Piątek
09.01.2009
nr 009 (1258 )
ISSN 1734-6827
Redaktorzy piszą
Najlepsi do organów krajowych, cz. III autor: Hubert Zentkowski
Dwa dni temu opisałem postępowanie dyscyplinarne przeciwko Wiesławowi Tajerowi, przewodniczącemu komisji rewizyjnej w KŁ Nr 76 "Jeleń" w Parczewie, który przez 2,5 roku próbował doprowadzić do usunięcia nieprawidłowości popełnionych przez zarząd tego koła pod kierownictwem mgr inż. Ryszarda Gierlińskiego, przewodniczącego Głównej Komisji Rewizyjnej. Ponieważ nawet spotkania z prezesem ORŁ Aleksandrem Witt-Kompą i przewodniczącym ZO Romanem Laszukiem niczego nie zmieniły, zdesperowany Wiesław Tajer wystąpił do prokuratury, aby ta zbadała, czy członkowie zarządu, a przede wszystkim prezes, nie popełnili w kole przestępstwa niegospodarności. Tak poważny zarzut wobec prominentnego działacza PZŁ nie mógł zostać puszczony płazem i OSŁ w Białej Podlaskiej, pod przewodnictwem prezesa tego sądu Stefana Karasińskiego, ukarał tego 75-letniego członka PZŁ z 50 letnim stażem, posiadającego brązowy, srebrny i złoty Medal Zasługi Łowieckiej, karą zawieszenia w prawach członka PZŁ na okres 1 roku. Zobowiązał też Wiesława Tajera do przeproszenia wszystkich członków zarządu koła i dwóch członków KR, podpisanych na doniesieniu na niego do GRD, poprzez wywieszenie tekstu przeprosin na tablicy ogłoszeń w siedzibie ZO PZŁ w Białej Podlaskiej.

Skład sędziowski uznał winę Wiesława Tajera, między innymi po wysłuchaniu zeznań Romana Laszuka i Aleksandra Witt-Kompą, dot. informowania ich przez obwinionego nt. nieprawidłowości podczas wspólnego spotkania w ZO, w lutym 2007 r. Fragmenty zeznań w/w prominentnych działaczy okręgowych, są nadzwyczaj interesujące. Przytaczam je dosłownie za protokołem z rozprawy.

Roman Laszuk: ..."Był ustalony wtedy termin spotkania z Kol. Prezesem ORŁ, nie pamiętam kiedy dokładnie to było (...) Na tym spotkaniu (...) obecny był kol. Gierliński (...) nie pamiętam z jakiego powodu przybył (...) nie pamiętam szczegółów wszystkich, ale kol. Tajer mówił o nieprawidłowościach (...) Były na pewno poruszane bliższe szczegóły ale ich nie pamiętam (...) My z Prezesem ORŁ nie traktowaliśmy tego spotkania jako spotkania formalnego (...) Nie pamiętam czy został ustalony termin na wyjaśnienie tych spraw. (...) Nie pamiętam, czy kol. Tajer konsultował treść tego pisma (chodzi o doniesienie do prokuratury - przypisek redakcji) z Zarządem Okręgowym. Nie pamiętam czy pismo kol. Tajera do Prokuratury czytałem z rąk kol. Tajera czy to pismo dostaliśmy do wiadomości. Na pewno czytałem na ten temat, ale szczegółów nie pamiętam. Nie pamiętam czy pismo to było konsultowane z Zarządem Okręgowym. (...) Nie potrafię powiedzieć w jakiej formie Zarząd dowiedział się o fakcie złożenia zawiadomienia do Prokuratury (...) Nie pamiętam, w każdym miesiącu jest dużo spraw, skarg i zażaleń, mogą się te szczegóły mieszać nie pamiętam, czy to było 26 lutego ale kol. Tajer dzwonił do mnie że chce spotkać się ze mną i Prezesem ORŁ w ważnej sprawie (...) nie pamiętam czy był omawiany protokół waszej komisji rewizyjnej, wiem, że były jakieś uwagi dotyczące kontroli przeprowadzonej przez Okręgową Komisję Rewizyjną. (...) nie pamiętam czy dotyczyły one również książki inwentarzowej.

Aleksander Witt-Kompa: ..."dokładnie nie pamiętam, myślę że było to może do roku temu, może w miesiącu lutym. (...) Do spotkania tego doszło w siedzibie ZO w obecności Łowczego Okręgowego i kol. Gierlińskiego (...) kol. Tajer przedstawił szereg zarzutów odnośnie nieprawidłowości (...) Notatki służbowej nie robiliśmy z tego spotkania. Ja jako Prezes ORŁ chcę aby nieprawidłowości w Związku były eliminowane. (...) Pamiętam, że kol. Gierliński zadeklarował się wszystko wyjaśnić (...) gdybym wiedział że będę dziś w sądzie to zrobiłbym notatkę. (...) nie mogę odpowiedzieć na to pytanie bo nie pamiętam czy taki fakt miał miejsce.

Choć czołowych działaczy okręgu w Białej Podlaskiej, a szczególnie jedynego chyba w Polsce myśliwego zawodowego Romana Laszuka, trapiła niepamięć co do zdarzeń sprzed roku, to nie ulegało chyba żadnej wątpliwości, że Wiesław Tajer próbował u najwyższych rangą w okręgu działaczy uzyskać jakieś działanie wobec 2,5-letniej zwłoki w usunięciu nieprawidłowości w kole. Trudno więc zrozumieć, dlaczego OSŁ uznał go winnym tego, że nie podjął działań wewnątrzorganizacyjnych. Nie podjęli ich przecież również prezes ORŁ AleksanderWitt-Kompa, przewodniczący ZO Roman Laszuk i przewodniczący Głównej Komisji Rewizyjnej mgr inż. Ryszard Gierliński. Czy Wiesław Tajer mógł znaleźć w PZŁ bardziej kompetentnych ludzi, którzy mogliby przeprowadzić postępowanie wewnątrzorganizacyjne, którego nie przeprowadzenie zarzucono obwinionemu?

Wiesław Tajer oczywiście złożył natychmiast odwołanie do Głównego Sądu Łowieckiego. Podniósł w nim, że umorzenie postępowania przez prokuraturę, ze względu na brak danych uzasadniających fakt popełnienia czynu zabronionego nie oznacza, że nieprawidłowości nie było. Były i to potwierdzone przez organa okręgowe PZŁ, tylko że nikogo to nie interesowało, bo dotyczyło tak prominentnego działacza jak przewodniczący Głównej Komisji Rewizyjnej, czyli osoby wobec której wyciąganie jakichkolwiek nieprawidłowości, choć prawdziwych, nie jest w PZŁ przyjęte. Wiesław Tajer przypomniał również, że to prezes GSŁ Zygmunt Jabłoński wyjaśniał, że sąd odwoławczy umorzy postępowanie, jeżeli czyn nie nosi cech przewinienia łowieckiego, jako nie związany z polowaniem i łowiectwem. W świetle takiego stanowiska najwyższego autorytetu w GSŁ, złożenie na podstawie Art. 304 kpk zawiadomienia o możliwości zaistnienia przestępstwa, nie jest czynem ani związanym z polowaniem, ani z łowiectwem. Odwołanie uzupełnił dodatkowo obrońca Wiesława Tajera, który zwrócił sądowi odwoławczemu uwagę na Art. 225 kpa, który stanowi, iż nikt nie może być narażony na jakikolwiek uszczerbek lub zarzut, jeżeli działał w granicach prawa oraz, że organy organizacji społecznych są zobowiązane przeciwdziałać hamowaniu krytyki.

Jak łatwo się domyślić, bo inaczej nie byłoby pewnie niniejszego artykułu, Główny Sąd Łowiecki w składzie Grzegorz Borkowski przewodniczący, znany już naszym czytelnikom ze swojej działalności w PZŁ oraz Jan Świecki i Marian Lendzioszek, utrzymał w mocy zaskarżone orzeczenie OSŁ w Białej Podlaskiej, uznając, że ..."Odwołanie jest oczywiście bezzasadne".... Czytamy w nim dalej m.in. ..."Obwiniony zdaje się nie rozumieć – a przynajmniej wywołuje takie wrażenie - co spowodowało, że jego postępowanie zostało uznane za rażąco naruszające zasady obowiązujące w PZŁ”.... Tym rażącym naruszenie miało być zdaniem sądu wystąpienie Wiesław Tajer do prokuratury jako przewodniczącego komisji rewizyjnej, do czego nie miał mieć prawa, bo powinna zrobić to komisja.

Jak widać z przedstawionego wyżej stanowiska, GSŁ jeszcze bardziej niż OSŁ położył nacisk na to, że Wiesław Tajer zastąpił jednoosobowo komisję rewizyjną, bo bez wiedzy jej członków wystąpił do prokuratury w imieniu komisji. Zabieg sądu, żeby jasno sprecyzowany zarzut rzecznika, złożenia doniesienia do prokuratury, zamienić na zarzut wystąpienia tamże w imieniu komisji, a nie własnym musiał powstać nie bez kozery. W ten sposób OSŁ i GSŁ chciały odciąć się od podejrzenia, że w sądzie łowieckim można być ukaranym za działanie uprawnione wskazanym wyżej art. 304 kpk, więc Wiesława Tajera ukarano za wchodzenie w kompetencje komisji rewizyjnej, do czego rzeczywiście nie miał on prawa. Czyżby więc przewodniczący składów orzekających, w OSŁ Stefan Karasiński i w GSŁ Grzegorz Borkowski sprawiedliwie osądzili członka Zrzeszenia, który podszywał się pod organ kolegialny koła?

Okazuje się, że było to czyste matactwo, do którego posunęły się oba sądy, mając najprawdopodobniej nadzieję, że w praktyce nikt nie ma dostępu do akt sprawy. A w aktach sprawy jest kopia doniesienia do prokuratury Wiesława Tajera, który sporządził je pod swoim imieniem i nazwiskiem i podając swój prywatny adres zamieszkania. Nie posługiwał się papierem nagłówkowym koła, nie wspominał ani jednym słowem, że prezentuje w doniesieniu stanowisko komisji rewizyjnej. Jedno, co Wiesław Tajer wspomniał o komisji rewizyjnej w doniesieniu, to poinformował, że jest przewodniczącym KR koła. Czyżby podanie prawdziwej informacji o pełnieniu takiej funkcji w kole jest na tyle naganne, że należy za to karać zawieszeniem w prawach członka na 1 rok? Ciekawą jest również druga część orzeczenia OSŁ, podtrzymana przez GSŁ, że Wiesław Tajer ma przeprosić dotkniętych prawdziwymi zarzutami członków zarządu i KR koła, w tym mgr inż. Ryszarda Gierlińskiego. Jeżeli Wiesław Tajer był winny wystąpienia w imieniu KR, to dlaczego miał przepraszać członków zarządu, a nie tylko członków KR, których niby nieprawnie reprezentował? A dlatego, że bez znaczenia było, czego uznano go winnym, bo najważniejszym było danie satysfakcji przewodniczącemu Głównej Komisji Rewizyjnej, bo ci najlepsi, których powołano do organów krajowych są przecież bez skazy. GSŁ dziwił się przy tym, że OSŁ nie zastosował jeszcze jednej kary dodatkowej, a to pozbawienia prawa pełnienia funkcji w organach koła.

GSŁ nie omieszkał w swoim uzasadnieniu poprzeć członków koła, którym przewodniczący KR postawił zarzuty niegospodarności i uchybień w dokumentach koła, a całkowicie zdyskredytować Wiesława Tajera. Czytamy więc w uzasadnieniu: ..."Należy się uznanie i szacunek kolegom, którzy kosztem własnego czasu podejmują się dla „wspólnego dobra” wykonywanie wiążących się z tym obowiązków. Uchybienia o charakterze formalnym, a takie tylko stwierdziły komisje rewizyjne, zdarzają się z przyczyn oczywistych niemal w każdym kole. Ich usuwaniu służą procedury wewnętrzne, zapewniające odpowiedni nadzór, a przy tym sprawdzone w wieloletniej praktyce Zrzeszenia”.... To wszystko oczywiście o prezesie mgr inż. Ryszardzie Gierlińskim i pozostałych mało kompetentnych członkach zarządu koła, którym OKR zarzuciła m.in. brak pokwitowań za pieniądze księgowane jako szkody wypłacone rolnikom, co budziło wątpliwości komisji, czy kwoty te zostały rzeczywiście wypłacone, czy też zakupienie sobie na koszt koła mundurów bez uchwały WZ. To, że żadne procedury wewnętrzne przez 2,5 roku nieprawidłowości w KŁ Nr 76 "Jeleń" w Parczewie nie usunęły, sąd oczywiście przemilczał. To są właśnie te praktyki ..."sprawdzone w wieloletniej praktyce Zrzeszenia”.... Wstyd.

Za to Wiesław Tajer został w uzasadnieniu potraktowany jak czarna owca Zrzeszenia. Jego już nie pochwalono, że też kosztem własnego czasu podjął się dla „wspólnego dobra” wykonywania obowiązków przewodniczącego komisji rewizyjnej. Jego zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa określone zostało jako ..."działanie wskazujące na pieniacze skłonności (...) Godzi ono w dobro Zrzeszenia a w szczególności w dobre imię myśliwych przedstawionych przez obwinionego w pismach do instytucji państwowych jako niemal złodziei i malwersantów. (...) Zarzut, że naruszono przy tym normy prawa cywilnego i karnego jest tak absurdalny, że nie wymaga żadnego komentarza”... - a szkoda! Pewnie Grzegorz Borkowski przewodniczący składu orzekającego żadnych argumentów na obalenie tego "absurdalnego" zarzutu po prostu nie miał!

Zwycięstwo mgr inż. Ryszarda Gierlińskiego, przewodniczącego Głównej Komisji Rewizyjnej wydaje się być pełne. Jego doniesienie do GRD na Wiesław Tajer zakończyło się zawieszeniem obwinianego w PZŁ na 1-rok. Może oczekiwać też na przeprosiny na tablicy ogłoszeń w ZO w Białej Podlaskiej, gdzie Wiesław Tajer ma przeprosić cały zarząd koła. Dziwnym tylko pozostaje, że po tak pełnym zwycięstwie mgr inż. Ryszard Gierliński opuścił koło łowieckie Nr 76 "Jeleń" w Parczewie. Pozostali członkowie zarządu, jak i dwaj obrażeni członkowie komisji rewizyjnej, są już byłymi na tych funkcjach. Członkowie koła jakoś zupełnie nie docenili ich wielkich zasług, które tak podkreślał Grzegorz Borkowski w uzasadnieniu orzeczenia GSŁ. Znowu stanowisko działaczy rozminęło się z odczuciami szeregowych członków Zrzeszenia. Czy wszystkich działaczy? O tym będziemy mogli się przekonać, bo nad orzeczeniem OSŁ i GSŁ pochyla się teraz prezes GSŁ Zygmunt Jabłoński, do którego trafił wniosek Wiesława Tajera o skargę nadzwyczajną. Będzie musiał przeanalizować, w jaki to cudowny sposób zarzut rzecznika o złożeniu doniesienia do prokuratury zamiast do organów PZŁ, przekształcił się dzięki twórczym pomysłom składów orzekających OSŁ i GSŁ, w zarzut występowania do prokuratury w imieniu komisji rewizyjnej koła, chociaż w piśmie do prokuratury stoi jak wół, że składa je obywatel Wiesław Tajer, z prywatnym adresem zamieszkania, bez słowa o reprezentowaniu komisji rewizyjnej koła. Ciekawe, czy prezes GSŁ dostrzeże mechanizm spotykany w PZŁ, że jak się na kogoś kij ma znaleźć, to się musi znaleźć i co z tym fantem obecnie zrobi.

O stanowisku prezesa GSŁ oczywiście poinformujemy naszych czytelników.