Poniedziałek
29.05.2006
nr 149 (0302 )
ISSN 1734-6827

Strzelectwo



Temat: Osie podsumowanie  (NOWY TEMAT)

Autor: jedmar  godzina: 13:14
W naszym spotkaniu brało udział 209 uczestników. Strzelało 164 zawodników. W ciągu dwóch dni zniszczono 8016 rzutków łącznie z rzutkami ufundowanymi przez Firmę NASTA na dubletowego pokera ( dzięki temu można było czysty dochód przeznaczyć dla fundacji ). Były to pierwsze zawody ogólnopolskie z oficjalnym treningiem w przeddzień strzelań. Wręczono 16 pucharów i jedną flaszkę, 15 medali z logo zawodów oraz 7 nagród specjalnych.( ciekawe czy Leszek już wrócił z Paryża?) Zjedzono 116 golonek i 84 porcje karkówki 54 porcje kiełbasy i kaszanki. Karetka wraz z obsadą lekarską czuwająca na strzelnicy nie musiała interweniować. Uszkodzono niegroźnie dwa samochody na parkingu. Opróżniono cztery beczki piwa Kujawiak rozprawiono się błyskawicznie ze stoma butelkami wódki Bols oraz z nieokreśloną ilością innych gatunków spirytualiów. Rozbito 16 szklanek i dwadzieścia sztuk naczyń porcelanowych. Zdezintegrowano jeden tapczan. Wystraszono w trakcie nocnej pogoni na korytarzu recepcjonistkę –jak stwierdziła goniona nieco zawiedzionym tonem „biedak niestety nie dał rady, nie wytrzymał dystansu”.( rysopis znany organizatorom) Policja nie miała zajęcia i oceniła zachowanie uczestników jako poprawne. Dużo już napisano o organizacji zawodów, o sukcesach i porażkach uczestników, o wspaniałych ludziach sponsorujących i tworzących co roku historię naszych spotkań, jednak jeszcze jest coś o czym moim zdaniem należałoby napisać. W zawodach uczestniczył Mirosław Pańczyk sympatyczny, skromny facet, który był dobrym duchem zawodów - poruszał szybko i sprawnie trybiki machiny organizacyjnej w newralgicznych momentach. Zapomniałem wspomnieć na zakończeniu zawodów i podziękować za pomoc, więc tą drogą naprawiam swój błąd. Tak sprawnie działającego sekretariatu zawodów to ja dawno nie widziałem i dwa zuchy przywiezione przez Romana Bernackiego z Katowic zrobiły na mnie duże wrażenie. Nawet z dyplomami dali sobie radę jak się okazało na zakończeniu zawodów, że nie dojechały z Gdańska. A na sam koniec to musze wyrazić zdziwienie, jak to całe zamieszanie organizacyjne wytrzymała moja Kochana żonka Agnieszka to ja nie wiem. Wiem tylko jedno – jest wspaniała. A może by tak wszystkie zdjęcia z komentarzami ktoś zebrał chronologicznie i wypalił na płytce z tytułem KRONIKA ??? chętnie bym nabył.

Autor: greg  godzina: 13:18
Masz racje Marku. Agnieszkę podziwiam i to szczeże. Ciebie też. Jeszcze raz serdeczne podziękowania. To nie ja goniłem recepcjonistke. Ja bym złapał nawt na dłuższym dystansie. Ps. Ta flaszka to co niby greg

Autor: greg  godzina: 13:36
szczerze sorki za błąd greg

Autor: Alus  godzina: 15:12
Marku jedmarze Wielki!!! Wielkiś tak wzrostem jak i w swoich działaniach. Twojej gigantycznej pracy włożonej w organizację naszego spotkania, nie da się przecenić i nasza wdzięczność jest przeogromna. Bardzo, ale to bardzo Ci dziekujemy. Dziękując przy pożegnaniu Twojej Pani Agnieszce za pomoc i wyrozumiałość, usłyszałem skromnie, że nie było to dla Niej żadnym kłopotem. Jesteście wyjątkowo efektowną parą reprezentującą najwyższą klasę. Bardzo tego Państwu A. M. Jedwabińskim gratuluję i jeszcze raz dziękuję za wysiłek włożony w organizację i realizację z wielkim rozmachem imprezy jakiej www.lowiecki.pl jeszcze nie miał. Pozdrowionka DB

Autor: Kazimierz  godzina: 15:26
Po Alusie ,juz nic nie zostało do dodania, napisał dokładnie tak ja ja to widziałem,z mej strony dla twojej Żony i dla Ciebie Marku -- WIELKIE DZIEKI z tak wspaniałą impreze Darz Bór

Autor: mario grawer (BT)  godzina: 15:46
darz Bór Dziękuję mario

Autor: lzb  godzina: 16:09
Dołączę się do podziękowań kolegów! Potwierdzam miłą atmosferę jeszcze przed zawodami, na wycieczce, w hotelu "Perła", na zawodach, na bankiecie, na zawodach ( drugi dzień), przy pożegnaniach, w drodze powrotnej. Nie tylko zawodnicy ale i osoby towarzyszące miło byli przyjęci i podziwiali tą imprezę. Wiele z tych osób było na zawodach pierwszy raz. Odrębnie podkreślę postawę Twoją kolego Marku - mimo, wiadomo różnych perturbacji zachowałeś opanowanie, życzliwość dla każdego, i co ważne wytrzymałeś presję w trakcie zawodów zajmując premiowane miejsce. Ja też, jak koledzy ślę podziękowania dla Twojej MAŁŻONKI Pani Agnieszki, która dyskretnie uczestniczyła w wielu częściach imprezy, Ciebie dopingując na zawodach i pokerze dubletów. W barze przekąskowym specjały tej ziemi, kaszaneczka z rusztu, smaluszek i ogóreczki - palce lizać, itd ....... Podziękowania dla BOTANGA za zawody o jego puchar- szkoda, że przegapiłem uczestnictwo - a puchar był piękny! Dzięki temu wszystkiemu odgłosy o imprezie docierające w różne zakątki kraju są dobrą promocją naszego hobby! Koledzy, którzy nie pojechali bardzo żałują a wielu np. na sobotnim Pucharze Targów w Poznaniu rozpytywało o wrażenia. Co do strzelnicy w Osiu - bardzo fajna, zintegrowana z otoczeniem. Zapewne jeszcze tam przyjadę mimo 260 km. Jeszcze raz pozdrawiam organizatorów i wszystkich uczestników. Już jestem ciekaw gdzie w przyszłym roku! Wstępnie na jesienne gąski też się piszę :-) DB.

Autor: JacaM  godzina: 16:14
Marku ja także podpisuję się pod słowami ALUSA skierowanymi do Ciebie wraz z małżonką . Jeśli chodzi o Leszka to tak szybko pewnie nie wróci . To była wycieczka rowerowa !!! Pozdrowionka

Autor: Marecki_mpp  godzina: 22:15
Hmmm nic dodać, nic ująć impreza spotkaniowo-strzelecka zorganizowana na najwyższym poziomie - DZIĘKI serdeczne. Wyrazy szczerego uznania dla szanownej małżonki, za cierpliwość, oraz że Cię wspierała w tych trudnych organizacyjnych chwilach. PS. Załącznik dla Agnieszki za to właśnie. A dla Ciebie jedmarze WIELKI serdeczne DARZ BÓR.

Autor: BOTANG  godzina: 22:42
A ja tą drogą chciałbym podziękować moim dwóm młodym Kolegom, którzy zgodzili się pojechać ze mną z Katowic do Osia i obsłużyć tę trudną logistycznie imprezę. Dlaczego trudną? Bo inną niż wszystkie.164 zawodników, pięć klasyfikacji, no i różne specjalne życzenia organizatorów i uczestników. Np.: startowało 22 stażystów i sympatyków. Ich konkurencje należało tak ustawić, żeby wszyscy strzelali jednocześnie, zajmując w tym samym czasie wszystkie osie śrutowe. Pozwoliło to na lepszą kontrolę bezpieczeństwa i zapobiegło przekazywaniu sobie broni z rąk do rąk. Każdy miał w ręku broń swojego opiekuna, bo przecież w tym czasie nikt inny śrutu nie strzelał. Koledzy instruktorzy też mieli czas i mogli pomóc sędziom i przypilnować bezpieczeństwa. Stażyści mieli więc okazję postrzelać pod okiem prawdziwych asów (np. Zbyszek Grabałowski, który z nieskrywaną przyjemnością prowadził strzelanie). Poza tym lista zgłoszeniowa zamieszczona na portalu nie była całkiem aktualna. Kilkanaście osób zrezygnowało z przyjazdu, na ich miejsce zgłosili się inni, niektórzy przyjechali dopiero w sobotę, kilku w niedzielę, kilku Kolegów miało specjalne życzenia, itp. Wszystko trzeba było korygować na bieżąco, no i solidnie liczyć wyniki. Chłopcy niejednokrotnie musieli biegać do sędziów i poprawiać ich błędy rachunkowe (ech, ta nowa punktacja...), no i na koniec trzeba było stworzyć od podstaw wzory dyplomów i je wydrukować... Brawo, chłopaki, dziękuję i pozdrawiam.

Autor: greg  godzina: 23:03
Ad Botang Są sprawni i należą sie im podziekowania greg