Sobota
24.03.2012
nr 084 (2428 )
ISSN 1734-6827

Wiedza i edukacja



Temat: wpisy do książki

Autor: No_idea  godzina: 10:13
No ale tak naprawdę to w czym problem? Skoro wpisał się wieczorem że jest na polowaniu a nie ma wypisu czy tak ciężko zadzwonić do kolegi i zapytać się czy wszystko jest ok? a może zasłabł albo szuka zwierza po nocnym strzel i potrzebuje pomocy? Wtedy też ma się wypisać do 9 ? dajcie spokój do szukacie dziury w całym! a nawet jeżeli zapomniał to jeden telefon rozwiązuje wątpliwości. U nas często jest tak, że ktoś wypisze się na nocną zasiadkę na dzika i przez to nie mielibyśmy iść na kaczki po południu? Zdzwaniamy się i tematu nie ma skoro kolega na nockę wchodzi jak nas już nie ma w łowisku albo właśnie schodzimy :)

Autor: Rafał J.  godzina: 10:22
Ale nie o tym tu tak naprawdę mowa. Wydaje mi się, że nie zrozumiałeś, w czym problem (tylko dla niektórych na szczęście).

Autor: jean  godzina: 17:23
RafałJ. No właśnie problem jest w tym załączniku bo to wpis po nawiasie robi zamieszanie gdyż jego zamieszczenie jest niepotrzebne, a ja widzę jak w książce ewidencyjnej myśliwi sami ułatwiają sobie życie i wieczorem lub nawet rano dokonują wpisu polowania od godz19 i od razu wpisu w rubryce dotyczącej zakończenia dokonują wpisu o zakończeniu polowania o godz 7 i całe to bicie piany o przepisie nie idzie w parze z codzienną praktyką ,tylko dla dlatego że jakiś urzędas w MŚ zrobił z tego masło maślane.

Autor: Rafał J.  godzina: 17:36
A w jakim celu ułatwiać sobie, skoro minister nie utrudnia? Ja naprawdę nie widzę tam "masła maślanego". Ty widzisz?

Autor: jean  godzina: 18:14
Tak skoro się pisze -data i godz zakończenia polowania -to powinno wystarczyć .

Autor: Rafał J.  godzina: 19:26
ad Jean Problem godz. 9.00 był problemem dla niektórych, ale tylko krótko - tuż po wejściu w życie rozporządzenia. Czyli jeszcze w 2005 r. Potem, wydawałoby się, że wszystko stało się jasne, ale sprawa, jak widać, znowu odżywa, bo wątpiących przybywa. Podejrzewam, że to jednak tylko młodzi i nieopierzeni myśliwi, którzy dopiero wgryzają się w obowiązujące ich zapisy prawa i statutu. Na kursie nie sposób wszystkiego nauczyć się, a i zdarza się, że sami wykładowcy sprawiają wrażenie z lekka niedouczonych. Nie dziwię się, skoro zbyt często jeszcze wybierani są z klucza kolesiowskiego. DB