![]() |
Piątek
18.10.2019nr 291 (5192 ) ISSN 1734-6827 Wiedza i edukacja Temat: Kozioł z padaczką - odstrzał sanitarny/humanitarny? Autor: rales godzina: 21:05 Od kilkunastu miesięcy krążyły informacje o kłusownikach: jeżdżą furgonetką, a raczej przynajmniej dwoma różnymi furgonetkami, na pewno z fałszywymi tablicami rejestracyjnymi - zapisane i sfilmowane monitoringiem drogowym nry okazały się nieistniejącymi. Nie mieli lub nie włączali telefonów komórkowych - nigdy nie logował się do sieci w danym terenie nowy numer, który można by zidentyfikować. Jeździli po terenie dwóch, a może nawet trzech województw. Słyszano wytłumione strzały - albo mają broń z tłumikiem, albo strzelano z wnętrza furgonetki obitej materiałem wygłuszającym. Nie szukali postrzałków - znaleziono ich przynajmniej kilkanaście, ponadto znaleziono patrochy kilkunastu łosi i kilku dorosłych jeleni - mniejszą zwierzynę (sarny, daniele, łoszaki, cielaki i chyba łanie jelenia) od razu ciągnęli do furgonetki i patroszyli gdzie indziej. Nigdy nie znaleziono śladów kłusowania na dziki - pewnie religia im zabrania.. W/g niepotwierdzonych informacji w znalezionych postrzałkach były szczątki pocisków wojskowych, wyłącznie takich, które rozpadają się podczas koziołkowania w tuszy. Kalibry oficjalnie nieznane, ale ponoć i NATO, i UW, i małe i duże - czyli mają sporo broni. I po takich informacjach postanowiłem zrobić zdjęcia RTG temu myłkusowi - właśnie je wrzuciłem do galerii. Widać na nich strzęp płaszcza pocisku, głęboko oblany blizną kostną, niewidoczny z zewnątrz. Technicy policyjni chcą go wyjąć od środka w sposób niewidoczny z zewnątrz trofeum - rozwiercą kości i zabiorą ten odprysk do dalszych badań. Ogólnie - niewesoło.. Darzbór!! |