Sobota
21.01.2012
nr 021 (2365 )
ISSN 1734-6827

Wiedza i edukacja



Temat: podprowadzający dweizowców

Autor: Artur123  godzina: 00:21
"Dewizowiec nie może bezkarnie walić....., " Może, Przyjacielu, może i jakiekolwiek zasady selekcji go w najmniejszym stopniu nie dotyczą. Podprowadzającego w zasadzie .... również. Może jedynie wykazać dobrą wolę. "Czyżby wszyscy zapomnieli, że dewizowiec strzela do zwierzyny wskazanej przez podprowadzającego?" TEXTOR, mam tylko jedno pytanie do Ciebie. Podprowadzałeś kiedyś jakiegoś dewizowca?

Autor: TEXTOR  godzina: 00:34
Drogi Arturze Rozczaruję Cię, ale wykonuję to niemal zawodowo od 12 lat. Przewinęło się ich ponad 100. Mam chyba znacznie większe przygotowanie zarówno praktyczne jak i teoretyczne w tej kwestii od Ciebie. Zawsze należy pamiętać o jednym. Szanuj siebie i swoje zdanie, bo jeśli tego nie robisz, to nie licz na poszanowanie od innych. Dodam, że przy takim podejściu jak nasze, łapciuchy wykruszają się szybko. Jeśli koła decydują się na ich "goszczenie" to tylko i wyłącznie ich sprawa i ich problem.

Autor: Artur123  godzina: 00:45
Łał .... "Mam chyba znacznie większe przygotowanie zarówno praktyczne jak i teoretyczne w tej kwestii od Ciebie". A jakie ja mam? Możesz je opisać? Co wiesz na ten temat?

Autor: TEXTOR  godzina: 00:50
Artur123 Starasz się bardzo dociekliwie analizować wszelkie aspekty prawne oraz ich interpretację, co bardzo cenię. Wydaje się więc, że słowo "chyba" jest dla Ciebie wystarczająco zrozumiałe. Jeśli uważasz, że się mylę masz pełne prawo mnie naprostować, wówczas wycofam swoją opinię, a nawet Cię przeproszę dużymi literami. Jeśli masz doktorat z gospodarki łowieckiej, to przeproszę Cię bez argumentów.

Autor: Artur123  godzina: 01:08
Mamy jednego doktora (www.lowiecki.pl/felietony/tekst.php?id=276) na samym szczycie („chyba” bronił pracy doktorskiej pt. "Gminne spółdzielnie "Samopomoc Chłopska" w społeczno-gospodarczych przemianach wsi i rolnictwa w latach osiemdziesiątych"), więc może zostawmy w spokoju doktoraty, bo nie mają one tu nic do rzeczy. Nie wnikaj też w moje tytuły, bo są one wyłącznie moją prywatną sprawą i podobnie – nie mogą stanowić argumentów w dyskusji. W swoim wejściu z 21-01-12 00:21 delikatnie zarzuciłem Ci mijanie się z prawdą i nie raczyłeś odnieść się do tego, a w zamian usłyszałem jedynie opowiastkę o Twoim wielkim doświadczeniu i takim samym „przygotowaniu teoretycznym”. Cóż, chyba nie pogadamy zatem sobie, bo mówimy różnymi językami.

Autor: dudekkopovy  godzina: 05:00
chłopacy jesteście wielcy tylko teraz to wasza wojna - kto wie i umie więcej, ale niestety zaczęła odbiegać od tematu. nic wam to nie da . Pozdrawiam wszystkich nazwijmy to tak" ZAWODOWYCH MYŚLIWYCH" odpowiedzialne podprowadzanie to naprawdę trudny kawałek chleba, albo zwierz nie tak albo pogoda albo jeger do d.... a od wyniku zależy istnienie koła czy ośrodka - masz 3 dni a tu jak w powiedzeniu " MUSI BYĆ WILK SYTY I OWCA CAŁA" DARZ BÓR .

Autor: TEXTOR  godzina: 10:36
Arturze Faktycznie ta dyskusja poszła zupełnie nie w tym kierunku i przybrała złą formę. Co do mojego mijania się z prawdą. Faktycznie ubrałem myśl w złe słowa. Powinno być: "dewizowiec nie może walić do wszystkiego, co mu się spodoba" dodając jednocześnie, że to podprowadzający jest odpowiedzialny za odstrzał. Nie było też moim zamiarem przechwalanie się, czy coś w tym rodzaju. Zasugerowałeś, że nie mam pojęcia o podprowadzaniu więc wyjaśniłem Ci, że staram się zabierać głos tylko w tematach w których co nieco się orientuję. To chyba tyle w kwestii wyjaśnienia spraw, które mi zarzucałeś, bo w zasadzie skupiłeś się tylko na tym. Możemy chyba wrócić do tematu przewodniego. Pozdrawiam.

Autor: Artur123  godzina: 12:03
Ano możemy. „podprowadzający jest odpowiedzialny za odstrzał” Możesz zatem wskazać podstawę takiego stwierdzenia? Na czym niby ma polegać ta odpowiedzialność? Jaki jest jej charakter? Uprzedzając, jeżeli i tym razem nie wskażesz, uznam ostatecznie, że jednak rzeczywiście minąłeś się z prawdą. PS Nie będę twierdził, że np. łowczy jest odpowiedzialny za mój naganny odstrzał byka (nawet, gdyby siedział przy mnie w charakterze towarzysza łowów na ambonie - oczywiście łowczy, a nie ... byk), bo nie mam ku temu podstaw, a na to, co głoszę, po prostu uważam i czuję się za to odpowiedzialny. Ty za swoje stwierdzenia - jak widać - raczej NIE.

Autor: Artur123  godzina: 12:48
W uzupełnieniu: Podaj mi, TEXTOR, chociaż jeden przypadek - powiedzmy - z ostanich dwóch lat, kiedy podprowadzający, z tytułu odpowiedzialności porządkowej czy dyscyplinarnej (a o takiej chyba mówimy tu), poniósł jakiekolwiek konsekwencje, a postaram się uzasadnić, że nastąpiło to z naruszeniem ustalonych norm.

Autor: Jerzy 030  godzina: 13:31
Kolego Arturze 123. Sledze to forum juz od dluzszego czasu, a co za tym idzie takze wyrazane na nim opinie przez niektorych kolegow. Musze przyznac ze Twoje spostrzezenia w niektorych tematach byly w miom przekonaniu bardzo sensowne i czasem pouczajace. Talko wydaje mi sie ze czasem za bardzo kurczowo sie trzymasz litery prawa i przepisow, czego nie uwazam za wade, ale za brak elastycznosci. Sprawiasz wrazenie ze bez zapisow i uregolowan na papierze nie moglbys godnie egzystowac. A z drugiej strony wykazujesz logike i zrozumienie w kwestiach spornych i potrafisz je wlasciwie oceniac choc nie zawsze. Nie poszukuj dowodow namacalnych w kwestiach podprowadzajacy a dewizowiec i odwrotnie bo takowych nie znajdziesz. Ja jako podprowadzajacy juz przed rozpoczeciem polowania uzgadniam z dewizowcem co mu wolno a czego nie. Ja w pelni ponosze odpowiedzialnisc za jego naganny odstrzal i nie wyobrazam sobie aby bylo inaczej. O tym do czego bedzie strzelal dewizowiec decyduje tylko i wylacznie ja. Tak to prawda ze nie ma takiego paragrafu ktory mowi o odpowiedzialnosci podprowadzajacego ani tez kto nim moze byc. Ale jest wyraznie powiedziane kto moze polowac na samce zwierzyny plowej i w naszym kole istnieje zasada ze tylko selekcjoner podprowadza i bierze odpowiedzialnosc za odstrzal. I to wynika nie z zapisow prawa lowieckiego, ale jest to sprawa honorowa podprowadzajacego. Mnie osobiscie regolacja prawna w tym zakresie nie jest potrzebna. Wazniejszym jest zachowaniem twarzy i wykazaniem ze zasady selekcii sa mi znane. I wiem napewno ze w wielu innych kolach jest podobnie. DB.

Autor: Hubert C  godzina: 18:28
Jeśli podprowadzającym jest może być nieselekcjoner to kto odpowiada za dewizowca? Przecież na polowaniu indywidualnym może on strzelać tylko do sztuki, którą wskaże mu podprowadzający.

Autor: dolus  godzina: 20:32
A co jest jak strzeli do sztuki niewskazanej, ale objętej przez voucher? DB