Piątek
04.03.2011
nr 063 (2042 )
ISSN 1734-6827
Otwarta trybuna
Komendant wpadł, podwładny zapłacił autor: Stanisław Pawluk
Komendant Państwowej Straży Łowieckiej w Lublinie Stefan Kowalewski nie będąc uprawnionym do kierowania pojazdem służbowym marki KIA nr rej. LU3592A "przesadził" kierowcę na miejsce pasażera, a sam siedząc za kierownicą wjechał prosto w płot. Uszkodził przęsła płotu i samochód zasługując na mandat, który pomimo zajmowanego stanowiska w UW otrzymał od policji, szczególnie, ze pojazd nie miał ważnego badania technicznego. Prasa lokalna pisała o tym, a informacje o zdarzeniu przekazałem na gorąco w Dzienniku Łowiecki prawie dwa miesiące temu.

Dalszy ciąg zdarzeń był nie mniej ciekawy. Pojazd został odprowadzony na stację obsługi, która szybko i tanio, bo zaledwie za 1241 zł i 19 gr. pojazd naprawiła, wystawiając zgodnie z wolą zleceniodawcy rachunek na osobę fizyczną(sic!) Grzegorza Flora, strażnika PSŁ w Lublinie, który rachunek ten (nr 2/2011 z dnia 27.01.2011) zapłacił z własnej kieszeni. Na rachunku uwidoczniono wyraźnie numer rejestracyjny pojazdu własności Urzędowi Wojewódzkiemu w Lublinie, z czego można domniemywać, że Grzegorz Flor sponsorował UW pokrywając szkodę jaką wyrządził w mieniu państwowym Stefan Kowalewski, jego przełożony i komendant wojewódzki PSŁ w Lublinie.

Ze względu na oczywisty fakt otrzymania przez Urząd Wojewódzki w Lublinie darowizny pieniężnej, celem której jest ochrona finansów komendanta, złożyłem formalne zapytanie, czy Urząd Wojewódzki po przyjęciu tej korzyści majątkowej odprowadził stosowne podatki. Zapytałem także co jest podstawą tych szczególnych układów komendanta Stefana Kowalewskiego, którego podwładni zmuszeni są do płacenia zobowiązań Urzędu lub jego własnych? Dla zweryfikowania powszechnie panującego poglądu, że Stefan Kowalewski rekomendowany i ochraniany jest przez Polskie Stronnictwo Ludowe, dzięki przyjaźni z posłem na Sejm z tej partii Janem Łopatą, zapytałem o to ponad pół roku temu kierującego tą partią w Lublinie, a wobec braku odpowiedzi, ponowiłem zapytanie, tym razem do prezesa PSL Waldemara Pawlaka.

Mimo znacznego upływu czasu odpowiedzi nie otrzymałem, a więc pogląd, że Stefan Kowalewski co by nie zrobił i tak spadnie na cztery łapy, jak to robią obrotowi w PSL, jest uzasadniony. Dlatego oficjalnie muszę przyznać, że wszystko co wskazywałoby na fakt szczególnej opieki roztoczonej nad komendantem podległym Genowefie Tokarskiej Wojewodzie Lubelskiej z PSL, jest mylące, a korupcyjna otoczka wokół niego jest jedynie dziełem przypadku. Tak jak i przypadkiem było powołanie Stefana Kowalewskiego na stanowisko komendanta PSŁ w Lublinie.