Wtorek
18.04.2017
nr 108 (4279 )
ISSN 1734-6827
Dziennik na gorąco
Myśliwski życiorys, epizod 1 autor: Stanisław Pawluk
Wielu chętnych do stania się myśliwym musi pokonać szereg barier nie tylko określonych przepisami statutu Polskiego Związku Łowieckiego, ale także bardzo często wymyślanych przez domorosłych prawników na stanowiskach mających władzę i możliwość tworzenia własnych zasad odbiegających od przyjętych norm prawnych. Tworzenie dziwolągów w postaci stażu wstępnego, stażu właściwego i innych tego typu dziwolągów możliwe jest za sprawą monopolu na prawo szkolenia, naboru a następnie wydania uprawnień do wykonywania polowania, które jedynie z nazwy nazywają się uprawnieniami państwowymi.

Stan taki bardzo często prowadzi do zjawisk patologicznych przy czym wymaganie od stażystów świadczenia pieniężnego, różnego rodzaju świadczeń w postaci budowy urządzeń łowieckich, świadczenia usług jako kierowca z własnym samochodem np. w podwózkach "działacza" na różnego rodzaju imprezy, także prywatne danego decydenta.

Okazuje się, że uchwała Naczelnej Rady Łowieckiej precyzująca zasady odbywania stażu nie jest przestrzegana i z całą odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że żaden z mnóstwa dzienniczków jakie miałem okazję oglądać nie zawiera właściwych, zgodnych z uchwałą NRŁ wpisów potwierdzających
zasadność zaliczenia stażu.

W poniższej relacji przedstawiamy nastroje i ogląd łowiectwa jaki kształtowany jest w wielu przypadkach przez władze Polskiego Związku Łowieckiego. Czy takie sytuacje zdarzały by się tak nagminnie jak to ma miejsce aktualnie gdyby staż, egzaminy i nabór do grona uprawnionych do wykonywania polowania odbywał się bez wykorzystywania monopolistycznej pozycji proszę sobie odpowiedzieć samemu.