Piątek
27.11.2009
nr 331 (1580 )
ISSN 1734-6827

Wiedza i edukacja



Temat: INTRODUKCJA SZARACZKÓW  (NOWY TEMAT)

Autor: Stanisław Pawluk  godzina: 12:37
W temacie TUTAJ (forum.lowiecki.pl/read.php?f=21&i=21539&t=21539) „Ostoja - tak nie wolno!!!” opisałem jak to popularny program TVP „Ostoja” pokazał wypuszczanie na wolność w ramach introdukcji zajęcy zakupionych na Słowacji za pieniądze wyciągnięte z kieszeni podatników. Zakupiony materiał do introdukcji nie spełnia podstawowych wymogów stawianych zającom mającym żyć na wolności. Wypuszczone zające nie posiadają wymaganej dla życia na wolności kondycji, możliwości ruchowej a także instynktu strachu. Wszystko to dokładnie widać na filmie, gdzie zające dają się pieścić jak domowe koty, nie serwują się ucieczką a ucieczka jest spacerowa potwierdzająca słabe przygotowanie kondycyjne. Z treści pokazanych wynika, że teren wybrano bez podstawowych znajomości zasad introdukcji tj. w pobliżu zabudowań, bez wcześniejszego przygotowania łowiska wprost w paszcze licznych psów pozostających bez opieki. Samo wypuszczanie zajęcy powinno odbywać się w taki sposób aby kontakt z człowiekiem był jak najmniejszy a nie tłumy kibiców jak to pokazano. Akurat oswojonym zającom to nie szkodzi bo miały gdzie pędzić po kolejną dawkę pieszczot. Klatki do wypuszczania powinny być tak skonstruowane aby zające widziały do przodu a osłonięte od tyłu i boków. Zające wypuszcza się tak, aby odsuwający drzwiczki klatki był dla zająca niewidoczny czyli znajdował się z tyłu. Zajęcy nie wytelepuje się z klatek, nie wyciąga łapami a pozostawia aby zając sam z tej klatki w otwartym kierunku wybiegł. Zając dziki wypada z klatki szalonym tempem i dlatego w wolierach adaptacyjnych stosuje się wały z balotów słomianych aby zając uderzając w ten balot wytracił impet bez krzywdy. Dzikie .zające potrafią same zabijać się o ogrodzenie woliery i tego typu zabezpieczenia są niezbędne. Zające przed wypuszczeniem powinny przebywać w wolierach adaptacyjnych gdzie znajduje się odpowiednia roślinność i zakrzaczenia. Tam umacniają w sobie wszystkie niezbędne nawyki dla życia samodzielnego i ostatecznie uczą się samodzielnego zdobywania pokarmu. W drugim filmie, zobaczyć można zarówno prawidłowe wypuszczanie zajęcy jak też zobaczyć jak zachowują się zające dzikie a więc takie, które dają największe szanse na rozwój w łowisku. Jak nerwowo reagują na widok człowieka (ostre zwroty i szybka ucieczka). Proszę zwrócić uwagę na zwolniony powtórzony fragment w drugim filmie gdzie zając w górnym prawym rogu ekranu wykonuje szalenie wysoki skok demonstrując w ten sposób swoją tak pożądaną dzikość. Warto także zaobserwować z jakim impetem wypadają z klatek zające i w jaki sposób starają się jak najszybciej oddalić od tego miejsca i ukryć. Liczę na Wasze obserwacje i uwagi w sprawie hodowli zajęcy. Może na kanwie pokazanej w „Ostoi” skandalicznej niewiedzy uda się rozpropagować trochę potrzebnych wiadomości na temat introdukcji zająca tak pożądanego w naszych łowiskach. FILM PIERWSZY fragment programu: "Ostoja" FILM DRUGI:

Autor: loftką _go  godzina: 13:38
a z inicjatywy Kolegi i przy Kolegi udziale ( bodaj przeniesienie jednej skrzynki z zającami) to ile introdukcji przeprowadzono ???

Autor: Stanisław Pawluk  godzina: 13:57
loftką_go Dzięki za pierwszy głos! Dzięki niemu wiemy, że ważna jest statystyka przy noszeniu skrzynek. Jeszcze jakieś cenne uwagi?

Autor: Bartek79  godzina: 14:02
Ad Stanisław Pawluk Czy dysponujesz właśnie jakąs statystyką?????Wiadomo na niej nie zawsze można się opierać, bo w pewien sposób przekłamuje i nie do końca odzwierciedla problem(ktoś mądry nie pamiętam kto, mówił,żę jednym z kłamstw jets właśnie statystyka). Ale mówiąc serio. Jak póżnej kształtował się obraz szaraka w liczbach na obu terenach. Tym przedstawionym w Ostoi i tym w drugim filmie????

Autor: Stanisław Pawluk  godzina: 14:16
Bartek79 Te wypuszczane w Siedleckim i Warszawskim kole to nowa sprawa. Ale już w programie widać było jak jeden padł pod okiem kamery. To drugie puszczanie miało miejsce do woliery adaptacyjnej i dopiero z niej odławiane pojechały w rózne łowiska wię c o statystykę trudno. Odwiedziłem wiele przedsięwzięć z różnymi sposobami hodowli. Klatkowa wymaga wielkiego rezimu ale daje bardzo dobre wyniki. Np. OHZ Krosniewice. Dobre rezultaty uzyskują hodujacy w warunkach półwolnościowych gdzie ogrodzona jest spora powierzchnia i tam wpuszczone są zające. Problemem są choroby. W jednym odwiedzanym przypadku cała olbrzymia hodowla poszła dla lisów na paszę. Nie wspominam o OHZ Wierzchowiska gdzie chorymi sa nie tylko zające ale i hodowcy, którzy wpuscili zające do wolier gdzie przy ruchliwej drodze pół wieku temu hodowano bazanty.

Autor: puchaty mis  godzina: 14:27
Nieutulony jestem w bólu ze Pan Pawluk , w tym wątku, .......ma rację!!! I w przeciwieństwie do wielu poprzednich , "politycznych", wątków tu , wie co pisze, i warto podyskutować , gdyż problem dotyczy lub dotyczył będzie wielu łowisk! A lepiej ustrzec się przed błędami...które narażą Koła i na koszty których można uniknąć, i na puste łowiska polne ! puchaty

Autor: Bartek79  godzina: 14:38
Ad Stanisław Ciekawe wątki poruszyłeś tylko pozostaje jeszcze jedna kwestia. Ile te szaraki będą miały spokoju w łowisku. Puszczanie dla samej zasady(czyli tam gdzie nie brak lisa), wiadomo nic nie da, oraz jaki ma sens puszczanie ich, jak zaraz potem, ktoś wpadnie na pomysł,a by na na nich zarobić, czyli zorganizować polowanie dewizowe.W Łowcu Polskim był ten temat artykuł i przede wszytskim oprócz puszcznia ich to:czasowa rezygnacja z polowań na nie, oraz eliminacja drapieżników.

Autor: Stanisław Pawluk  godzina: 14:51
Bartek79 Masz rację. Na szczęscie polowania dewizowe na zające to chyba już przeszłość. Podobnie jak i polowania na ten gatunek przez rodzimych mysliwych. Miałem to szczęście gdzie z polowań na zające wracałem z 6 sztukami i nie był wynik rekordowy. Aktualnie (ubiegły sezon) w tym samym terenie całosezonowe polowania w dość sporych grupach myśliwych pozwoliły upolować W SUMIE za cały sezon na trzech obwodach AŻ 20 sztuk zajęcy! Mam wrażenie, że jeśli nie rozpropaguje się hodowli klatkowej, nie zintensyfikuje ochrony zwierzyny drobnej na każdym odcinku to zając zajmie miejsce obok tura w jakimś muzeum! Nie chcę komentować okoliczności należnego ekwiwalentu w wysokości 3,5 miliona (w większości za zające!) tylko w lubelskim i wyciągania łapy po pieniądze na propagandową introdukcję. Myślę, ze środki finansowe powinny być aktualnie kierowane na wsparcia hodowli. Gdyby model nie był zajęty walką z własnymi członkami mógłby bardzo się do tego przyczynić praktycznie a nie tylko na łamach Łowca Polskiego.

Autor: Bartek79  godzina: 15:43
Ad Stanisław Co prawda ma 30 tylko czy aż na karku. W pryszłym sezonie ropoczynam staż, więć nie ma super wiedzy na temat zajęcy i nie chce uchodzić tutaj za wyrocznie. Jednak ma taki wniosek. Czy rzeczywiście trzeba szczepić lisy.?????Jak tych lisów nie szczepiono to czy rzeczywiście była taka plaga wścieklizny. Z mojego dzieciństwa nie przyominam sobie aby tak było, a koło lasu mieszkałem i nadal mieszkam.

Autor: kolo61  godzina: 18:56
Nie uczestniczyłem w takich przedsięwzięciach, nie mam więc wiedzy w tym zakresie. Myślę sobie jednak tak: - Jak się nie ma tego co się lubi- własnych zajęcy, to się trzeba zadowolić tym, co inni robią lepiej, albo taniej- tu widać Słowacy są lepsi- wnoszę to choćby z tego co pisze Kolega Stanisław- nie idzie nam ta hodowla rodzimego szaraczka, a szkoda wielka, bo jak sądzę doświadczonych i rozumnych w temacie ludzi mamy, i to nie gorszych niż mają na Słowacji. Myślę, że inicjatywa nawet z tymi słowackimi nie była zła, ile źle wybrany teren do zasiedlenia i nie do końca przemyślana metoda wprowadzenia do łowiska- ale cóż, wszyscy się uczymy; oglądałem jak Koledzy OSTOJĘ- wyglądało to ostrożnie ujmując, dość nieporadnie. Sadzę też, że można by stworzyć w ramach PZŁ-u program rodzimej, udanej hodowli szaraka i wprowadzenia go ponownie i z sukcesem do naszych łowisk. Może warto to nawet zorganizować w szerszym wymiarze niż nasz organizacyjny- takie małe życzenie. Dzik, jeleń, sarna, daniel- super, że je mamy i nawet przybywa, ale pole bez zajączka i kuropatwy jest bardzo ubogie, szkoda, może się odmieni. Darz Bor.

Autor: jurek123  godzina: 20:23
Nu zajec Pgadij. Złośliwy uśmiech historii. Polska kraj zagłębia zajęcy przez całe wieki stała się importerem szaraka. W czasach kiedy zaczynałem polować pozyskiwaliśmy w kole zająca w sezonie ponad 1000 sztuk plus 100-150 odławialiśmy żywego do Francji. Wszyscy się śmiali że żabojady zająca wystrzelali u siebie a u nas jest go tyle ile dusza zapragnie. Zając to takie zwierze któremu do egzystencji wystarczy powierzchnia od jednego do dwu hektarów. jest mocno przywiązany do swego miejsca bytowania i nawet wypłoszony i pogoniony przez psy na odległość około kilometra zatacza łuk i wraca w to samo miejsce..Ten kto pracował w rolnictwie wie że znajomego szaraka mozna było spotkać na polu w tym samym miejscu przez cały sezon a kotlinę do snu robił sobie w odległości kilkunastu metrów codziennie nową. .Dziś kiedy zajęcy zabrakło nikt jak dotychczas nie potrafi powiedzieć jak go przywrócić na pola. Szkodniki znamy ,choroby też a w praktyce wychodzą nici.Dlatego wsiedlanie zajęcy chyba jest złem koniecznym i jedynym pocieszeniem że wprowadzamy nową krew w łowisko.Tam gdzie się go wprowadza koła podpisują zobowiązanie że nie będą na niego polować. Czy wypuszczanie zajęcy w taki czy inny sposób ma aż takie znaczenie ? .Pewnie trochę ma ale pamiętając że ten zając powinien być rozproszony po obwodzie to i tak powinien być wpuszczany a nie trzydzieści sztuk z jednego miejsca bo tak ładniej wygląda dla telewizji. No i rzecz następna jaka może być przeżywalnośc takiego zająca hodowanego w klatce.Moim skromnym zdaniem jeśli przetrwa pierwszą zimę 10% to bedzie sukces.Wcale nie muszą tego dokonać wiejskie kundle bo amatorów zajęczego mięsa nie brakuje od kruka po jastrzębia na lisie kończąc.Moim zdaniem by zachęcić koła do introdukcji powinny one otrzymać wolną rękę do strzelania wszystkich szkodników które nawiną się pod strzelbę. Ja wówczas może zgodził bym się wpuścić w nasz obwód zające .A obwód chyba dobry bo potrafiłem tam strzelać po 15 sztuk na jednym polowaniu.Dziś od lat nie polujemy.Do sprawy zająca nalezy podejść odważniej .Musi być coś za coś a nie tylko wpuszczamy a dalej jak sobie przeżyjesz to dobrze jak nie trudno chcieliśmy dobrze .Nie przeżyją. Pozdrawiam

Autor: pięta  godzina: 20:36
Szanowny kolego "Stanisławie Pawluku" tak się składa ,że akurat w moim kole dokonaliśmy wiosną bieżącego roku introdukcji 200 sztuk zajęcy słowackich które sprowadziło dla Nas biuro polowań dewizowych Art Hubert z Leżajska. Idąc Pana rozumowaniem nie należy robić nic bo....nic nierobienie jest najprostsze człowiek się nie meczy i nie ponosi kosztów i ryzyka. Jest to jednak błędne rozumowanie bowiem w jednym z Naszych łowisk gdzie dokonano owej introdukcji widzimy znaczne powiększenie już jesienią pogłowia zająca. Na oziminy wychodzi /obserwacje z poszczególnych ambon / po 6-8 szaraków.Więc jak to jest opłaca się introdukować czy też nie. Musimy podjąć działania przywracania pewnych gatunków w ich naturalne biotopy bowiem stałe malkontenctwo i wyszukiwanie ciągłych przeciwności jak również posługiwanie się patetecznymi sloganami typu ...za pieniądze podatników ..do niczego nie prowadzi. Tak się składa ,że akurat pieniądze przeznaczane na owe introdukcje pochodziły ze składek kolegów myśliwych zainteresowanego koła oraz dotacji Unii Europejskiej więc niech kolega nie biadoli tylko bierze się za konkretne działanie a efekty na pewno się pojawią i to pozytywne.Pozdrawiam DB

Autor: Stanisław Pawluk  godzina: 20:53
pięta Pomijając wycieczki osobiste zapytam" -czy wpuszczanie oswojonych zajęcy do łowiska jest tym co zalecasz? -w czym upatrujesz ewentualny sukces hodowlany po wypuszczeniu zajecy pozbawionych jego podstawowego instrumentu obrony - strachu oraz drugiego - kondycji i refleksu? -czy pieniądze podatników wydane na program hodowli zajęcy w Polsce nie byłby lepiej wykorzystany niźli wydane na zakup karmy dla psów i lisów? jurek123 Twoją wypowiedź pozwoliłem sobie wydrukować i włączyć do sporego zbioru materiałów o zającach. Jest cenna. Ps Czy to co robię w tym temacie można uznać za "konkretne" działanie?

Autor: sanczopanda  godzina: 22:29
Nie ma zajęcy, bo nikomu nie zależy na tym, żeby były. kolo61, to, że rośnie nam populacja zwierzyny grubej, to mała zasługa w tym myśliwych. Jestem zdania, że myśliwi raczej przyczyniają się, do pogorszenia jej struktury (patrz: struktura populacji jelenia, wypuszczanie danieli; przerośnięta populacja dzika, która prawdopodobnie niedługo skwituje to pomorem). Do tego można dodać nieudolne lobbowanie na rzecz wilka.

Autor: rarog 72  godzina: 22:46
Introdukcję powinna poprzedzić ostra redukcja. Uważam że przeżywalność na poziomie około 5% do następnego roku to sukces w przypadku zajęcy oswojonych. Nie znam statystyki przeżywalności ale wiem że pojawienie się większej ilości tak łatwego jedzenia spowoduje z pewnością zainteresowanie jastrzębia gołębiarza a ten potrafi wyjąć ostatnią sztukę ze stada . Kruki również pojawią się przy stole bo para kruków zabije skutecznie zwierzę wielkości zająca szczególnie jeśli ten zwróci uwagę swoim nienaturalnym i nieostrożnym zachowaniem . Na temat szkodliwości lisów, psów , kotów napisano bardzo wiele ale mało się robi. Gdyby odpowiednie władze Polskiego Związku Lowieckiego przeznaczyły 25% wysiłków idących na utrzymanie stołków na lobbing celem przeforsowania odpowiednich aktów prawnych ( mam na myśli np;odstrzał krukowatych , gołębiarza i myszołowa oraz zlikwidowanie okresów ochronnych drapieżników) to stan zwierzyny drobnej byłby zbliżony do tego co mają nasi zachodni i południowi sąsiedzi. Rozmarzyłem się troszkę a temat jest jak rzeka .Ja nazywam nasze rodzime szaraki Mistrzami Przetrwania. Pozdrawiam.

Autor: puchaty mis  godzina: 22:47
Panie Pawluk No , dobrze ! A ile jest w Polsce dobrych hodowli zająca, lub inaczej , ile powinno być ? Jak kształtuje się przeżywalność zajęcy z hodowli "dzikich" a jak z np. z tej słowackiej? I ostatnie już pytanie. Jak widział by Pan , rozwój takich hodowli w Polsce,jakie są koszty takiego przedsięwzięcia? puchaty

Autor: loftką _go  godzina: 23:07
w odpowiedzi na "cenną" krytyczną uwagę Kolegi, sądzę że zdecydowanie wartościowsze jest przodownictwo w noszeniu skrzynek niż przodownictwo w statystyce, w której wiedzie prym szanowny Kolega, to jest w ilości krytycznych, bezwartościowych uwag wygłaszanych przy każdej okazji. W myśl zasady: ten się nie myli kto nic nie robi , szanowny Kolega pozostaje nieomylny.

Autor: Olaff22 - Paweł Konopacki (MT) :-)  godzina: 23:07
Po pierwsze, nie przesadzałbym z tymi pieniędzmi „wyciągniętymi z kieszeni podatnikow”. Jak dobrze pamiętam, Koło uzyskało dofinansowanie z WFOŚ. Prawdopodobnie w ramach programu ochrony przyrody uzyskano wsparcie. I cóż w tym złego? Raczej trzeba docenić przedsiębiorczość pokazanych myśliwych, a i pracowitość. Jak bowiem pewnie wielu z Kolegów wiadomo, wypełnienie formalności zwiazanych z dofinansowaniem wymaga trochę pracy. Sporo jest różnych papierów do przeczytania, kwitów do wypełnienia itp. Do tego doszła kwota ze Starostwa. Uważam, ze to bardzo dobrze świadczy o myśliwych, że taki trud podejmują. I dobrze świadczy o mecenasach projektu, że zechcieli w zakupie zajęcy myśliwym pomóc. Nie wiem na jakiej podstawie wyciągany jest wniosek, że „Wypuszczone zające nie posiadają wymaganej dla życia na wolności kondycji, możliwości ruchowej a także instynktu strachu.”. Na filmie widać raczej, że wypuszczane szaraki po opanowaniu stresu orientacyjno-poznawczego (tak to się chyba nazywa? Niech mnie bieglejsi poprawią, jeśli się myślę.) dają skok w pole i gnają. Raczej boją się ludzi, jak również psów je goniących. Trudno coś powiedzieć o terenie. Widać zabudowania, ale i widać wielkie pole po horyzont. Nade wszystko widać zakrzewienia, miedze, jakieś remizy, w kierunku których uciekają wypuszczane zwierzęta (coś tam jest, jakby porzeczki, jakiś rów zakrzaczony?). Że dają się głaskać? No dają, bo przez moment są w szoku związanym z wypuszczeniem ich ze skrzynek. Potem są zdezorientowane i lecą gdzie bądź – a to w kierunku ludzi, a to w kierunku pól, a to w stronę samochodów. Moim zdaniem jest to normalne zachowanie zwierzęcia wypuczonego w takich warunkach. Rybka wpuszczona do akwarium też przez chwilę stoi w miejscu zdezorientowana, potem wolno odpływa w kierunku schronienia, przez pierwsze chwile nie ucieka. Dopiero z czasem nabiera odruchów i zachowań właściwych. Kol. Pawluk pisze o zachowaniu wypuszczanych zajęcy dzikich. Ok. Ale te zające nie są dzikie, tylko hodowlane. Może materiał z odłowów byłby lepszy – pewnie tak? Ale o takowy trudno. Lepiej zatem, że wypuszcza się zające hodowlane, niżby się miało nic nie robić. Jak wstępnie wiadomo z kilku tego typu doświadczeń, udaje się odnieść połowiczny sukces introdukcji materiału hodowlanego. W dobrych warunkach i przy odrobinie szczęścia jakieś 30 % zwierząt przeżywa i przystępuje do rozrodu. Ale wyniki badań, o ile mi wiadomo, są słabo jeszcze udokumentowane gdyś generalnie introdukcja zajęcy jest wciąż jeszcze rzadkim zjawiskiem a przez to też słabo zbadanym. Faktycznie, nie powinno się wedle wszelkich prawideł puszczać zajęcy wprost do łowiska. Najpierw woliera adaptacyjna potem dopiero stopniowe wypuszczenia. Tyle, ze nie każde koło stać na wybudowanie takiej woliery. Siła faktu robi się to, na co są pieniądze. Można było jednak uniknąć tutaj paru błędów. Można było wypuścić zające wieczorem – to raz. Można było też nie wpuszczać ich wszystkich na kupie, ale np. po 10 sztuk w różnych miejscach łowiska. W tym względzie faktycznie myśliwi nie zachowali się najlepiej. Nie wspomniano też w filmie – co uważam za kolejny błąd – o konieczności współpracy kół łowieckich w zakresie introdukcji. Współpraca ta może polegać na np. wspólnym ubieganiu się o dofinansowanie zasiedleń, jednoczesnym wstrzymaniu polowań na większym terenie itd. Nie wiadomo też z tego filmu, co dalej? Co myśliwi będą robić po wpuszczeniu – intensywny odstrzał drapieżników, jakiś monitoring? Te zające są zakolczykowane, czy nie? Chyba nie a szkoda, bo to ułatwia obserwację. Nie wspomniano też nic o poprawie warunków bytowych – sadzenie pasów wiatrochronnych, remiz, poprawie bazy żerowej, dokarmianiu itd. Film ma jednak też dwie ważne zalety. Po pierwsze jakoś tam propaguje – może nie do końca dobrze przeprowadzoną – introdukcję szaraków. To ważne. A dwa, że jednak w nieco korzystniejszym świetle przedstawia myśliwych – jako tych, którzy także chronią i inwestują w przyrodę a nie tylko próbują z niej wyciągać, co tylko się da. Poza tym uważam, ze przesądzanie o sukcesie bądź porażce tego typu działań uważam za przedwczesne i nieco nieodpowiedzialne. Nie da się wiele powiedzieć o skuteczności wysiedleń, jeśli się tego trudu nie podejmie a potem nie zbierze i naukowo nie opracuje wyników. Wielkie tu pole do współpracy naukowców i myśliwych. Są w Polsce ośrodku akademickie życzliwe łowiectwu – jest zatem i grupa ludzi, która może się współpracy podjąć. Nie wiem, jak kolega Pawluk się zapataruje na kwestie propagowania rzetelnej wiedzy w zakresie introdukcji, ale – tak sobie myślę – jeśli można było zrobić film o elaboracji to być może da się też zrobić jakiś filmowy instruktaż dotyczący wsiedleń? DB!

Autor: Olaff22 - Paweł Konopacki (MT) :-)  godzina: 23:19
I może coś jeszcze. Odnośnie propagowania ochrony zająca być może celowym byłoby opracowanie w przystępnej formie broszury dotyczącej działań ochronnych oraz przyczyn regresu populacji zajęcy. Broszura taka powinna być szeroko dostępna w całym kraju, propagowana w każdym ZO, w każdym Kole. Ostatnimi czasy kilka wydawnictw odnoszących się do omawianego problemy zostało wydanych. Ale dotarcie do nich już stanowi problem. Ja od mniej więcej pół roku gromadzę wszelką literaturę na temat zajęcy, ich kryzysu populacyjnego. Udało mi się odnaleźć około 10 pozycji wydanych na przestrzeni mniej więcej 7-8 ostatnich lat. Łatwo nie było.