Poniedziałek
13.06.2011
nr 164 (2143 )
ISSN 1734-6827

Wiedza i edukacja



Temat: Utrudnianie Polowania

Autor: braun  godzina: 07:26
Kolego, może trochę więcej informacji? Gdzie jeździł? Może tam nie wolno jeździć? Hałasowanie i straszenie zwierzyny też jest zabronione.

Autor: Brechacz  godzina: 08:24
U nas w łowisku jest podobny problem. Od maja przed jedną z naszych ambon po polu i w zbożu na kolanach przemieszcza się człowiek, wydaje odgłosy zwierząt i do tego nagrywa myśliwego siedzącego na ambonie... i tez za bardzo nie wiadomo co z nim zrobić. Myślę, że ten człowiek po pierwsze ma duży problem z głową, a z takimi ciężko rozmawiać, albo walczyć!

Autor: Tomek T.  godzina: 08:41
Brechacz, może trzeba dostrzelić :)

Autor: Brechacz  godzina: 09:55
Też o tym myśleliśmy…

Autor: ULMUS  godzina: 10:22
odważny człowiek ... że tez tak sie nie boi po nocy chodzić

Autor: Tomek T.  godzina: 10:50
Żarty żartami, ale rzeczywiście sprawa jest poważna. Jeżeli chodzi o tego dzika to proponowałbym sprawę zgłosić na policję. Może skierują faceta do szpitala. Myśliwi powinni móc prowadzić gospodarkę łowiecką. Jak wykonasz plan skoro masz takie kwiatki pod amboną. W przypadku osoby bardziej poważnej, która z niewiadomych przyczyn przeszkadza jeżdżąc samochodem zastosował bym podobny sposób. Zgłosić na policję z zaznaczeniem, że widujesz go w łowisku zbyt często. Może wpadną mu na chatę i zrobią rewizję, może uda się złapać gościa na posiadaniu czegoś nielegalnego i po sprawie. Być może nie masz na to czasu, ale można by gościa przypilnować.

Autor: Rosen  godzina: 10:52
Pytanie podstawowe: kto jest właścicielem gruntu?

Autor: Adi318  godzina: 11:01
Właścicielem gruntu Jest Prywatne Gospodarstwo rolne...wiec to nie jego...NA Policje fakt o gosciu zgłosiłem przyjechali mundurowi spisali notatkę.Dzielnicowy ma zlożyc mu wizyte i z nim porozmawiac ale na ile to po moze? hm

Autor: Tomek T.  godzina: 11:23
Czyli to nie był las? Facet jeździł po drogach gruntowych?

Autor: Wojciechus  godzina: 11:24
No i proszę. Sprawa powróciła szybciej niż myślałem... Może wreszcie takie i inne nawiedzone przypadki sprowokują Brać łowiecką to dyskusji nad odpowiednimi rozwiązaniami prawnymi, chroniącymi myśliwego. Generalnie zrobić można niewiele bądź bardzo niewiele. To zależy, gdzie takie akcje mają miejsce. Jeśli jest to teren należący do LP to trzeba sprawą zainteresować strażników leśnych. Oni mają w swoim zasięgu kilka paragrafów. Jeśli jest to w innym miejscu, pozostaje art. 165 KK, można też próbować z art. 51 KW, ale to musiałby się wypowiedzieć jakiś prawnik. Jeśli chodzi o art. 165 KK, najlepiej „zaopatrzyć się” w świadków. P.S. w cywilizowanym kraju takie zachowania jak powyżej leczy się euro-wstrząsami. I to dość brutalnie. Pozdrawiam!

Autor: MARS  godzina: 12:56
Co wy tam chcecie, kilku takich oszołomów na polu kukurydzy i szkód nie ma :-))))

Autor: Tomek T.  godzina: 13:04
Jest to jakiś sposób :) Można by "przedostać się" do kręgu ekologów i proponować im organizację protestów obok pól kukurydzy. A my w tym czasie, w lesie, przy nęciskach będziemy dziki pozyskiwać ku chwale naszych kół.