Poniedziałek
23.11.2020
nr 328 (5594 )
ISSN 1734-6827
Komentarze czytelników

... do felietonów
23:17 Piotr GawlickiWildschadensschätzer, to odpowiednik osoby powoływanej przez wójta na rozjemcę. Czyli będzie jak w Niemczech.

Uważam, że po 68 latach i oporze przed jakimikolwiek zmianami będącymi wynikiem propagandy blochowej oraz po całkowitym oderwaniu kilku pokoleń rolników od wpływu na polowanie na rodzinnym gruncie, na mniejsze niż 130 ha obwody własne nie ma obecnie przyzwolenia. Jak dotrze się nowy model i będzie oddolne parcie rolników na zmniejszenie minimalnej powierzchni obwodów własnych, prawdopodobnym jest, że przychyliłbym się w przyszłości do takiego pomysłu.

O zwierzynę niczyją proszę spytać kolegów myśliwych. Ilu z nich przyklaśnie propozycji, żeby obwody miały po 70 ha i ich właściciele byli również właścicielami zwierzyny, która weszła na te 70 ha?

Szkody w uprawach leśnych i młodnikach wyrządzane przez jelenie i sarny są obecnym kosztem ALP. Nie widzę powodów, żeby przerzucać je na dzierżawców, którzy nie mają praktycznej możliwości odstrzału jeleni i saren przez większą część roku, tak jak dzierżawcy obwodów na otwartych przestrzeniach. Poza tym ALP otrzyma wpływy z dzierżawy, czego obecnie nie otrzymuje i tym będzie finansować szkody.

Badania na świadomość ochrony środowiska nie trzeba robić. Wystarczy przejść się po lesie polskim i niemieckim, żeby zobaczyć różnice, albo przeanalizować podejście rządzących do górnictwa i produkcji zielonej energii. O garnkowym odstrzale, albo na szachrowaniu na wagach tusz wspominać chyba nie muszę.

Nigdy nie twierdziłem, że głównymi dzierżawcami większości obwodów miałyby być obecne koła łowieckie. Mówiłem tylko o tym, że trzeba obecnym kołom dać możliwość odnalezienia się w nowej sytuacji, a o szczegółach będzie kolejny tekst.

Łowiectwo normalne nie jest odwzorowaniem modelu portugalskiego, niemieckiego, francuskiego, włoskiego, czy angielskiego, bo żaden z powyższych nie zaczynał po 68 modelu komuszego. Polskie łowiectwo normalne ma odpowiadać czasom współczesnym, ale dochodzić do niego trzeba drogą ewolucyjną, a nie rewolucyjną.
Tytuł:
Łowiectwo normalne - szkody łowieckie
21:25 Artur JesionowiczPiotrze Gawlicki, z całym szacunkiem, ale... w odróżnieniu od Ciebie, rozpocznę tak... Piotrze Gawlicki, oto kilka dalszych moich uwag. Tym razem w odpowiedzi na Twój ostatni wpis w komentarzach, tzn. ten z 23-11-2020 18:59. I tak... Ad 1, 3 i 6) Odpowiem cytatem, zaczerpniętym z sejmowego opracowania z roku 2015 r.: „Niemcy […] ...w praktyce kwestie odszkodowania są uregulowane w umowie dzierżawy, w ten sposób, że odszkodowanie wypłaca dzierżawca. Jeżeli właściciel gruntu nie może porozumieć się z dzierżawcą w sprawie wysokości odszkodowania, wówczas może wystąpić o opinię urzędowego eksperta ds. szacowania szkód łowieckich (Wildschadensschätzer). Jeżeli nadal brak jest porozumienia sprawa trafia do sądu. Koszty wykonania opinii często przewyższają wartość szkód. Właścicielom gruntów wykonującym samodzielnie prawo polowania odszkodowanie za szkody łowieckie nie przysługuje”. Ad 2) Powtarzam kolejny raz: Obstajesz przy Waszych 150 ha (dopuszczasz 130), argumentując m.in. tym, że tylko na takiej powierzchni można „samodzielnie wykonywać efektywne polowanie”. Ciągle natomiast nie podejmujesz wątku tego, że w innych krajach UE z powodzeniem funkcjonują obwody o powierzchni 100 ha i mniejsze. Tam się nie znają na „łowiectwie normalnym”? Aby nie szukać daleko... W poszczególnych landach naszych zachodnich sąsiadów, minimalne powierzchnie obwodów prywatnych są różne, ale przeważa wielkość 75 ha. W Bawarii wymagana jest powierzchnia 81,755 ha. Nie sugeruj mi więc, że Twój argument, w postaci rzekomo średniej powierzchni „rejonu/sektoru/rewiru”, wynoszącej 150 ha, jest najbardziej słuszny, bo to słaby argument i wie o tym każdy, kto choć trochę zna model niemiecki, że o innych nie wspomnę (w kolejce do analizy czeka przede wszystkim model francuski i to, co spotykamy na Wyspach Brytyjskich). Pytanie: Tym razem doczekam niejako odpowiedzi? Ad 4) „Póki co nie ma społecznego przyzwolenia, żeby zwierzyna była rzeczą niczyją”. Poproszę o chociażby jeden argument na twarde potwierdzenie tak postawionej tezy (kto przeprowadził badanie statystyczne, w oparciu o jaką metodę i z jakim rezultatem). Ad 5) „ALP jako właściciel obwodów leśnych, szkód w uprawach i plonach nie ma...”. Ale ma szkody w uprawach leśnych i młodnikach, wyrządzane przez jelenie i sarny. W nieogrodzonych nasadzeniach dębowych szkody często przekraczają granice wyobraźni. Ad 6) „Nie jesteśmy jako naród po 68 latach stosowania modelu komuszego ani tak zdyscyplinowani, ani tak świadomi w ochronie środowiska jak np. Niemcy, czy Szwedzi. Stąd rozwiązania tam stosowane ciągle nie są akceptowane przez większość myśliwych...” Zaryzykuję tezę, że oprócz badania przeprowadzonego przez Redakcję Łowieckiego, ale na kompletnie nie reprezentatywnej próbie, nie znamy wyników żadnych innych badań, bo... po prostu nie miały miejsca. Ad 7) Cieszę się, że nie odrzucasz zasady: „zwierzyna żywa nie musi stanowić własności Skarbu Państwa”. Ad 8) „Wątek 150 ha obwodu własnego został przeze mnie zreferowany z różnych stron i nic więcej nie mam na ten temat do dodania...” Przyjmuję do wiadomości. Ad 9) „Gdybym przeczytał cokolwiek na temat obwodów ..."kołchoźnianych, (....) z całą masą problemów z nimi związanych"...., to może potrafiłbym na nie odpowiedzieć, bo na razie to tylko hasła bez jakiegokolwiek uzasadnienia”. Z całym szacunkiem, ale „łowiectwo normalne”, w którym obwodów łowieckich prywatnych miało by być jak na lekarstwo, a obwodów wspólnych zero, za to powstać by miała cała masa gminnych i publicznych, budzi u mnie pewien niepokój, czy aby na pewno mielibyśmy podążać w dobrym kierunku. W dodatku głównymi dzierżawcami większości obwodów miałyby być obecne koła łowieckie, nie wiadomo na jakich zasadach w tej nowej rzeczywistości funkcjonujące, z nie zdezubekizowanymi zarządami etc. A tak ogólnie rzecz oceniając, pod pewnymi względami, model proponowany przez Was, jak już wcześniej napisałem, przypomina mi nieco model portugalski, ale z tego co wiem, różni się on zarówno od modelu niemieckiego, francuskiego, włoskiego, angielskiego i od szeregu innych. Zatem... Hm... I na koniec, a powinno to być pierwszym zdaniem w moim skromnym, dzisiejszym tu wystąpieniu. Należy Ci się, Piotrze Gawlicki, ogromny szacun za opracowanie zarysu prawnych zmian w podejściu do kwestii szkód łowieckich i odszkodowań za nie, na przestrzeni nie tylko prawie siedemdziesięciolecia, ale łącznie z okresem międzywojennym. To się samo nie zrobiło i z całą pewnością wymagało wiedzy, mrówczej pracy i spostrzegawczości. Wielkie dzięki. Podobnie jak opracowanie i przedstawienie całej koncepcji „łowiectwa normalnego”. Mimo kilku krytycznych uwag, jakie pojawiły się z mojej strony, nadal twierdzę, że koncepcja Wasza warta jest rozważenia i poważnej dyskusji. Tytuł:
Łowiectwo normalne - szkody łowieckie
18:59 Piotr Gawlicki..."Kwestia odszkodowań łowieckich powinna być w pierwszym rzędzie do uzgodnienia wyłącznie pomiędzy właścicielem (przedstawicielami współwłaścicieli) obwodu łowieckiego a dzierżawcą (dowolna liczba osób występujących we wspólnym interesie)"....

1. A jak się nie dogadają, to do sądu powszechnego mają iść? Po 3 dniach uprawa będzie zebrana, po 3 tygodniach zaorana, po 3 miesiącach zarejestrowana w sądzie, po 9 miesiącach będzie pierwsza rozprawa, na której powołany zostanie biegły, a po 3 latach zapadnie prawomocny wyrok w drugiej instancji. Pomnóżmy to przez kilkadziesiąt tysięcy sporów i na pewno będzie to ...."będzie to tym prostsze, łatwiejsze i zadowalające obie strony:....

2. Każde pomniejszanie minimum dla obwodu własnego zwieszać będzie liczbę spraw opisanych wyżej i zmniejszać atrakcyjność dla dzierżawcy takich obwodów.

3. "przedstawiciele współwłaścicieli" - jak wyżej. To oni będą przez 3 lata chodzić po sądach? Kto będzie to finansował? Jaki podmiot posiadający osobowość prawną lub zdolność sadową będą reprezentowali?

4. Póki co nie ma społecznego przyzwolenia, żeby zwierzyna była rzeczą niczyją, więc utopijnych pomysłów nie przenosiliśmy do łowiectwa normalnego, które ma zastąpić obecny model tu i teraz, a nie wtedy, kiedy świadomość społeczna dorówna tej w rozwiniętych demokracjach zachodnich. Na razie kierunek geograficzny suwerena i rządzących mamy odwrotny.

5. ALP jako właściciel obwodów leśnych, szkód w uprawach i plonach nie ma, a to w jego obwodach zwierzyna ma ostoje. Dlatego obwody te są szczególnie atrakcyjne dla polowań zbiorowych i pieniądze od dzierżawców płyną bez znaczących kosztów na rzecz państwa, a dzierżawcy nie martwią się o szkody, tak jak martwili się w obecnych granicach obwodów. Ma to też skutek, że mniejsza niż obecnie liczba myśliwych zrzuca się na szkody, bo tylko ci dzierżawiący obwody gminne lub własne. Już na pierwszy rzut oka jest to rozwiązanie niesprawiedliwe, stąd w propozycjach łowiectwa normalnego ALP partycypuje w kosztach odszkodowań w obwodach gminnych i własnych.

6. A jeżeli ALP finansuje odszkodowania, to musi być przy szacowaniu. Stąd zgłoszenie szkód do wójta (działu w UG), który powiadomi nadleśnictwo i dzierżawcę, a również poszkodowanego i nie musi tego robić oddzielnie każdy właściciel gruntów w obwodzie gminnym. Jeżeli tak przywołane do uzgodnień strony nie dogadają się, to lokalnie w gminie następuje rozstrzygnięcie, maksymalnie w ciągu 7-14 dni, a nie w ciągu 3 lat. Oczywiście do sądu nie trafi tyle spraw, ilu spodziewałbym się w sytuacji pkt. 1 wyżej, ale droga sądowa zgodnie z regułami demokratycznego państwa prawa dalej będzie istniała.

6. Nie jesteśmy jako naród po 68 latach stosowania modelu komuszego ani tak zdyscyplinowani, ani tak świadomi w ochronie środowiska jak np. Niemcy, czy Szwedzi. Stąd rozwiązania tam stosowane ciągle nie są akceptowane przez większość myśliwych i przejście do rozwiązań jak w tych krajach musi następować stopniowo, w sposób akceptowany przez maksymalnie dużą grupę polujących i ich rodzin, bo inaczej żadnego kroku w kierunku zmian zrobić się nie uda.

7. A na proponowanie rozwiązań na czasy, kiedy myśliwi i społeczeństwo zaakceptują, że zwierzyna żywa nie musi stanowić własności Skarbu Państwa, przyjdzie czas po ugruntowaniu się w praktyce rozwiązań obecnie proponowanego łowiectwa normalnego.

8. Wątek 150 ha obwodu własnego został przeze mnie zreferowany z różnych stron i nic więcej nie mam na ten temat do dodania, a jeżeli jego zmniejszenie jest dla kogoś tak znaczącym tematem, który zmienia całościowa koncepcję alternatywy dla łowiectwa post PZŁ, to przecież można na ten temat nawet książkę napisać, nie czekając na przekonanie mnie i Kolegi Daniłowiczem do zmiany spójnej koncepcji łowiectwa normalnego.

9. Gdybym przeczytał cokolwiek na temat obwodów ..."kołchoźnianych, (....) z całą masą problemów z nimi związanych"...., to może potrafiłbym na nie odpowiedzieć, bo na razie to tylko hasła bez jakiegokolwiek uzasadnienia.
Tytuł:
Łowiectwo normalne - szkody łowieckie
18:35 LDormusArtur Jesionowicz 23-11-2020 16:39 Wydaje się że chyba lepiej jesteś przygotowany w tym temacie od autora tego tasiemca. Dla mnie łowiectwo to łowiectwo, natomiast łowiectwo normalne kojarzy mi się z ekonomią socjalistyczną czy innymi tworami minionego jak się wydawało do niedawna okresu.Tytuł:
Łowiectwo normalne - szkody łowieckie
16:39 Artur JesionowiczPiotrze Gawlicki, piszesz w głównym tekście: „...widzimy dla łowiectwa normalnego konieczność konsekwentnego trzymania się zasady, że jeżeli, jak stanowi obowiązujące obecnie prawo łowieckie, zwierzyna jest własnością Skarbu Państwa, to państwo musi odpowiadać za szkody w uprawach i płodach rolnych”. Potem w komentarzu: „Wskazanie Skarbu Państwa jako właściciela zwierzyny daje większą gwarancję, że zachowamy środowisko zwierzyny łownej dla przyszłych pokoleń, niż wtedy, kiedy przypisywać będziemy zwierzynie różnych właścicieli w zależności od tego, którą granicę administracyjną czy geodezyjną minie dana sztuka w poszukiwaniu karmy lub schronienia”. Spójrzmy nie na Białoruś, a na zachód. Zwierzyna żywa w wielu tam krajach stanowi rzecz niczyją (res nullius). Czy mamy sądzić, że przykładowo Niemcy dają małe „gwarancje, że zachowane zostanie u nich środowisko zwierzyny łownej dla przyszłych pokoleń”? Jeżeli kiedyś w końcu uznasz, że zwierzyna żywa nie musi stanowić własności Skarbu Państwa, ucieknie Ci koronny argument na to, aby „państwo MUSIAŁO odpowiadać za szkody w uprawach i płodach rolnych”. Co wówczas zaproponujesz? Masz w zanadrzu „plan B”?Tytuł:
Łowiectwo normalne - szkody łowieckie
16:31 Artur JesionowiczPiotrze Gawlicki, przedstawione przez Ciebie „łowiectwo normalne”, mimo że już na pierwszy rzut oka zauważalnych w nim przynajmniej kilku delikatnych niedoskonałości, jawiło się w pierwszych dwóch częściach jako godne poważnego pochylenia się nad nim. Niestety – trzecia część, przedstawiona dzisiaj, prawie całkowicie kładzie na łopatki – takie mam nieodparte wrażenie – tezy zaprezentowane wcześniej. Ogólnie rzecz oceniając, mimo niejako szumnej obietnicy, złożonej w części pierwszej: „Łowiectwo normalne, czyli takie jakie odpowiada współczesnym realiom gospodarczym i społecznym”, po części trzeciej mamy już wyraźnie do czynienia z myszą, która zrodzona została przez górę. Nie potrafię inaczej nazwać tego, co w istocie rzeczy otrzymamy po tym, jak to, co mamy teraz, sprowadzone zostanie wyłącznie do zniesienia monopolu Polskiego Związku Łowieckiego (to akurat jak najbardziej słusznie), plus do wprowadzenia zaledwie kilku, w istocie rzeczy zaledwie kosmetycznych zmian. I długo by o tym pisać, ale nie mam przekonania, czy warto. W komentarzach do poprzednich części wymigałeś się od dyskusji na niewygodne dla Ciebie wątki; tu może być podobnie. A pisałem m.in. tak: Obstajesz przy Waszych 150 ha (dopuszczasz 130), argumentując m.in. tym, że tylko na takiej powierzchni można „samodzielnie wykonywać efektywne polowanie”. Ciągle natomiast nie podejmujesz wątku tego, że w innych krajach UE z powodzeniem funkcjonują obwody o powierzchni 100 ha i mniejsze. Tam się nie znają na „łowiectwie normalnym”? Aby nie szukać daleko... W poszczególnych landach naszych zachodnich sąsiadów, minimalne powierzchnie obwodów prywatnych są różne, ale przeważa wielkość 75 ha. W Bawarii wymagana jest powierzchnia 81,755 ha. Nie sugeruj mi więc, że Twój argument, w postaci rzekomo średniej powierzchni „rejonu/sektoru/rewiru”, wynoszącej 150 ha, jest najbardziej słuszny, bo to słaby argument i wie o tym każdy, kto choć trochę zna model niemiecki, że o innych nie wspomnę (w kolejce do analizy czeka przede wszystkim model francuski i to, co spotykamy na Wyspach Brytyjskich). Nawet nie zająknąłeś się na ten temat. Na kilka innych także. Wolno Ci, ale gdy teraz, w trzeciej części proponujesz, aby na samym początku drogi o nazwie: szkoda/odszkodowanie: „Rolnik (właściciel, dzierżawca czy użytkownik nieruchomości rolnej) zgłasza(ł) szkodę do wójta...”, to od razu zdaję sobie z tego sprawę, że akurat nasze drogi rozjeżdżają się w tym zagadnieniu wyraźnie. Na tyle wyraźnie, że trudno liczyć na ich zejście się. Od kilku już lat prezentuję niezmiennie pogląd, że Kwestia odszkodowań łowieckich powinna być w pierwszym rzędzie do uzgodnienia wyłącznie pomiędzy właścicielem (przedstawicielami współwłaścicieli) obwodu łowieckiego a dzierżawcą (dowolna liczba osób występujących we wspólnym interesie). W skali całego kraju będzie to tym prostsze, łatwiejsze i zadowalające obie strony, im więcej będzie obwodów prywatnych i... jednak wspólnych, których Ty (Wy) w ogóle nie przewidujesz (–ecie) w Twoim (Waszym) „łowiectwie normalnym”. Do powstania niejako nadmiaru obwodów prywatnych (nazywasz je własnymi) nie za bardzo się kwapisz, obstając przy dość wysokim minimum, wynoszącym aż 150 ha, w dodatku w jednym kawałku. Funkcjonowania obwodów wspólnych, jak już to podniosłem, nie przewidujesz. Za to, oprócz obwodów nazywanych w okresie międzywojennym obwodami własnymi państwa (Ty nazywasz je w „łowiectwie normalnym” leśnymi), będziemy mieli setki i tysiące obwodów kołchoźnianych, nazywanych przez Ciebie gminnymi i publicznymi, z całą masą problemów z nimi związanych. Przy całej złożoności problemu szkód łowieckich i odszkodowań za nie pamiętajmy, że mamy w Europie takie kraje, jak przykładowo Szwecja, w której od ćwierćwiecza nie ma możliwości uzyskania odszkodowania „za szkody spowodowane przez kopytne zarówno w odniesieniu do zbiorów rolnych jak i leśnych”. Dają radę? Dają!Tytuł:
Łowiectwo normalne - szkody łowieckie
15:03 Piotr GawlickiPrzyjęcie, że zwierzyna łowna znajdująca się w łowisku jest własnością właściciela łowiska prowadziłoby wielu do konstatacji, że właściciel może z tą zwierzyna robić co chce, np. wystrzelać do ostatniej sztuki, żeby nie mieć problemów ze szkodami. A przecież dla wykonywania polowania nie ma znaczenia kto figuruje w ustawie jako właściciel zwierzyny, bo znaczenie ma kto ma prawo polowania w tym łowisku na daną zwierzynę. Wskazanie Skarbu Państwa jako właściciela zwierzyny daje większą gwarancję, że zachowamy środowisko zwierzyny łownej dla przyszłych pokoleń, niż wtedy, kiedy przypisywać będziemy zwierzynie różnych właścicieli w zależności od tego, którą granicę administracyjną czy geodezyjną minie dana sztuka w poszukiwaniu karmy lub schronienia.Tytuł:
Łowiectwo normalne - szkody łowieckie
14:21 BronekzWalbrzychaKluczowe dla szkód łowieckich w "łowiectwie normalnym" jest to, że właściciel gruntu będzie czerpał korzyści z dzierżawy tego gruntu osobom wykonującym polowanie. Wysokość opłaty za dzierżawę będzie wynikała z nie tylko z atrakcyjości łowiska ale także z oceny ryzyka wystapienia szkód łowieckich. Do tego ryzyka może także zaliczać się struktura własności upraw lub np."roszczeniowość" osób uprawiających ziemię w łowisku. W wielu wypadkach będą to właściciele gruntów lecz nie zawsze. W tym obszarze interes osoby narażonej na szkodę oraz właściciela gruntu się pokrywa, ponieważ są to te same osoby. Tym samym inaczej będą one podchodzić do sposobu zawarcia ugody z dzierżawcą, ponieważ mogą swym bardzej roszczeniowym postępowaniem doprowadzić do braku zainteresowania dzierżawców i tym samym pozbawić się przychodów z najmu lub je obniżyć. Moim zdaniem Skarb Państwa powinien ograniczyć swoją ingerencję do zdefiniowania otoczenia prawnego oraz wytycznych dotyczących okresów polowań itd. Powinno to być na tyle przemyślane aby właściciel gruntu nie był w stanie dążyć do całkowitej likwidacji zwierzyny w łowisku, która zagrażałaby jego uprawom. Podsumowując szkody to wyłacznie sprawa pomiędzy właścicielem upraw a dzierżawcą do rozstrzygnięcia przez niezależny sąd rozjemczy. W tym aspekcie model przedwojenny jest najbliższy ideału. Myślę, że warto doprecyzować, że zwierzyna łowna znajdujaca się w łowisku jest własnością właściciela łowiska. To jest w istocie prawo do polowania, którym się rozporządza. Każda inna zwierzyna może być własnością Skarbu Pańśtwa. Tytuł:
Łowiectwo normalne - szkody łowieckie
14:13 jaszczurJuż się prezes skopiował na Trump'a i to nam powinno wystarczyć. A rolnicy już dawno zlikwidowali w większości remizy, wyraźne miedze, zadrzewienia śródpolne, itd. oraz osuszyli bagna i oczka wodne, bo wtedy zwiększał im się areał upraw, a co za tym idzie dotacje z UE. Nowy podział na obwody nie ma żadnego wpływu na ochronę środowiskową.Tytuł:
Łowiectwo normalne - szkody łowieckie
13:11 Old MillZmiana modelu lowiectwa, wielkosci lowisk- wymaga rowniez zmiany podejscia panstwa do lowiectwa, rolnictwa oraz ochrony srodowiska. Rolnicy przy malych obwodach moga bowiem likwidowac remizy, wyrazne miedze, zadrzewienia srodpolne itd. Ma to zwiazek takze z odszkodowaniami. Konieczne byloby wprowadzenia przy malych obwodach jak w USA programow departmentu rolnictwa ( nawet ich skopiowanie), ktore przynosza Rolnikom profity z tytulu ochrony srodowiska, wspolpracy w zakresie zarzadzania nimi na ich terenie przez okreslony czas przez dnr. To Rolnikom bedzie sie bardziej oplacac, zwolnienia podatkowe,programy finansowe, czynsz dzierzawny itd. i wplynie na szkody rolnicze, podejscie do nich. Warto by tez pomyslec nad rozwinieciem ubezpieczenia od szkod,ktorych wysokosc wzgledem obwodow bedzie wprost powiazana z prawidlowa gospodarka lowiecka. Panstwo nie ma zadnego biznesu aby pokrywalo szkody lowieckie w obwodach gospodarowanych przez mysliwych, chyba ze bedzie wiazalo sie to z nowa formula wspolpracy z rolnikami w zakresie ekologii, scalania gruntow, ich zmiany lub powierzenia zarzadu w celu realizacji zadan ochrony srodowiska. Wielu rolnikow na to pojdzie, bo nie robiac nic, mieliby pieniadze, a zmienialaby sie szybciej struktura rolnictwa. Panstwo powinno zmienic wysokosc i sposoby naliczania podatkow od gruntow I nieruchomosci, wowczas majac wachlarz ulg, nie dokladajac, sfinansuje zmiany w rolnictwie I lowiectwie ( tu tez skopiowac podatki z USA).Tytuł:
Łowiectwo normalne - szkody łowieckie

... do zdjęć
09:55 Felek Bardzo ładne. DB.
01:02 GABRYŚ GRATULACJE