Środa
21.07.2010
nr 202 (1816 )
ISSN 1734-6827

Wiedza i edukacja



Temat: Język łowiecki

Autor: Urtica  godzina: 00:38
Poroże w baści... piękne... warte zapamiętania. O kuropatwach sama mówię: kurki, kury, a o zającu kicek, ale wielu określeń używam tylko w wąskim gronie, publicznie staram się mówić poprawnie. Czytając wypowiedzi wielu z Was, odnoszę wrażenie,.że mamy dwa języki łowieckie: oficjalny, oparty na historii i dawnych tradycjach, oraz prywatny, w którym górę biorą regionalizmy i nasze przyzwyczajenia. Te dwa języki mieszają się, "pożyczają" sobie wyrażenia i w efekcie tworzą jeden, ale żeby to zauważyć, musimy na to spojrzeć z perspektywy czasu. Być może nawet " z góry" ;)) Druciak? Niestety mam tylko kuchenne skojarzenia :)))

Autor: Kocisko  godzina: 08:33
zoil Baść- słyszałeś. A ŁYKOWIE???? Są rózne okreslenia w różnych regionach. Bukiet "Określenia samca sarny " cap " używają ci co na poroże jelenia mówią ROGI,a na gwizd dzika RYJ.Pozdr.DB" Gruboś kolego pojechał. Używam tego określenia na codzień i mimo to zaproponowano mi członkostwo w Klubie Miłośników Języka i Literatury Łowieckiej. Rozumiem ze to moze byc za mało dla Ciebie więc mogę dodać iż określenia CAPEK używa Tadziu Zając z Lutowisk. Chyba słyszałeś o tym człowieku???? Zapewniam Cię że nie usłyszysz od niego określenia RYJ, za to mozesz posłuchac o FLADROWANIU wilków, RYKOWISKACH, polowaniach na żubry itd. Z tamtych stron tj z Bieszczad, okolice Baligrodu, pochodzi określenie KUCZA na watahę dzików. Spotykane wśród starszej daty jegrów. Wychowywanych na wsi. Na wsi mianem kucza nazywano zagródkę dla świń. Pewnie stąd skojarzenie: Kucza świń, to i dzików kucza. Jeżdżąc tu i owdzie po Polsce używam odruchowo określeń stosowanych przez miejscowych. W jakimś sensie ułatwia to porozumiewanie i pozwala lepiej poczuć "klimat" regionu.