Poniedziałek
19.02.2018
nr 050 (4586 )
ISSN 1734-6827

Wiedza i edukacja



Temat: Nie musicie redukować populacji dzików

Autor: mam nick jak nikt  godzina: 00:01
@GABRYŚ Przecież sumada nie pisze o myśliwym, ale MYŚLIWYCH w kontekście konfliktu różnych GRUP interesów. I napisał coś co jest jasne i oczywiste. Jak się nie rozróżnia redukcji od realizacji planu łowieckiego to w ogóle może nie warto wchodzić w dyskusję.

Autor: karlik  godzina: 08:48
Sumada napisał w trybie przypuszczającym o rolnikach, którzy mogą się posunąć do np trucia dzików jak przysłowiową stonkę. Ja zwrócę uwagę na podobny problem: np szpaki w sadach czereśni. Wiadomym jest że są pod ochroną i wyrządzają olbrzymie szkody. Nawet chyba płoszyć ich nie wolno. Pamiętam lamenty sadowników w mediach. Jednak kiedy dowiedzieli się, że odszkodowań nie ma i nie będzie- wszyscy zainwestowali w specjalne siatki itp. W efekcie straty zniwelowali do minimum. Teraz pytanie: jaką motywację będzie miał rolnik siejący kukurydzę na 5 klasie gleby pod lasem do jej aktywnej ochrony, jeżeli wie że i tak myśliwce zapłacą za szkody?

Autor: sumada  godzina: 17:16
GABRYŚ Nie znudziło mi się fotografowanie i chcę jeszcze. :-)) Bardzo ładnie opisałeś swój pogląd i ja nic przeciw nie mam. Też mi szkoda zajęcy kuropatw i wielu innych przecież bo są i gatunki niełowne. Tak samo myślę. Ja chcę dzików i jeleni na chłopskim polu bo dla mnie to atrakcja a nic mnie nie kosztuje. Ja nawet odszkodowań nie muszę płacić za fotografowanie. Kiedyś po pewnych górach chodziłem a tam bryndza. Sarny ze dwa razy widziałem. Gdzieś tropy i bobki łani. Zająca jednego. Na jednej z górek troszkę owsa rosło i żadnych szkód w tym owsie. Górale nie pozwalali zwierzynie na szkody. No podobno burki podwórkowe też ograniczyły sarny. Wolę moje dolnośląskie pola ze ścieżkami wydeptanymi przez zwierzynę, Tu się coś dzieje. Ale zawsze staram spojrzeć oczami różnych stron I co widzą te różne oczy Myśliwskim okiem Jak najwięcej zwierzyny łownej. Rolnika okiem Dla niego dzik na jego polu to jak szczur u mieszczucha w domu. Sam krowy ani świni w pszenicy nie hoduje a dziki i jelenie musi. Ma się z tego cieszyć? Kto przychodzi oglądać te dziki i cieszy się ich widokiem na polu to też ciekawe pytanie :-)) mieszczuchy? Leśnik No ma szkody w lesie to nie chce jeleni ale jak leśnicy mają OHZ to chcą kilka razy więcej niż pozwalają myśliwym w okolicznych kołach Mieszczuch. On kocha słonie żyrafy i wszystko co daleko od niego. Ale nie wie ile ma być dzików żeby był szczęśliwy. Przeciętny mieszczuch raz w życiu dzika widział nie zawsze żywego. Jak mu powiedzą że w Polsce jest 50 000 dzików to płakał nie będzie ani się cieszył jak 2 000 000 no chyba że mu pod koła wpadnie. Kogo jeszcze. Przeciwników myśliwych co tu zaglądają żeby haki na Was wyciągać Jeszcze niedawno przedstawiali że myśliwi chcą wybić zwierzynę i niedługo wszystko wybiją, że myśliwy strzela co się tylko rusza i ostatnie jelenie tylko są. ale uwaga ostatnio niektórzy piszą że myśliwi niepotrzebni bo tam gdzie są jest więcej zwierzyny. :-))) GABRYŚ dla mnie myśliwi to sojusznicy bo chcą tego co ja dużo zwierzyny. Ale ja nie jestem "pępkiem świata" i staram się widzieć inne racje. Bo jednej racji nie ma, każdy ma swoją. Swoje racje ma rodzic karzący wrócić przed 22 dziecku do domu A swoje racje ma nastolatek buntujący się przeciw temu.

Autor: sumada  godzina: 17:25
Natomiast temat jest o czym innym Niestety przybłąkał się ASF I teraz jest bardzo ważny moment w historii. Być może waży się los polowań na dziki w tej chwili za kilka czy kilkanaście lat.

Autor: sumada  godzina: 18:30
Przyszło mi do głowy a śmieszne to napiszę Ja fotografuję na "krzywy ryj" Bo Wy za te utrzymanie dzików płacicie.