Środa
14.03.2018
nr 073 (4609 )
ISSN 1734-6827

Wiedza i edukacja



Temat: elektroniczna książka ewidencji eKEPI

Autor: Predator II  godzina: 00:54
Oczywiście wniosek na piśmie skierowany do Zarządu Koła i rozpatrzony na najbliższym zebraniu zarządu, który zbiera się raz na kwartał.Po zadaniu kilku pytań typu a który rejon Panu chodziło i w którym dniu oraz w jakim celu jest Panu potrzebna ta informacja. Jaki przepis takie jego wykonanie.Oczywiście bardzo grzecznie i ze zrozumieniem. Nie ma mowy o stałym lub bieżącym udostępnianiu książki. Wniosek to sprawa poważna w administracji państwowej nie ma wniosków na gębę, wszystkie rozpatrywane są w trybie administracyjnym, który należy wiernie naśladować.

Autor: Predator II  godzina: 01:04
Wniosek-formalna prośba o podjęcie określonych działań lub wykonanie określonej czynności.(Wikipedia) Musi być formalna inaczej nie da rady.

Autor: marcino  godzina: 02:24
im książka bardziej elektroniczna tym łatwiej wymagać żeby na bieżąco np e mailem informować różnych "zainteresowanych" no i tym łatwiej to robić - wada / zaleta - każdy rozsądzi sam

Autor: Kulwap  godzina: 06:08
Pytałem, szukałem i nie znalazłem żadnej podstawy prawnej aby informacja była udzielana natychmiast. Jedyny przepis jaki obliguje do zachowania terminu udzielenia informacji jest ustawa o dostępie do informacji publicznej i wnioski na jej podstawie musza być rozpatrzone w terminie 14 dni. Jest jeszcze prawo prasowe które nakazuje udzielenie informacji mediom w terminie trzech dni ale jeśli ktoś w tym terminie nie zareaguje na wniosek mediów to "ścigany" może być dopiero po 14 dniach bowiem w ustawie Prawo Prasowe zawarty jest paragraf 3a, który "przenosi" sprawę na przepisy ustawy o dostępie do informacji publicznej i zastosowanie ma wówczas termin 14 dniowy. Tak więc czy elektroniczna czy papierowa książka nie ma znaczenia dla odpowiadającego i nic nie musi reagować "na zapalenie płuc".

Autor: Kulwap  godzina: 06:10
Predator II Żadne posiedzenia zarządu nie zwalniają od dochowania terminu 14-to dniowego o czym się przekonały te "oporne" zarządy, które w ten sposób próbowały "lecieć w kulki".

Autor: karlik  godzina: 08:29
Jak rozumiem Stanisław, w takim samym terminie będziesz oczekiwał na odpowiedź z zarządów OSP, PZD, PZW itd ? A jak nie to od razu skarga?

Autor: Kulwap  godzina: 08:48
Termin ustawowy dotyczy wszystkie podmioty zobowiązane do udzielenia informacji publicznej.

Autor: marcino  godzina: 11:17
A funkcja smsowego powiadamiania zainteresowanych już jest? Generalnie potrzebna jest książka elektroniczna jak koszula nie powiem gdzie. Zwłaszcza dzisiaj gdy byle ekooszołom będzie mógł sprawdzić czy jestem na polowaniu czy nie bo mnie z dzieckiem widział.

Autor: Piotr Gawlicki  godzina: 12:07
Większość głosów wyżej idzie w kierunku, żeby utrudniać dostęp do informacji, gdzie i kiedy odbywa się polowanie indywidualne, czyli stawia myśliwych w opozycji do społeczeństwa. Przy takim podejściu nie dziwmy się, że propagandziści przeciwników polowania zyskują poklask w społeczeństwie, a nasze notowania spadają. A jeżeli dotyczy również rolników na obszarze dzierżawionych przez koła obwodów, zaprzecza zapewnieniem większości kół, że z rolnikami żyjemy w bardzo dobrych stosunkach. Jak chcemy zyskiwać aprobatę społeczeństwa, to musimy być na to społeczeństwo otwarci i polowanie wykonywać transparentnie, nie kombinując, jak w ramach obowiązującego prawa społeczeństwo wykiwać. Ktoś powie, że różnej maści eko-terroryści będą przeszkadzać w wykonywaniu polowania, ale wystarczy dobrze współpracować z rolnikiem, na którego polu wykonywane jest polowanie. On i jego sąsiedzi szybko poradzą sobie z takimi ekologami, a jeżeli nie przynosiłoby to skutku, to traktory blokujące urząd gminy będą argumentem, żeby komisariat policji reagował natychmiast, kiedy myśliwy lub rolnik poinformuje, że na jego pole wchodzą obcy, naruszając jego prawo własności. Dlatego nie bójmy się publicznego ujawniania tego gdzie, kiedy i jak polujemy (zabijamy i nie ma się czego wstydzić), pokazujmy i promujmy wszystkie czynności gospodarki łowieckiej, która prowadzimy w obwodach łowieckich, nie wstydźmy się tego wszystkiego, bo ukrywając się przed społeczeństwem, mamiąc go dyrdymałami, że polujemy z musu, żeby chronić gospodarkę narodową ma krótkie nogi i łatwo jest obalane przez naszych przeciwników.

Autor: Kulwap  godzina: 12:44
Nie chodzi o wstyd - chodzi o prawo! Skoro ustawa nie przewiduje udzielania informacji "natychmiast" to zastosowania mają inne przepisy. "Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu!" - i nie ma co wychodzić przed orkiestrę.

Autor: WIARUS  godzina: 12:48
Kulwap - tu jest najlepszy przykład (wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114871,23122333,501-dni-tak-dlugo-mon-czekalo-z-odpowiedziami-nt-macierewicza.html) do naśladowania i powoływania się na niego ;-)) Darz Bór!

Autor: Kulwap  godzina: 13:14
ZG PZŁ nie przeskoczyli - czekam dłużej!

Autor: mam nick jak nikt  godzina: 22:33
@Piotr Gawlicki Co do zasadniczych kwestii to się zgadzam. OK, społeczeństwo ma prawo wiedzieć gdzie się poluje, ale spójrzmy też na drugą stronę i realność tej "wiedzy".Oczekiwanie społeczne jest takie, że każdy Iksiński ma wiedzieć najlepiej na 3 dni wcześniej kiedy ja będę polować. TO jest nie do wykonania. Podaję swój własny przykład: Jadę do łowiska 200 km dojeżdżam późnym wieczorem lub w nocy i patrzę w książkę co jest wolne i zapisuję się np. na 4 rano na daną ambonę. Powiedz mi kto ma szansę się dowiedzieć, że ja o 1 w nocy się na tę 4 -tą rano zapisałam??? Toż to absurd! Nigdy nie wpisałam się wcześniej niż na kilka godzin przed polowaniem, bo taka jest po prostu specyfika okoliczna chociaż myślę, że w większości Kół tak właśnie jest. Myśliwy zbiera się do wyjścia i w ostatnim momencie podjeżdża pod książkę lub dokonuje wpisu elektronicznie. Tymczasem "społeczeństwo" sobie wyobraża, że ja takie wyjście w konkretne miejsce planuję od miesięcy i nie wytłumaczysz, że nie jesteś wielbłądem. Elektroniczna czy papierowa wersja książki nic tu nie zmienia.

Autor: Piotr Gawlicki  godzina: 23:42
1. ...na 3 dni wcześniej... - nie ma takiego prawa, więc pozostaje bez związku z tematem; 2. Zapis ustawowy mówi, że wnioskodawca może wnosić o udostępnienie wpisów. Nie mówi czy wg czasu, albo gdzie polujących, ani w ogóle jak ma zdefiniować swoje zainteresowania, więc nie ma sensu zastanawiać się, jak ma się dowiedzieć o wpisie z godz. 1:00, dotyczącego początku polowania o 4:00, bo kiedy miałby złożyć wniosek akurat o ten czas. Wieczorem? To nawet przy elektronicznej odpowiedzi nie znajdzie wpisu z godz. 1:00, więc znowu nie ma to związku z ustawą. 3) Znacząca liczba wpisów dotyczy w momencie rozpoczęcia polowania i oczywiście wnioskodawca nie dowie składając wniosek i uzyskując żądaną informację, nie dowie się o tych, co dopiero przyjadą w teren. A te powyższe, to tylko przykłady informacji, których wnioskodawca nie uzyska pytając wcześniej, ale proszę sobie wyobrazić wniosek o udostępnienie informacji o polowaniu na rejonie nazywanym w kole np. łąką Drozda, który rolnik A. Drozd złoży do koła, prosząc o udostępnienie wpisów w książce na ten rejon, codziennie z godziny 18:00, bo o 18:30 idzie brzegiem tej łąki na nabożeństwo majowe do wsi. Jak w tej konkretnej sytuacji koło ma zgodnie z ustawa udostępnić mu informację gwarantowaną ustawą? Zdjęcia książki z godz. 18:30 wysyłać mailem, jak proponuje jeden z wpisów wyżej? Odmówić, bo interpretuje, że wniosek nie spełnia warunków ustawy? Ale których? A koło chce dobrze żyć ze społecznością wiejska w dzierżawionym obwodzie, to co mu doradzić w sprawie A. Drozda i kilku innych podobnych? Takie prawo jest na pewno co najmniej niedoskonałe, ale obowiązuje i trzeba się do niego najlepiej w kole ustawić, nie narażając się na konflikt z lokalnym społeczeństwem i w tym kontekście rodzaj książki może mieć znaczenie.