17:10 | cienias | Poważna choroba trawi PZŁ, jeżeli lokalny kacyk, lub tzw. "wpływowa grupa" może uprawiać bezprawie, a działacze łowieccy, władza okręgowa i centralna przymyka oko i cynicznie udaje obserwatora wspomagając tegoż, choćby milczeniem.
Dumnie wypinającym pierść do odznaczeń działaczom trzeba ciągle przypominać, że są po to by bronic członków Związku. Dlaczego często zdarza się tak, że członkowie władz Związku w takich chwilach oblewają egzamin z uczciwości i odwagi? Przecież łowczy okręgowy, członkowie ZO, prezes ORŁ i jego rada rozpatrywali odwołanie wykluczanego bezprawnie członka koła i gdyby pamiętali o zasadach moralnych, o którch sami mówią na uroczystościach i jubileuszach sprawy nie byłoby w sądzie powszechnym.
Takie uchwały i drańskie sposoby na niepokornych, tacy prezesi są pochodną cynicznego stosunku władz PZŁ do własnych członków. Bez waszego "chowania głowy w piasek", "mrugania okiem", stosowania podwójnej miary dla prominentnych i tzw. szarych członków Związku, szanowni Koledzy z ZO, ORŁ, ZG itd. miejsca do działania dla takich Sacharuków i ich stronników by nie było. Wiem z autopsji, że wystarczy odrobina dobrej woli i odwagi i można uniknąć dramatów jakie towarzyszą wykluczanym z PZŁ myśliwym, których jedyną winą jest to, że "nierozważnie" uwierzyli deklaracjom o równości i poszanowaniu prawa itd. wygłaszanym na akademiach i "uzbrojeni" w statut PZŁ domagali się równego traktowania lub jak T. Rappe piętnowali brak szacunku dla prawa czy dobrych obyczajów.
Dyspozycyjny wobec prezesa Sacharuka łowczy okregowy moim zdaniem tak samo szkodzi Związkowi, jak ten ostatni.
Sąd rozstrzygnie problem wykluczenia, ktoś pewnie uchyli nieszczęsne uchwały koła, którego większość członków uznała, że może "wszystko", jednak niesmak i świadectwo choroby Związku pozostanie.
| Tytuł: Nowy scenariusz prezesa Sacharuka |