Piątek
10.08.2018
nr 222 (4758 )
ISSN 1734-6827

Wiedza i edukacja



Temat: „Największy błąd 65-letniej historii PZŁ”

Autor: Martes  godzina: 12:02
Uważam że słusznie Koło ,,Cietrzew" zrezygnowało z twojej prezesury Gawlicki . Tobie się kompletnie pomieszało w główce ,, reformatorze" . LP musiały tu mieć również swój udział w tej decyzji i dlatego wypisujesz takie głupoty i szkalujesz ich dobre imię . Boli co ? Twoim problemem jest fakt , że nie masz poparcia ani PZŁ ani LP ani przeciwników modela . Cienko to widzę -:)))

Autor: Piotr Gawlicki  godzina: 14:46
Nie szukam poparcia ani PZŁ ani LP ani przeciwników modela, bo do niczego nie jest ono mi potrzebne. Wypowiadam swoje osobiste poglądy, które pokazując ukrywaną rzeczywistość nie jednego strasznie bolą, co łatwo poznać po ich postach na forum, w których zamiast kontrargumentów, są osobiste wycieczki. A co do KŁ Cietrzew, to jak już chcesz Kolego pluć, to pluj prawdziwymi historiami, a nie swoimi projekcjami. Informowałem już w portalu, że z prezesowania zrezygnowałem sam, co miało miejsce na pierwszym posiedzeniu nowego zarządu, którego skład uzgodniłem z jego członkami i zaproponowałem WZ, w związku z rezygnacją pozostałych członków mojego zarządu. Na prośbę nowemu zarządu pomagam im w każdej sprawie, w której nie mają doświadczenia, bo w KŁ Cietrzew współpracujemy zgodnie dla dobra koła, w którym nie ma zwalczających się frakcji zwolenników i przeciwników zarządu, czego Koledze kołu również życzę.

Autor: Artur Jesionowicz  godzina: 17:50
Szanuję pogląd Piotra Gawlickiego, niemniej spróbuję zadać kilka pytań pod jego adresem. Leśnicy dewastują lasy. Hm... Polemizowałbym. Brakuje mi przede wszystkim liczb z wiarygodnego źródła, a Piotr Gawlicki ich nie przytacza. Poza tym leśnicy sami z siebie nie są w stanie niczego zdewastować. Z nimi jest podobnie jak z PZŁ. Jedno i drugie jest takie, jakim kształtują je politycy. Nie mam pretensji do PZŁ, nie mam pretensji do LP. Na temat Jana Szyszko chyba nie warto w ogóle rozmawiać. Jego oceni historia, a niewykluczone, że i sądy. Gdyby politycy w Polsce rozumieli ochronę środowiska i powołali taką instytucję niezależną, od dochodów z tytułu pozyskania drewna i zwierzyny, to wtedy można mówić o powierzeniu jej planowania liczebności i pozyskania zwierzyny. „Instytucja niezależna”... Hm... Piotr Gawlicki nagle przeszedł na stronę aktualnego monopolisty czy może widziałby, podobnie jak minister Ardanowski, „alternatywny związek łowiecki”? Jeżeli to drugie, to jaki związek ma na myśli? Może kilka zdań na jego temat? „Instytucja niezależna” czyli co? Nowe przynajmniej setki etatów czy nowe/stare przywileje? Pytanie – dla kogo? „Instytucja niezależna”... Za coś bardziej konkretnego, byłbym niezmiernie wdzięczny. Całkiem możliwe, że dam się wówczas przekonać do zmiany poglądu w tej materii. Przez kilkadziesiąt lat, albo nawet tylko kilkanaście ostatnich, powierzchnia lasów i liczebność zwierzyny dawało się utrzymać na stałym poziomie. […] Teraz nagle okazuje się, że jeleń to szkodnik, ochrona lasów przed nim jest nieekonomiczna (dla ALP, nie dla środowiska), a wielkości wyciętego drewna z lasu rosną lawinowo. Po prostu komercja rządzi i nie ma żadnych szans, żeby ALP mogła zagwarantować zachowanie zasobów zwierzyny. Będzie je likwidować w każdy możliwy sposób. Jeżeli się nie mylę, przykładowo od roku 1975 liczebność jeleni w Polsce kształtowała się w kolejnych latach następująco: 1975 r. – 44,0 tys. szt. 1976 r. – 47,8 tys. szt. 1977 r. – 54,0 tys. szt. 1978 r. – 57,4 tys. szt. 1979 r. – 64,7 tys. szt. 1980 r. – 72,5 tys. szt. 1981 r. – 78,8 tys. szt. 1982 r. – 79,2 tys. szt. 1983 r. – 71,0 tys. szt. 1984 r. – 73,0 tys. szt. 1985 r. – 74,4 tys. szt. 1986 r. – 78,6 tys. szt. 1987 r. – 78,9 tys. szt. No i przenieśmy się teraz do wiosny roku 2017, kiedy to wielkość populacji jelenia szlachetnego w Polsce oszacowano na 287,4 tys. szt. przy planie odstrzału 104,2 tys. szt. Wniosek? Niech zgadnę – komuna nie potrafiła prowadzić gospodarki łowieckiej, a za PO PiS-u jest jeszcze gorzej. Oczywiście zgadzam się w całości ze stwierdzeniem, że WŁPH i Rejony Hodowlane to sztuczne twory i żadne zarządzanie na tym poziomie nie jest realnie prowadzone. Nie przeczę, tyle że – mówiąc o zarządzaniu w skali rejonów hodowlanych w przyszłości – kompletnie nie miałem na myśli rejonów w dzisiejszym ich rozumieniu. Dokonałem jedynie zapożyczenia nazewnictwa. Dla mnie suma pewnej liczby obwodów łowieckich (powtarzam: w przyszłości), bynajmniej nie musi nazywać się rejonem hodowlanym. Ba, nie musi nawet mieć cokolwiek wspólnego z tymi dzisiejszymi rejonami, poza tym, że bytuje tam zwierzyna i prowadzi się na nim odstrzał.