Niedziela
12.09.2010
nr 255 (1869 )
ISSN 1734-6827

Wiedza i edukacja



Temat: SZKODY

Autor: Remus  godzina: 09:20
michlu u mnie akurat rolnicy sami tez pilnuja pól. ale z drugiej strony wcale im sie nie dziwie. mam takich co maja kawałeczek (0,5ha) pola w samym lesie jedna wąska drózka dojazdowa, szkody tam zawsze na bank. kto mu zabroni tam siac czy sadzic, jest jego. po co się mają uganiac po nocach, ja tam bym wolał do żony się przytulić :D db

Autor: jurek123  godzina: 09:29
Powiedzcie mi jaki jest sens dawać chłopu hukinol,kupować mu pastuchy elektryczne.Tym samym przekonujecie rolnika do tego żeby on palcem nie kiwnął a Wy jak jakieś głupki pilnujecie jego własności.Dziki i tak muszą się najeść i jeśli obronicie pole u jednego rolnika zniszczą u drugiego.Nie ma możliwości ochrony bo wówczas zwierzyna musiała by wyzdychać z głodu.Jak słucham tych opiekunów rolnika to niedobrze mi się robi z ich naiwności a nawet głupoty. Pozdrawiam

Autor: lypen  godzina: 17:21
Współpraca może oznaczać zgodę na usytuowaniu urządzeń łowieckich (ambon, zwyżek) na polu należącym do rolnika. Monitorowanie pól przez rolnika i powiadamianie myśliwych np. telefonicznie o ponownych szkodach w uprawach. Można też podpisywać różnego rodzaju porozumienia np. przy stosowanych ogrodzeniach upraw kukurydzy - siatką leśną (np rolnik dopłaca 1 zł do metra siatki itp.) Przy braku zgody - można żądać odwrotnego porozumienia np. nie wyrażam zgody na usytuowanie ambony i rezygnuje z wypłaty odszkodowań. Wszystko to teoria - najważniejsze to być w łowisku i rozmawiać z rolnikami. Najpierw ostra dyskusja - potem negocjacje. Trudny to temat a kompromisu nie ma. Pozdrawiam, Darz Bór!