Poniedziałek
12.07.2010
nr 193 (1807 )
ISSN 1734-6827

Wiedza i edukacja



Temat: Ile wydać "odstrzałów"?

Autor: Piotr Waślicki  godzina: 11:18
ad nieświeć niestety, dyskusja niewiele wnosi do odpowiedzi na zadane pytanie: Sąd Apelacyjny w Kaliszu po raz drugi uznał łowczego winnym naruszenia art. 52 pkt.5 ustawy Prawo łowieckie, bo wypisał więcej odstrzałów niż wynosił plan. W świetle tego należy wypisywać tylko takie ilości w upoważnienia do wykonywania polowania ind. jakie figurują w RPŁ. Z praktycznego punktu widzenia jest to totalna bzdura i trzeba byłoby zmienić zapis ustawy. Piotr Waślicki

Autor: Miłosz  godzina: 13:05
Piotrze, gwoli ścisłości - nie Sąd Apelacyjny a Okręgowy. I nie uznał winnym, a umorzył postępowanie z uwagi na znikomą szkodliwość społeczną. Dodajmy, że orzekając w składzie jednoosobowym, dokładnie tym samym co poprzednio (sic!). Dodajmy również, że tejże ocenie sądu wprost przeczy stanowisko prof. Radeckiego przedstawione w najnowszym wydaniu komentarza do Prawa łowieckiego. DB

Autor: Artur123  godzina: 13:16
Miłosz! Mam prośbę. Czy mógłbyś krótko opisać (może nawet w punktach) , jak w porządku chronologicznym wyglądał bieg wydarzeń związany z tym łwoczym i jak to wyglada na dzień dzisiejszy? Na czym w ogóle stoimy? Z góry dziękuję. Pozdrawiam.

Autor: Piotr Waślicki  godzina: 13:41
Miłosz moja wina. Nie sprawdziłem i powieliłem po przeczytaniu informacji uznając ją za prawdziwą: Autor: Jacol Data: 09-07-10 08:05 [Wersja do wydruku] Serdeczne dzięki za odpowiedzi a szczególnie Wiarusowi. Kosmaty ma faktycznie refleks i duże poczucie humoru ale spostrzegawczości mu trochę zabrakło (nie zauważył nawiasów). Tak czy inaczej fajnie wyszło i trochę uśmiechu zawsze jest potrzebne. Pozdrawiam wszystkich a przy okazji króciutkie info: ŁOWCZY winien !!! Jest to prawomocny wyrok sądu apelacyjnego w Kaliszu (ten sam skład co przy okazji pierwszej apelacji). Podsumowując - dwa wyroki uniewinniające w sądach rejonowych a w efekcie przestępca w oczach pani sędziny z Kalisza. Efekt: NIE WOLNO WYPISYWAĆ WIĘCEJ UPOWAŻNIEŃ NIŻ PRZEWIDUJE RPŁ (naturalnie dotyczy to wszystkich przewidzianych gatunków w tym lisów, kaczek, kun, kuropatw itd.). Kiedyś napisałem - łowczowie drżyjcie. Apel aktualny ! Darz Bór Przepraszam Piotr Waślicki

Autor: Artur123  godzina: 13:59
To co ten Jacol za popelinę sieje? Jacol! Tłumacz się, gościu, z wprowadzania nieprawdziwych wiadomości.

Autor: Miłosz  godzina: 15:19
Jacola biorę w obronę. Nie jest prawnikiem, a wywód pani sędzi był rzeczywiście dość, delikatnie mówiąc.... pokrętny. Co do skrótu przebiegu procesu, to w sumie nie ma co się rozwodzić. Tyle, że decyzja jednej kobiety zburzyła podwaliny polskiego łowiectwa i koncepcje planowej gospodarki łowieckiej. Idąc przedstawionym przez nią tokiem rozumowania można zresztą przy okazji założyć, że wszelkie polowania zbiorowe są z gruntu niedopuszczalne. Indywidualnie bez wątpienia wygraliśmy, bo łowczy ostatecznie wyszedł ze sprawy bez szwanku. Natomiast z punktu widzenia ogólnomyśliwskiego jesteśmy w punkcie wyjścia, bo nadal nie wiemy czy praktyka wydawania większej ilości upoważnień stanowi przestępstwo. Plusem tego postępowania jest natomiast zmiana zapatrywania prof. Radeckiego, który swoim wcześniejszym, nieopatrznym (co nie znaczy, że błędnym) poglądem dał asumpt do takich a nie innych działań organów ścigania. DB

Autor: Artur123  godzina: 15:41
Co robić więc? Uważać, że wydawanie większej ilości odstrzałów jest przestępstwem, czy że nie jest? Na coś musimy się zdecydować. A może szukać drogi pośredniej? Np. poprzez wydawanie większej liczby odstrzałów w początkowej fazie, a w decydującej - ograniczać odstrzały i wprowadzać regulacje zabezpieczające? PS A istnieje pisemna forma wywodu pani sędzi?

Autor: Artur123  godzina: 15:42
A może w jakiś sposób spróbować wpływać na władze PZŁ, aby te z kolei próbowały problem rozwiązać? Przecież nawet na KZD taką sprawą można by się zająć, a nie tylko dzielić stołki.

Autor: Miłosz  godzina: 16:17
Owa "droga pośrednia" w tym kole była dopełniona. Jednak zdaniem sędzi przewodniczącej - żadne zabezpieczenie o charakterze wewnętrznym nie daje gwarancji nieprzekroczenia planu. Nawet obowiązek wzajemnego informowania się myśliwych o wykonaniu odstrzału, ponieważ (tu cytat z ustnych motywów:) "Komórki często w lesie nie działają, i ja to wiem, bo sama często chodzę do lasu". Na razie czekamy na pisemne uzasadnienie. Nad tym co możemy robić dalej, pomyślimy kiedy je otrzymamy. PZŁ uczestniczył w sprawie w charakterze przedstawiciela społecznego. Również jego stanowisko, nie znalazło uznania w oczach sądu. DB

Autor: Artur123  godzina: 16:41
Dzięki. No, to czekamy i tu na pisemne uzasadnienie. Udostępnisz je nam? PS Pani sędzia jest członkiem PZŁ i zna się na szczegółach realizacji Rpł?

Autor: Artur123  godzina: 16:55
A, jeszcze jedno. Czy pani sędzia wykazała się znajomością zapisów całej ustawy Prawo łowieckie, w szczególności jeśli chodzi o art. 30.1 i 46.1., czy jej znajomość tejże ustawy ograniczona jest tylko do zapisów rozdziału X? DB

Autor: Stanisław Pawluk  godzina: 16:59
Jedyny pozytyw z tej całej sprawy to to, że Radecki zaczął uczyć się Prawa Łowieckiego. Do tej pory to lepiej mu wychodziło zajmowanie się karpiami i leszczami. Za dziki się nie brał i tak powinno zostać. Profesor to on jest ale marny z łowiectwa.

Autor: Artur123  godzina: 17:53
Hm... Gdyby tak zliczyć wszystkie przypadki, kiedy tu na Łowieckim w dyskusjach, w których miałem przyjemność brać udział, podpierano się poglądami pana profesora...