Czwartek
02.02.2012
nr 033 (2377 )
ISSN 1734-6827

Wiedza i edukacja



Temat: Coś tu jest nie tak...  (NOWY TEMAT)

Autor: infinity  godzina: 14:46
Problemy na linii ekolog vs. myśliwy towarzyszą nam już od dłuższego czasu. Nie jestem zwolennikiem "jechania" po ekologach bo jakby nie patrzec robią mnóstwo dobrego. Mówię tutaj o prawdziwych ekologach, ludziach wykonujących swoją pracę z powołania i miłości do przyrody, a nie o jakiś tandetnych "pseudoekologach" którzy tylko krzyczec potrafią, a większego pojęcia o problemach nie mają. Żeby nie byc gołosłownym to chciałbym przypomniec, że możliwośc spotkania w lesie żubra zawdzięczamy właśnie im. Nie moge jednak zrozumiec jak można dopuścic śię takiego bluźnierstwa, jak można byc tak wstrętnym i parszywym człowiekiem żeby mówic w ten sposob o łowiectwie? Z ciekawości chciałem kupic tą książkę pt."Polowaneczko" autorstwa Tomasza Matkowskiego, jednak po obejrzeniu zwiastuna zrezygnowałem i ręce mi opadły. Wydaje mi się że najwyższa pora żeby możni tego środowiska przedsięwzieli jakieś "działania odwetowe" , chociaż stosowny komentarz do szerszej publiczności... http://www.youtube.com/watch?v=rcGDN0pYbFc

Autor: WJarek  godzina: 15:00
Za pieniądze ksiądz się modli, za pieniądze lud się podli...

Autor: Paweł z lasu  godzina: 16:47
Darz Bór. Kolego infinity - to, że możemy spotkać w lesie Żubra zawdzięczamy Janowi Sztolcmanowi pierwszemu redaktorowi Łowca Polskiego. W tym okresie, pojęcie ekolog jako "działacz" nie istniało. Darz Bór. PS Ekolodzy precz od Żubra !!!

Autor: freon  godzina: 16:52
Dlaczego Pan Redaktor nie zrobi reportażu o klimacie jaki panuje w rzeźni czy ubojni zwierząt domowych. Krowy, świnie, owce, kury, indyki, gęsi, kaczki i wiele innych zwierząt także chciały by żyć ale naród im nie pozwala bo trzy razy dziennie konsumuje mięsko pod różnymi postaciami. Zakładam, że Pan Redaktor jest także mięsożerny.

Autor: tatakarola  godzina: 17:49
Po co odgrzewasz starego kotleta ? Było już wałkowane na forum dawno temu.

Autor: jani  godzina: 17:56
Do Autora tematu: ... możni tego środowiska przedsięwzięli jakieś "działania odwetowe" ... Możni nie przedsięwezmą, wystarczy, że myśliwi zagryzą się sami! I na tym bazują elementy z "Polowaneczka". A próby ripostowania spotkały się z obojętnością środowiska. Jak choćby ta: Prokurator czy psychiatra? W ostatnich miesiącach kilku nieudolnych najemników słowa pisanego (chyba ten zwrot w pełni oddaje charakter owych wystąpień?) spróbowało „rozprawić” się z łowiectwem. Ci z nas, myśliwych, którzy dotarli do ich produkcji, albo natknęli się na nią przypadkowo, pamiętają argumenty mające spowodować fizyczną likwidację polowań. Postulat taki został wysunięty bez ogródek, w formie jeśli nie karalnych gróźb, to przynajmniej niewybrednych ataków z gatunku rynsztokowej prasy. To, jedno z wielu, bezmyślne zdanie brzmiało: "Jedynym polowaniem, jakie przystoi cywilizowanemu człowiekowi, jest polowanie na myśliwych". Jest to zdanie, które może być przedmiotem zainteresowania prokuratora lub psychiatry. Zupełnie niesłychane! W XXI wieku, w kraju o łacińskiej kulturze i cywilizacji , jeśli to mówi coś autorom tamtych wystąpień, wypowiadanie takich skrajnie wrogich, nieodpowiedzialnych i nie wyważonych opinii o drugim człowieku, o dużej grupie ludzi, świadczy albo o skrajnej głupocie, niewiedzy, albo też o celowej (może, a nawet z pewnością płatnej!) destrukcji form obyczajowych. Tylko w rozpasanym i bezkarnym systemie ochlokracji, zwyrodniałym systemie upadku wszelkich norm prawnych może stać się podobne wynaturzenie! W innym przypadku byłoby ukarane lub wręcz niemożliwe! Jak jeszcze inaczej można próbować tłumaczyć takie zachowania? Kieruje tymi ludźmi, czy może siłami, niewątpliwa obłuda. Wybiórczość zasad uważanych jako „poprawne” i „jedynie słuszne”: jednostronne zainteresowanie ochroną niektórych zwierząt kosztem innych, mniej ważnych, przyjmowanie wygodnych reguł, w myśl których używanie samochodów, telefonów i picie redbuli w aluminiowych opakowaniach jest dobre, a polowanie na zwierzynę zaprzecza humanitaryzmowi, noszenie munduru wojskowego to przejaw patriotyzmu, a mundur myśliwski jest gadżetem zwyrodnialców; wszystko to skutkuje zdziczeniem preferowanych przez te siły obyczajów. Oto przykłady zwerbalizowania podobnych zasad ( czyli argumenty przeciw łowiectwu): "W dniu wolnym od pracy przebierają się w cudaczne stroje, wtykają sobie w kapelusiki pióra, biorą trąbki i idą w las. Przychodzą do cudzego domu i zabijają jego mieszkańców". I jeszcze inny popis kultury dziennikarskiej: "A przede wszystkim oni. Zgraja niedorozwiniętych duchowo, choć często sędziwych smarkaczy. Wytworzyli sobie cały rytuał, jak na podwórkowej zabawie, wraz z tajemną mową i systemem sygnałów, który na odległość obwieszcza, jakie zwierzę właśnie zostało zabite. Nawet zaprojektowali sobie pseudomilitarne stroje i w nich przychodzą do cudzego domu, by zabić jego mieszkańców". Czy w zdrowej głowie mogą wykluć się podobne myśli? Uważam, że to jest chore! Pewnie też wynika częściowo z braku stosownego wykształcenia, albo jego powierzchowności. Niedouczenie widać często w podobnych dywagacjach na tematy łowieckie. Oto przykład mizerii rozumu mizernego pisarczyka: " Kaźnia i egzekucja Podkarmiane ambony! Wygodnie urządzone, czasami ogrzewane miejsca kaźni. Przyzwyczaja się zwierzęta, aby tu właśnie przychodziły się pożywiać, wykłada się stale karmę: kartofle, buraki, owies, ziarno - po czym, gdy jedzą, zabija się je. Spokojnie, w środku nocy, gdy myśliwy usłyszy odgłos żerowania, wychodzi spod wygodnej kołderki, najczęściej patrzy od razu przez lunetę, wybiera sztukę i naciska spust sztucera". Komuś, kto nie zna łowieckich realiów, łatwo zamącić w głowie. Tyle błędów rzeczowych i gramatycznych w czterech zdaniach! Nie do objęcia rozumem normalnego człowieka! Jakaż to uczelnia wykształciła nam takie „elity” umysłowe, na domiar z naszych podatków!!! Gdzie i kiedy ci panowie czytali lektury, do jakich chodzili teatrów? Czy słyszeli coś o romantyzmie, o kulturze europejskiej, i choćby (wstyd przypominać!) o Mickiewiczu? Nie dziwota, że mają się ponad to, skoro nie czytali! Zaprzeczają fundamentalnym zdobyczom literatury powszechnej! Ich ślepota nie pozwala na przeczytanie choć tego: "Witajcież rycerza, Pagórki i niwy, Król lasów, pan zwierza, Niech żyje myśliwy"! To Dziady Adama Mickiewicza. Tak mi się wydaje, że nie przebrnęli kilku pierwszych stron dzieła, które powinien przeczytać każdy licealista. A na koncercie szopenowskim w filharmonii (jeśli byli?), dopytują się bileterki, który to autor? I gdyby nie fałszywe kształtowanie przez nich opinii publicznej, którą łatwo „urobić” niewybrednymi chwytami poniżej pasa, nie zasługiwaliby nawet na uwagę. Chyba, że uwagę służby zdrowia psychicznego!

Autor: pięta  godzina: 18:45
Kolego 'Pawle z lasu' jak już chce się zabierać głos i poprawiać innych kolegów chociażby w sprawie owej restytucji żubra czystej krwi białowieskiej to nie należy bazować na informacjach niepełnych a za takową uważam /zresztą nie tylko ja /,że tym który przyczynił się walnie do ochrony a następnie restytucji żubra w Polsce nie był Pan prof. Jan Sztokholm z zamiłowania i profesji ornitolog /będący notabene na owym słynnym Paryskim kongresie o czym produkował się onegdaj szczegółowo ŁP/ lecz śp. Stanisław Cenkier nestor śląskiego łowiectwa ale o tym kiedyś już pisałem .Niestety mit Sztolcmana krąży wśród społeczności łowieckiej i zaciemnia prawdziwy obraz historii restytucji żubra czystej krwi białowieskiej w Polsce z przełomu lat dwudziestych minionego wieku szkoda ,że prawdziwa informacja nie potrafi po tylu latach ujrzeć światła dziennego a na to najzupełniej zasługuje. pozdrawiam DB

Autor: juazwiec97  godzina: 20:41
Kol.Pięta- Jan Sztolcman- a jak z tym pomnikiem? DB