![]() |
Wtorek
23.07.2013nr 204 (2914 ) ISSN 1734-6827
Wojskowe Koło Łowieckie "Daniel" przy Jednostce Wojskowej - jak samo się tytułuje, faktycznie ma w swoich szeregach zasłużonych dla umacniania władzy ludowej oficerów. Wielu z nich odbywała "zaszczytną służbę" w batalionie ratownictwa terenowego, którego nazwa kamuflowała rzeczywiste przeznaczenie tej formacji. Był to batalion o zaostrzonym rygorze utworzony dla odbywania służby wojskowej przez kleryków wcielonych przymusowo dla przerwania studiów w seminariach duchownych. Celem batalionów "alumnów" była indoktrynacja i działania mające skutkować porzuceniem sutanny. Zadaniem informacji wojskowej i Służby Bezpieczeństwa zaś było pozyskanie możliwie największej ilości tajnych współpracowników, którzy po powrocie do seminarium mieli zadanie rozpracowywanie kościoła od wewnątrz i inwigilację kleru. Właśnie w tym batalionie, w JW 4413 w Bartoszycach, służbę wojskowa odbywał zamordowany i wrzucony do wody przy tamie we Włocławku ksiądz Jerzy Popiełuszko - w 2010 roku ogłoszony błogosławionym. Kadra dowódcza do obsady batalionu kleryków była specjalnie selekcjonowana pod względem lojalności ideologicznej, wyjątkowego podporządkowania zwierzchnictwu PZPR i pionowi politycznemu. Wojskowe Koło Łowieckie "Daniel" podtrzymuje te właśnie tradycje choćby przez powiązania personalne, bowiem w tym kole do chwili obecnej wpływowymi osobami są osoby sprawujące wysokie funkcje w tamtych formacjach m.in. były d-ca reżimowego batalionu Henryk L. , a także oficer kontrwywiadu czyli tzw. "gumowe ucho" Andrzej D. W ub.r. prezes lek. Marek Haus fałszywie matacząc oskarżył innego członka zarządu, podłowczego Zdzisława Abucewicza, o nielegalne polowanie. Ukrył przy tym fakt, że to jego pupil polował bez dokonania wpisu do książki ewidencji i to w miejscu, gdzie często słychać było nie ewidencjonowane strzały z broni palnej. Udając się w tamto miejsce Zdzisław Abucewicz jako członek zarządu - podłowczy - ujawnił myśliwego nie wpisanego do książki. Za tydzień w tym samym miejscu ujawnił nielegalnie polującego bez upoważnienia myśliwego z zupełnie innego koła. Działanie podłowczego byłyby chlubą w działaniu niejednego zarządu, ale nie w WKŁ "Daniel", bo choć celowe i prawidłowe, to "skuteczne" okazało się wobec niego samego. Za rzetelne wykonywanie swoich obowiązków stał się ofiarą doniesienia prezesa lek. Marka Hausa do rzecznika dyscyplinarnego PZŁ, bo żeby złapać kłusowników opuścił rejon, w którym był zapisany. Dla pogrążenia podłowczego prezes dostarczył do ORD skargę rzekomo napisaną przez mieszkankę Bartoszyc. Okazało się, że ta oprócz tego, że pracuje po sąsiedzku z prezesem, o samym kole i skardze nie wie praktycznie nic i skargi takiej nigdy lek. Markowi Hausowi nie przekazywała, ani nie przesyłała. Podobnych "ciekawych", rodem z dawnego SB czy czasów "batalionu kleryków" wydarzeń miało miejsce wiele i stanowić one będą temat oddzielnej publikacji. Prezes lek. Marek Haus jest szczególnie wrażliwy na punkcie swojej osoby. Nic więc zaskakującego, że nie potrafiąc zbudować poprawnych stosunków koleżeńskich w kole sięgnął po instrumenty represyjne, w tym angażując Prokuraturę Rejonowa w Bartoszycach dla represjonowania osoby posługującej się nick’iem „Haluk” na naszym forum. Powodem „obrazy” prezesa były wpisy, w których „Haluk” w sposób typowy dla dyskusji na Hyde Park napisał kilka uwag wymieniając stanowisko prezesa Marka Hausa oraz kilka błahych uwag o polowaniach w kole łowieckim „Daniel” wskazując na nieprawidłowości jakie jego zdaniem tam występują. Żeby nie być gołosłownym wskazuję te wpisy: z dnia 16 marca 2013 r z dnia 29 marca 2013 r z dnia 30 marca 2013 r. Trudno takich uwag nie czynić mając wiedzę, że na łowiskach „Daniela” częściej spotyka się polujących dewizowców (systematycznie obsługiwanych przez „pretorian” prezesa), gości z innych kół łowieckich więcej niż członków koła (poza wąską grupą osób wspierających prezesa). W kole panuje dziwny system rozdziału prac gospodarczych, gdzie wbrew uchwale Walnego Zgromadzenia przydziału zadań dokonuje jednoosobowo gospodarz łowiska. Przydzielane zadania nie współgrają z planem pracy koła, a wąskiej grupie wpływowych osób zadań w łowisku nie przydziela się wcale. Pracami „kieruje” przez telefon komórkowy gospodarz, on też może za stosowną opłatą wykonać zlecone prace w imieniu obarczonego tym obowiązkiem myśliwego. Ten system wzbudza szereg kontrowersji i – jak miałem okazję przekonać się na ocznie - skutkuje nie najlepszymi efektami. Zarząd Koła otwarty za to jest na organizację polowań umacniających jego pozycję. W taki sposób częstym gościem co atrakcyjniejszych zbiorówek jest miejscowy Nadleśniczy mgr inż. Zygmunt Pampuch i Diany z klubu „Dziewanny”, któremu ten patronuje. Częstym gościem jest także łowczy okręgowy PZŁ w Olsztynie dr. Dariusz Zalewski. Nie dziwi więc fakt, że Nadleśniczego i ZO nie ruszają fikcyjne dane zawarte w planach łowieckich jak np. wykazanie w kwietniu 200 ton paszy treściwej na magazynach, których de faktu WKŁ „Daniel” nie posiadał. Łowczy okręgowy zaś z akceptacją patrzy na wszystkie kompromitujące Związek zachowania członków zarządu koła. Jedyną ofiarą przestrzegania zasad statutowych i prawnych (a raczej ich przekręcania) jest Zdzisław Abucewicz, ujawniający polującego bez wpisu Mirosława J. przyjaciela lek. Marka Hausa. Prokuratura Rejonowa odmiennie od wszystkich pozostałych w Polsce prokuratur, które nie chcą zajmować się sprawami z oskarżenia prywatnego, włączyła się i wszczęła postępowanie z art. 212 par. 2 kodeksu karnego dla ustalenia sprawcy pomówienia Marka Hausa ..."w warunkach czynu ciągłego na stronie internetowej www.lowiecki/dziennik/forum"..., właśnie za wpisy przywołane wyżej. Wydała przy tym „Postanowienie o żądaniu wydania informacji i innych danych związanych z połączeniem (przekazem)”, które zostało przyklepane przez Sąd Rejonowy. Jest to rzadko spotykane pośród wielu znanych redakcji spraw tego typu zachowanie organów wymiaru sprawiedliwości szukające winnych wśród tych, którzy swoje opinie publikują w dzienniku "Łowiecki". Oburzenie miejscowego społeczeństwa wzbudza także fakt, że Prokuratura Rejonowa w Bartoszycach wchodząc do prywatnego aktu oskarżenia, a robić to może tylko w interesie społecznym co jednoznacznie precyzuje kodeks postępowania karnego, za żadne skarby nie chce tego interesu ujawnić pytana o to dwukrotnie w trybie prasowym przez redakcję. Znalazłem więcej kwiatków działalności zarządu WKŁ "Daniel" w Bartoszycach. Prezes lek. Marek Haus i skarbik Rafał Słupianek dokonali zbiórki pieniędzy na rzekome opłacenie biesiady myśliwskiej podczas gdy biesiada ta w całości sponsorowana była przez Zdzisława Abucewicza, tego, którego zarząd zaczął ciągać po sądach łowieckich. Do chwili obecnej pieniądze te nie zostały rozliczone, a prezes zapytany na zebraniu koła o rozliczenie ograniczył się jedynie do stwierdzenia zwalającego winę za zbiórkę pieniędzy, którą na zakończenie biesiady myśliwskiej osobiście zarządził, na skarbnika, funkcjonariusza Policji w Bartoszycach. Zobaczymy, czy pieniądze te się odnajdą. Opiszemy także jak rozwinie się sprawa ścigania "Haluka", co pozwoli ocenić, czy pogląd, że Prokuratura w Bartoszycach w sprawach dotyczących Koła Łowieckiego „Daniel”, a zwłaszcza jego prezesa lek. Marka Hausa kieruje się innymi niż merytoryczne przesłanki, ma uzasadnienie. A to, czy przypadki, które zdarzyły się ostatnio w WKŁ "Daniel" to wyjątek od reguły, czy też raczej reguła, niech ocenią sami czytelnicy. |