Wtorek
21.08.2012
nr 234 (2578 )
ISSN 1734-6827

Wiedza i edukacja



Temat: Postrzalek dzika

Autor: hubertus55  godzina: 10:55
Witam. W tym temacie i ja mogę coś dodać. Zdarzenie miało miejsce w 1936r. na Kujawach, w majątku mojego dziadka. Dziadek zaprosił do siebie na polowanie młodego nauczyciela z miejscowej szkoły. Nie był myśliwym, ale bardzo chciał nim zostać. Dziadek krótko go przeszkolił, dał mu postrzelać z dubeltówki brenekami i poszli. Polowali na dziki z zasiadki na ziemi. Zaczaili się w pobliżu stogów siana. Niedaleko były trzcinowiska (starorzecze Wisły). Po jakimś czasie usłyszeli nadchodzącego dzika, następnie go zobaczyli. Z ustnych, rodzinnych przekazów, mogę domyślić się, że był to wycinek ok. 70 kg. Kiedy podszedł na ok. 40m, towarzysz dziadka złożył się i wystrzelił. Dzik padł w miejscu. Odczekali chwilę i podeszli. Jeden z nich chwycił dzika za ucho, żeby odwrócić łeb i obejrzeć oręż. W tym momencie zwierz poderwał się i rzucił w stronę myśliwych. Odskoczyli, a młody człowiek zostawił strzelbę (na Kujawach mówili-fuzję) i zaczął uciekać. Dziadek był od niego dużo starszy, więc został z tyłu. Po kilkunastu metrach nauczyciel przewrócił się. Zakrył głowę rękoma i poczuł jak dzik uderzył go kilkakrotnie, ale nieszkodliwie gwizdem i chodził po nim. W tym momencie zwieracze mu „puściły”. Kiedy rozszedł się smrodek dzik zaczął się śmiać. Cóż się okazało? Dzik trafiony breneką w kręgosłup piersiowy poderwał się na przednie biegi i zaraz potem napisał testament. Dziadek nawet nie musiał go dostrzelić. Porzucony przez swojego „towarzysza łowów” postanowił sobie z niego zażartować. Poszedł, chrząkał i trącał go nogą. Sprawa miała finał w sądzie i dziadek musiał zapłacić odszkodowanie za straty moralne. Zdaje się, że było to 300 zł. A nauczyciel nie odezwał się do niego do wybuchu wojny.

Autor: artemix333  godzina: 17:01
Poluje 25 lat i strzelam rocznie kilkanaście dzików i moje doswiadczenie mówi , że nie można mowić o jakiejkolwiek powtarzalności jeśli chodzi o reakcję i zachowanie dzików po strzale. Zakładając podobną masę tuszy ,taką samą odległość , amunicję no i oczywiście identyczne miejsce trafienia. Wyjątkiem będzie trafienie w puszkę mózgową lub kark gdzie reakcja jest zawsze taka sama. Przy takich samamych parametrach strzału zwierzęta te reagują w rózny sposób. Nie potrafię tego logicznie wytłumaczyć. Widocznie w grę wchodzą niezauważalne dla myśliwych róznice. Pozdrawiam