![]() |
Środa
04.03.2020nr 064 (5330 ) ISSN 1734-6827 Wiedza i edukacja Temat: Wilki pożarły żubra Autor: Lesław godzina: 08:41 "...Wilk jednorazowo , może zjeść nawet do kilkadziesiąt kilogramów mięsa jednorazowo..." Jurekel nie wiedziałem że 7 kg to kilkadziesiąt kg. 1585 a w wspaniałym jueseju kto strzela wilki ? Służby stanowe, państwowe czy myśliwi ? Autor: Jurekel godzina: 10:04 Lesław - nie wiedziałeś ? Małe ofiary do ok. 20 kg, jak bóbr, sarna, niektóre krętorogie, cielęta jele-niowatych, są zjadane w całości w ciągu kilku godzin (zwłaszcza jeżeli pożywia się kilka wilków). Duże ofiary konsumowane są inaczej (Jędrzejewski i in.2002a, Feldhamer i in. 2003). Pożeranie ofiary zaraz po jej zabiciu jest priorytetowym odruchem wilków, ale jest ono ograniczone możliwościami fizjologicznymi. Jednorazowo wilki są w stanie zjeść do 15 kg mięsa pierwszego dnia, a w ciągu następnych ok. 6 kg dziennie (Promberger – Fürpass 1998). Przy niskich temperaturach tusza szybko zamarza (przy -20°C nawet w ciągu 2 dni), dlatego ilość zjadanego mięsa maleje z każdym dniem. Chodzi też o to, aby jak najmniej zostawić innym drapieżnikom i padlinożercom, stanowiącym konkurencję dla wilków (Stahler i in. 2002, Selva i in. 2005, Kaczenky i in. 2005). Z pracy Wilk , autor Izabela Wierzbowska . Autor: Jurekel godzina: 10:37 Były badania , jak napisałem w klatce metabolicznej, wilk pościł w ( z pamięci ) około 30 dni , a po podaniu mięsa zjadł powyżej dwudziestu kilogramów ....niestety nie mogę tych wyników w znaleźć w internecie , są zbyt stare. Mam gdzieś , w domu Zeszyty Naukowe UJ ... ale wybacz , nie jest to chyba aż tak ważne. Jednak coś odkopałem ... "5.4. Wykorzystanie zdobyczy Wilki przystępują do konsumpcji natychmiast gdy ofiara zdycha lub przewraca się z osłabienia (MECH 1970). Mniejsza zdobycz może być przenoszona przed jej napoczęciem lub wykorzystana w całości na miejscu, zdobycz duża jedzona jest tam gdzie upadła, a tylko odnoszone (i ewentualnie ukrywane) mogą być jej fragmenty (ACORN, DORRANCE 1989). MECH (1970) podaje, że często jako pierwsza, jedzona jest najbardziej wyeksponowana część, czyli zad. Inne preferowane części to: serce, wątroba, płuca i pozostałe organy wewnętrzne za wyjątkiem zawartości żołądka. Bardzo często wyżarte też są bok i jedna strona klatki piersiowej, przypuszczalnie aby otworzyć dostęp do wnętrza ciała. U zabitych łosi widywano wyjedzony nos, natomiast u jeleni - nigdy. Małe ofiary (rozmiaru karibu czy cielęcia łosia) pożerane są doszczętnie (BURKHOLDER 1959). Wilki z łatwością miażdżą i trawią kości młodych i mniejszych zwierząt, jedzą również skórę z innymi tkankami (ACORN, DORRANCE 1989). Z ofiar większych pozostają wylizane do czysta kości nóg, kręgosłup, 72 S. Kossak łopatki, kości szczęk i skóra. Najczęściej zdobycz wykorzystana jest w ok.75%, przy czym zasadąjest powrót wilków do padliny lub zjedzenie jej przez osobniki z innej watahy. Dane z terenu Puszczy Białowieskiej (KOSSAK, materiały w opracowaniu) dotyczące 21 jeleni zabitych przez wilki w czasie od marca 1996 do marca 1997 w pełni potwierdzają, iż drapieżniki wykorzystują wszystkie nadające się do połknięcia i strawienia części zdobyczy: z 17 jeleni pozostały tylko grube kości nóg, fragmenty kręgosłupa i skóry. Gdy ofiarą padają zwierzęta udomowione, zachowanie wilków może być inne. YOUNG (1944) podaje, że wilki zjadają tylko część mięsa, a resztę definitywnie porzucają. ACORN i DORRANCE (1989) stwierdzili, że wykorzystywane są głównie szynki i organy wewnętrzne, czasem również mięśnie karku zabitego bydła. Podobne obserwacje pochodzą z Finlandii. PULLlAINEN (1965) podaje, że ze zwierząt domowych, tylko psy i koty zjadane są w całości, natomiast spośród bydła, owiec i koni zaledwie 20-30% ofiar wykorzystanych jest całkowicie. Takie zachowanie wilków wywołane jest ludzką aktywnością, która uniemożliwia powrót do zdobyczy i wykorzystanie zapasu pożywienia. Wszystkie wyżej cytowane informacje o postępowaniu wilków ze zdobyczą znajdują pełne potwierdzenie w danych zebranych w okolicach Zabłudowa. Trudniejsze do wykazania jest, że i tutaj drapieżniki usiłowały wykorzystać zapas zdobytego pokarmu, najczęściej bowiem szczątki były szybko zabierane przez hodowców lub były pilnowane. Tylko w trzech przypadkach padlinę pozostawiono bez kontroli i do niej wilki wróciły. Najbardziej spektakularny był przypadek, gdy ,) wilki zabiły w zagrodzie jałówkę ważącą 150 kg i nie płoszone wracały do zdobyczy; po dwóch nocach została skóra, głowa i nogi, po trzech zaś już tylko kości nóg ze śladami gryzienia. Jest to wskazówka, że drapieżniki kontrolowały sytuację panującą w pobliżu padliny. W rozmowach z poszkodowanymi hodowcami napotkano duże trudności z określeniem rozmiaru konsumpcji. Przeważały jednak orientacyjne oceny, iż drapieżniki zjadały jednorazowo ponad 15 kg mięsa. Przy założeniu, że wilków było niewiele (trzy naocznie stwierdzone), ocena ta pozostaje w zgodności z danymi z literatury. Pojemność wilczego żołądka zbadał YOUNG (1944). Po dwu dniach głodówki 10 dorosłych zwierząt otrzymało ad libitum mięso wołowe i końskie wraz z tłuszczem. Po posiłku wilki zostały zabite. Każdy z żołądków ważył przeciętnie 5 kg. BOBEK i NOWICKI (1996) przeprowadzając doświadczenia żywieniowe w klatce (przy braku ruchu) ocenili dzienną konsumpcję na zaledwie 128-640 g mięsa na 1 zwierzę. Po dużej aktywności ruchowej i kilkudniowej głodówce konsumpcja drastycznie rosła, osiągając 3,6-7,0 kg mięsa na 1 wilka (w zależności od masy ciała zwierzęcia). Zdaniem MECH'a (1970) dorosły wilk zjada jednorazowo ok. 5,5 kg mięsa i tak szybko trawi, że mając do dyspozycji dużą zdobycz pożywia się do syta kilka razy w ciągu doby. Na Isle Royal obserwował 15 wilków, które o godz. 2.40 zabiły łosia i przystąpiły do kon--'"' Zachowania łowieckie wilków polujących na bydło i owce 73 sumpcji. O godz. 4.10 jeszcze tylko 3 pożywiały się tuszą, z której ponad połowy już brakowało . Każdy osobnik zjadł w ciągu 1,5 godziny ok. 9 kg mięsa. COWAN (1947) podaje, że 4 kanadyjskie wilki w ciągu czterech godzin prawie doszczętnie zjadły samicę jelenia Odocoileus hemionus, a inne 3 wilki w 5 dni zjadły dwa jelenie i cielę łosia. W Ontario 7 drapieżców w 20 godzin pożarło 3/4 dorosłego byka jelenia (ok. 13 kg na 1 wilka) (PILMOTT i in. 1969). Zdolność do jednorazowego konsumowania znacznych ilości mięsajest adaptacją wywołaną trudnościami w zdobywaniu pokarmu "na każde życzenie" drapieżnika. Stwierdzono, że wilki w warunkach naturalnych mogą bez szkody dla zdrowia pościć przez wiele dni. W Parku Narodowym Isle Royal stado 14-15 wilków przez 4 doby nie jadło nic, z wyjątkiem sierści i resztek kości po dawnym polowaniu. Innym razem, w ciągu pięciu dni jedynym posiłkiem ok. 7 wilków był bóbr i resztki starej zdobyczy (MECH 1966). Rekord (wymuszony) długości głodówki zanonotowano w Parku Narodowym Yamal (MAKRIDIN 1962). W czasie polowania z obławą, które miało miejsce 13 lutego, jeden z wilków schronił się w niedostępnych zaroślach porastających znaczny obszar. Dopiero 3 marca został wypłoszony przez samolot. Uciekał szybko i sprawnie. Spenetrowanie miejsc ukrywania się zwierzęcia udowodniło, że choć wilk nie zalegał przez cały czas w legowisku i przemieszczał się w gąszczu, nic nie upolował i nie jadł przez 17 dni. MECH (1970) sądzi, że wilki mogą pościć ok. 2 tygodnie, zwłaszcza w czasie odbywania spokojnych wędrówek w poszukiwaniu zwierzyny. Gdy wreszcie odniosą sukces łowiecki, tak skutecznie i szybko uzupełniają straty energetyczne, że ich organizmy z łatwością przetrzymują kolejny post. W okolicach Zabłudowa kolejne akcje prowadzone były najczęściej w odstępie 1-3 dni. Wilki na ogół najadały się do syta. Ponieważ większość polowań odbywało się po zapadnięciu ciemności istnieje możliwość, że drapieżniki przed świtem ponownie przystępowały do konsumpcji. Mimo, iż notowane dłuższe przerwy w polowaniach (do 15 dni) mieszczą się w granicach tolerowanych przez ten gatunek, jest mało prawdopodobne, by drapieżce tak długo pościły, mając w zasięgu obfitość potencjalnej zdobyczy (łącznie z gryzoniami). Należy sądzić, że okazjonalnie zabijały też duże zwierzęta dzikie (widziano 2 wilki goniące sarnę - tab. 2), których mięsem żywiły się przez kilka następnych dni. Jest też możliwe, że przepłoszone przez hodowców, na jakiś czas przenosiły się w odleglejsze miejsca, otrzymywano bowiem sygnały o przypadkach zagryzienia bydła i owiec w sąsiadujących z Zabłudowem gminach Michałowo i Gródek. Po sprawdzeniu na miejscu okazało się jednak, że w pobliżu tych miejscowości wałęsają się duże psy. Również lokalizacja i okoliczności niektórych przypadków sugerowały, że to psy były sprawcami napadów (dwa z trzech kłusujących od~trzelono w połowie lata w gminie Michałowo). Tak więc, mimo, że kilka akcji nosiło cechy typowych polowań wilczych, aby uniknąć zarzutu "uznaniowego" segregowania danych, w niniejszym opracowaniu zrezygnowano z ich wykorzystania". Za prof. Simoną Kossak Autor: Jurekel godzina: 10:49 I jeszcze z tej samej pracy to co interesuje ogóra .. . 5.5. Różnice między akcją wilczą a napaścią psów na zwierzęta udomowione Określenie zespołu cech charakterystycznych dla zachowań łowieckich wilków i ich bliskich krewniaków - psów, oraz wskazanie różnic, stało się sprawą pierwszoplanową w świetle nasilającego się konfliktu między hodowcą zwierząt a drapieżnikami. W dotychczasowej praktyce, po stwierdzeniu faktu napaści drapieżnika na zwierzę udomowione, zderzały się dwa przeciwstawne poglądy (zależne od opcji wyznawanej przez zainteresowanych): - hodowca za sprawcę szkody zawsze podawał wilka, co daje podstawę do żądania rekompensaty od PZL lub z budżetu państwa (w zależności od statusu gatunku w danym województwie). Podobnie zachowywali się niektórzy myśliwi, dziennikarze i nieliczni naukowcy widzący ,w wilku głównie "szkodnika", a więc optujący za koniecznością zintensyfikowania lub przywrócenia atrakcyjnych i dochodowych polowań na wilki w całym areale występowania gatunku. Prasowe doniesienia z terenu Bieszczad, wyolbrzymiające rozmiar napaści wilków na owce, są tego przykładem. - organy władzy natomiast bagatelizowały zjawisko i jako sprawców straty hodowcy naj chętniej widziały psy, choroby i złodziei, a problem zadośćuczynień uznawały za wewnętrzną sprawę obywateli (hodowca kontra właściciel psa lpb PZU). Koronnym argumentem (zasadnym w świetle zdarzających się prób wyłudzania przez chłopów odszkodowań za rzekome szkody od jeleni i dzików w uprawach rolnych) tłumaczącym tę postawę był brak jasnych kryteriów, które umożliwiłyby jednoznacżne wskazanie lub wykluczenie wilka jako sprawcy śmierci zwierzęcia gospodarskiego. Tym samym argumentem posługiwały się pozarządowe organizacje ochrony przyrody, programowo optujące za bezwzględnym zachowaniem przy życiu każdego osobnika chronionego gatunku. Konsekwencją powyższych stanowisk było kwestionowanie oczywistego faktu zabijania i zjadania zwierząt udomowionych przez te drapiezniki. W efekcie, przez ponad dwa lata wilk nie figurował na liście zwierząt wyrządzających szkody, za które odpowiada Skarb Państwa, a ciężar ubocznych kosztów utrzymania gatunku spoczywał na najuboższej warstwie ludności - rolnikach z północno- i południowo- wschodnich regionów kraju. W dniu 10 września 1997 r. ukazało się rozporządzenie Rady Ministrów (Dz. U. nr 109) mówiące, iż Skarb Państwa odpowiada za szkody wyrządzone przez wilka (Canis lupus) na obszarach, na których gatunek ten jest objęty ochroną gatunkową. Otwarty jednak pozostał problem przeciwdziałania próbom wyłudzania odszkodowań od Skarbu Państwa za straty poniesione z innych przyczyn niż napaść wilków, a równocześnie ułatwienia rzetelnym hodowcom otrzymania należnej im rekompensaty. r' Zachowania łowieckie wilków polujących na bydło i owce 75 Jedyne racjonalne postępowanie w istniejącej sytuacji powinno obejmować dostarczenie terenowej służbie weterynaryjnej wytycznych pomocnych przy oględzinach ofiar napaści drapieżników i zobligowanie weterynarzy do wskazania w orzeczeniu lekarskim sprawcy szkody, a na tej podstawie - w przypadkach nie budzących wątpliwości - wypłacenie hodowcom godziwych odszkodowań, a równocześnie szybkie wydawanie zgody Polskiemu Związkowi Łowieckiemu na bezwzględną eliminację wszystkich "wilkopodobnych" zwierząt, które zostaną zauważone na terenach nieleśnych gminy, w której miały miejsce napady na zwierzęta gospodarskie. W przedstawionej pracy zaprezentowano szereg danych własnych i cytatów z literatury charakteryzujących łowieckie zachowania wilków. Istnieją także szczegółowe opracowania pozwalające z dużym prawdopodobieństwem określić czy dane zwierzę gospodarskie padło ofiarą dzikich łowców, czy psów. Możliwe jest również wykluczenie udziału drapieżników w zaistniałej stracie w .przypadku zjadania przez mięsożerce tusz zwierząt padłych wcześniej np. w wyniku choroby, czy urazów mechanicznych (często występujące zjawisko tzw. pseudodrapieżnictwa; ACORN, DORRANCE 1989). Powyższe zagadnienia będą szczegółowo omówione w opracowaniu adresowanym głównie do lekarzy weterynarii (KOSSAK w przyg.). Poniżej przykładowo podano kilka cech odróżniających wilcze polowania od akcji wałęsających się psów: l. Wilki wyruszają na polowanie tylko w jednym celu - by zdobyć pokarm. Dlatego wybrana ofiara po zabiciu (lub obezwładnieniu) jest natychmiast intensywnie jedzona i maksymalnie wykorzystana; po upływie krótkiego czasu z tuszy pozostają tylko nieliczne resztki. Psy atakują zwierzęta gospodarskie dając ujście instynktowi łowieckiemu (gonienie i kąsanie), a nie z przymusu zdobycia pożywienia. Stąd bardzo rzadko dochodzi do zabicia ofiary na miejscu i konsumpcji mięsa w liczących się ilościach. Śladem akcji psiej jest natomiast wiele zwierząt przepłoszonych i poranionych często na pysku i nogach. 2. Wilki są nieporównalnie silniejszymi od psów, sprawnymi łowcami, przystosowanymi do zespołowych lub indywidualnych polowań na duże zwierzęta. Z zachowaniem elementów wrodzonej im strategii łowieckiej atakują nocą, w pewnej odległości od siedzib ludzkich, a blisko osłon naturalnych. Uderzając w ciszy, celnymi ugryzieniami szybko obezwładniają ofiarę. Dokonując wizji lokalnej miejsca akcji oraz autopsji rozmieszczenia i rozmiarów ran na (żywej lub martwej) ofierze można z dużą pewnością określić sprawcę· Psy częściej nękają zwierzęta gospodarskie w pobliżu miejsc zurbanizowanych i w pobliżu zabudowań, niż w krajobrazie typowo wiejskim. Kilka różniących się wi elkością osobników, włócząc się w danej okolicy często stowarzysza się z psami poszkodowanego hodowcy. Na ogół szczekając ("granie" psów myśli76 S. Kossak wskich) napadają na bydło i owce w różnych porach doby. Ich pojawienie się w okolicy jest szybko zauważane przez miejscowych, bowiem nie wykazują one instynktownego strachu przed ludźmi. Czasu między polowaniami nie spędzają w ukryciu, lecz przy swoim domu, więc ich właściciele szybko są identyfikowani, zwłaszcza w małych społecznościach. Do rzadkości należy pojawienie się i dłuższa bezkarna działalność psów zdziczałych (zachowujących się przynajmniej pod pewnymi względami podobnie do wilków). Badania prowadzone w Albercie udowodniły, że spośród wszystkich owiec zabitych przez psy tylko 25% padło ofiarą zwierząt bezpańskich. Należy tu zauważyć, że w warunkach polskiej wsi procent ten byłby jeszcze mniejszy. 3. Trop i ślad wilczej łapy wyraźnie różnią się kształem i wielkością od psich. Ponieważ drapieżnik prawie zawsze pozostawia ślady (na piasku, błocie, trawie itp.), a umiejętność rozpoznawania tropów wilczych nie jest trudna do opanowania (zwłaszcza przez myśliwych), ocena ta może być dużą pomocą w określeniu sprawcy napaści na zwierzęta udomowione, zwłaszcza jeśli w okolicy nikt nie hoduje psów dużych ras. Autor: Lesław godzina: 11:09 Niemniej, dalej 15 kg to nie kilkadziesiąt kilogramów jednorazowo przez jedną sztukę ... Autor: Jurekel godzina: 12:26 Lesław - widzę , że w chwili wolnej muszę zejść do piwnicy po to brakujące mi te 6 kg ,Siedem , to też nie piętnaście. Ty zaliczyłeś wpadkę in minus , ale brniesz dalej ... Przyznaję zatem rację Tobie , myliłem się , maksymalnie 15 kg. Jednak dobrze przeczytaj tekst ... wilk , pozostający przy tuszy szybko trawi i wtedy... Jednorazowo w ciągu np. doby przy tuszy, ile zje ? Jak zrobi przerwę na 15 minut , to już nie jest jednorazowo ? będę miał chwilkę czasu , to się postaram odnaleźć te materiały z ponad 30 lat. |