Poniedziałek
10.08.2015
nr 222 (3662 )
ISSN 1734-6827

Wiedza i edukacja



Temat: Odłów bobrów

Autor: psubrat  godzina: 16:49
Stary Selekcjonerze, nie widzę niczego zdrożnego w zarabianiu na swojej pasji, wręcz przeciwnie, sam ze swej pasji stworzyłem po latach jedno ze źródeł utrzymania. I u mnie na stronie internetowej jest cennik. Tutaj nie ma, może stąd moje wrażenie, że ktoś chce uniknąć oczywistego przecież skojarzenia "Jest usługa, jest cena". Ale OK, każdy tworzy marketing i reklamę po swojemu. W BŁ czytałem artykuły i trochę przeszkadzają mi stwierdzenia typu "Niezaprzeczalnie odłów żywych osobników jest najskuteczniejszą metodą redukcji stanowisk konfliktowych, która nie powoduje strat w postaci niepodniesionych zwierząt, jak to się dzieje w przypadku odstrzału." Zbyt nachalne propagowanie odłowów bez uszczegółowienia okoliczności. Jaki procent niepodniesionych sztuk może być w jednym z moich łowisk, gdzie RDOŚ wyznaczył limit 10 sztuk na strumieniu z wodą po kolana? Albo tam, gdzie żerowisko jest 100 m od wody i tam się strzela gryzonie? A jaka jest skuteczność podniesionych sztuk (jeśli to ma być wyznacznik) w przypadku stosowania paści, jak to się robi w Ameryce? Fajnie, że państwo którzy zajmują się zawodowo odłowami i to badają (przewija się kilka nazwisk entuzjastów) propagują temat, ciekawe to i pouczające, a dla mnie szczególnie bliskie, bo futrzaki ogólnie, a bobry szczególnie to elementy traperstwa leżącego w pobliżu mego serca. Ale, moim zdaniem, odłowy nie mają zbyt świetlanej przyszłości, właśnie ze względu na wysiłek i koszt, a przede wszystkim na brak miejsc do wsiedlania. Moim zdaniem powinniśmy - my, myśliwi - przyzwyczajać się do myśli o regularnym strzelaniu bobra i na nowo uczyć się użytkować tego zwierza. Kolega castorfiber służy za przykład w tej materii. Zazdroszczę i gratuluję sukcesów!