Poniedziałek
29.11.2010
nr 333 (1947 )
ISSN 1734-6827

Wiedza i edukacja



Temat: Stawki za polowania

Autor: adiwoj  godzina: 10:47
hallo...ciekawy temacik, to moze i ja cos napisze na ten temat..ze strony jako dewizowiec polujacy, miedzy innymi w polsce. duzo sie pisze tutaj na tym portalu na demat deizowcowi w wiekszoci strasznie negatywnie, no coz...nie watpie, sa ludzie i ludziska. nie bede sie tu zaglebial w te tematy kto jest lepszy bo to nie temat na ta dyskusje...sprawa tlumaczenia na polowaniu...roznie to bywalo, koledzy czesto opowiadali mi swoje przezycia z zagranicznych polowan, nie tylko z polski, z roznych innych krajow i przewaznie rece ich zawsze bolaly po takich rozmowach z profesjonalnymi tlumaczami. ale skad sie to bierze, ze czasami takie niesmaki powstaja...jako dewizowiec jak wykupujesz polowanie, tutaj przyklad wezmiemy polske, placi sie...tak stoi w cenniku i umowie z biurem polowan, zawsze za tlumacza. czyli taki dewizowiec placi za usluge tlumaczenia i jezeli jest pierwszy raz na polowaniu w polsce to od razu mu sie to nie podoba...a jak wy byscie reagowali gdyby wam przyszlo placic pieniadze za dana usluge a ta nie byla by wam wcale dana...nie mysle, zebyscie machneli reka...a tak czesto jest, koledzy wczesniej sami zauwazyli, ze sa to przewaznie studenki, studenci ze znajomoscia jezyka ale nie ze znajomoscia jezyka fachowego w tym mysliwskiego. zarowno w polscy mysliwi maja swoja gware lowiecka tak samo jest rowniez z innymi jezykami, niemieccy mysliwi posluguja sie rowniez swoja gwara...i tak dla przykladu...po polsku, krew to farba...po niemiecku krew (blut) to pot, pocic sie (schweiss) dlatego wyobrazam sobie, jak mogl sie zachowywac dewizowiec ktoremu sie cos takiego tlumaczy bez fachowej znajomosci...no ale czemu tak jest, ze takie zgrzyty powstaja... ja jako dewizowiec staram sie o polowanie indywidualne w polsce. nie robie to w niemieckim biurze polowan ktore zalatwiaja wszystko i za wszystko musisz placic, ja mam ta mozliwosc ze znam jezyk polski i podejmuje osobiscie od razu rozmowe z biurem polowan w polsce...dlugie dyskusje telefoniczne i wszystko czasami jest oki ale mnie osobiscie wkurza zawsze fakt, ze niektore biura polowan wciskaja mi ze jako dewizowiec musze zaplacic za tlumacza...hmmmm, zastanawiam sie zawsze czy to jest oki...?? a nie rozmawiamy tutaj o stawce 60-100zl czy tez nawet 180-200zl, kto jest w temacie ten wie oco mi chodzi, ale nawet jakby ktos z was mial placic takie pieniadze a naprawde nic, nic z tego nie mial...placilibyscie chetnie... cale szczescie znajduje sie jeszcze w polsce pare biur polowan z ktorymi mozna fajnie wspolpracowac i ja w takim przypadku robilem za tlumacza jak przyjechalem z jeszcze innymi kolegami...za darmo to robilem, hehhehe a i koledzy nie musieli nic placic. do polski na polowania jezdze tylko i wylacznie z sentymentow...nie jest to tani wypadzik ale mysle sobie, raz sie zyje...moje pierwsze kroki z lowiectwem poczely sie wlasnie w polsce, poluje z kolegami z ktorymi kiedys jako malolat latalem w nagance, w jakis sposob pomagamy zaprzyjaznionym kolom w ktorych polujemy poprzez zastrzyk finansowy np...a tam gdzie bylem, ja i moi koledzy ktorzy mi zawsze towarzysza zachowujemy sie tak, ze jestesmy zawsze mile widziani i co roku serdecznie zapraszani...takze, istnieja rowniez i tacy dewizowcy... pozdrawiam i db...