![]() |
Sobota
25.07.2015nr 206 (3646 ) ISSN 1734-6827
Marek Lis zrezygnował z walki o przywrócenie do koła, ale Zygmunt Wiktorzak był zdeterminowany, żeby konsekwencje świństw robionych mu przez Wiesława Szlońskiego i zarząd kierowany przez Ludwika Chełstowskiego, zostały cofnięte. Dzisiaj doczekał się satysfakcji, bo prawomocnie przywrócono mu członkostwo w tym kole, ale nie za sprawą organów PZŁ, tylko za sprawą sądów powszechnych, które jednoznacznie negatywnie oceniły postępowanie koła i ZO PZŁ w Łomży. Mimo tego negatywni bohaterowie z KŁ "Orlik" mają się dobrze. Wiesław Szloński, pełniący tę samą funkcję w Prokuraturze Okręgowej, jest dalej sekretarzem w zarządzie koła zarządu, tak samo jak Ludwik Chełstowski, wówczas i teraz prezes tego koła. Po wielu latach, co w Polsce jest niestety normą, pokrzywdzeni, w tym nie tylko ci, których niesłusznie oskarżano, ale również członkowie ich rodzin szykanowani przez koło, doczekali się satysfakcji. Czy jednak można to nazwać satysfakcją, jak żaden z członków zarządu, ani żaden z członków koła zaangażowanych w pozbawienie ich członkostwa w kole nie zdobył się na choćby jedno słowo - przepraszam? Zapraszamy do obejrzenia relacji video. |