Czwartek
07.07.2016
nr 189 (3994 )
ISSN 1734-6827
Dziennik na gorąco
Jan Czub chce rządzić w kołach autor: Stanisław Pawluk
W okręgu Tarnobrzeskim mówią, że nie ma tam już koła łowieckiego w którym przewodniczący Zarządu Okręgowego Jan Czub nie narobiłby zamieszania. Nie ominęło to także jego macierzystego koła „"Ryś", w którym próbował działać przeciw zarządowi koła, a o poprawność stosunków zadbał dopiero w obliczu grożącego mu niewybrania na kandydata na Zjazd Okręgowy, co dla osoby na tym stanowisku byłoby policzkiem. Jego działania i osobiste zaangażowanie w dewaluowanie zarządu koła, w którym jest członkiem były wątkiem felietonów W Tarnobrzegu też wstydu nie mają, cz. I oraz drugiego W Tarnobrzegu też wstydu nie mają, cz.II.

W KŁ "Ryś" Jan Czub kierował się sympatię do ówczesnego prezesa, a w kolejnym, o którym niżej, kieruje się chęcią wsparcia męża etatowej pracowniczki zarządu okręgowego Roberta G., który swoimi wyczynami” wbił w zdumienie niejednego, który tej sprawie choć trochę się przyjrzał. Podobnie jak w „swoim kole Jan Czub chce siłowo ”wymusić niezgodne ze statutem działania, byle tylko wesprzeć męża swojej pracownicy i nieliczną grupę jego zwolenników, akceptujących ze znanych tylko sobie powodów nieprawidłowości finansowe, będące osobistym udziałem "Pana męża", które zaistniały w kole o nazwie… ...., ach nieważne – chodzi bowiem o zasady, a nie poniewieranie dobrze i prężnie działającego zarządu koła, któremu Zarząd Okręgowy stara się maksymalnie przeszkadzać.

Robert G. pełnił funkcję prezesa koła w kadencji, która przypadła na okres, w którym przy zaangażowaniu wszystkich członków koło postanowiło wybudować i urządzić Ośrodek Edukacji Ekologicznej, pełniący również funkcję siedziby koła. Wybrano komitet dla prowadzenia inwestycji, opartej o olbrzymie środki, jakie koło pozyskało z funduszy unijnych. Komitet ten w krótkim czasie został zdominowany przez Roberta G., który przejął, a właściwie zawłaszczył wszystkie kompetencje komitetu. Stał się reprezentantem inwestora, zlecał prace i usługi, dokonywał zakupów, rozliczał je, zatwierdzał i wypłacał wydatki, pełniąc równolegle funkcję kasjera. Nic więc dziwnego, że Okręgowa Komisja Rewizyjna, która rutynowo zawitał w kole, stwierdziła całą masę nieprawidłowości, które w innym przypadku zakończyłyby się doniesieniem o podejrzeniu popełnienia przestępstwa i pewnie wyrokiem skazującym i to niekoniecznie w zawieszeniu. No ale prezesa Robert G., byłego milicjanta, szczęśliwie los taki nie spotkał, bo miał na szczęście za żonę bliską współpracownicę Jana Czub.

Okręgowa Komisja Rewizyjna w swoim sprawozdaniu z dnia 24 lipca 2015 stwierdziła m.in., że faktura VAT nr 3/2014 na kwotę 32 132,61 złotych budzi poważne wątpliwości i tak uzasadniała swoje stanowisko:
  • „brak umowy z wykonawcą robót na wykonanie budynku gospodarczego zwanego także garażem i altany, gdzie byłyby określone koszty Kola i zobowiązania wykonawcy robót z tytułu przekazanych przez Kolo fundamentów. Odpowiedzialność za ten brak ponosi zarząd Koła;
  • „Zarząd Koła zaniedbał dopilnowania, aby został sporządzony Protokół przekazania wykonawcy robót wykonywanych przez Koło fundamentów z określeniem zobowiązań wykonawcy wobec Koła z tego tytułu;
  • „Celem uniknięcia ewentualnych zawężeń rachunków za roboty budowlane powszechnie jest stosowana praktyka sprawdzania kosztorysów przez Inspektora Nadzoru. W tym przypadku kwota za elewację budynku gospodarczego nie była sprawdzona przez Inspektora Nadzoru. Mimo to fakturę zatwierdził do zapłaty Prezes Robert G. i Skarbnik Bogusław B.”
  • „Na etapie uzyskiwania zgody członków Kola na zamianę materiałów brak było jasnej informacji na temat kosztów tej zamiany. Myśliwi nie byli zapoznani z kosztami tej zamiany wynikającymi z kosztorysu zamiennego. Do takiego stwierdzenia upoważnia OKR brak w aktach sprawy jakiegokolwiek dokumentu, że myśliwi byli poinformowani z wyprzedzeniem o kosztach tej zamiany;
  • „Kosztorys zamienny nie był zweryfikowany przez osobę uprawnioną”;
  • „Nie sprawdzoną przez Inspektora Nadzoru sporną poz. 3 analizowanej faktury zatwierdził do zapłaty Prezes Robert G. i Skarbnik Bogusław B. Faktura została zapłacona. Danie tej do sprawdzenia przez Inspektora Nadzoru przed jej zapłatą doprowadziłoby do jej definitywnego wyjaśnienia i braku zarzutów wobec zatwierdzających członków Zarządu koła, którzy całą odpowiedzialność za sprawdzenie wzięli na siebie.”

    Uwag i zastrzeżeń Okręgowej Komisji Rewizyjnej, a także Komisji Rewizyjnej Koła jest taka mnogość, że nie sposób ich tu wszystkie wyliczyć. Okręgowa Komisja Rewizyjna zakwestionowała kwoty, które nie znalazły rzeczywistego odbicia w dowodach finansowych i stwierdzonych wydatkach rzeczywistych. Zakwestionowano min. wydatki na:
  • elewacje zewnętrzne garażu i budowa altany - wartość brutto 12 915 złotych”;
  • „kocioł grzewczy SEMIA C24, grzejniki” -– wartość brutto 4 725,75 złotych”;
  • „Faktury nr 2/4/2014 z dnia 28.04.2014 r. na kwotę 5 006,10 złotych brutto wystawionej za materiał drzewny na więźbę dachową budynku gospodarczego (garażu) kwota brutto 2 238,60 zł. oraz
  • Wykonanie więźby dachowej i pokrycie blachą dostarczoną przez Koło Łowieckie -– kwota brutto 2 767,50 zł;
  • „Faktury z dnia 19.05.2014 r na kwotę brutto 4 069,00 zł. Na powyższą kwotę składają się 2 pozycje: prace murarskie za kwotę brutto 2 730,00 zł i tynkowanie ścian 77,8 m˛ za kwotę brutto 1 339,00 zł”.

    Ujawnienie tych faktur wywołało zdziwienie, zwłaszcza tych członków koła, którzy dane usługi własnoręcznie i bezpłatnie dla Koła wykonali jak choćby wymienione elewacje wykonane przez Edwarda D. Nie wiedzieć z jakich powodów pojawiła się faktura na piec, który od dawna znajdował się w tym pomieszczeniu i do którego Robert G. nie był w stanie dostarczyć gwarancji, gdy wystąpiła potrzeba dokonania jakiegoś przeglądu. Komisja Rewizyjna Koła stwierdziła nieprawidłowości w wypłatach odszkodowań za szkody rolnicze. Min. zakwestionowano kwotę 6 475,00 złotych, która to rzekomo (nie mając takich uprawnień) Robert G. wypłacił gotówką. Robert G. jednoosobowo dokonywał zmian bilansu koła i sprawozdania ŁOW-1 nie będąc uprawniony do jednoosobowego działania. W pozycji „dokarmianie” z pierwotnej kwoty 38 057 złotych zostało zmienione na 16 362 złote. Robert G. przedstawił Komisji Rewizyjnej oświadczenie, z którego wynikało, że wypłacił gotówkę w kwocie 10 500 złotych na wykonanie robocizny ułożenia kostki brukowej przy domku myśliwskim. Na pokrycie tej kwoty okazał fakturę na zakup gotówkowy kukurydzy w kwocie 10 500 złotych która była zaksięgowana. Okazał na to protokoły z czynności gospodarczych dotyczących rozchodu wymienionej kukurydzy co siła rzeczy budzi podejrzenia popełnienia przestępstwa poświadczenia nieprawdy w dokumentacji finansowej. Robert G. zawyżył kwoty budowy domku myśliwskiego z kwoty 332 500 złotych brutto (wycena sporządzona przez F.P.U. Artur Sasak) do kwoty 355 773,74 złotych brutto (określona w umowie z dnia 21 luty 2013 roku spisana pomiędzy Kołem Łowieckim, a wykonawcą Arturem Sasak). Różnica to kwota 23 273,74 złote. Najbardziej „efektowym” działaniem Roberta G. jest niewątpliwie jednoosobowe zamówienie mebli będących wyposażeniem ukończonej inwestycji. W pięknym drewnianym wnętrzu straszą dziś sinobrudne meble wykonane z taniej płyty „wiórowej” zamiast jak przewidziano w kosztorysach z tzw. litego czyli jednolitego, pełnego drewna. Zapłacona za te pseudo-meble kwota starczyłaby bez wątpienia na meble jakie zaplanowano i na jakie przewidziano odpowiednią ilość środków finansowych. Szkaradnie wyglądają meble rodzaju pokomunistycznych meblościanek w pokoiku narad przyległym do sali konferencyjnej, służącym min. do pracy komisji skrutacyjnej w trakcie obrad koła. Brudno-bure meble sprawiają wrażenie zużytych wieloletnich produktów mimo, że zapłacono za nie jak za Ludwika XVI.

    Wszystkie powyżej opisane fakty musiały w końcu dotrzeć do świadomości członków koła, którzy podziękowali Robertowi G. i wybrali nowy zarząd, który musiał się zmierzyć z pustą kasą pozostawioną przez poprzedni zarząd i, czego raczej się nie spodziewali, z działaniami łowczego okręgowego Jana Czuba, który atencji do Roberta G. nie stracił, a nowego zarządu nie tolerujeł. Robert G. robił wszystko, aby dokumentacji koła, w tym dokumentów w postaci umów z Urzędem Marszałkowskim nie przekazać nowemu zarządowi i żeby nie ujawnić przed nowym zarządem koła niczego co ma wpływ na realizację umów i otrzymanych dotacji, w tym nie chciał wydać usuniętej z siedziby koła dokumentacji. Po kilku miesiącach działania nowego zarządu koło z finansowego dołka wyszło i wypracowało dodatni wynik finansowy gwarantujący kołu bezpieczne funkcjonowanie. Nadal jednak daje się odczuć skutki działania Roberta G., choćby w sprawie członków przyjętych w poprzedniej kadencji z naruszeniem przepisów Statutu, którzy i tak okazali się niewystarczającą siłą dla utrzymania prezesa na stanowisku. Jakie działania podjął Jan Czub jako łowczy okręgowy w stosunku do tego koła w odwecie lub dla wsparcia okrytego niesławą wybitnej niegospodarności i braku poszanowania dla prawa męża swojej pracownicy, napiszę w następnym odcinku.