Wtorek
15.10.2013
nr 288 (2998 )
ISSN 1734-6827

Wiedza i edukacja



Temat: Kto powinien zarządzać zwierzyną w Polsce ?  (NOWY TEMAT)

Autor: Jurekel  godzina: 10:18
Czy zwierzyną w Polsce powinni zarządzać myśliwi ,obecnie PZŁ lub inne przyszłe organizacje, czy też ALP, lub właściciele ziemi położonej w granicach obwodów łowieckich (czyli również w tym wypadku między innymi i ALP). Dlaczego miałby się zmienić obecny stan prawny i dlaczego mamy popierać rozwiązania odbierające nam obecne uprawnienia ? Oraz czy wywiązujemy się odpowiednio z ustawowych zadań wobec naszych partnerów ? Jeżeli nie, jakie są tego przyczyny i przeszkody ? Jurek

Autor: Pomorski Łowca  godzina: 10:52
Kluczem do odpowiedzi na to pytanie jest inne pytanie. A mianowicie - czym jest łowiectwo ? Jeżeli odpowiedź brzmi - jest formą ochrony przyrody i zasobów naturalnych. Celem działania łowiectwa zaś jest zachowanie bioróżnorodności gatunków zwierzyny łownej. Przy takim podejściu preferowany będzie model obecny. Co nie zmienia faktu że nadal można dyskutować na temat samego modelu PZŁ i jego powiązania z organami państwa. Jeżeli zaś powiemy, że łowiectwo to takie hobby które z jednej strony daje uciechę facetom z piórkami w kapeluszu z drugiej daje zdrowe smaczne mięsko to wtedy idziemy w komercję. Czyli własność gruntu powiązana z prawem do polowania. Dzierżawa obwodów każdemu wg wylicytowanej ceny. Statystyczny myśliwy wybiera ofertę, płaci, strzela i idzie do domu. Całkiem jak w burdelu. DB

Autor: Kocisko  godzina: 11:41
Pomorski Łowco porównanie z burdelem tak samo trafne jak np przy wyborze operatora telefonii komórkowej itp. W wielu krajach ww system sprawdza się doskonale więc nie ma co im przys...wać z burdelem. Co nie znaczy że jestem za pełną komercją łowiectwa:). W kwestii pytań Jurka: Myślę że jednoznacznie odpowiedzieć będzie trudno. osobiście, po iluś tam latach doświadczeń/obserwacji w tym również "paru" latach pracy w ZK- uważam że prawa i obowiązki dane KŁ są nieco zbyt hojną ręką darowane. Dopóki to miała być "zabawa" facetów w zielonych....kapeluszach, dopóki wszystko było wszystkich(PRL) , dopóki drobnej zwierzyny było tak naprawdę "samo przez się" w bród a grubej tyle że nie zżarła chłopów z kopytami - było ok. Ale teraz chyba przydałoby sie w tym trochę rzetelnej wiedzy i profesjonalizmu. Co nie znaczy że jestem zdeklarowanym wrogiem MODELU i uprawiam czarnowidztwo odnośnie wszystkich KŁ :):):)

Autor: Jurekel  godzina: 13:30
Tak się akurat stało, że założony temat mieści się w odpowiedzi udzielonej przez MŚ, Rzecznikowi Praw Obywatelskich. Uwaga Pomorskiego Łowcy - ma tu kolosalne znaczenie w ocenie stanowisk stron. J.

Autor: Olaff22 - Paweł Konopacki (MT) :-)  godzina: 14:08
Ad Jurekel, Zarządzać zwierzyną powinien ten, komu zależy na tym, aby zwierzyna była dobrze zarządzana. Wiem, że taka odpowiedź nic w sumie nie wniosi, dlatego kilka słów rozwinięcia. Z powyższego zdania wypływają dwa pytania. Pierwsze pytanie, kim ma być ów „ten”? Drugim zaś problemem jest pojęcie „dobrego zarządzania”. Co to w ogóle znaczy, że się zwierzyną (i nie tylko zwierzyną0 dobrze zarządza? W istocie obie kwestie to temat na książkę i to całkiem grubą. Co więcej, to temat właściwie dotąd nigdzie w zwartej formie nie ujęty. Nie istnieje bowiem pojęcie „zarządzania zwierzyną”. Najwyraźniej nikomu nie było ono dotąd potrzebne, choć – na zdrowy rozum – problem jest i pojęcia dla jego opisania powinny istnieć. Oczywiście nie napiszę książki. Odpowiem bardzo pokrótce. Po pierwsze „ten, komu zależy” winien być podmiotem zbiorowym. Na prawidłowym zarządaniu zwierzyną powinno zależeć zarówno myśliwym, jak i leśnikom, ale także rolnikom, czy nawet administracji miast, w granicach których zwierzyna dzika się pojawia. W mojej ocenie ogólne założenia przepisów obowiązujących w Polsce są prawidłowe. Jest więc podział odpowiedzialności za zwierzynę łowną i niełowną. Tę pierwszą, w wielkim skrócie mówiąc, zarządzać ma przede wszystkim organizacja łowiecka oraz nadleśnictwa. Natomiast kompletnie nie działa cześć kontrolna wykonania obowiązujących przepisów. W wielu sytuacjach w ogóle nie istnieją, ani zasady, ani kontrola prawidłowego zarządzania zwierzyną. Pisałem o tym niedawno w innym wątku, dotyczącym zajęcy. Kontrola nad ich liczebnością oraz odstrzałem to totalna fikcja. Nie da się czymkolwiek zarządzać, jeśli się nie zna wielkości własnych zasobów. Nie da się opracować budżetu, jeśli się nie wie, ile jest pieniędzy, na co mają być wydane i kto ma prawidłowość wydatków kontrolować. Budżet robiony na oko musi się zawalić. Tak samo kontrola nad zwierzyną, w tym ocena jej liczebności, wykonywana na oko – musi przynieść rezultaty opłakane. Pytanie, komu powinno zależeć na np. rzetelnych danych dotyczących liczebności zajęcy. Nie zależy na tym myśliwym, nie interesują się zającem, czy kuropatwą leśnicy, ani rolnika, ani miastowego szarak też specjalnie nie obchodzi. Więc kto powinien być „tym, komu zależy”? nie znajduję odpowiedzi i – odnoszę wrażenie – nie tylko ja nie znajduję. Brak tej odpowiedzi widać w ciągnącym się od dziesiątek lat kryzysie zwierzyny drobnej. Nikomu nie zależy na prawidłowym gospodarowaniu jej populacjami, temat jest traktowany po macoszemu, lub całkiem odłogiem leży. Z drugiej strony, na przykładzie zwierzyny płowej, czy czarnej widać, że zarządzać można skutecznie, a konflikt interesów na styku łowiectwa, leśnictwa i rolnictwa pozwala wypracować metody przynoszące niezłe efekty. Dlaczego tak jest? Każdy z wymienionych podmiotów – co zupełnie nie ma zastosowania w przypadku zwierzyny drobnej – zainteresowany jest takimi rozwiązaniami, które w pierwszej kolejności przynoszą mu najmniej strat, a dopiero w drugiej kolejności, czy też wskutek pierwszego czynnika – najwięcej zysku. Mowa rzecz jasna o szkodach. Nadleśnictwa są zainteresowane odstrzałem możliwie dużej ilości płowej z uwagi na szkody, jakie wyrządza ona w uprawach leśnych. Działania nadleśnictw zmierzają – wiem to z własnego doświadczenia – w kierunku możliwie maksymalnego obciążenia kół odpowiedzialności za wykonanie planów w możliwie jak najszerszym zakresie. Nadleśnictwa chciałby wciskać do planów duża ilość płowej. Koła zaś mają problemy z wykonaniem planu. Wynika to z wielu przyczyn, łącznie z czysto formalnymi, o jakich niedawno była mowa przy okazji interpretacji art. 52, pkt. 5 Prawa Łowieckiego. Koła zatem starają się ograniczać inicjatywę nadleśnictw, często bronią się przed umieszczaniem np. jelenia w planach rocznych, lub starają się ograniczac ilośc jeleni do odstrzału. Niewykonanie planu skutkuje bowiem obciążaniem kół tzw. udziałem w ochoronie lasu. Zasady naliczania opłat opisane są w par 5, pkt 1 stosownego rozporządzenia ministra ochrony środowiska. Koła płacić nie chcą. Podobnie, jak starają się bronić przed wypłacaniem odszkodowań rolnikom, z tytułu szkód w płodach rolnych. Wniosek z powyższego jest prosty: tam, gdzie w grę wchodzą środki finansowe, gdzie liczyć się trzeba z konsekwencjami finansowymi, tam prędzej czy później pojawiają się zdrowe modele zarządzania. Nagle okazuje się, ze nie tylko można liczyć zwierzynę, ale nawet trzeba to robić. A zarówno koła, jak i nadleśnictwa potrafią przyłożyć się do właściwej inwentaryzacji. Odnosząc się do pytania, „Dlaczego miałby się zmienić obecny stan prawny i dlaczego mamy popierać rozwiązania odbierające nam obecne uprawnienia ?”, uważam – a powyżej starałem się to wykazać – że obecny stan prawny w odniesieniu do części gatunków zwierzyny łownej (płowa, czarna), jest w zupełności wystarczający, przynajmniej w zakresie podstawowych zasad, na jakich został oparty. Natomiast jednoczśnie obowiązujący stan prawny wydaje się być całkowicie niewystarczający, jeśli chodzi o zwierzynę drobną, która w praktyce nikt nie zarządza. Nikt nią zresztą nigdy nie zarządzał, co stanowi prawdopodobnie jeszcze jedną, choć najsłabiej opisaną, przyczynę kryzysu zwierzyny drobnej.

Autor: Jurekel  godzina: 14:43
paradoxie061- nie wiem dlaczego stworzyłeś pojęcie dobrego zarządzania. To jest element ocenny i czasem bardzo subiektywny. Chodzi raczej o to czy w ogóle powinna być zarządzana ? Monitorowana, obejmowana ochroną prawną, inwentaryzowana i limitowana w pozyskaniu według jakiś kryteriów. Kto te kryteria powinien ustalać itp. Ja pytałem przez kogo ? Pomorski Łowca postawił inne pytanie czy w ogóle powinna być ? Czyli państwo nie interesuje się populacjami zwierząt łownych, cedując to np. całkowicie na społeczności lokalne i właścicieli gruntu. Dalej piszesz o prawidłowym zarządzaniu i tu się zaczyna problem. Co to jest to prawidłowe zarządzanie, każdy jak napisałeś widzi to inaczej. Myśliwi, ALP, Izby Rolnicze. Tu chyba zgodzimy się, że podstawą będzie wykonana jednakową metodologią inwentaryzacja gatunków i wzmocnienie rejonów hodowlanych, aby gospodarka łowiecka planowana była na obszarze dużo większym niż teren koła, a odstrzał prowadzony elastycznie, podobnie jak zabiegi hodowlane. Podobnie programy wspierania czy reintrodukcji zwierzyny drobnej powinny obejmować tereny znacznie większe niż jedno koła i wymagają również koordynacji. Czy tymi rejonami nadal powinien zarządzać PZŁ, czy już inny podmiot np. pion łowiecki ALP ? Moim zdaniem PŁ , jest tu nie doskonałe i w przypadku zwierzyny drobnej z pewnością gospodarka łowiecka nią, powinna być prowadzona nie tylko na poziomie kół łowieckich. Jak zwykle w Polsce pojawia się problem finansowania takich poczynań.

Autor: pięta  godzina: 17:05
Ja bym powierzył to PIS-owi oni naprawdę wszystko robią dobrze ...tylko czasem im coś nie wypali jak owo warszawskie referendum .DB

Autor: paradox061  godzina: 19:01
„paradoxie061- nie wiem dlaczego stworzyłeś pojęcie dobrego zarządzania.” Sorry Jurekel ja jeszcze w tym temacie nic „nie pisnąłem”. Jednocześnie nadmienię, że swój pobyt na forum traktuję nie, jako etat, ale po amatorsku, jako miejsce z dostępem do dużej dawki informacji i wiedzy o myślistwie oraz momentami, jako przerywnik. Wybacz nie pamiętam nawet wielu topików, w których zabierałem głos. Prosiłbym na przyszłość o podawanie daty mojego postu i tematu, na który kolega powołuje się. Przypomina mi to metodę polegającą na mieszaniu kolejności wnioskowania i pytań w celu spowodowania pogubienia się przeciwnika w dyskusji i w konsekwencji w swoim wywodzie. Mimo to zaryzykuje i odpowiem, bo nie wypada lekceważyć kolegi. Za stan zwierzyny, sposób zarządzania, odpowiada właściciel, tzn. Państwo. Dla mnie ma to znaczenie jak dogmat, bo on nie wymaga dowodu i jest (jak dla mnie, skoro dogmat) założeniem niepodważalnym. Zaznaczam moja ocena subiektywna. Dalej wywód musiałby dotyczyć, komu powierzy, zakres, forma i metoda. Tak jak zaznaczył Olaff22 - Paweł Konopacki (MT) :-)( prawie jak inny nick widziany na forum –„ mam najlepszy nick jak nikt” – czy coś na tą modłę) cyt. ” W mojej ocenie ogólne założenia przepisów obowiązujących w Polsce są prawidłowe.” i z tym zasadniczo się zgadzam. Natomiast z wnioskiem „Zarządzać zwierzyną powinien ten, komu zależy na tym, aby zwierzyna była dobrze zarządzana.” to nie podważałbym i nie oceniał chęci Państwa, ale organizacje i instytucje, którym te zadania zostały powierzone. Jeśli ci, którym Państwo powierzyło zarządzanie zwierzyną czy to łowna czy pozostałą wolno żyjącą, nie wypełniają swojej roli to powinno się dokonać korekty lub powinni być zmienieni wykonawcy, lub zmienione prawo albo w efekcie końcowym, wymienieni, ci którzy w tym Państwie podejmują w jego imieniu decyzje. Te wymienione powyżej generalne założenia winny być osnową do formułowania dalszych wniosków. Skoro giną niektóre gatunki lub stan niektórych jest zbliżony do katastrofalnego, jeśli ci, którzy korzystają z monopolistycznego zarządzania sprawami ochrony czy selekcji przykładowo zwierzyny łownej płowej przez pól wieku nie osiągają efektów, to należy w ramach prawa zmienić zarządzających lub dokonać poważnych korekt w zapisach tegoż prawa(Ustawa PŁ). Przykładowo zlikwidować selekcję osobnicza oraz monopol PZŁ i ALP w ustalaniu progów populacji. Oprzeć się na doświadczeniach Państw osiągających pozytywne rezultaty i opracowaniach naukowych ośrodków rodzimych. Z wyłączeniem osób tkwiących w tym systemie naukowego doradztwa, bazującego na prywatnych ośrodkach badawczych i udowadniających konieczność istnienia „najlepszego modelu łowiectwa”( chyba, jako zapewniającego dalszą egzystencję). Nazwiska parlamentarzysty i profesora w tej dziedzinie „Oceny i Wyceny Zasobów Przyrodniczych” nie będę wymieniał z imienia i nazwiska. „Make up” lub trwanie w błędzie, w tej materii, jest barbarzyństwem na rodzimej przyrodzie, a przykłady pozostawienia samopas problemu drobnej zwierzyny łownej jest tego haniebnym przykładem, co nakreślił skrótowo i zasygnalizował Olaf22… . Ponad to należałoby eliminować z grona komisji i decydentów przedstawicieli społeczeństwa, którzy zamiast uczciwie i skutecznie zmieniać prawo w tym zakresie w zgodności z Konstytucja i naukami przyrodniczymi, wybierają kłanianie się i „czapkowanie” zwierzynie łownej oraz szerzą kłamstwa w gronie parlamentarzystów w zakresie wykorzystania zasobów finansowych organizacji monopolistycznie odpowiedzialnej za istnienie łowiectwa i realizacji przez nią zadań min. ochrony przyrody. (Art. 1. PŁ Łowiectwo, jako element ochrony środowiska przyrodniczego, w rozumieniu ustawy oznacza ochronę zwierząt łownych (zwierzyny) i gospodarowanie ich zasobami w zgodzie z zasadami ekologii oraz zasadami racjonalnej gospodarki rolnej, leśnej i rybackiej.) Podtrzymuję, że kompetencje, wykształcenie oraz doświadczenie jest podstawowym wymogiem zapewniającym wszelakie rozsądne działania i sukcesy w zarządzaniu, co dotyczy również ochrony środowiska przyrodniczego i tudzież funkcjonowania łowiectwa, jako jego elementu i wykonawcy. Pozdrawiam Darz Bór dopóki jeszcze co ma darzyć.

Autor: Jurekel  godzina: 19:04
paradox061-post wyżej napisałeś "dobre zarządzanie" , moim zdaniem wystarczy słowo zarządzanie. To doprawdy jest szczegół. J.

Autor: paradox061  godzina: 19:09
Jurekel- teraz to kpisz, przed 19:01 w tym temacie nie ma i nie było mojego postu.

Autor: Jurekel  godzina: 19:11
Rozumiem,po przeczytaniu, że żaden z wymienionych przeze mnie podmiotów, a PZŁ powinien być zlikwidowany , bo nie wywiązał się z zadań ? Oczywiście można i tak , a co proponujesz w zamian ? Może jednak Izby Rolnicze ? J.

Autor: Rubin  godzina: 19:19
Olaff22.... - z większością z tego co napisałeś się z Tobą zgodzę, zwłaszcza tego co dotyczy zwierzyny grubej, dodał bym tylko jeszcze że tam gdzie są OHZ LP, częstym procederem jest byki dla lasów łanie dla kół. Co do zwierzyny drobnej, są jeszcze ludzie na której im zależy w 100% są to myśliwi z tym że nie stanowią oni nawet 1% w skali kraju, ich postulaty nie mają szans na przebicie, ani lokalnie w Kołach ani szerzej w skali Kraju. Można to zauważyć nawet na naszym łowieckim w stosunku pozyskanych lisów do dzików. Ostatnio mimo furtki jaką nam dają introdukcje zwierzyny drobnej (sens ma tylko bażant) i możliwości strzelania lisów cały rok, wiele kół z polnymi obwodami zarzucą tą drogę bo po co?? zapominając że lis też żre koźlęta. Problem tkwi w tym że zwierzyna drobna wymaga czasu, poświęcenia i całkiem sporo nakładów, a efekt?? dziczyzna smaczna, ale niewiele jej z takiej tuszki kuropatwy. A dzik, jeleń to całkiem inna bajka tym bardziej że gruba wyżywi się ostatnio sama i to dostatnio, my ja jeszcze dokarmiamy . . .

Autor: Jurekel  godzina: 19:26
W istocie nastąpiła pomyłka za którą Cię przepraszam, istotnie to napisał olaf 22, widocznie mam już manię prześladowczą, to świadczy tylko o tym, że nie jestem uprzedzony do Ciebie, i przepraszam Olafa 22, że odpisałem mu zwracając się do niego per paradox061. Mam nadzieję, że wybaczysz :) i Olaf22 wybaczy.

Autor: paradox061  godzina: 19:32
.

Autor: paradox061  godzina: 19:34
Wręcz przeciwnie czuję się zaszczycony, tym porównaniem i pomyłką. Pozdrawiam

Autor: Jurekel  godzina: 19:43
Dziękuję

Autor: Rzecznik Prasowy  godzina: 20:07
A co to za wielkie zarządzanie????? Na czym to naprawdę polega????? Na ustaleniu kryteriów odstrzalu? Centymetr w tą czy w tą i są czerwone punkty...? Tak naprawdę najlepiej tą zwierzyną chyba zarządza koło ktore ma w tym najlepszy interes....i powołanie. Ktore czasami jest bardziej widoczne gdy jest polowanie na dziki i reszte grubego zwierza, a czasami jest liche gdy w planie jest polowanie na samego rudzielca.... Nikt tak naprawde nie zrobi tego idealnie... Nie znam się na tym tak dobrze jak Wy, ale czasami to co widze i co do mnie dociera sprawia że ręce opadają... Tak naprawdę widać czesto złotą myśl przyswiecającą zainteresowanym " bo nie ważne czyje co je, to je ważne co je moje".... pozdrawiam filip

Autor: Jurekel  godzina: 20:18
Rzeczniku Prasowy w kole konsumujesz niejako pracę innych ludzi pracujących dla łowiectwa. Rejony hodowlane, korytarze migracyjne, przejścia nad drogami szybkiego ruchu i autostradami. Analiza sprawozdawczości, z kół łowieckich, opracowanie wieloletnich planów hodowlanych, placówek naukowych itp. Blisko koła są ALP i Izby Rolnicze, i tak np. inne mają priorytety te dwie instytucje, a inną PZŁ, od tego która uzyska przewagę wpływów na gosp. łowiecką będzie zależeć polityka wobec zagęszczenia, odszkodowań, ilości osobników itp. Pytanie jest następujące czy tak rozumiane zadania mogą przejąć np. gminy, lub prywatni właściciele obwodów, a wszystko to w kontekście zmiany prawa łowieckiego w Polsce i miejsca w nim dla myśliwych. Pozdro. J.