Wtorek
27.09.2016
nr 271 (4076 )
ISSN 1734-6827
Dziennik na gorąco
Pokrętna sprawiedliwość łowiecka, cz. 1 autor: Stanisław Pawluk
Przedstawiamy pierwszą z trzech relacji z postępowań dyscyplinarnych w Polskim Związku Łowieckim o niemalże identyczne wykroczenia łowieckie. Ich wspólna cechą są działania niszczące konkurenta do stanowiska czy krytyka poczynań lokalnej władzy, a nie faktyczne naruszenia norm prawnych jest dość nagminnie stosowaną represją, do której wykorzystywani są rzecznicy dyscyplinarni czy okręgowe sądy łowieckie, często "chodzące na pasku" łowczego okręgowego. Jeden z przykładów dał Marian Flis w okręgu lubelskim, osobiście angażujący się w sprawę pogrążenia myśliwego, o którym niżej.

W sądach powszechnych istnieje coś takiego jak określona linia orzecznicza, skalowanie kar, okoliczności łagodzące i wiele czynników, które mają wpływ na końcową decyzję. Sądownictwo łowieckie często przywołuje przepisy kodeksu postępowania karnego, ale stosuje się do nich jedynie gdy jest im to wygodne. Czy w postępowaniach rzeczników istnieje jakaś logika i czy postępowania te są racjonalnie prowadzone staraliśmy się dowiedzieć monitorując kilka spraw jakie kolejno przedstawimy naszym czytelnikom. Poinformujemy także jaki był ostateczny finał spraw przedstawionych w tych relacjach. Mamy nadzieję, że pozwoli to na wyrobienie sobie własnego poglądu co do przydatności tych organów dla budowy coraz bardziej pogarszającego się wizerunku łowiectwa oraz czy na podstawie decyzji rzeczników i sądów łowieckich można ufać w rzetelne traktowanie spraw członkowskich.

Oto pierwsza z nich. Józef Adamski, na wniosek Okręgowego Rzecznika Dyscyplinarnego Jana Starocha został przez Okręgowy Sąd Łowiecki w Lublinie w składzie: Stanisław Nowicki - przewodniczący oraz Waldemar Kobylarz i Jan Baran, uznany został winnym naruszenia § 23 ust. 4 Regulaminu Polowań, za polowanie w miejscu wykonywania polowania przez innego myśliwego, akurat prezesa koła. Karą wymierzoną przez OSŁ w Lublinie, w składzie przywołanym wyżej, było wykluczenie z Polskiego Związku Łowieckiego. Posłuchajmy ukaranego: