Poniedziałek
13.06.2011
nr 164 (2143 )
ISSN 1734-6827

Wiedza i edukacja



Temat: Kleszcze i borelioza

Autor: Żuraw  godzina: 08:37
Przykład z życia lasu: w sobotę byłem na polowaniu, posiedziałem na polarze na łące, ściemniło się jako tako, nałożyłem polarek rozpięty, wracam do domu, patrzę a tu kleszcz wczepiony w skórę na mojej "grdyce" ;-) Był wczepiony bardzo lekko, bez problemu go usunąłem (żadne wykręcanie czy coś) po prostu wziąłem go w dłoń i zdjąłem "podhaczając za paznokieć. Zdaniem Koleżeństwa martwić się i iść do lekarza czy odpuścić? Rumienia dziś nie ma - nie było też żadnego zaczerwienienia. Pozdrawiam, DB.

Autor: zmora  godzina: 09:58
Mogę się mylić,ale kleszcz zaczyna dzielić się z żywicielem swoją zawartością dopiero po 2-3dniach,więc nie demonizowałabym tego spotkania.Pozdrawiam.

Autor: Kusy200  godzina: 13:18
2-3 dni to przesadzone ale na pewno nie natychmiastowo i podstawa to nie powinno się wyrywać kleszcza ściskając mu odwłok czyli np pęsetą o smarowaniu np. masłem nie mówiąc (poznałem kiedyś taką teorię, że po tym zabiegu się dusi i odpada). idealnym narzędziem do do wyrywania są małe łapki z tworzywa dostępne w aptekach (miniaturka takich do wyciągania gwoździ), podkładamy je pod kleszcza i kręcimy w stronę przeciwną do wskazówek zegara, w ten sposób jeszcze nigdy nie urwałem gada (a wyciągam tego trochę). Pozdrawiam

Autor: Tomek T.  godzina: 13:51
W poprzednim roku znalazłem rumień na nodze, powyżej kolana od wewnętrznej strony. Pomyślałem, że to już mój koniec jest i poszedłem po wyrok do lekarza, a ona na to: "kleszcza". Brałem jakiś silny antybiotyk, który przyniszczył mi mój "delikatny" żołądek. Potem zadzwoniła do mnie miła Pani z sanepidu :) i zrobiła wywiad na mojej osobie proponując szczepienie na drugi rok. Przegapiłem temat, ale w następnym roku to obiecuje sobie. Z tego co wiem szczepionkę trzeba rozpocząć zimą.

Autor: Krakers70  godzina: 15:06
Moje doświadczenia w leczeniu boreliozy: w roku 2001 podłapałem kleszcza, w jakieś dwa tygodnie po wyjęciu zauważam rumień wędrujący - klasyka. Jest sobota, idę do mojej przychodni w lekkiej panice, a tam w związku z dniem wolnym od pracy obsada awaryjna. Przyjmuje mnie jakiś starszy jegomość w wieku na oko emerytalnym. Opisuję co jest, pokazuję, a on na to: brucelloza!!! Szczęka mi opadła. Na szczęście w trakcie dyskusji okazało się, że pan doktor mówi brucelloza, a ma na myśli boreliozę. Karze mi przyjść w poniedziałek do mojej pani doktor pierwszego kontaktu. Poniedziałek, kolejka, po godzinie dostaję się do gabinetu. Pani doktor ogląda, po czym zapisuje mi doxycylkinę 7 dni. Znowu opada mi szczęka, jako myśliwy należę do grupy podwyższonego ryzyka, więc o boreliozie wyczytałem w necie wszystko co się dało i 7 dni to moim zdaniem zdecydowanie za krótko. Zjadam grzecznie cały antybiotyk i po tygodniu idę do pani doktor, pytam co teraz?, jakieś badania?, sprawdzimy czy kuracja się powiodła?, a pani doktor na to: "a po co? Przecież pan jest zdrowy, widzę to przecież". Szczęka opadła mi po raz trzeci! Zaczynam szukać na własną rękę, testy na poziom immunoglobulin są ale bez skierowania trzeba zapłacić z własnej kiesy. Już to widzę jak moja pani doktor pierwszego kontaktu wypisuje mi skierowanie! Płacę, pobierają mi krew, badanie, wynik pozytywny, borellia hula po moim organizmie w najlepsze! Idę do Instytutu Chorób Zakaźnych w Krakowie na ul. Kopernika, pytają znowu o skierowanie, pytam ile bez skierowania, płacę w kasie, wracam, Pani Doktor od chorób zakaźnych usłyszawszy o moim poprzednim leczeniu parsknęła. Po czym przypisała mi znowu doxycyklinę tylko nie 2 razy dziennie i przez tydzień, a 3 razy dziennie i przez 3 tygodnie. Po kuracji odczekuję pół roku i znowu badania na własny koszt, uff, test ujemny. Na wszelki wypadek cały czas monitoruję swój organizm czy wszystko w porządku, czy stawy nie siadają, objawy skórne, itp. Na razie OK. Podobno lekarze nie cierpią pacjentów leczących się w necie na własną rękę. Gdybym tego nie zrobił, dzisiaj był bym pewnie kaleką. Przykład zethy to potwierdza. O takim niuansiku jak fakt, że co miesiąc płacę składkę na "bezpłatną" służbę zdrowia nie wspomnę. Pozdrawiam

Autor: sumada  godzina: 16:46
Nie zauważyłem że do mnie napisałeś Cyfra. Dzięki za podpowiedź ale z tej pary tylko kleszcze wchodzi w grę.

Autor: witek  godzina: 21:29
o boreliozie - zagrożeniu i konsekwencjach wiedzą wszyscy od dawna w 2001 albo 2002 dotarłęm do wyników powaznych badań (2, 5tys zbadanych kleszczyna obecnośc Borelia_ i wyników badan grupy ryzyka -pracowników ALP chzba co 5 albo 6 kleszcy mial w sobie Borelie, 78 % badanzch osob z grupy ryzyka bylo seroreagentami dodatnimi napisalem artykul do Lowca Polskiego +opisujac zagrozenie typowe objawy i standard postepowania i co dalej w nastepnym LP znalazla sie riposta w ktorej moj adwersarz zarzucal mi sianie paniki itd

Autor: witek  godzina: 21:55
Ciąg DALSZY 0 bi mi maszyna nawalił :-) co sie zmienilo od tego czasu ??? mimo wszystko wzrosła świadomośc lekarzy i juz nie ordynują leków na tydzień czasu tylko dłużej wzrosła swiadomośc ludzi w tym zakresie - ze to bydlę moze nam narobic szkód na resztę zycia ale to tylko tyle diagnostyka ??? mhm jak wynik nie jest w 100 % PEWNY to dla klinicysty to zaden wynik ! leczenie antybiotykami ? to droga do nikąd bo przeciez nikt nie będzie "karmił sie" antybiotykiem (nie leczył tylko karmił bo jak inaczej mowic o przyjmowaniu antybiotyków po kazdym ugryzieniu przez kleszcza jedyną sensowną droga wydaje sie PROFILAKTYKA przez stosowanie szczepień p Borelia niestety do dnia dzisiejszego - wg mojej wiedzy nie ma szczepionki dla ludzi , cos tam bylo dla psów ale było i sie zmyło dlaczego nie ma szczepionki p Borelia ( bo p wirusowemu zapal mózgu które to dziadostwo przenosi to jest i szczepieni sie pracownicy ALP) nie wiem - albo nie idzie wyprodukowac albo menagerowie uznali ze nie będzie na tym biznesu - choc wg mnie byłby i to całkiem niezly i bo juz ludzie mają swiadomosc nawet jaby trza bylo sie 2 x w roku ukuć to i mysliwi i leśnicy i wiele innych grup zawodowych by tę szczepionkę brało ile jest nie zdiagnozowanych przypadków to strach pomyśleć ! u ilu ludzi błędnie diagnozuje się "inne choroby" o obrazie klinicznym podobnym do boreliozy - to tez pewnie UF, UF, UF Informacje na ten temat pewnie dąły by wyniki badań przesiewowych (screning) ale kto da kasę na chorobę -" której nie ma" bo przecież ludzie nie umieraja ! gdyby ktos miał rzetelne, merytoryczne informacje w w/w zakresach to chetnie je poznam bo też od czasu do czasu (niestety ale coraz częsciej kleszc mnie użre i nieraz czuję sie róznie :-(

Autor: Kusy200  godzina: 22:56
Ad TomekT. Nie ma szczepionki na boleriozę tylko na kleszczowe zapalenie opon mózgowych. Pozdrawiam