Sobota
05.09.2009
nr 248 (1497 )
ISSN 1734-6827

Wiedza i edukacja



Temat: GRUNTY I ICH WŁASNOŚĆ raz jeszcze....

Autor: vulpes_vulpes  godzina: 00:16
ajwa potraktuj mysliwych jak karetke, ktora jedzie do chorego i widzi znak 'zakaz wjazdu/tylko dla mieszkancow'... mysliwy to nie byle rzezimieszek wchodzacy na cudze..... ale moze moglbys odpowiedziec na pytania jakie postawilem w poprzednim wpisie?

Autor: ajwa  godzina: 06:16
Ad vulpes_vulpes Myśliwy to nie karetka,nie ratuje ludzi wchodząc na cudze.....(jak to okresliłeś) Jeśli teren jest niezagospodarowany to czysta złośliwość albo złe doświadczenia z poprzedniej Waszej tam bytności. A zastanawiałeś się dlaczego ten "gospodarz' was nienawidzi,podejrzewam że któryś myśliwy wcześniej zrobił mu szkodę wjeżdzając samochodem i pozostawiając po sobie koleiny albo zlekceważył w inny sposób i teraz macie problem. A swoja drogą to nie mogę zrozumieć tych problemów z wejściem na tereny prywatne. Czy mając swiadomość że myśliwy aby nieskrepowanie poruszał się w łowisku nie lepiej starać się nawiązać przyjacielskie kontakty z miejscową ludnoscią.Przecież z góry wiadomo że myśliwy łazi po cudzym,wówczas jest o wiele łatwiej i milej. A nie może być tak że wjeżdza się samochodem w nocy na pole,robi koleiny,wycina lub łamie brzózkę która mu zasłania przedpole albo wywraca,zrywa nadgniły słupek czy żerdź przy ogrodzeniu podczas przechodzenia przez te ogrodzenie,wychodzac z założenia że jak mnie nikt nie złapał to kto mi to udowodni.A chłop aby to naprawić musi dymać kilkaset metrów po młotek lub szpadel aby to naprawić. A potem zdziwko że chłop z pola goni. DB

Autor: WIARUS  godzina: 08:35
ajwa Historycznie rzecz biorąc..... (wyborcza.pl/1,75248,7003080,Rolnicy_wygnali_mysliwych.html)""".......rolnicy byli liczebniejsi niż pasterze. Ci ostatni na dodatek potrzebowali zbóż, by przeżyć. Obydwie społeczności musiały więc ze sobą w jakiś sposób kooperować. """" Pozdrawiam. Darz Bór!!!

Autor: vulpes_vulpes  godzina: 10:54
ajwa czlowiek o ktorym mowa nie lubi mysliwych i juz... nie mam wiedzy o tym, zeby jakis mysliwy zrobil mu kuku na jego wlasnosci w jakikolwiek sposob. Byc moze to jakas zaszlosc sprzed mojego 'bytowania' w kole. Czlowiek nie chce za bardzo z nami - mysliwymi w ogole rozmawiac.... dobre uklady z miejscowymi - TAK, zdecydowanie, ale nie ma mozliwosci zgadac sie ze wszystkimi - chocby dlatego ze wlasciciele gruntow nie mieszkaja tylko w lowisku ale sa rozsiani przynajmniej po powiacie, jak nie wojewodztwie.... Dlatego pytam - jaka kolejnosc - pytamy i polujemy czy polujemy a w razie sprzeciwu opuszczamy teren? Jedno co wiem to to, ze gosc jest jedna z takich osob ktore mysliwych uwazaja za bande SB-kow i aparatczykow. Po prostu nienawidzi tej grupy spolecznej.... trudno. Tylko ze mysliwi chca postepowac zgodnie z prawem, a nie wiedza jak - i tu jest problem...

Autor: ajwa  godzina: 17:36
Ad vulpes_vulpes Nie moge zrozumieć jednego,jezeli gośc sobie nie życzy aby ktos szlajał sie po jego ziemi to znaczy że ma jakieś powody,może stara uraza. Jego własność jego wola. Tu gdzie poluję jest podobnie,omijam ten kawałek z daleka i nie mam problemów. Kiedyś kiedy samochód nie był taki powszedni,dostałem pismo że w przypadku godziny "W" mam podstawić swój własny samochód sprawny i z pełnym bakiem do dyspozycji władz.Te czasy już minęły i się nie wrócą. DB

Autor: borowik  godzina: 20:32
Kazimierz Szumski napisał: Geodeta płaci 5zł/m kw./dzień za zajęcie terenu. Nie wiem gdzie tak jest ale to jest drożej niż wartość gruntu. Agencja Nieruchomości Rolnych Oddział w Olsztynie wystawia grunty niezabudowane na sprzedaż w cenie wywoławczej poniżej 10.000 zł. Geodeta za wejście na 1 ha gruntu na dzień musiałby zapłacić 1 ha = 10.000 m kw. x 5,00 zł = 50.000 zł. Czyli pięć razy więcej niż wartość gruntu. Moja firma sprzedaje gminie 1,7ha za 240.000zł. geodeci pracowali 3 dni 17.000 x 3 dni x 5zł = 255.000zł. Chyba nikogo nie byłoby stać na usługi geodezyjne