![]() |
Poniedziałek
20.06.2016nr 172 (3977 ) ISSN 1734-6827
Głośne medialnie doniesienia o skandalicznych wręcz działaniach zarządów kół łowieckich min. za sprawą kół łowieckich „Wilk”, „Żuraw” i „Daniel” funkcjonujących na terenie województwa zachodniopomorskiego nie wywołały żadnych refleksji u władz łowieckich. Żadnych działań nie podejmował Zarząd Okręgowy w Lublinie czy Koszalinie. Impulsu do podjęcia działań nie wywołał także fakt sygnalizowania narastającego problemu przy blisko czteromilionowej widowni w programie Elżbiety Jaworowicz "Sprawa dla reportera". Żadnych skutecznych działań nie podjął także znający od lat problem szkód łowieckich Zarząd Główny Polskiego Związku Łowieckiego najwyraźniej niezainteresowany relacjami kół łowieckich z rolnikami i poprawą prawa w taki sposób, aby służyło ono wszystkim zainteresowanym, a nie tylko władzy łowieckiej, wspierając i umacniając jedynie pozycję i finanse działaczy najwyższego szczebla. Problem rozlał się więc na całą Polskę i skutkował narastającymi protestami rolników. Najgłośniejszy zorganizowali rolnicy z białostockiego na polach których obwody dzierżawi Koło Łowieckie „Jeleń” w Sokółce. Wyczyny te koła przybliżyliśmy w tej relacji, a później w następnej, po których nasuwa się wniosek, że zarówno swoich członków jak i rolników zarząd koła nie traktuje poważnie. Rolnicy wsparci lokalnym stowarzyszeniem wystąpili do Starosty Piotra Rećko o wypowiedzenie umów dzierżawy na obwody łowieckie dzierżawione aktualnie przez Koło Łowieckie „Jeleń” w Białymstoku. Zarzucali min. że „Jeleń” zaniża należne odszkodowania, unika szacowania, nie odbiera korespondencji, która po dwu awizach wraca do nadawców, generuje trudności w szacowaniu żądając mapek geodezyjnych i wyrysów działek co sprawia im dodatkowy kłopot, stratę czasu i konieczność ponoszenia niebagatelnych kosztów. Odwlekał się czas szacowania, a wegetacji roślin nic przecież nie zatrzyma – twierdzili rolnicy. Starosta sokólski na jednej z rozpraw stwierdził, że z problemem szkód łowieckich spotyka się od początku kampanii wyborczej podczas której odbywał swoje pierwsze spotkania ze społecznością powiatu. Praktycznie co drugi rolnik zgłaszał mu zastrzeżenia co do traktowania ich przez koło łowieckie. Żalili się, że są traktowani co najmniej niegrzecznie. Po objęciu funkcji starosta próbował konflikt załagodzić jednak po odbywanych spotkaniach rolników z myśliwymi konflikt jedynie narastał, a członkowie zarządu koła nadal pozostawali butni i nie wykazywali najmniejszego choćby zrozumienia problemów rolników. Na spotkaniach zarząd koła prawił jedynie o swoich długich tradycjach, przedstawiali elitarne osoby należące do koła nie podejmując praktycznie zasadniczego problemu jakim były źle szacowane i nie wypłacane odszkodowania. Nie ustawały więc liczne skargi. Na rozprawę, na której miał być przesłuchany jako przedstawiciel strony, prezes Koła Łowieckiego „Jeleń” nie stawił się. Pełnomocnik przedstawił zaświadczenie o chorobie prezesa. Sędzia Mariusz Łapiński stwierdził, że w zarządzie jest wiele osób i można było wyznaczyć innego członka dla złożenia zeznań w charakterze strony procesu. Prezes może, ale nie musi zeznawać w procesie cywilnym jako strona. Proces toczył się dalej. W dniu dzisiejszym na odczytanie wyroku stawiała się spora grupa rolników ubranych w koszulki ze znakiem „stop” i napisami „STOP DLA KOŁA ŁOWIECKIEGO JELEŃ”. Publiczność wypełniła całą salę. Nie stawili się przedstawiciele Koła Łowieckiego „Jeleń” najwyraźniej negatywnie prognozując swoje szanse na pozytywne dla koła rozstrzygnięcie. Sędzia ogłosił wyrok uznający, że starosta podjął właściwą decyzje wypowiadając umowę dzierżawy obwodów Kołu Łowieckiemu „Jeleń”. W ustnym uzasadnieniu sędzia podał, że odrzucił argumentację zarządu „Jelenia”, iż konflikt ma marginalny zasięg i dotyczy zaledwie kilku osób. Podniósł, że nie może mieć miejsca sytuacja w której koło wykorzystując swoją pozycję i nadużywając jej domaga się dokumentów nie przewidzianych dla tej czynności prawnej zwłaszcza, że domagało się np. mapek geodezyjnych przy szacowaniu kolejnych następujących po sobie szkód na tych samych działkach. Sędzia stwierdził, iż przewód sądowy wykazał, iż zarząd koła tworzył nienaturalne bariery uniemożliwiające uzyskiwanie odszkodowań przez rolników. Ważnym – zdaniem sędziego – jest fakt, iż koło nie odbierało korespondencji czym uniemożliwiało wykonanie szacowania na czas przy biegnącej wegetacji upraw rolnych co w następstwie uniemożliwiało podejmowanie działań np. w postaci nowych siewów, a czas zacierał stan jaki był właściwy dla prawidłowego wykonania szacowania. Poruszając w ustnym uzasadnieniu wiele kwestii i argumentacji stron procesu sędzia stwierdził: „z całą odpowiedzialnością można stwierdzić, że zarzuty stawiane Kołu Łowieckiemu zostały w pełni potwierdzone”. Pełnomocnik starosty prognozuje, iż koło łowieckie skorzysta z możliwości odwołania. Jednak oceniając argumentację Sądu Rejonowego w Sokółce jest spokojny o jej wynik. |