Czwartek
07.07.2016
nr 189 (3994 )
ISSN 1734-6827

Wiedza i edukacja



Temat: Dzików za dużo? Znieśmy bariery ograniczające ich pozyskiwanie

Autor: wini  godzina: 09:16
Milosnik OHZ Bo w okręgu toruńskim - wszystko jest możliwe - macie dobre wsparcie..... Pozdrawiam DB

Autor: Milosnik OHZ  godzina: 10:59
Akurat poluje w bydgoskim, na kujawach.

Autor: PeBe  godzina: 12:59
Jakoś temat dobry a zdechł zaraz na początku, może przez "czerwone kartki" te bez i z czerwoną kartką. Teoretycznie ograniczeń jakichś wielkich nie mamy, prócz planowania i ewentualnego rozszerzania planów, co też może być upierdliwe. Problem jednak będzie się tworzył przy funduszu odszkodowawczym. Z jednej stron trzeba zacząć rozsądnie tworzyć plan i ewentualnie go rozszerzać i nie będzie to niby nic wielkiego tam gdzie dzika pozyskuje się w dziesiątkach sztuk i więcej. Problemem to się stanie dla obwodów gdzie dzik jest tzw. "przechodni", tzn. niby go nie ma ale nagle pojawia się i sieje spustoszenie na polach a za chwilę może go nie być. I tu to naprawdę będzie problem: - zaplanują "dużo", to zapłacą do funduszu składkę a dzików w efekcie mogą nie strzelić, - nie zaplanują to nie strzelą dzików a szkody zostaną. Niby szkody będą to fundusz zapłaci, tylko co z tego na dłuższą metę? Szkody będą rosły, dziki nie będą strzelane i kto będzie winny? Odpowiedź jest chyba prosta. Oczywiście MY! Tak więc propozycja o wyjęcie dzika z planowania jest dobra a nawet bardzo dobra. Zresztą o wyjęciu z planowania już dawno pisałem w kontekście drapieżników, gatunków inwazyjnych. Jeżeli mamy je eliminować ze środowiska, czy to ze względu na presję na inne gatunki, czy wyrządzane szkody to jeden "grzyb" - trzeba je eliminować a nie utrzymywać czy nakładać kolejne ograniczenia, bo wtedy jesteśmy "bici" z każdej strony. Co do łowczych to może nie będę się dużo wypowiadał: jak sobie wybierzemy tak mamy! A jeżeli większość mają "zakute łby", to kwestią czasu będzie, czy koło przetrwa, czy ze względu na (już sądowe) odebranie obwodów, czy na rozwiązanie koła (bo i takim słyszałem przypadku). Dochodzi jeszcze rozluźnienie a w zasadzie skrócenie okresu ochronnego na loch. Niby drugi rok na mija i kończy się ta zmiana, to można by się pokusić o zrobienie jakiejś statystyki, porównania i wyciągnąć z tego wnioski. Osobiście uważam, iż jest to dobre rozwiązanie i powinno być tak zmienione na stałe, tylko czy obecny minister będzie na tyle miał "jaja", odwagę, by podjąć decyzję o której wcześniej grzmiał, że jest zła. Czasami można zmienić zdanie i nie wyjść na "idiotę", ale trzeba to logicznie uzasadnić jak wyżej pisałem. To, że jestem zwolennikiem skróconego okresu ochronnego, nie znaczy, że chcę i strzelam do loch, czy innych osobników płci żeńskiej wodzących mały przychówek. Pamiętajmy, że locha jest to dzik w 3-cim roku życia i starszy i takie lochy kiedyś wodziły młode. Zmieniły się jednak czasy, jest inna struktura upraw rolnych i ich intensyfikacja, co się przekłada na to, iż przelatki czy nawet warchlaki wodzą młode a sprzyjają im jeszcze, ostatnimi czasy, łagodne zimy. Dochodzi do tego jeszcze rozjechanie się okresu rozrodczego u dzików i małe warchlaki możemy spotkać przez okrągły rok. Nie zmienia to faktu, że powinno się zwracać uwagę na takie przypadki przez cały rok a nie tylko w okresie ochronnym. Mając jednak na uwadze poziom i wysokość szkód w uprawach rolnych, nie powinniśmy robić tragedii z przypadkowego pozyskania wyżej opisanych osobników. Co do używania sztucznego światła czy lunet noktowizyjnych: czy to dobrze, czy źle? Na pewno zwiększenie bezpieczeństwa, o którym się tak dużo mówi. Cy temu wszystkiemu winny jest model łowiectwa w Polsce? Nie! Winni są ludzie, głównie ci na "stołkach" i to tych najwyższych. Jestem zwolennikiem jednej, silnej organizacji, takiej, która służy właściwie swojej społeczności. Wszystko dzielone na małe struktury i tak jest później kompensowane w większe - globalizacja. A czy nasze prawo jest aż tak złe, że nie da się w nim działać dobrze? Mamy przecież wiele kół i czy wszystkie z nich działają źle? Nie! Część działa dobrze, część działa źle a działają w oparciu o to samo prawo. Podobnie zresztą jest w większości dziedzin naszego życia i wystarczy spojrzeć na przewalające się ekipy rządzące. Pewnie, że powinniśmy brać "swoje sprawy w swoje ręce", nie można patrzeć jednak tylko na czubek swojego nosa a większość mieć, za przeproszeniem "w dooopie".

Autor: Artur1234  godzina: 15:49
No widzisz, PeBe, jak chcesz, to potrafisz coś interesującego napisać. Aż miło mi się czyta powyższy Twój post. Nawet spróbuję nawiązać do niego. I tak… „Tak więc propozycja o wyjęcie dzika z planowania jest dobra a nawet bardzo dobra”. Cieszę się, że podzielasz mój pogląd. „Zresztą o wyjęciu z planowania już dawno pisałem w kontekście drapieżników, gatunków inwazyjnych”. Bębnię o tym na okrągło co jakiś czas, np. patrz pkt 8 (lowiectwookiemartura.blogspot.com/2016/05/zarys-modelu-owiectwa-w-polsce-po.html). „Co do łowczych to może nie będę się dużo wypowiadał: jak sobie wybierzemy tak mamy!”. To nie powinno być kwestią dobrego czy złego wyboru łowczego. Łowczy, jeżeli już naprawdę musi nadal istnieć ta funkcja, nie powinien mieć nawet możliwości decydowania o tym – Kowalski może czy nie może strzelić dzika. Dlatego tez pozwolę sobie powtórzyć: Dlaczego liczba dzików przeznaczona do strzelenia przez jednego myśliwego w kole uzależniona musi być od „widzi mi się” łowczego? Dlaczego myśliwemu nie wolno strzelić każdej napotkanej sztuki? Dlaczego ciągle musi posiadać na tę okoliczność upoważnienie do wykonywania polowania indywidualnego? Dlaczego nie może wystarczyć tu samo członkostwo w kole łowieckim wraz z oczywiście posiadanymi uprawnieniami do wykonywania polowania? „Dochodzi jeszcze […] skrócenie okresu ochronnego na loch. Niby drugi rok nam mija i kończy się ta zmiana, to można by się pokusić o zrobienie jakiejś statystyki, porównania i wyciągnąć z tego wnioski. Osobiście uważam, iż jest to dobre rozwiązanie i powinno być tak zmienione na stałe, tylko czy obecny minister będzie na tyle miał »jaja«, odwagę, by podjąć decyzję o której wcześniej grzmiał, że jest zła. Czasami można zmienić zdanie i nie wyjść na »idiotę«, ale trzeba to logicznie uzasadnić jak wyżej pisałem”. Nie jest grzechem popełniać błędy, ale tkwić w nich. Minister Szyszko popełnia cały szereg „grzechów” i to wręcz „śmiertelnych”. Nie sądzę, aby chciał zejść z obranej drogi „grzesznika”. „Czy temu wszystkiemu winny jest model łowiectwa w Polsce? Nie! Winni są ludzie, głównie ci na »stołkach« i to tych najwyższych. Jestem zwolennikiem jednej, silnej organizacji, takiej, która służy właściwie swojej społeczności”. Całkiem wyraźnie potrafię sobie wyobrazić (forum.lowiecki.pl/read.php?f=15&i=122714&t=122701&v=t) łowiectwo bez dominującej roli jakiejkolwiek organizacji, a szczególnie już bez monopolistycznego Polskiego Związku Łowieckiego. PZŁ – owszem, może sobie istnieć, ale na równych prawach z innymi stowarzyszeniami o podobnych statutowych celach. „Wszystko dzielone na małe struktury i tak jest później kompensowane w większe – globalizacja”. To jest tylko przykład hasła bez pokrycia, bez konkretnego odniesienia; zdanie czysto retoryczne. „A czy nasze prawo jest aż tak złe, że nie da się w nim działać dobrze?” Tak, jest ono wręcz makabryczne. Kompletnie nie przystaje do czasów, w których żyjemy. To jest komusze prawo (www.lowiecki.pl/prawo/ustawa/ustawa_prawo_lowieckie_po_TK.pdf), podrasowane do jeszcze większych potrzeb beneficjentów tego prawa. To jest zbójeckie prawo, sankcjonujące istnienie swoistego państwa w państwie, jakim na tle Rzeczpospolitej jest Polski Związek Łowiecki. „Mamy przecież wiele kół i czy wszystkie z nich działają źle? Nie! Część działa dobrze, część działa źle a działają w oparciu o to samo prawo”. Wskaż mi trzy przykładowe koła, które Twoim zdaniem „działają dobrze”, dopuść mnie do dokumentów tych kół oraz pozwól porozmawiać mi z ich członkami. Chciałbym też wysłuchać głosu rolników, których nieruchomości wchodzą w skład dzierżawionych przez te koła obwodów. Jestem głęboko przekonany, że nie miałbym najmniejszych problemów z wykazaniem, że te koła nie działają dobrze.