Środa
30.11.2016
nr 335 (4140 )
ISSN 1734-6827
Opowiadanie
Tajemnicza Pani autor: kosinus
Poznałem ją kilka lat temu, chyba się zaprzyjaźniliśmy. Nie spotykamy się często. Gdy ją zobaczę z wrażenia nie śmiem wypowiedzieć słowa. Mam do niej wielki szacunek. Ona zawsze wygląda inaczej. Szepce do mnie, muska moje skronie podnieceniem, czuję jej łagodne tchnienie. Sam nie wiem, co mnie pcha w jej ramiona. Może to chęć przygody, czuwania, bycia w centrum wydarzeń. Kiedy przychodzi, wyostrza moje zmysły, staję się drapieżnikiem, nocnym puszczykiem. Często tęsknie za tym, co czuję tuż przed jej wizytą. Czasem się jej boje, czasem nienawidzę. Bywa, że płaczę, gdy przyjdzie, lecz zwykle się śmieję. Dziwna jest ta Pani, nieodgadniona, tajemnicza, zimna, ale zmysłowa. Stąpa cicho, choć jest potężna. Zjawia się nagle z gromem wystrzału, niezawodnie, na me delikatne wezwanie. Wiatr wtedy milknie i serce zastyga. Zawsze zostawia mi po sobie fotografie w oku zgasłego zwierza, gdy świat staje się nieruchomy. Przy każdym naszym spotkaniu zmysłami dotykam czegoś większego ode mnie, co mnie przerasta i moją marność. Tak jak szybko przyszła, tak samo szybko odchodzi. Gdy emocje opadną, zostaję wtedy sam ze swoją pasją, rozdarty pomiędzy życiem a nicością. Nie pozostawia po sobie spokoju, dotyka tej najdelikatniejszej sfery w mojej duszy i coś w niej wtedy pęka a coś się goi. Przedziwna ta nasza znajomość; można by rzec absurdalna; i ciągnę do niej, i uciekam jednocześnie...

Od kiedy ją znam zmieniłem się: dorosłem, poznałem prawdę o niezmiernej kruchości istnienia... Doceniam każą chwilę mojego życia, cieszę się nią, delektuję, wiem, że już nie wróci.

Ta Pani kiedyś przyjdzie do mnie i już zostanie, nie będzie uciekać i mnie oswoi... Wierzę, że tak będzie. Obejmie mnie swymi delikatnymi skrzydłami i zasnę wtulony, spokojny. Im jestem starszy, tym łagodniej na to patrzę. Mam tylko nadzieję, że powiedzie mnie wtedy tam, gdzie już na mnie czekają ci, których najbardziej kocham i za nimi tęsknię. Lecz nie dzisiaj jeszcze...

Komentarze
22-03-2017 23:53 PiórkoJeśli ta Pani jast tak dobra jak opisujesz to już dawno zmiotłaby Cie z powierzchni Ziemi jednym skinieniem palca! Chyba jednak nie po to przychodzi do Ciebie skoro jeszcze piszesz! :) Dokończe po tych ...... nie dziś bo w Tokio jest już jutro! :))))
22-03-2017 11:02 witekmnie się to opowiadanie bardzo spodobało - Gratuluję Kosinusowi ! gdybym ja pisał dałbym tytuł "Memento mori" (pamiętaj o śmierci) – takie przypomnienie, że nie da się uniknąć śmierci