Środa
09.12.2009
nr 343 (1592 )
ISSN 1734-6827

Wiedza i edukacja



Temat: Odszkodowania

Autor: ajwa  godzina: 06:19
Ad Mark-2 Gdyby nie było dopłat żywność byłaby droższa o kilkadziesiąt %. DB

Autor: Kazimierz Szumski  godzina: 07:10
Ajwa nie wytłumaczysz;))) a zasada jest bardzo prosta, jak żywiec 3PLN a salceson 18PLN to łatwo policzyć z proporcji ile trzeba by było zapłacić za salceson przy realnej (bez dopłat) cenie żywca na poziomie 6~8 PLN. Pozdrawiam

Autor: jolik  godzina: 10:10
Cukier buraczany w sklepie kosztuje ok. 3 zł, bo zawiera dopłatę na eksport nadwyżek ( w Polsce dwa lata temu nadprodukcja cukru 600 000 ton). Te zaś nadwyżki biorą się stąd, że chłopi w całej uni dostają dopłaty i produkują za dużo i za drogo. Gdyby kupować cukier trzcinowy np. na Kubie, w Azji i tp. to kosztowałby ok. 1.8/kg wliczając wszystkie opłaty. Biedne kraje Afryki i Azji mogłyby coś produkować i sprzedawać, ale cła zaporowe w uni i USA to uniemożliwiają, bo mają chronić własnych producentów niezależnie od kosztów produkcji, Podobnie jest z masłem, zbożęm itp. Ceny żywności są wbrew pozorom bardzo wysokie (Ajwa nie ma racji !!!!), bo są ukryte w podatkach, z których dotowane jest rolnictwo. W cenie każdego produktu jest podatek, który jest wysoki, bo potrzebne są pieniądze na dopłaty. Kupując paliwo, telewizor, buty czy cokolwiek inne składamy się na dopłaty, dzięki którym ponoć jest tańsza żywność. Za ponoć tanią żywność płacimy jednocześnie płacąc za inne towary. Mój kuzyn ma 200 ha, samych doþalt wziął w zeszłym roku 100 000, od uni dostał częściowo umorzony kredyt na zakup traktora (za 200 000, z tego umorzenie 100 000), ale ni płaci podatku, bo jest rolnikiem. W Polce w rolnictwie pracuje ok. 46% ludności wytwarzając ok. 4% dochodu narodowego. W Niemczech z roli utrzymuje się ok. 12% ludności wytwarzając ok. 5% . Nie dajmy się zwieść propagandzie chłopskiego lobby, które wciska nam ciemnotę, że bez doþlat żywność byłaby droższa !!!.

Autor: sanczopanda  godzina: 10:23
Jeszcze poczytajcie sobie o dopłatach do orzechów włoskich ; )))

Autor: ajwa  godzina: 11:28
Ad jolik Wybacz ale jak nie masz zielonego pojęcia w temacie to nie zabieraj głosu. Na około 14mln zatrudnionych,w rolnictwie leśnictwie i rybactwie pracuje niewiele ponad 1,5 mln osób. A przy sztucznie zaniżonych cenach produktów rolnych to i dochód jest zaniżany. DB

Autor: Rolnik  godzina: 14:14
E..e tam zaraz pracuje, zaewidencjonowani są tak. To ukryte bezrobocie, które nie wyciąga ręki do pomocy społecznej. Pewnie Jolik wolałby wyczyscić problem i w rezultacie jeszcze podnieść podatki, które zasiliłyby fundusze na wypłaty dla bezrobotnych ze zlikwidowanych gospodarstw. Może się mylę? I jeszcze jedno to nie polscy chłopi wymyślili dopłaty. Są one związane z wejściem do Unii. Okazuje się, że znacznie mądrzejsze społeczeństwa akceptują takie przepływy finansowe. Jolik jest mądrzejszy. Choć po troszę ma rację, tylko co z tego to słabo przenosi się na relacje rolnicy - myśliwi. DB

Autor: bimber20  godzina: 16:14
jolik,Mark-2,Arton ,proponuje zakupic kilkadziesiat lub kilkaset hektarow,ANR jeszcze ma sporo do sprzedazy,bedziecie wtedy dostawac wszystkie doplaty unijne,bedziecie w takiej szczesliwej sytuacji w jakiej sa dzis rolnicy.

Autor: Mark - 2  godzina: 16:29
Ależ Szanowny Kolego bimber20, osobiście zakupiłem w ANR ziemię. Przyznam iż jeszcze z chęcią bym dokupił - tylko jest jeden problem - nie jestem wiceministrem, czegoś tam. Bo na normalny, zakup to nie mam szans a "kombinować" niestety nie będę. Nie będąc mieszkańcem danej gminy w chwili obecnej nic nie kupisz z zasobów ANR - myślisz że nie próbowałem, oczywiście i to nie jeden raz. Tylko jakoś bez "układów" w terenie który mnie interesuje, nie mam szans - za to cudzoziemcy (Holendrzy, Niemcy, Irlandczycy itp.), bez żadnych problemów wydzierżawiają - nie mówiąc o kupnie. Tylko Polak nie ma szans, i tu nawet nie chodzi o mnie (ja mam z czego godnie żyć, jak do tej pory) - ale o zwykłych młodych polskich rolników, którzy chcieliby poszerzać swe gospodarstwa, a nie mają szans nie będąc w "układzie". Jak się posłucha (przeważnie na polowaniu), tych pełnych pomysłów i ambicji młodych ludzi, którzy całe swe życie chcą poświęcić ciężkiej pracy na roli, rozwijać się, powiększać swe gospodarstwa itp. To nieraz niejednokrotnie włos się na głowie jeży, jak się słyszy jak polski urzędnik (ANR, gmina, itp.) traktuje swego współziomka, a jak obcokrajowca. Jak myślisz dlaczego ?. DB

Autor: ajwa  godzina: 18:41
Ad Mark-2 To jakoś dziwne w Twoich stronach bo u mnie obcokrajowcom ziemi nie sprzedają. Dzierżawa owszem,ale nie sprzedaż,a do granicy jest 20km.U nas jest full ziemi ale przetargi i cena 10tys/ha wsztrzymuje popyt. DB

Autor: szyper  godzina: 22:00
Ajwa Pozwolisz, że całkowicie nie zgodzę się z tobą, kiedy odpowiadasz utyskującemu na polskiego chłopa Markowi-2 ... " Gdyby nie było dopłat żywność byłaby droższa o kilkadziesiąt %." Gdyby nie było dopłat nie byłoby w ogóle polskiej żywności. Nie ma opcji, żeby na jednym rynku wspólnotowym Polska stanowiła enklawę z żywnością droższą o kilkadziesiąt procent. Rynek zareagował by natychmiast, bo kto kupiłby polski droższy produkt zamiast znacznie tańszego z zachodu. A rolnik zachodni jest substydiowany w ponad dwukrotnej wysokości, w przeliczeniu na 1 ha i to nie od 6 lat jak polski, a wielokrotnie dłużej. Kol. jolik. Pozwolisz, że i z Tobą się nie zgodzę, kiedy podając wskaźniki polskiej wsi, umieszczasz ją bliżej afrykańskich krajów trzeciego świata niż Europy. " W Polce w rolnictwie pracuje ok. 46% ludności wytwarzając ok. 4% dochodu narodowego. W Niemczech z roli utrzymuje się ok. 12% ludności wytwarzając ok. 5% " W Polsce w rolnictwie pracuje obecnie poniżej 15 % zatrudnionych a te 46 % to nawet nie mieszka poza miastem. Obecnie mieszkańcy wsi to niecałe 39 %. A przy okazji - w Niemczech w rolnictwie pracuje ca 2,3 % zatrudnionych, którzy wytwarzają 1 % dochodu narodowego. Czy dopłaty dla rolnictwa mają uzasadnienie. Mnie jako rolnikowi żyło się lepiej kiedy ich nie było. Ale obecnie są i trzeba się z tym pogodzić. W/g mnie spełniają rolę podwójną. - osłony socjalnej dla gospodarstw małych, nietowarowych, a tych jest zdecydowanie najwięcej. Kilka tysięcy zł. w skali roku na takie gospodarstwo należy traktować jak osłonę socjalną. Bo gdyby nie dopłaty, to jak pisze "Rolnik" alternatywą byłby system pomocy socjalnej, jak nic finansowanej z kieszeni podatnika. Pytanie tylko, czy tańszej niż dopłaty bezpośrednie. Zwłaszcza, że należałoby zapomnieć o pomocy ze środków unijnych. - dopłaty dla zdecydowanie mniejszej ilości gospodarstw towarowych, tzn. takich które produkują żywność na rynek. Mają rację niektórzy koledzy twierdząc, że to oni w części dofinansowują te dopłaty dla tych gospodarstw. Oczywiście, stać by ich było kupić droższą żywność gdyby nie musieli być w tym celu opodatkowani. Ale już inaczej to wygląda jeśli spojrzeć na problem przez pryzmat rodzin u których wydatki na żywność, nawet tak tanią jak obecnie, stanowią dominującą pozycję ich budżetu domowego. I czy takich rodzin jest nie najwięcej. Zlikwidować dopłaty, jak chcieliby by co niektórzy, lepsza droższa żywność niż opodatkowanie na rzecz jej niższych cen. I co. Znowu system pomocy socjalnej. I też oczywiście z kieszeni polskiego podatnika. Co lepsze??? Unia wybrała system dopłat dla producentów żywności, zamiast systemu socjalnego dla społeczeństwa. Nie bez znaczenia jest też pozycja żywności europejskiej w zglobalizowanym rynku światowym. Tzn. chociażby możliwość eksportu nadwyżek płodów. Dopłaty do eksportu drogiej żywności. Ograniczenie produkcji żywności poprzez ugorowanie. To też kosztuje. Ochrona rynku przez cła na tańszą żywność z innych rynków, to reperkusje na surowce importowane. To tak z grubsza, ale zastrzegam, że to są tylko moje przemyślenia. Koledzy mogą mieć i zapewne mają inne zdanie w tym temacie. Pozdrawiam DB Ps. Na pocieszenie dodam tylko, że Polska jest beneficjentem netto budżetu Unii, co oznacza, że dużo więcej dostajemy kasy niż jej wpłacamy.

Autor: ajwa  godzina: 22:55
Ad szyper Masz rację,tylko mi brak czasu nie pozwalał rozwinąć tematu dogłębnie. Wejście do Uni i zwiazane z tym dopłaty spowodowały spadek cen produktów rolnych. Kiedyś pszenica kosztowała 800-1000zł/tonę a teraz połowę tej kwoty. Unia wprowadziła dopłaty aby nie zalała jej tania żywność z krajów pozaunijnych i wyszła z założenia że korzystniej jest dotować producentów żywności niż konsumentów ponieważ tych pierwszych jest znacznie mniej. DB