Poniedziałek
24.01.2022
nr 024 (6021 )
ISSN 1734-6827

Wiedza i edukacja



Temat: „Szarża byka"

Autor: rales  godzina: 12:48
To ja też pośrodku, niecałe 40 lat czynnie, i sporo wcześniej jako obserwator :-) ad CYJANEK: Ja zapamiętałem inne procenty: można było wziąć na użytek własny do 40% zwerzyny drobnej i ptactwa, z tym, że zające były liczone inaczej: jednego zawsze z każdego polowania, a owe 40% było liczonych z pozostałych. Ale dotyczyło to tylko gatunków skupowanych, bo np kszyki, słonki,czaple czy łyski można było brać wszystkie. Zwierzyny grubej jakoś znacznie mniejszy %, może właśnie 10% - ale wyłącznie saren, dzików ale tylko tych do 40 czy 50 kg, i cieląt. DARZBÓR!!

Autor: pniewa  godzina: 19:17
Wspominacie, to i ja dorzucę - 32 lata. Najciekawsze co pamiętam z początków, to strzelenie dziczka około 20 kg na 8 myśliwych i naganiacza (podkładacza, ale nie polującego). I późniejszy podział na 9 osób. Dzielił łowczy, a reszta z nabożeństwem patrzyła. Ustalana była jakość "towaru" (szynki, łopatki itp) oraz ilu było z jednej rodziny (syn+ojciec, zięć+teść). Do tej pory nikt tego nie podważył - minęło ponad 30 lat, dzików strzelaliśmy 4-5 w sezonie. I całkiem niedawny przypadek, kilka lat wstecz. Strzeliłem dzika, napatoczył się "kolega" od słowa do słowa ustaliliśmy, że się z nim podzielę. On przerabia, ja - opłaty badania. Przy podziale okazało się, że moja kiełbasa ważyła 2 g (słownie: dwa gramy) więcej - odkroił plasterek. W tym kole strzelaliśmy wtedy około 50 dzików. Rok czy dwa wcześniej w podobny sposób dzieliłem jelenia (ja opłaty, syn starszego myśliwego przerób w zakładzie). Podział wyglądał tak: twój kijek, mój kijek, twój kijek, mój kijek... Cóż starsza (peerelowska? szkoła). Mam nadzieję, że młodsi stażem są bardziej podobni do tego z drugiego podziału, a starszym życzę takich do podziału :)

Autor: CYJANEK  godzina: 21:45
ad Rales, tak, miałem na myśli zwierzynę grubą i te 10 procent jej dotyczyło. I tak jak piszesz, sarny, małe dziki, cielaki. Również pamiętam słynne podziały tuszy po polowaniu zbiorowym :). Zbieraliśmy się wieczorem po polowaniu. Dzielili najbardziej doświadczeni koledzy. Myśliwy, który ubił zwierza dostawał kitkę ( tylną szynkę) i narogi. Reszta losowała. Podział często przedłużał się do późnych godzin nocnych ;) Też kiedyś strzeliłem z kolegą ładnego dziczka. Zapadła decyzja o wzięciu na użytek własny i zrobieniu z całości kiełbasy. Po tygodniu dowiedziałem się, że kolega będzie miał wesele w rodzinie i kiełbaskę zrobimy z następnego :)) Z moim rówieśnikiem, jak się dzielimy to na wzajem wciskamy sobie kawałki tuszy, żeby nikt nie był pokrzywdzony :) Pozdrawiam