Poniedziałek
03.10.2011
nr 276 (2255 )
ISSN 1734-6827
Redaktorzy piszą
Sporu część dalsza autor: Andrzej Brachmanski
Szanowny Kolego Piotrze!

Rozpisałeś się Pan szeroko ale przecież obiecałem, że pola nie ustąpię. Więc do rzeczy.

I. Mimo prośby o konkrety nie wskazał kolega gdzie to w moim tekście jest atak na krytyków PZŁ. Pan widzi gdzieś jakieś inctum między miedzy ..."obrzydzający PZŁ= chce prywatyzacji PZŁ”... ja twierdzę nadal, że w moim artykule tego nie ma. Trudno - czytelnik musi sam sobie wyrobić zdanie.

II. Na dowód istnienia tego inctum cytuje pan zdanie; …pierwszym krokiem do prywatyzacji musi być rozbicie organizacyjne środowiska myśliwych, stąd nieustające od lat ataki na PZŁ, stąd wyolbrzymianie wszelkich nieprawidłowości”.... No to teraz ja powiem, że widzę inctum między totalna krytyką PZŁ a chęcią jej rozbicie organizacyjnego. Dowód: komentarz myśliwca 34. To Panie Piotrze takie same inctum jakie widzi pan:):)
No ale dość przekomarzania. Ad rem

Napisał Pan, że gdyby znalazły się siły pragnące sprywatyzować łowiectwo to zrobią to bez oglądania się na myśliwych. Ma pan rację. Tyle tylko, że w sytuacji istnienia jednego związku będzie to o wiele, wiele trudniejsze.

Biblijna przypowieść o jednym kiju i wiązce gałęzi do złamania aż się prosi o przypomnienie.
Zresztą dlaczego w Niemczech, Francji, Włoszech, Czechach i kilku innych krajach istnieje jedna reprezentacja myśliwych? Różnie zorganizowanych ale jednak jedna organizacja. Dlaczego uważają, że istnienie jednej organizacji jest rzeczą bezcenną? Są głupsi od nas, mniej demokratyczni?

III. Nadal upowszechnia Pan tezę, że ...„działacze PZŁ boją się zmian w PZŁ”.... A kto to są według pana „działacze”? Czy członek komisji strzelectwa albo kultury rady okręgowej to działacz czy nie? Czy prezes koła i łowczy to działacz czy nie? Czy pan - członek PZŁ, prezes koła, prowadzący portal łowiecki jest działaczem PZŁ czy nie? Czy zabierający głos w Portalu prezesi kół i łowczowie są działaczami czy nie ? I czy boją się zmian czy nie? Więc po pierwsze trzeba określić kogo rozumiemy pod tym pojęciem. A po drugie - nie generalizować!
Bo pewnie są działacze, którzy się zmian boją, i są tacy co się ich nie boją. Są tacy co generalnie zmian się nie boją ale boją się zmian głupich. Wrzucanie wszystkich do jednego worka jest kiepskim polem do dyskusji.

IV. Wracamy raz jeszcze do tematy nadzoru. Panie Piotrze czy Pan nie chce rozumieć czy nie rozumie co pisze. Cały czas się pan upiera, ze nadzór nad PZŁ ma być ..."jak nad innymi stowarzyszeniami.” To po raz kolejny tłumaczę jak krowie na rowie - w sensie prawnym PZŁ nie jest stowarzyszeniem ale…Panie Piotrze, Panie Piotrze czyżby Pan nie znał Prawa Łowieckiego? Boć art.35 a naszej ustawy stanowi: „Przepisy Ustawy z dnia 7 kwietnia 1989 r- Prawo o Stowarzyszeniach regulujące zasady nadzoru nad stowarzyszeniami stosuje się odpowiednio do nadzoru nad działalnością Polskiego Związku Łowieckiego”
To czego się Pan tak żarliwie domaga już jest zapisane w prawie!

V. Zgadzam się z Panem, że 50 lat systemu selekcji populacyjnej nie przyniosło spodziewanych efektów. Nie jest Pan w tym stwierdzeniu odkrywczy, bo mówią o tym głośno tak postponowani przez Pana „działacze” PZŁ. Sęk w tym, że Pan remedium na to upatruje np. w tym w tym, że to „nie PZŁ będzie określał, wprowadzał w życie i egzekwował zasady selekcji populacyjnej?” A kto Panie Piotrze? Urzędnicy Ministerstwa Środowiska? Ci sami, którzy jedyne remedium na spadek populacji zająca widzą w moratorium na jego odstrzał? A może Rada Ochrony Przyrody, która mimo powszechnej opinii, iż czas na redukcję skrzydlatych drapieżników ciągle je chroni lub nie dostrzega, że wzrost populacji łosia zagraża lasom i wbrew opiniom leśników nadal utrzymuje moratorium?. Uważa Pan, ze niepolujacy urzędnicy będą się na tym lepiej znali? Życzę sukces!
(A propos - polecam lekturę Gazet Wyborczej z 28 września. Jak Pan myśli - takim naciskom medialnym oprą się bardziej urzędnicy czy myśliwi?)

VI. Cieszę się, że już przyznał Pan, że ..."w kołach wybory są, co do zasady, demokratyczne”... Ale nadal nie odpowiedział mi Pan na pytanie jak to się , według Pana , dzieje, że ci demokratycznie wybrani w kołach delegaci potem na Zjeździe Okręgowym staja się „niedemokratami” i wybierają niedemokratycznie. Bardzo by mnie ciekawiła odpowiedź na to pytanie? Bo może odpowiedź jest prosta - stają się niedemokratami bo wybierają nie tych, których Pan i Pana koledzy uważają, że trzeba?
(Mnie też się nie podobają wszyscy wybrani członkowie władz ale w życiu bym nie powiedział, że zostali wybrani niedemokratycznie. Głosowanie było tajne, nikt jego tajności nie naruszał. Mogę się zżymać, że moi kandydaci odpadli. Ale nigdy bym sobie nie pozwolił na stwierdzenie, ze procedura była niedemokratyczna.)

Zamiast uczciwie odpowiedzieć na pytanie dlaczego uważa Pan wybory za niedemokratyczne ,(ale konkretnie bo może Pan zmieni mój punkt widzenie) próbuje Pan uciec od odpowiedzi i weksluje temat pytaniem : ..."Czy jest jeszcze w Polsce jakakolwiek organizacja, w której kandydaci do wybieralnych stanowisk nie ujawniają się przed wyborami?”... No wiec ja odpowiem: mnóstwo, Panie Piotrze, mnóstwo. By ten temat rozwinąć rozumiem, iż mówiąc „przed wyborami” ma Pan na myśli start kampanii wyborczej na poziomie kół. (No bo przecież przed samym aktem wyborczym ci kandydaci się ujawniają) Tak?

No to proszę przykłady! Wiosną tego roku ruszyła kampania wyborcza w organizacji o wiele potężniejszej niż PZŁ- w Ochotniczych Strażach Pożarnych. Teraz jest gdzieś na etapie miedzy zjazdami gminnymi a powiatowymi. Proszę popytać strażaków ochotników ze wsi w swoim rejonie czy wiedzą kto będzie ubiegał się o stanowisko Prezesa Wojewódzkiego a kto o Głównego? Kto ma być dyrektorem biura Zarządu Wojewódzkiego (to taki odpowiednik naszego łowczego) a kto dyrektorem Biura Zarządu Głównego (taki ichniejszy Bloch) Myśli Pan, że potencjalni kandydaci są już znani i ogłosili, że będą się ubiegać o te funkcje.?

Zaraz rusza kampania w PCK? Stawiam dolary przeciwko orzechom, ze kandydat na szefa też nie zostanie ogłoszony przed zjazdem krajowym lub na samym zjeździe. A PKPS? A Izby Rolnicze? Mechanizm, o którym Pan pisze, Panie Piotrze, w Europie nie istnieje!
Ba, nie istnieje on nawet w polityce. Przez te dwadzieścia lat III RP tylko dwukrotnie mogliśmy przypuszczać, ale tylko przypuszczać, kto w razie zwycięstwa danej partii będzie premierem. W roku 2001 i w roku 2011. Czy w 1991 roku KLD ogłosił, że w razie zwycięstwa premierem będzie Bielecki? Czy glosując w 1997 roku na AWS słyszał Pan w ogóle o prof. Buzku i przypuszczał, ze będzie premierem? Czy glosując na PiS w 2007 roku wiedzieliśmy, ze jej kandydatem na premiera jest Kazimierz Marcinkiewicz?

Panie Piotrze, mechanizm, o którym Pan Pisze nie istnieje. Naiwność czy ….?

VII. Sorry, czytając Pańskie porady prawne myślałem, że jest pan prawnikiem. (ot, nie zaglądam ludziom w życiorysy) Bo w wielu wypadkach są to świetne wywody. Dlatego dziwi mnie, ze podtrzymuje Pan twierdzenie o uprawnieniach adwokatów do odwołania się sądu. Uparcie Pan twierdzi, że ..."u adwokatów kasacja do Sądu Najwyższego ma charakter trzeciej instancji”... Abstrahuję już od tego, że sąd powszechny nie może być trzecią instancją sądu korporacyjnego, bo za takie stwierdzenie docent Smoliński wyrzucał za drzwi bez dania racji ale bardzo proszę by się Pan pochylił nad art.91b Prawa o adwokaturze „Kasacja może być wniesiona do sądu z powodu rażącego naruszenia prawa lub równie rażącej niewspólwymierności kary dyscyplinarnej”... Pragnę panu zwrócić uwagę, na słowa „rażącego naruszenia prawa” lub "rażąca niewspółmierność kary" To nie jest normalne prawo do sądu powszechnego! To jest tryb kasacyjny! Jeśli SN rozpoznając wstępnie wniosek nie zauważy „rażącego naruszenia prawa” to go po prostu nie przyjmuje do rozpatrzenia. Więc proszę nie wmawiać kolegom mniej znającym się na prawie, że jest inaczej.

Co do Pańskiego „kupowania w ciemno” art. 39 ust 2 ustawy o samorządzie pielęgniarek to wypowiem się innym razem, bo rzecz wymaga dłuższego wywodu i już mocno odbiega od tematu naszej polemiki.

VIII. W sprawach osobistych raz jeszcze - nie ubodło mnie stwierdzenie, że broniłem z profesorem Szyszką jedności organizacyjnej związku. Ubodła mnie sugestia ,że robiliśmy to za „wziątki”. Jest to ….co najmniej mało eleganckie i oczekuje za to przeprosin.

IX. W przeciwieństwie do Pana i niektórych Pańskich kolegów a także użytkowników portalu nie zwykłam zaglądać ludziom w życiorysy. Interesuje mnie co robią i co robili w łowiectwie i czy są porządnymi ludźmi czy nie . I nie ma dla mnie znaczenia gdzie pracowali za PRL-u, tylko jak się zachowywali. Bo jedni - mimo pracy w SB - byli porządnymi ludźmi a drudzy - mimo co niedzielnego uczęszczania na mszę - byli skurwysynami.

Nie lubię czarno-białych podziałów - jak z SB to zły a jak z kościoła to dobry -bo są to podziały fałszywe. Losy Polaków są bardziej skomplikowane. Mój dziadek, w młodości poddany cesarza Wilusia, był w Wermachcie a potem walczył przeciwko swoim kolegom z Infanterie Regiment Hanower. To był dobry Polak czy zły? Mój wujek, Ślązak, był najpierw na Niemieckiej Liście Narodowościowej a potem bardzo cenionym fachowcem w odbudowywanej kopalni? To był dobry Polak czy zły?
Osobiście znam tylko jednego byłego funkcjonariusza SB. W III RP został cenionym pracownikiem gabinetu ministra Milczanowskiego i doszedł do stopnia generalskiego. I co z nim zrobić?
Potępić w czambuł? Ale jego kwalifikacje wyniesione z PRL-u dobrze służyły III RP.

Więc mimo pańskich podpowiedzi nie zamierzam się od nikogo i niczego generalnie odcinać. Ludzi w łowiectwie oceniam przez pryzmat ich działalności w łowiectwie - jednych źle, innych dobrze.
I niech Pan przestanie mi sugerować pisanie na czyjejś zamówienie, bo to naprawdę poniżej Pańskiego poziomu.
Moje poglądy w wielu miejscach są zbieżne, w innych rozbieżne, z poglądami kierownictwa PZŁ. A że są również rozbieżne z Pańskimi? No cóż, pewnie ani Pan ani ja nie chcemy powrotu do jednomyślności. Więc Pan pozwoli, że się z Pańskimi poglądami w wielu wypadkach zgadzał nie będę… I wcale nie uważam tego za błąd.

Z łowieckim pozdrowieniem
Darz Bór

Andrzej Brachmański

P.S. Na tym zamykam polemikę w tej sprawie. Pozdrawiam AB