Niedziela
12.09.2010
nr 255 (1869 )
ISSN 1734-6827
Redaktorzy piszą
Życiorys Łowczego Krajowego autor: Jan Chwalba
Zgodnie z oczekiwaniami szerokich rzesz członkowskich Polskiego Związku Łowieckiego i wbrew próbom redaktora Pawluka z mediów dezawuującym sukcesy Polskiego Związku Łowieckiego, próbującego zamącić w głowach demokratycznie wybranym reprezentantom całego środowiska myśliwych, Naczelna Rada Łowiecka powierzyła obowiązki Łowczego Krajowego i Przewodniczącego Zarządu Głównego PZŁ doktorowi Lechowi Blochowi. Funkcja ta trafiła w godne ręce, bo nie ma w naszym Zrzeszeniu osoby o lepszych kwalifikacjach i doświadczeniu, cieszącej się tak wielkim poparciem członków Związku, za godne i pełne poświęcenia pełnienie już tych obowiązków przez poprzednie dwie kadencje. Ponieważ nie wszyscy znają życiorys najważniejszej osoby w Polskim Związku Łowieckim, chciałbym krótko przedstawić go naszym czytelnikom.

Lech Janusz Bloch urodził się w dniu 9 października 1952 r. we wsi Władysławowo, jako syn Henryka i Hanny W. Ponieważ Henryk Bloch był oficerem Ludowego Wojska Polskiego, rodzina często zmieniała miejsca zamieszkania, mieszkając m.in. w Ciechanowie, Krakowie i Stężycy, gdzie w 1958 młody Lech Bloch rozpoczał naukę w szkole podstawowej, kontynuując ją w 1960 r. w Ciechanowie i wiążąc się z tym miastem na dłużej. Po szkole podstawowej rozpoczął naukę w Technikum Ekonomicznym, które ukończył i w roku 1971 zawarł związek małżeński z Zofią Ś.

W rok później urodził się mu syn Jarosław, a 20-letni ojciec rozpoczął pracę zawodową w Spółdzielczej Hurtowni Międzypowiatowej w Ciechanowie na stanowisku referenta. Szybko poznano się na kwalifikacjach młodego referenta, bo został awansowany na stanowisko zastępcy kierownika działu. Nie dano jednak Lechowi Blochowi możliwości dalszego awansu, bo został po 3 latach, w roku 1975, przeniesiony do pracy w organizacji społecznej, Zarządzie Wojewódzkim Towarzystwa Wiedzy Powszechnej. To tutaj zdobywał niezbędne doświadczenie, które tak przydało mu się w dalszej pracy zawodowej, choć pracował tu tylko jeden rok. W dniu 1 lipca 1976 roku został zatrudniony w Zarządzie Wojewódzkim Polskiego Związku Łowieckiego na stanowisku inspektora. Wprawdzie plotki mówiły, że pracę otrzymał dzięki matce pracującej w jednostce wojskowej i na usilne jej prośby do swojego znajomego, płk Józefa Rutkowskiego, przewodniczącego Zarządu Wojewódzkiego PZŁ, ale nie należy dawać temu wiary, bo przecież Lech Bloch miał wszelkie predyspozycje zawodowe da objęcia tego stanowiska.

Wpierw dobre, ale z czasem pogarszające się stosunki pomiędzy przełożonym i podwładnym, zimą roku 1979 miały podobno przeradzać się w otwarty konflikt Lecha Blocha z jego przełożonym płk Józefem Rutkowskim, biorący się z podejrzeń o rozpowszechnianie przez podwładnego, wśród członków kół łowieckich, negatywnych, w tym oszczerczych, opinii o przewodniczącym ZW PZŁ. Efektem tych działań miało być nie wybranie przez Zjazd Wojewódzki PZŁ powtórnie na stanowisko przewodniczące ZW PZŁ płk Józefa Rutkowskiego, tylko powierzenie tej funkcji latem 1980 r., 28-letniemu inspektorowi Lechowi Blochowi.

Młody, o dobrej prezencji, posiadający łatwość nawiązywania kontaktów i budzący zaufanie zapalony myśliwy złapał wiatr w żagle na nowym stanowisku. Wprawdzie nieżyczliwi rozpowszechniali opinie o skłonnościach do kobiet ze swojego otoczenia, ale przecież nawet gdyby była to prawda, to przecież nie miało to żadnego wpływu na wykonywaną pracę zawodową oraz zdobywanie wiedzy na studiach zaocznych. Prawdopodobnie tylko brak odpowiedniego kierunku na uczelniach Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej nie pozwalał na zdobywanie wiedzy w dziedzinach bliskich łowiectwu. Bez większych problemów Lech Bloch przeprowadził ciechanowską organizację łowiecką przez stan wojenny, a po jego zakończeniu, postanowił nie ograniczać się tylko do spraw zawodowych, ale zrobić również coś dla ludowego państwa polskiego. W grudniu 1983 roku podpisał zobowiązanie do tajnej współpracy ze służbami bezpieczeństwa PRL i pod pseudonimem "Kazimierz" został zarejestrowany pod numerem 4092 w ewidencji Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Ciechanowie. Tak ma marginesie, jak na tak małe województwo, tak wysoki numer ewidencyjny wskazywał, jak głęboka była penetracja Służby Bezpieczeństwa w społeczeństwie. TW "Kazimierz" prawdopodobnie nie wiedział, że w Zarządzie Wojewódzkim PZŁ w Ciechanowie nie był jedynym tajnym współpracownikiem SB, co świadczyło jak szczególnie penetrowane było środowisko myśliwych i jak wyselekcjonowane przez te służby było kierownictwo Związku w tamtym czasie.

Po ukończeniu zaocznych studiów wyższych Lech Bloch nie poprzestał na zdobywaniu wiedzy, jakby wiedział, że czekają go jeszcze o wiele większe wyzwania i będzie kierował kiedyś całym Związkiem. Na finiszu PRL obronił pracę doktorską na WSNS przy KC PZPR, pt. "Gminne spółdzielnie "Samopomoc Chłopska" w społeczno-gospodarczych przemianach wsi i rolnictwa w latach osiemdziesiątych". Praca ma 177 stron i można się z nią zapoznać w Bibliotece Narodowej, znajdując ją pod numerem PB 6099/90. Mając już odpowiednie przygotowanie teoretyczne został powołany na stanowisko Przewodniczącego Zarządu Głównego PZŁ i rozpoczął wdrażanie zdobytej wiedzy w praktyce.

Najlepiej dokonywane przez niego zmiany widać na nowoczesnych rozwiązaniach wprowadzanych stopniowo w kolejnych wersji Statutu PZŁ na przełomie wieków. Sam powołany na stanowisko Przewodniczącego ZW PZŁ przez Zjazd Okręgowy dostrzegał niedemokratyczność tego rozwiązania i doprowadził do jego zmiany, tak że obecnie w demokratycznej Polsce przewodniczącego ZO powołuje kilkunastoosobowa Okręgowa Rada Łowiecka, a nie Zjazd. Demokratyczne rozwiązania w PZŁ uwieńczył w 2005 r. popieranymi zmianami do ustawy 'Prawo łowieckie' i nowym statutem PZŁ uchwalonym 5 lat temu. Wprowadził do niego nowatorskie rozwiązanie, którego nie ma w swoim statucie żadna organizacja społeczna, żadne stowarzyszenie, a nawet żadna partia polityczna Rzeczpospolitej Polskiej. Zapisana w § 127 pkt 11) obowiązującego Statutu PZŁ zasada, nakazuje uzgodnienie demokratycznie wybieranych Łowczych Okręgowych nowej kadencji z ustępującym Łowczym Krajowym, Przewodniczącym ZG PZŁ. W ten sposób można zagwarantować działaczom okręgowym o najwyższych kwalifikacjach, podobnych do tych zdobytych przez dr Lecha Blocha, dożywotnie funkcje w okręgach, a ci gwarantują powtórny wybór Łowczego Krajowego w nowej kadencji dla dalszego pomyślnego rozwoju Zrzeszenia w najbliższych latach.

Niech mi będzie wolno w imieniu członków Zrzeszenia pogratulować dotychczasowych osiągnięć i życzyć owocnej pracy na najbliższą kadencję i żeby nie była ona ostatnia. Dziękujemy Kolego Bloch.
Darz Bór.