Czwartek
12.04.2012
nr 103 (2447 )
ISSN 1734-6827

Wiedza i edukacja



Temat: Osobisty rejestr strzałów

Autor: wojtekzgi  godzina: 13:12
To przekonaliście mnie, że warto prowadzić taki rejestr! Oby i mój był obfity w ciekawe wspomnienia :) Mam jeszcze dodatkowe pytanie, szczególnie do stażystów, dotyczące map łowisk. Czy dostaliście mapy od Waszych kół i pracujecie z nimi? Konkretnie chodzi mi o to czy nanosicie na swoje mapy ambony, stojaki i inne ważne punkty i w jakim stopniu pomaga Wam to w nauce? Koledzy przekonują mnie, że każdy mój wyjazd do lasu powinien wiązać się z nanoszeniem ważnych punktów na mapę. To podobno rozwiąże moje problemy z zapamiętywaniem łowiska. Mi wydaje się to dość trudne bo moi Koledzy informują mnie o ważnych miejscach średnio co 300 metrów, a dodatkowo opowiadają przeróżne historie związane z danym miejscem :) Osobiście wydaje mi się, że potrzeba sporo czasu, żeby dobrze poznać łowisko i zapamiętać większość miejsc charakterystycznych. Darz Bór!

Autor: Kocisko  godzina: 13:37
Tak jak piszą koledzy: zamiast suchej matematyki duzo lepsze i ciekawsze jest prowadzenie czegoś co ongiś nazywano "Dziennikiem Myśliwego" . I zapisywać tam różnorakie info: data, gdzie, z kim, co się ciekawego wydarzyło, co widziano, upolowano. Do tego jakieś krótkie spostrzeżenia, uwagi. Foto- niezwykle pożądane. I już po kilku latkach jest niezła kroniczka a po wielu latach to część historii życia. Zapiski typu: 18.04. - ambona nr 2, obwód 1491,dwa dziki( 65 - za ucho, 43kg-łopatka>padły w ogniu), 30-06, Lapua mega, 124kroki, boczny wiatr- to bardziej statystyka prowadzona przez snajpera muszącego potwierdzać trafienia.

Autor: remington700  godzina: 13:47
Witam. Kolego z moich doświadczeń wynika że jest to bdb sposób na szybsze poznanie łowiska. Jeśli jesteś średnio zamożny, znakomitym uzupełnieniem map, będzie GPS z mapą turystyczną. Szybko wbijasz punkty charakterystyczne podczas pobytu w łowisku, później zaczyna Ci się to wiele łatwiej układać w obraz łowiska. Mi taki sposób, a byłem wrogiem nowinek pozwolił poznać teren, na poziomie przewyższającym nie jednego długo polującego kolegi, w wiele krótszym czasie. Dodatkowo do map papierowych, GPS, polecę tę stronę. (www.geoportal.gov.pl/). Wejdź z prawej strony w "mapy", zatwierdź regulamin, i będziesz miał wyszukiwanie po np. miejscowości. jak już trafisz na interesującą Cię okolice, masz tam, mapy rastrowe, zdjęcia satelitarne, mapy turystyczne. Wszystko z możliwością zmiany skali, pomiarów odległości i obszaru itp. Polecam. Reasumując warto, gdyż w myśliwce znajomość łowiska to często przesłanek do łowieckiego sukces, z praktycznej strony, nie będzie musiał nikt Cię całe życie prowadzić w terenie "za rękę". Darz bór.

Autor: Bulwa76  godzina: 15:36
Z tymi mapami na geoportalu to naprawdę warto. Ja oglądam sobie nasze łowisko na mapach google (zwlaszzca zdjecia satelitarne) i daje to dobry oglad lwosika. Poprostu jak ktoś się uczy łowiska od początku (a kazdy tak zaczyna) to jest duzo szybciej a i przyjemnie jest oglądać sobie na mapce ze świadomością "wiem gdzie to jest- tam widziałem tego starego szydlarza" :) Innymi słowy fajny pomysł- nie tylko dla stażystow. No a po latach taki dziennik to powrót do tych wszystkich wspanialych przezyć po ktore jezdzimy do lasu, i nie raz sie moze łezka zakręcić na wspomnienie miejsc, ludzi i wydarzeń minionych.

Autor: drops  godzina: 22:07
Każdy ma prawo hołdować swojej filozofii.Ja mam inne zdanie.Abstrachując od myśliwstwa, mic nie plami bardziej honoru niż atrament. Po kilku latach polowania znałem obwód i łowiska na tyle, że nie musiałem tegorejestrować na swojej mapie, a dysponuję mapa w skali 1:25000. Nue opisuje swoich wrażeń bo je długo pamiętam. W spotkaniach i koleżeńskich wspomnieniach bywa: a pamiętasz jak strzeliłeś tego dzika przy trech dębach, etc. Gdybym prowadził zapiski bardziej lub mniej szczegółowe na temat swoich polowań, mogłoby to być i ciekawe i pouczające szczególnie dla młodych kolegów. Gdybym jednak dodał do tego moje wspomnienia "myśliwskie" mogłoby się zdarzyć, że po powrocie z polowania zastałbym walizki przed drzwiami, a tego nie lubię. Zastanówcie się przeto koledzy co, i o czym pisać, ze zwykłego pragmatyzmu. Darz Bór.