie w głowach, że zjazdy, organa, statuty, etc., dla koła i tak nie mają znaczenia. Stąd po wyborze zarządu, wybór delegatów to jeden z mniej znaczących spraw na WZ. Kierownictwo tę sytuację pielęgnuje, stąd z zasady, jeżeli nie ma prywatnego interesu, w sprawy koła się nie miesza, uchwał WZ w okręgu nie czyta i pozwala kołu, a właściwie ich zarządom robić co tylko chcą. Uczciwe zarządy kół działają uczciwie i członkom jest dobrze, a nieuczciwe trzymają członków za morgę, a w ZO zawsze znajdą sojusznika, bo oddolny ferment zawsze będzie ucinany w zarodku. Metod mamy tu bez liku, w tym postępowania dyscyplinarne, oceny poroży, nadzór instancyjny, etc. Skrojony we wczesnym PRL-u system zarządzania PZŁ, który na modłę ówczesnej przewodniej roli PZPR pielęgnowany jest do dzisiaj, a nawet udoskonalany, bo nawet w PRL nie było możliwym, żeby odchodzący Generalissimus zatwierdzał łowczych okręgowych, bo tu nieformalnie decydowała partia. Dzisiaj, kiedy partii już nie ma i powiny zniknąć zasady i reguły, którymi rządziło się PZŁ, grupa ludzi odsuwanych po 1989 r. ze stanowisk, ze względu na przynależność do służb reżimu komunistycznego, uwiła sobie dożywotnie gniazdko w PZŁ i doczeka tam emerytur, a i na emeryturze będzie służyć radą i pomocą młodszym, wychowanym przez siebie, bo przecież mają wspaniałe doświadczenie i reprezentują 90 letnią tradycję PZŁ, którą sobie po 1950 r. zawłaszczyli. Prezes NRŁ, przewodniczący ZG, czy prezes GSŁ to sztandarowe postaci tego ruchu, dobrze dbający o swoich kolegów, tajnych i świadomych agentów SB oraz o tych, którzy potrafili przez lata dać wyraz wiernej i oddanej służbie. Nie licz na zryw członków kół, ktorzy jak robotnicy Solidarności wyjdą na ulice i zrobią porządek. Nie ta skala i nie ten przymus ekonomiczny, który rozsadził PRL od środka. Brzmi to smutno, ale prerspektywy są jeszcze gorsze. W końcu za PZŁ wezmą się politycy. To, że marszałek Komorowski przekalkulował, że lepiej nie być myśliwym wskazuje na dojrzewające od lat zagrożenie, że trzeba wreszcie zrobić porzadek z tą grupą ludzi bez zasad, którzy dla przyjemności zabijają zwierzęta, niszcząc naturalne środowisko. To nic, że to głupota, jak już znane nazwiska dały intelektualną podbudowę pod zmiany. Prof. Środa, K. Szczuka, red. Siedlecka i inni już wydali wyrok na okrutnych myśliwych. Mając poparcie społeczne politycy zrobią w końcu z tym "draństwem" porządek, wprowadząjąc na początek zasady spychające PZŁ na margines, czym oczywiście zaszkodzą obecnemu kierownictwu, ale przy okazji będą się starali zadowolić rolników i leśników, a to dla łowiectwa w obecnym modelu będzie zabójcze. My szeregowi myśliwi za to zapłacimy, szczególnie jak przy okazji nastąpi prywatyzacja prawa do polowania, co będzie karą za to, że przez dziesiątki lat dawaliśmy się w swojej masie przekonać, że istniejący model łowiectwa utożsamiany jest z obecnym kierownictwem PZŁ. A kiedy te moje obawy się spełnią? Myślę, że właśnie w nadchodzącej kadencji. Dlatego jeżeli wstępnie planowałeś dać się wybrać do ORŁ, to moją radą dla Ciebie jest odmówienie kandydowaniu. Jestem również delegatem na OZD. Oczywiście w nieformalnych spotkaniach i wytycznych wskazanym do kontestacji na zjeździe i absolutnie nie do wybrania, gdyby moja kandydatura padła. Kierownictwo PZŁ i działaczy okręgowych mogę uspokoić, nie zamierzam kandydować na jakąkolwiek funkcję w organach PZŁ. Niech za rozwalenie PZŁ oczami świecą ci, którzy do tego się przyczyniają, a ja pozostanę tylko rezenzentem tego, co się w PZŁ dzieje.

Autor: Artur123  godzina: 13:06
Wizja iście kasandryczna, ale obawiam się, że może się spełnić.

Autor: Kantor  godzina: 13:13
Włosy się jerzą ale tak będzie!!

Autor: Artur123  godzina: 13:25
W uzupełnieniu do krótkiej uwagi, pozwolę sobie jeszcze na małe spostrzeżenie. Anita Werner, w swoim poniedziałkowym występie w programie telewizyjnym TVN, z zauważalnym przejęciem zapytała dwukrotnie swojego gościa z obozu Komorowskiego, czy aby na pewno zwycięzca wyborów spełni obietnicę zaprzestania wykonywania polowań.

Autor: sanczopanda  godzina: 13:48
Jeżeli chcemy zmian na lepsze to powinniśmy zacząć od wprowadzenia zupełnie świeżych osób do łowiectwa. Nie mówię o "dziedzicach", którzy mieli do czynienia z łowiectwem i zostali już odpowiednio indoktrynowani "dokarmianiem, trofełami, hodowlom, skarmianiem, tonami buraków i kukurydzy, dogmatem o nieomylności PZŁ", a wiedzę swoją czerpią z książek wydanych 50 lat temu. Mówię o osobach zupełnie świeżych, które są zainteresowane aktywną ochroną natury, a przy okazji wiedzą jak smaczna jest dziczyzna i sami chcieli by ją sobie upolować. Myślę, że chętnych mogłoby być sporo, ale pod warunkiem, że łowiectwo zaczęłoby zmieniać swój warunek w społeczeństwie. Osoby takie po wejściu do obecnego PZŁ, szybko by się zorientowały, o co w tym całym związku chodzi i przystąpiły do jego demontażu. Musi to być jednak ruch masowy. Tylko komu na tym zależy? ZG na pewno nie... P. S. Wiem, że to niektórych może zaboleć, ale spróbujcie prześledzić działalność niektórych organizacji pozarządowych, których celem jest ochrona przyrody. Działania myśliwych w porównaniu z powyższymi wypadają baaardzo blado.. Warto zauważyć, że podporą takich organizacji są ludzie aktywni i chętni do pracy oraz błyskotliwe szefostwo - czyli coś czego nie znosił PRL (PZŁ).

Autor: Mareczek  godzina: 13:53
Piotr ma rację, co do oceny sytuacji. Niestety, ma rację. Politycy sprzedadzą nas, jeśli uznają, że będzie z tego dla nich zysk. Na trzy dni przed drugą turą glosowania miałem okazję rozmawiać z B. Komorowskim. Zapytałem go o sprawę. Powiedział, że nigdy nie miał nawet zamiaru występować z PZŁ. Przyznał jednak, iż - tu cytat w miarę wierny - na życzenie dzieci (chyba nie miał na myśli polującego syna) postanowił polować wyłącznie z kupionym mu nowym aparatem fotograficznym. Jak mówi, w kaloszach, w myśliwskim kapeluszu, z legitymacją PZŁ w kieszeni - ale bez broni. Obaj z trudem hamowaliśmy śmiech. Rozmowa miała charakter oficjalny i towarzyszyli nam niemyśliwscy świadkowie. Przypominało to reklamę tzw. bezalkoholowego piwa. Wnioski jednak smutne. Prezydent elekt uznał, że lepiej się nie obnosić z zabijaniem zwierzątek. Jest w tym groźne przesłanie : Jeśli wyborcy zażądają, by nas zaorać - nikt nie stanie w naszej obronie. Nikt nie stanie w naszej obronie tym bardziej, że jawimy się jako ostatnia wyspa komunizmu, esbecji i nieuczciwości na oceanie państwa, dążącego do doskonałości. Jest to ocena nieuczciwa, nieuprawniona, ale powszechna. A poza tym zabijamy płaczące sarenki. Każdy, kto popiera taką bandę, musi się liczyć ze srogą oceną wyborców. Komorowski to zrozumiał i wypiął na nas prezydencki majestat. W tej sytuacji każdy, kto w przyszłości przystanie na wspólne polowanie z Panem Prezydentem, straci w moich oczach prestiż. Ale dość o Panu Prezydencie, który wygrał wybory między innymi poprzez zdradę byłych kolegów myśliwych. Mamy problemy ważniejsze. Piotrze, jeśli ,,zjazd okręgowy nie naprawi błędu zjazdu powiatowego" i wybiorą mnie do ORŁ - nie uchylę się. Swoje obowiązki będę wykonywał z troską o perfekcję. Właśnie dlatego, że jesteśmy w dokładnie takiej sytuacji, jaką zapodałeś. I nikt, poza nami, nas z tego nie wyciągnie. A na koniec walnę się pode drzwiami, jak Tadzio R. :-) I jeszcze jedno, byś się uśmiał. Oto rozmawiałem wczoraj z przyjaźnie nastawionym do mnie przedstawicielem NŚ 35. O sytuacji, o zjazdach, o potrzebie zmian i o roli mediów łowieckich. Usłyszałem, że www.lowiecki.pl się kończy. Dowodem miało być to - tu cytat - że Gawlicki nawet poza koło nie wyszedł. Znaczy się tyle, że nie wybrali w ,,Cietrzewiu" Gawlickiego na OZD. Mam nadzieję, że w ustach mojego rozmówcy nie było to świadome kłamstwo, ale zwyczajne niedoinformowanie. Generalnie z Twoją oceną i receptą, choć uważam je za ważne, nie zgadzam się. Wyobraź sobie, jak by wyglądał okręg gdański, gdyby na OZD przyjechało ze stu Gawlickich ? Jak by wyglądał PZŁ, gdyby na KZD paruset Gawlickich, Ledwosińskich pojechało ? DB

Autor: Piotr Gawlicki  godzina: 14:43
Ha, ha, ha - boli NŚ35, że ten "ch.." Gawlicki znowu jest prezesem koła i delegatem, a o przygotowaniach w okręgu na konfrontację ze mną na zjeździe już też dobrze wiem. Myśleli pewnie, że będę walczył w wyborach, a teraz mogą zaoszczędzić naszych pieniędzy na telefonach i spotkaniach instruktażowych (choć wydadzą je inaczej co do grosza), żeby taka zakała czasem się w organach nie znalazła. PS - a skąd znajdziesz w okręgach 100 Gawlickich czy Ledwosińskich. Komu z szeregowych myśliwych chciałoby się tracić czas i zdrowie na uzdrawianie PZŁ? Utopia. Ich chaty z kraja.

Autor: Jerzy 030  godzina: 16:32
Chcialbym sie mylic, ale jestem pewien ze obecny stan naszego PZL przetrwa jeszcze nastepne 20-ia lat albo i wiecej. Powodem jest zbyt mala ilosc czlonkow ktorzy tak naprawde tych zmian oczekuja. Przyczyna jest prosta; takiej samowoli jak w chwili obecnej w kolach jeszcze nie bylo, przynajmniej ja takiej nie pamietam. Nie bede tutaj ladowal wszystkich kol do jednego wora bo napewno nie wszedzie tak jest. Ale sa kola a w nich Zarzady ktorym taki stan a nie inny najbardziej odpowiada. Przykladem tego jest rowniez Forum Lowiecki, gdzie co jakis czas opisywane sa wprost niewiarygodne i bulwersujace normalnie myslacego czlowieka wydarzenia, ktorych to autorami sa wszystkomogacy Czlonkowie Zarzadow. Ta tradycja jest pielegnowana tak jak slusznie podkreslil Piotr Gawlicki i na tej tradycyjnosci wyrasta nowe pokolenie przyszlych DZIEDZICOW PZL. Czy jest na to sposob? Jest, pod warunkiem ze co najmniej 80% mysliwych tego oczekuje i opowie sie za zmianami w jednym czasie, bo w przeciwnym razie pozostalo im tyklo narzekanie i wylewanie lez na tym forum.

Autor: Stanisław Pawluk  godzina: 17:20
ZNIECZULICA!!! (www.lowiecki.pl/felietony/tekst.php?id=63&szukaj=ZNIECZULICA)