![]() |
Wtorek
18.09.2012nr 262 (2606 ) ISSN 1734-6827 Wiedza i edukacja Temat: Paradowanie z bronią na ramieniu po zakończeniu oficjalnego polowania - moim okiem Autor: Manek67 godzina: 11:00 Ad MIchallo... i nie tylko Założyłem, tak gdyż nie rozumiem, dlaczego legalnie polujący członek tego koła miałby nie podnieść tego dziczka. Skoro jest prawdą, że strzał na kręgosłup to dzik został w ogniu. Wprawdzie musiał jeszcze jakiś czas żyć, bo strzał był unieruchomiający, ale nie ntychmiastowo powodujący śmierć. I dlatego też sądzę, że to był jakiś "kłusol" - nie ważne, czy legitymacją, czy nie.... Dzik musiał paść, ale strasznie "kwiczeć" - strzał w kość. To musiało kłusola przestraszyć i zwyczajnie odjechał. Kawał skuuuuurwiela, bo zafundował temu dziczkowi wiele godzin agonii, a to już podłość najwyższej próby. Nie pij więcej do mojego polowania-grzybobrania. Zdarzyło mi się tak pierwszy raz chyba w życiu - tam gdzie chciałem polować to nie mogłem. Jeżeli przczytałeś mój wątek, to wiesz jak było. Tu, z tym dziczkiem, to ze strony strzelającego, podłość nie do opisania ;-((( DB |