![]() |
Poniedziałek
12.03.2012nr 072 (2416 ) ISSN 1734-6827 Wiedza i edukacja Temat: Zmniejszenie planu Autor: marcino godzina: 00:38 odpowiadam ...a dlaczego to łowczowie mają stać na straży dobrobytu populacji zwierzostanu na terenie danego koła? Bo są członkami koła Każdy członeki koła powinien stać na straży dobrobytu populacji - łowczowie w szczególności ... lubisz polować na liszki noszące lub wychowujące lisięta? nie lubię - generalnie polowanie na lisy nie należy do moich ulubionych ...czy miałbyś za złe jeśli ktoś nie chce polować....? Nigdy nikomu nie mam za złe że nie chce polować ( w tym również na lisy - kiedykolwiek) pozdr Autor: kazimierzwiel godzina: 01:06 Dziękuję Kol. Tomasz T i marcino za odpowiedzi. Dlaczego pytałem? Ano właśnie dlatego że: - nie widzę możliwości aby ktoś (choćby i łowczy) mógł zmusić Was do polowania na lisy przez okres całego roku, bo np. wpuszczaliście bażanty. Uważam że to każdego osobista sprawa, i jeśli ma mieć potężnego kaca moralnego to nikt nie powinien go do tego namawiać. Pewnie teraz zgodzicie się że jakim prawem łowczy miałby narzucać mi takie czy inne rzeczy. - nie widzę możliwości aby ktoś (choćby łowczy) mógł zmusić myśliwego do polowania na sarny jeśli nie lubi na nie polować. Broniącym zaraz, potrzeby wykonania planu przypominam że jest wielu chętnych wokół was są koła o słabych terenach, są tam myśliwi którzy aż rwą się do polowania. Wystarczy tylko zaprosić. - z podobnych powodów nie uważam aby łowczy musiał stać nade mną, nad Kol. TomekT, marcino, Artur123, (a więc w łowiectwie nie ma tylko krwiożerczych bestii) i bronić nam polowania. Każdy normalny człowiek widzi że warunki są trudne, że zwierzyna ma problemy i pomimo że mając odstrzał nie wyjedzie tego dnia czy miesiąca na polowanie. Tak samo nie przyjedzie na zbiorówkę itp, itd. Nie widzę potrzeby aby nad normalnymi dorosłymi myślącymi ludźmi musiał stać strażnik teksasu w osobie jakiegoś wyimaginowanego bez skaz łowczego. Zas jeśli mamy w kole czy Związku "kolegów" którym daleko do powyższych postaw, to uwierzcie nawet bez odstrzału na te nieszczęsne dziki, będą strzelać i chować do bagażnika, a koło zyska na tym tyle że jeszcze nie będzie dodatkowo wpływów. Ludzi złych i nie myślących nie jest w stanie powstrzymać nic. Więc dajmy normalnym decydować za siebie w granicach prawa i nie róbmy z łowczych batmanów ratujących świat. To tacy sami ludzie jak inni i są wśród nich i dobrzy i źli. Nic więcej nic mniej. Darz bór. Autor: kazimierzwiel godzina: 01:47 Darz bór. Autor: kazimierzwiel godzina: 01:50 Kol. Tomek T a co jest takiego w funkcji łowczego że nie zdarzają się tam "dogadzacze sobie", a Twoim zdaniem tacy są wśród szeregowych myśliwych? Chyba zgodzisz się że trochę zbytnio z łowczych robisz świętych. Sam piszesz o całej masie "rozsądnych myśliwych", nie krzywdź więc ich i siebie dając łowczemu nad nimi prawa których nie ma, bo ustawodawca świadomie bądź nie zadecydował inaczej. Rozsądni nie potrzebują łowczego aby wiedzieć kiedy odpuścić polowanie czy strzał. Rozsądni na słabych terenach odpuszczą przez cały rok losze, a na przepełnionych bez zmrużenia oka będą strzelać do loch przelatkowych. W to też ma ingerować łowczy i dawać im wytyczne? Dlaczego ci o których piszesz, a wykazali się bo odpuścili strzał, mają nie móc wyjść w łowisko bo łowczy "w dobrej wierze zamyka sezon"? Nie wydaje Ci się że ci koledzy nie zasłużyli na taki traktowanie właśnie świadomą i godną pochwały postawą, którą wskazałeś? Każdy powinien znać swoje łowisko. To prawda, to ważny czynnik wpływający na łowiectwo. A czy łowczy powinien znać lepiej niż inni? Pewnie tak, ale to niczego nie przesądza. Łowczy powinien przede wszystkim być znakomitym organizatorem. Bo cóż z tego jeżeli będzie znakomitym myśliwym, jak nie będzie miał czasu i ochoty na organizowanie tego co sobie upichcicie na WZ? A więc nie przeceniajmy jego roli, bo w większość kół łowczy to nie jest najlepszy myśliwy (czyt. znawca zwyczajów zwierzyny), tylko ktoś kto zdaniem kolegów potrafi i ma czas aby to czy tamto zorganizować. I taka jest jego rola, społecznika, z której powinien być dumny, a nie robić z siebie cara. Jeśli oczekuje z tego tytułu jakiś profitów, powinien natychmiast zostać z tej funkcji wywalony. Nie jemu jest decydować za nas wszystkich, co dla nas jest dobre. Roztropnie zaś powinno postępować całe koło, bo chyba siedzą tam dorośli ludzie i nie wmówisz mi że wszyscy oprócz łowczego-batmana chcą wystrzelać zwierzynę. A to całe koło decyduje co i ile będzie w planie. Dla rozluznienia po moich pewnie niezbyt przypadających Ci do gustu wpisach, zapoznaj się proszę z art. 44. pkt.2 Ustawy. (www.lowiecki.pl/prawo/prawo_2ust4.php). Jest tam gdzieś o łowczym? Darz bór. Autor: marcino godzina: 01:50 Kol Kazimierzwiel Co do zasady - zgoda diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach Osobiście rolę łowczego postrzegam nieco szerzej. A le mniejsza o to. Cała dyskusja zaczęła się od niezwykle czujnej postawy Kol. Artura123 który to ku przestrodze napiętnował jakże groźną dla polskiego łowiectwa postawę kol Piotra - zwracając szczególną uwagę na literalne zapisy i postanowienia "zarówno statutu, jak i prawa łowieckiego" :) Gdy zaś mu to koledzy pokazali w innym świetle odbył interesującą dyskusję na forum SAM ZE SOBĄ wypisując 5 postów pod rząd - w tym jeden nie na temat, po czym zamilkł Ale to dobrze - jest nadzieja, że wybrał się na polowanie - zawsze to świetna okazja żeby dostrzec jakie są realne problemy polskich myśliwych Autor: kazimierzwiel godzina: 01:55 Bo po prostu Kol. Artur123, zresztą ja też, uważa że idąc zgodnie z tokiem myślenia Kol. Gawlickiego odnośnie tej kwestii, łamane są zapisy. Darz bór. Autor: Tomek T. godzina: 11:05 Koło Łowieckie powinni działać jak organizm. Prawo jest ważne, ale nie powinno być ślepe. Owszem można wojować z łowczym, nie zgadzać się z jego decyzjami lub na każdym kroku wykazywać jego niekompetencje. Zgadzamy się też co do tego, że każdy myśliwy powinien o łowisko dbać. Zgadzamy się też z tym, że łowczy powinien znać to łowisko, znać jego możliwości i poniekąd pilnować porządku. Koło składa się z ludzi, a ludzie są różni. Jeżeli np. jakiś kolega idzie do łowczego po odstrzał, a ten pokazuje mu fakt, że nie wykonał żadnych prac gospodarczych, które były mu przydzielone więc nie dostanie odstrzału - to takie zachowanie od razu może spotkać się z dyskusją, że łowczy postąpił wbrew przepisom. Jak więc zmusić delikwenta do wykonania tych prac. Nie można zmusić. Polować by się chciało, ale pracować to już nie bardzo. Zgodnie z przepisami należy mu się polowanie i tyle. Koniec kropka. Jakiś czas temu poruszaliśmy temat "kontrola samochodu" (forum.lowiecki.pl/read.php?f=21&i=60364&t=60168) Od razu posypały się opinię, że łowczy, ani nikt z zarządu nie może kontrolować samochodu .... bo to oczywiście wbrew przepisom. Potem zabrał głos kolega Manek67 i opisał swoją przygodę ... i nagle okazuje się, że może czasami warto wyjść kilka kroków poza przepis. Podobnie myślę jest też i tutaj. Pozwólmy rządzić zarządowi. Potem będziemy ich rozliczać. Z obserwacji moich wynika, że tam gdzie łowczy twardo trzyma rękę na pulsie to z reguły długo piastuje swój urząd. Jaki z tego morał: moim zdaniem taki, że jest potrzeba, aby łowczy zarządzał terenem, a myśliwi powinni wsłuchiwać się w to co chce on przekazać. Polowanie to nie tylko to co dziś, ale też to co będzie w łowisku za rok, za dwa czy za pięć lat. Autor: kiryk godzina: 12:37 kazimierzwiel, masz rację. Po co wogóle zarząd koła? Każdy myśliwy ma prawo polować jak trwa sezon, więc dajmy im wszzystkim odstrzały i do lasu!!! PS - liszki cieżarne i karmiące to coć na co najbardziej lubie polować. Za jednym celnym strzałem pozbywam się z obwodu 6-8 lisów w tym sezonie, bo po prostu jakoś wolę zwierzynę drobną w polu niż lisa. Autor: kazimierzwiel godzina: 12:45 Witam. Kol. Tomek T wydaje mi się że Ty jak i niektórzy nie zauważacie że nikt nie podnosi pod wątpliwość potrzeby gospodarowania, dbania o zwierzostan, zapobiegania wykroczeniom itp, itd. Problem poruszany obraca się tutaj w powierzaniu łowczemu kompetencji które mu się nie należą, a jak pokazuje życie prowadzą często do nadużyć wobec szeregowych członków. Choćby nawet problem prac który poruszyłeś. Jak sięgniesz w archiwum pewnie doczytasz że za pracę można wprowadzić ekwiwalent pieniężny, i po problemie. I wilk syty i owca cała. I problem znika, nie ma też mocno dyskusyjnego uzależniania wydania odstrzału od wykonanych prac. Do wyboru do koloru, ci co chcą pracować, nic w ich życiu się nie zmienia, ci co nie chcą bądź nie mogą, dają kasę na to aby ktoś to zrobił za nich. Twardo i długo zaś nie znaczy dobrze. Może znaczyć dobrze dla łowczego ewentualnie dla popleczników. Życzę Ci abyś nigdy nie znalazł się w sytuacji że łowczy przestanie Cię lubić i uzależniać od tego odstrzały. Natomiast to co będzie za pięć lat powinno interesować całe koło a nie tylko należeć do łowczego bo to nasze dobro wspólne. Ogólnie chodzi o to aby nie ograniczać członkom koła, takiego prawa i nie traktować ich jak dzieci które potrzebują łowczego aby prowadził ich przez życie. Abyś jednak Kolego wyniósł coś więcej niż tyko wnioski z naszej luźnej dyskusji zapoznaj się również z art. 8 ust 3, Ustawy którą wskazałem wcześniej. Darz bór. Autor: Pomorski Łowca godzina: 12:57 Kolego Arturze123, Zgodnie z deklaracją niniejszym wycofuję swoje ironiczne stwierdzenia pod Twoim adresem z mojej pierwszej wypowiedzi w niniejszym wątku. W przeciwieństwie do Ciebie jednak zupelnie inaczej interpretuję Par.64 statutu PZŁ. Moim zdaniem bieżące kierowanie oznacza zupełną kompetencję co do prowadzenia gospodarki łowieckiej. W tym decydowanie o tym na co, kiedy i gdzie mogą polowac członkowie koła. Jak również o tym gdzie i jak prowadzone jest dokarmianie zwierzyny oraz budowanie urządzeń łowieckich. Członek koła nie może prowadzić np. dokarmiania zwierzyny na własną rękę. Za działanie kola jako całości odpowiada zarząd. Szeregowi członkowie nie mogą postepować wbrew decyzjom zarządu. A tak swoją drogą Ustawa Prawo Łowieckie deleguje szczegółowe regulacje dotyczące kół łowieckich i członków PZŁ do Statutu PZŁ. Stąd Statut PZŁ jest umocowany w prawie a nie jest li tylko statutem jakiejś organizacji społecznej. Autor: kazimierzwiel godzina: 12:59 Kol. kiryk cieszę się że są tacy myśliwi jak Ty, i dzięki nim Ci nie lubiący takich polowań nie będą musieli robić czegoś wbrew woli. Mówię całkiem poważnie. Ja osobiście cieszę się że nie wszyscy u mnie polują na sarny, stany mamy średnie więc ja z przyjemnością zamykam plany. Mam możliwość popróbować podchodu do woli. Mylisz się zaś co do ZK, jest bardzo potrzebny, bo czytając za Statutem jest wiele spraw które powinny go zaprzątać: § 64 Do kompetencji zarządu koła należą wszystkie sprawy koła, z wyjątkiem zastrzeżonych do wyłącznej kompetencji walnego zgromadzenia, a w szczególności: 1) bieżące kierowanie sprawami związanymi z prowadzeniem gospodarki łowieckiej, działalności gospodarczej i organizacyjnej koła; 2) realizacja budżetu; 3) opracowanie projektów planów działalności koła; 4) wykonywanie uchwał walnego zgromadzenia; 5) wykonywanie uchwał i zarządzeń organów Zrzeszenia; 6) zawieranie umów z uwzględnieniem § 53 pkt 12; 7) przyjmowanie i skreślanie członków i kandydatów; 8) organizowanie i prowadzenie szkoleń; 9) organizowanie praktycznych szkoleń i treningów strzeleckich; 10)powoływanie i odwoływanie gospodarzy łowisk; 11)zatrudnianie i zwalnianie oraz powoływanie i odwoływanie strażników łowieckich, i innych pracowników koła, a także wyznaczanie im zakresu obowiązków; 12)nakładanie na członków kar porządkowych. Natomiast ograniczanie możliwości polowania uprawnionym członkom zostawmy przeznaczonym zgodnie z prawem organom, stojącym trochę wyżej niż ZK. Choćby po to abyś w przypadku ZK lubiącego "mieć własne zdanie" nie musiał czekać aby zapolować wiosną na dziki do następnych wyborów. A może tak być bo większość KR niestety nie spełnia pokładanych w nich nadziei i nie doczekasz się wcześniejszych wyborów do ZK. Darz bór. Autor: kiryk godzina: 13:04 kazimierzwiel, ponieważ ograniczanie możliwości polowania uprawnionym członkom jest przeznaczonym zgodnie z prawem organom, stojącym trochę wyżej niż ZK, to może wskażesz te organy. Nie cytuj tylko przepisu o sejmiku województwa, bo lepiej zabrzmi jak zacytujesz Konstytucję. Tym na pewno powalisz swoich adwersarzy. Autor: kazimierzwiel godzina: 13:09 Kol. Pomorski Łowco niestety dzięki takiemu myśleniu jak przedstawiłeś w ostatnim poście cierpią mocno często młodzi, zapaleni i nie mający pleców w kole ludzie. Spotkałem się np. polując na południu kraju z przypadkiem gdzie obwód został podzielony przez ZK na rewiry i myśliwy mógł polować tylko w "swoim" rewirze. Jak myślisz w jakim rewirze polował prezes tego koła, w jakim łowczy a w jakim ten młody człowiek z którym rozmawiałem? Tak wygląda właśnie "decydowanie o tym na co, kiedy i gdzie mogą polowac członkowie koła". Co zaś do gospodarki i sypania, po to są urządzenia łowiecki, karma koła itp, itd, żeby właśnie nie było prywatnych nęcisk. Łowczy wcale tu nie musi leżeć w bramie lasu niczym Rejtan, inni koledzy też mogą zwracać uwagę w przypadku dopatrzenia się nieprawidłowości w tej kwestii. Dobry łowczy oczywiście nie przejdzie obok tego obojętnie, ale to powinno tyczyć się i szeregowych członków, bez zrzucania takiego bagażu na łowczego. Darz bór. Autor: kazimierzwiel godzina: 13:14 Kol. kiryk dla Ciebie dorzucę coś przyziemnego, bo widzę że Ustawa jest poza Twoim zasięgiem. Przeczytaj więc sobie Statut PZŁ (www.lowiecki.pl/prawo/statut/statut_new.pdf) gdzie w §53 pkt 10 znajdziesz pewnie coś interesującego. Darz bór. Autor: kiryk godzina: 13:16 kazimierzwile, to nie jest dobry przykład, bo wskazuje na naruszanie równych prawa członków, przypisując ich do różnych rewirów. Autor: kiryk godzina: 13:22 kazimierzwiel, gdyby w §53 pkt 10 była mowa o zasadach gospodarowania zwierzyną w obwodach, to pełna zgoda, tylko że tam jest mowa o zagospodarowywaniu już pozyskanej zwierzyny. A zasady wydawania odstrzałów, mają się do zasad gospodarowania zwierzyną w obwodach tak, jak zasady kaligrafi do zasad pisania esei. Autor: kazimierzwiel godzina: 13:23 Dlatego tak mnie boli gdy z członków koła robi się stado niemyślących baranów, a z łowczego tylko ze względu bycia nim, świętego czuwającego nad tym stadem. Jak sam widzisz dobrze jest gdy jest dobrze, ale niewiele potrzeba aby było złe. Tak żartem napiszę że ktoś może stwierdzić iż każdy ma po rewirze, więc jest sprawiedliwie (-: Darz bór. Autor: kiryk godzina: 13:29 jak będzie to ten sam rewir, to będzie sprawiedliwie, bo każdy będzie miał równe prawa do tego rewiru. Autor: kazimierzwiel godzina: 13:31 Jeśli ci Kolego brakuje zasad prowadzenia gospodarki łowieckiej przeczytasz w nielubianej przez Ciebie Ustawie w art. 8 ust. 3. Tj, " Gospodarka łowiecka prowadzona jest na zasadach określonych w ustawie, w oparciu o roczne plany łowiecki i wieloletnie plany hodowlane." Uważasz że to bez znaczenia? A ja myślę że łowczy swoim działaniem uniemożliwia realizację ustawowego OBOWIĄZKU. Darz bór. Autor: Tomek T. godzina: 13:54 kazimierzwiel, napisałeś kilka postów wcześniej, że zamiast prac gospodarczych można wprowadzić ekwiwalent (w pieniądzu). Powiedz mi na bazie jakich przepisów o tym mówisz? Następnie: co zrobić jeżeli ekwiwalent w pieniądzu nie zostanie opłacony? Znajdziesz taki przepis, żeby wyciągnąć konsekwencje od myśliwego, który nie wykonał, nie zapłacił, a mimo to ŻĄDA wydania odstrzału. Co w myśl przepisów grozi myśliwemu, który nie odpracował, ani nie zapłacił? Autor: Pomorski Łowca godzina: 14:25 Kolego Kazimierzuwiel, Pozwolę sobie zauważyć, że napisałem "na co, kiedy i gdzie moga polować członkowie kola" . Nie ma tam okreslenia którzy członkowie. Równość członków jest dla mnie podstawową zasadą. Pomysły by dzielić obwód na rewiry i przydzielać tam myśliwych, delikatnie rzecz biorąc nie jest dobry i przeczy obowiązującemu prawu i zasadom koleżeństwa. DB Autor: Manek67 godzina: 14:57 Spór w sumie akademicki, ale jak zwykle gdy w grę wchodzę "pryncypia" sprawy stają na ostrzu noża. Szkoda, że Kol. Artur i Kazimierz (ktorych skądinąnd szanuję i podziwiam za dużą wiedzę) nie wzięli pod uwagę zapisu i przesłania wynikającego z § 65, ust.1, pkt 2 Statutu "Łowczy organizuje gospodarkę łowiecką w dzierżawionych obwodach, organizuje polowania, czuwa nad przestrzeganiem przez członków obowiązujących przepisów dotyczących wykonywania polowania, a w szczególności zasad bezpieczeństwa, etyki łowieckiej, dobrych obyczajów myśliwskich i koleżeńskich, opracowuje wnioski do planów hodowlanych, prowadzi ewidencję polowań oraz statystykę w zakresie zagospodarowania obwodów i pozyskania zwierzyny" Dla mnie nie tyle Łowczy samodzielnie, ale ZK na jego wniosek może podjąć uchwałę, o wstrzymanie odstrzału danej zwierzyny jeżeli widzi, że dalszy odstrzał niesie jakieś ryzyko. Jak sami podnosicie o tym czy postąpili zgodnie z dobrem Koła (a więc bezpośrednio dobra zwierzyny), zadecyduje WZ, ktore ma prawo dokonać oceny intencji i skutków decyzji podjętej przez ZK. Jak to niektórzy z nas podnieśli: ufajmy ludziom, sami wybraliśmy taki ZK, sami go ocenimy i zweryfikujemy na WZ. Natomiast sytuacją bardzo chorą jest (a podejrzewam, że są miejsca, gdzie się tak dzieje), że "Młodzi" czy "nielubiani" przez Łowczego czy ZK niedostają odstrzałów, na krtóre dostają ci "swoi" i tak rozumiem pryncypialność i twarde stanie na straży litery prawa przez Artura i Kazimierza. Są Koła, gdzie w ZK zasiadają (a jak wiemy, chociażby z publikacji zawartych na Łowieckim, że nie mało) ludzie chorzy na władzę, którzy uzurpują sowbie prawo do bycia "bogami" i "włatcami" i wtedy nie ma mowy o racjonaliźmie i dbaniu o stany zwierzyny i interes Koła. Jest tylko ich interes i ich racja. Więc moja sugestia: podkreślmy ten temat grubą kreską i uznajmy, że obydwie strony tego sporu mają rację. Bo wszystko zależy od okoliczności i miary. Pozdrawiam DB :-) Autor: Tomek T. godzina: 15:27 i zgodzę się z Tobą w 100%. Autor: kazimierzwiel godzina: 15:45 Koledzy do jako takiej znajomości zmusiło mnie życie, nawet nigdy nie podejrzewałem zaczynając łowiecką drogę że będę musiał interesować się takimi rzeczami. To ze przybliżam niektóre zapisy, nie znaczy że wszystkie uważam za doskonałe. Stwierdzam jednak że więcej dobrego jest z przestrzegania tych niedoskonałych zapisów, niż wymyślania nowych praw dla niestety zbyt często niedoskonałych kolegów piastujących funkcje, choćby w kole. Jestem pewien że spotykacie się z tym o czym mówię bardzo często. Poluję w całym kraju, więc to nie jest problem tylko mojego koła, u mnie zresztą nie jest tragicznie, ale sytuacja jest zbyt często nic ciekawa, aby ją lekceważyć, i pozostawiać tyle swobody ZK. Natomiast uważam ze łowiectwo to nasza pasja, obarczona jednak pewną odpowiedzialnością. Dlatego nie widzę problemu, aby ZK, zwołał NWZ które poczyni odpowiednie kroki, jeśli przykładowo dobrostan zwierzyny jest zagrożony. Darz bór. Autor: kazimierzwiel godzina: 15:56 Kol. Tomek T. nazwanie przeze mnie opłaty za pracę ekwiwalentem było nie do końca trafnym uproszczeniem. Lepszym jest ustalenie składki na rzecz koła wyższej niż potrzebuje do funkcjonowania budżet koła np. o 50%. Następnie wystarczy wprowadzić zamniennik godzinowy który gdy przepracujesz ileś tam, zwolni Cię z płacenia składki o te 50%. Pracując więc będziesz płącił tyle co teraz. Ci co nie chcą pracować, bądz nie mogą będą łożyli na takie prace. Poczytaj tutaj, jak to jest organizowane u Kol. Gawlickiego i wpis Kol. Miłosza z 06-10-10 08:40. (forum.lowiecki.pl/read.php?f=21&i=40151&t=40021). Miłej lektury. Darz bór. Autor: Tomek T. godzina: 16:12 Dyskusja przez nas zbacza na inny kurs, ale co tam :) Zwiększenie składki o 50% i następnie odliczanie nie jest rozwiązaniem pozbawionym wad. U nas w kole koledzy w podeszłym wieku płacą 50% składki i nie są zobligowani do wykonywania prac. W tym układzie ich koszty by wzrosły. Poza tym nie wiem czy PRAWNIE jest możliwe zastosowanie takiego rozwiązania. Jak to się by miało do równości? Powiem Wam tyle: organizacja jest dobrowolna i obecność w kole jest dobrowolna. Z dorosłymi facetami powinno być prościej, ale niestety tak nie jest. Wczoraj w moim macierzystym było posiedzenie zarządu i wiem, że sprawa nie jest tak łatwa. Dorosłych ludzi trzeba poganiać żeby raczyli wpłacić składkę, a co dopiero wykonać coś w łowisku. Efekt jest oczywiście taki, że ja w jednym niepełnym roku obecności w tym kole wykonałem prace gospodarcze, którymi można obdzielić kilka lat polowaczki. Na pracach spotykam zawsze te same gęby :) 4-6 osób, którzy robią swoje i tylko mogą ponarzekać czasami, że znikąd nie widać pomocy. Autor: yogy godzina: 16:26 Tomek T. Spotykanie na pracach "zawsze tych samych gęb" to nie przypadłość tylko Twojego koła :) Zgodnie ze zdaniem niektórych głośno i często wypowiadających się na temat Statutu i wyższych przepisów prawa dot. łowiectwa wynika z tego, że nieważne ile zap....alasz i tak należy Ci się tyle ile temu, co nie robi nic... U mnie w kole jest już kilka ambon, z których nie da się polować, ale ja to mam już w 4 literach, ja sobie poradzę inaczej, podejdę, wezmę drabinę i wejdę na drzewo, ale ambon nie będę przygotowywał za innych. Do krzyków na WZ i narzekania na ZK jest wszędzie wielu, ale do robienia nie ma ani jednego. Z nicków nie będę wymieniał, ale zdaje się, że gwardia, która najbardziej broni "upokarzanych" członków kół, których zmusza się do prac na rzecz łowiska prawdopodobnie działa na tych zasadach - dużo krzyczeć, narzekać, ale jak łowczy do nich zadzwoni z prośbą o pomoc w jakiejś pracy to zawsze słyszy to samo "nie mam czasu..." i znów łowczy musi dzwonić do tych "4-6 gęb", którzy nie odmówią, chyba że rzeczywiście nie mają czasu i odwalą całą robotę za resztę, łowczy znów musi od nich słuchać narzekania podczas machania łopatą czy toporkiem, że znów oni zapierniczają i oprócz "dzięki za pomoc" i własnej satysfakcji nie mają z tego nic, a co ma poradzić ten biedny łowczy? Według niektórych Forowiczów - nic nie może zrobić, tylko czym prędzej wypisać odstrzał dla "uciśnionych" ! I to na byka w III klasie! Bo dlaczego niby nie?! ja tam wolę jednak troszkę inne zasady funkcjonowania w grupie koleżanek i kolegów... Autor: kazimierzwiel godzina: 17:06 Kol. yogy wybacz, myślałem już że temat zakończony, ale nie mogę przejść obok spokojnie gdy ktoś robi ze mnie nieroba. A tak niestety odczytuję Twój wpis. Sam robię dużo, często poza konkursem, uważam też że zawsze jest coś do zrobienia. Jakbyś nie zauważył dyskusja nie była na temat nierobienia, tylko nie naginania i nadinterpretacji niektórych kwestii. Cóż może Twoje rozgoryczenie wynika, bo jesteś przepracowany i plecy bolą, ale nie odgrywaj się z tego powodu i nie wylewaj żółci na uczestników forum. Proponuję abyś odpuścił budowanie z jednej ambony, zamiast tego poczytał wszystko co tu napisano, zrozumiał to i wstał na walnym z jakimś wnioskiem racjonalizatorskim. Pomoże to Twojemu kołu, łowczemu i Tobie samemu. Mnie jednak nie stawiaj wśród nierobów, bo mnie nie znasz, nic o mnie nie wiesz, a powoduje Tobą tylko to że mam odmienne zdanie. P.s. Pomysł z drabiną znakomity i przyjemny. Ja np. robiłem wielokrotnie przy ambonach, czy nęciskach, ale większą przyjemność sprawia mi siedzenie na gałęzi i strzelanie na wagach. Ambony więc robię dla dobra innych kolegów. Darz bór. Autor: yogy godzina: 17:33 kazimierzwiel Akurat nie Ciebie miałem na myśli, jeżeli tak to odebrałeś to przepraszam. Wiem o czym był temat, ja tylko wyraziłem zdanie, oparte na obserwacji wielu kół, jak wygląda sytuacja w praktyce. Tu jest podobnie. Chodzi mi o to, że w wielu (chyba w większości) przypadków najgłośniej krzyczą ci, co nic nie robią, albo robią minimum. Co do wstrzymywania odstrzału - ja akurat jestem zdania, iż wstrzymywanie odstrzałów danego gatunku zwierzyny, który w konkretnej liczbie znajduje się w rocznym planie łowieckim leży w kompetencji ZK. Oczywiście przy zastosowaniu odpowiedniej drogi - uchwała, poinformowanie członków i przede wszystkim - uchwała stosowana jest wobec wszystkich członków koła, niezależnie od stanowiska, pozycji czy stosunku łowczego do delikwenta. Nie widzę w tym żadnej nierówności. Uprawnienie ZK wynika z przepisów Statutu oraz faktu, że to ZK jest organem, który może zareagować najszybciej. Zgodnie z brzmieniem art. 8 ust. 1 PŁ gospodarka łowiecka jest prowadzona przez zarządców lub dzierżawców. Gospodarka łowiecka nie polega tylko i wyłącznie na realizacji planu, na pewno nie polega na wybiciu całego zwierzostanu. Dla przykładu. Plan saren kóz opiewa na 40 sztuk. Do odstrzału pozostaje 20 sztuk. Dajmy na to w kole bezproblemowo wykonać można resztę planu w 5-7 dni. Stan saren drastycznie spadł, z równych powodów. Nie zezwalając ZK na podejmowanie decyzji o wstrzymaniu odstrzału doprowadzamy do odbicia kolejnych 20 sztuk zanim zatwierdzona zostanie uzasadniona zmiana planu pozyskania. Co z tego, że plan wykonany, kasy w kole więcej, jak przez kolejne 2-3 lata saren będzie jak na lekarstwo? Do tego, brzmienie art. 11 ust. 2 pkt 7 PŁ mówi jasno: 2. Gospodarowanie populacjami zwierzyny wymaga w szczególności: 7) utrzymywania struktury wiekowej i płciowej oraz liczebności populacji zwierzyny właściwych dla zapewnienia równowagi ekosystemów oraz realizacji głównych celów gospodarczych w rolnictwie, leśnictwie i rybactwie; Kto ma szybko zareagować na zmianę sytuacji populacji jak nie dzierżawca zarządzający na określonym terenie? Jeszcze raz przepraszam, jeżeli poczułeś się urażony, nie moim zamiarem było wywołanie tego skutku. pozdrawiam, Darz Bór! Autor: kazimierzwiel godzina: 17:56 Ok, nie ma sprawy nie żywię urazy, przepraszam za pochopnie wyciągnięty wniosek. Co do przykładu saren. Problem który ja widzę: W ZK niestety też siedzą tylko ludzie. Ich wola może być dobra w sytuacji jaką przytoczyłeś, ale równie dobrze mogą być inne "wizje". Naocznie spotkałem się kiedyś z takim problemem że ZK pod dyktando łowczego o "sile przebicia" bez żadnych przesłanek skracał terminy. Twierdził że zwiększy stany. Moim zdaniem jakakolwiek decyzja powinna być poparta co najmniej inwentaryzacją. Już wielokrotnie spotkałem sie z twórczymi twierdzeniami że nie ma lisów, pewnie parch, nie ma saren, pewnie kłusownicy, nie ma dzików, pewnie przestrzelone. Jednak po miesiącu dwóch zmieniały się warunki pogodowe, pora roku, nawyki żywieniowe i zwierzyna wychodziła jak spod ziemi. Dlatego nie widzę zagrożenia w zwołaniu NWZ w celu podjęcia dalszych środków, to nie trwa aż tak długo, i nie zdarza się co dzień. Powinno wszystkich nas stać na to poświęcenie. Bronił też będę wciąż szeregowych członków, jako ludzi myślących. Nie byłem co prawda na terenach objętych przez ostatnią powódź, ale nie chce mi się wierzyć że widząc ten kataklizm członkowie tamtych kół , bez ingerencji ZK z nieprzymuszonej woli ,nie zaprzestali w większości polowań. Sam byłem świadkiem wiele lat temu, jak na polowaniu na szaraki, po trzech pędzeniach stwierdzili że to nie ma sensu i tylko szkodzi. Polowanie zostało przerwane, a w ślad za tym na najbliższym walnym poszły odpowiednie decyzje. I łowczy-robin hood nie był tu potrzebny. Natomiast dawanie łowczym nadmiernych kompetencji prowadzi do wielu nadużyć, bo jak sam pewnie wiesz i widać na forum nasza wiedza odnośnie przepisów jest gorzej niż podstawowa. Darz bór. Autor: yogy godzina: 18:25 kazimierzwiel Czyli dochodzimy do konkluzji, że wszystko rozbija się o ludzi... Jeżeli ZK tworzą odpowiedni, posiadający wiedzę, kompetencje i racjonalne podejście myśliwi, to wygląda to zupełnie inaczej, niż kiedy rządzą ludzie z parciem na władzę. Podobnie większość problemów PZŁ wynika z tego, że decydentami są ludzie nie liczący się z głosem "dołów". Ja niestety nie mam tyle wiary w ludzi, w myśliwych co Ty, naoglądałem się wielu triumfatorów, którzy strzelali do łani prowadzącej dwa cielaki, bo ta się ustawiła, a ciele stało w młodniku, albo strzelających do prowadzącej wagon 15stu warchlaków lochy, dziwiąc się później, że nikt z gratulacjami nie podszedł... Owszem, są ludzie trzeźwo myślący, racjonalnie podchodzący do tematu, postawię nawet tezę, że takich jest więcej, ale niech znajdzie się 3-5, którzy mają wszystko w d... i mogą w mgnieniu oka zniszczyć to, co reszta stara się budować od lat. Myślę, że najrozsądniejszym w takiej sytuacji byłoby wstrzymanie odstrzału na okres potrzebny do zwołania NWZ, wtedy chyba "wilk syty i owca cała". Najlepiej byłoby to zapisać w Uchwale WZ, wtedy niejako ZK miałby umocowanie od WZ do podejmowania tych, konkretnych uchwał. Autor: Tomek T. godzina: 21:58 yogy, "Zgodnie ze zdaniem niektórych głośno i często wypowiadających się na temat Statutu i wyższych przepisów prawa dot. łowiectwa wynika z tego, że nieważne ile zap....alasz i tak należy Ci się tyle ile temu, co nie robi nic..." mam identyczne wrażenie. Wiem też, że kazimierzwiel nie zalicza się do tych osób. Każdy ma inne doświadczenia i być może dlatego Kazimierzu starasz się dbać o szeregowych myśliwych. Ja w swoim życiu spotkałem się tylko z fajnymi chłopakami, którzy pełnią funkcję łowczych. Można powiedzieć, że nadajemy na podobnych falach. "Myślę, że najrozsądniejszym w takiej sytuacji byłoby wstrzymanie odstrzału na okres potrzebny do zwołania NWZ, wtedy chyba "wilk syty i owca cała". Najlepiej byłoby to zapisać w Uchwale WZ, wtedy niejako ZK miałby umocowanie od WZ do podejmowania tych, konkretnych uchwał." - tak byłoby najlepiej ..... pod warunkiem, że nie znajdzie się taki, który będzie ŻĄDAŁ wydania odstrzału pod groźbą zaskarżenia decyzji do najwyższych sądów. Cieszę się jednak z tego, że tu na forum można spotkać tylu ludzi, którzy potrafią ze sobą dyskutować i dochodzić do określonych wniosków. |