Wtorek
01.01.2019
nr 001 (4902 )
ISSN 1734-6827
Redaktorzy piszą
Wyzwania wobec nowego statutu PZŁ autor: Piotr Gawlicki
Tydzień temu przedstawiłem informację Co jest w projekcie nowego statutu w obszarze praw, obowiązków i działania członków PZŁ, czyli myśliwych i kół łowieckich. Przypomnę, że omawiam projekt statutu, który trafił do Naczelnej Rady Łowieckiej z zespołu do opracowania założeń statutu powołanego przez ZG PZŁ w czerwcu 2018 r. Działania tego zespołu trudno nazwać udanymi, bo nie powstały żadne założenia do nowego statutu, za to zespół zmodyfikował stary tekst statutu, a na zakończenie swoich prac nie przyjął ich formalnie, co spowodowało istnienie wielu wersji, z których do końca nie wiadomo, która jest prawdziwa.

Wersją, którą opisuję była ostatnią, którą formalnie zajmował się zespół, a członkowie tego zespołu przekazali do prezydium NRŁ. Okazało się później, że Jacek Krawczyk, zausznik Piotra Jenocha zmodyfikował tę wersję poprawkami korzystnymi dla Zarządu Głównego i rozesłał członkom Naczelnej Rady Łowieckiej jako wynik pracy zespołu, więc była to wersja Piotra Jenocha, a nie powołanego przez niego zespołu. Wśród tych poprawek znalazło się:

- zlikwidowanie pojęcia rezydenta w kole, o którym pisałem w poprzednim artykule;
- zlikwidowano obowiązek zwołania zwyczajnego okręgowe zjazdy delegatów raz w roku;
- zamiast prezydium okręgowego zjazdu delegatów ma go zwoływać zarząd okręgowy;
- zlikwidowano kontrolę działalności zarządu okręgowego przez prezydium zjazdu;
- sprawozdania dla zjazdu z działalności zarządu okręgowego zastąpiono „informacją”;
- zniknął zakaz łączenia funkcji łowczych okręgowych i krajowego z delegatem na zjazd.

Z informacji uzyskanej od członka komisji statutowej NRŁ wynika, że nie pracowali oni na bazie prac zespołu powołanego przez ZG PZŁ, ale tyle razy co innego słyszałem, a co innego widziałem w PZŁ, że dopiero ogłoszenie wyników prac komisji statutowej pokaże, z czego komisja korzystała i do czego doszła. W dniu 2 stycznia komisja ma zakończyć prace (czy ostatecznie, trudno powiedzieć) i przedstawić projekt nowego statutu na posiedzeniu NRŁ dzień później.

Tymczasem zajmijmy się drugą częścią projektu przygotowanego przez zespół powołany przez ZG PZŁ, obejmującą organa PZŁ, relacje miedzy nimi oraz postępowania wewnątrzorganizacyjne. Ta część statutu powinna być dla członków Związku wyznacznikiem, czy PZŁ będzie miał statut odpowiadający demokratycznym zmianom w kraju, czy też pozostanie kontynuatorem rozwiązań post-komunistycznych, w których organa przedstawicielskie z nazwy są oderwane od tych, których reprezentują. Zdaję sobie sprawę, że dla zdecydowanej większości członków PZŁ nie mają znaczenie relacje pomiędzy myśliwymi, a organami Związku, może za wyjątkiem zarządów okręgowych, ale prawda o tym, czy związek kierowany jest autorytarnie, czy demokratycznie zależy właśnie od tego, jaki wpływ mają szeregowi członkowie Związku na wybór, ocenę i ewentualne odwołanie działaczy z funkcji w organach. Możliwości takich pozbawił ich dekret Bolesława Bieruta z 1952 roku, a po roku 1989 stracili jeszcze więcej, że przypomnę zmiany w statucie, które dla powołania łowczego okręgowego wymagały zgody ustępującego po kadencji łowczego krajowego. System na wzór Korei Północnej, a nie państwa członka Unii Europejskiej. Obecnie jest jednak okazja aby to zmienić, ale czy obecna NRŁ ma taką wolę? Zobaczymy, choć osobiście bardzo w to wątpię.

Nie będę się rozpisywał jak rozpoznać, że dana organizacja, partia, stowarzyszenie, czy rząd, mieszczą się w regułach państwa demokratycznego, ale proponuję proste porównania. Jak wybieramy zarząd w kole, to wiemy kogo i dlaczego wybrać. A jak powoływany jest zarząd okręgowy, to myśliwi w okręgu nie mają żadnego wpływu na to, kto jest kandydatem, kto z kandydatów zostanie powołany, a w rezultacie zdecydowana większość myśliwych nie ma z tymi osobami żadnego kontaktu i nie ma zielonego pojęcia co powołana osoba reprezentuje, jakie ma kwalifikacje do kierowania okręgiem lub jakie zamierzenia chce realizować dla np. dla wizerunku myśliwych i łowiectwa. O łowczym krajowym nie muszę nawet wspominać, bo na to kogo NRŁ wytypuje i przedstawi ministrowi do wyboru my szeregowi myśliwi nie mamy żadnego wpływu, a wskazanych przez NRŁ osób nie znamy i nie poznamy bliżej, nawet jak wybrany będzie zajmować stanowisko przez 20 lat. Jaki jest tego praktyczny rezultat znamy doskonale. Pomiędzy 1998 a 2018 rokiem stoczyliśmy się w opinii publicznej na samo dno, jesteśmy psychicznie skażeni, deprawujemy dzieci myśliwstwem, trzeba nas dla bezpieczeństwa trzymać daleko od zabudowań mieszkalnych, a nasza tradycja i etyka to stek bzdur prymitywnych morderców.

W kole łowieckim wiemy dokładnie, co zarząd koła przez rok dokonał, bo poddajemy go systematycznej kontroli bezpośrednio obserwując jego działanie i przez komisje rewizyjną możemy corocznie poznać wydatkowanie każdej złotówki pochodzącej i naszych składek i dochodów koła oraz poznać efekty naszej pracy na rzecz gospodarki łowieckiej w dzierżawionych obwodach pod kierunkiem wybranego przez nas zarządu. Oceny kierowania kołem dokonujemy corocznie głosując absolutorium, a niezadowoleni z działalności członków zarządu możemy ich bez problemu odwołać i wybrać nowych. A w okręgu, jak zakończy się zjazd okręgowy, którego przebieg nie ma dla myśliwych w okręgu żadnego znaczenia, bo nie ma on żadnego wpływu na działania zarządu okręgowego i okręgowej rady łowieckiej, szczęśliwie już zlikwidowanego organu towarzystwa wzajemnej adoracji, ciągnącego profity z działania ręka w rękę z zarządem okręgowym, dajemy działaczom 5 lat spokojne i dostatniego życia, które oni wzajemnie się wspierając mogą kontynuować przez kolejne kadencję 10, 20, 30 i więcej lat. Identycznie dzieje się na szczeblu krajowym, gdzie te same nazwiska przewijały się przez dziesięciolecia, bez konieczności obaw o swoje stanowiska, bo wystarczyło trzymać się „swoich”, wygłaszać slogany o sukcesach swojej działalności, żeby dożywotnio grzać stołki i stać przy korycie, nie dbając o dostosowywanie Związku do zmian jakie niesie współczesna rzeczywistość państwa demokratycznego oraz nastroje opinii publicznej na temat łowiectwa.

Jeżeli komisja statutowa i potem Naczelna Rada Łowiecka zrozumie, że czas skończyć z takim sposobem kierowania Związkiem, to powinna przedstawić Zjazdowi Krajowemu statut całkowicie różny od tego, który obowiązuje dzisiaj. Nowy statut musi zerwać z rozwiązaniami z czasów słusznie minionych, stać się drogowskazem dla działania Związku we współczesnej rzeczywistości, a w konsekwencji odpowiadać nam myśliwym, a nie rządzącym, dlatego z niepokojem czytam oświadczenie Prezes NRŁ Rafała Malca, który zaproponował Ministrowi …”aby wyznaczył kompetentną osobę, z którą związek mógłby na bieżąco konsultować poszczególne rozwiązania w projekcie nowego statutu”… . Kolego Prezesie, to ma być nowoczesny statut dla ponad 125 tys. członków Związku, a nie dla ministra, który dzisiaj jest, a jutro go nie będzie. Rozumiem uwarunkowania ustawowe, ale jeżeli nowy statut będzie kompromisem, który zadowoli kierownictwo PZŁ i kierownictwo resortu, to daje głowę, że nie będzie satysfakcjonował szerokich rzesz myśliwych. A przecież jak nie usatysfakcjonuje rządzących, to minister ma ustawowe kompetencje do odrzucenia statutu przygotowanego w PZŁ i jak nie Piotr Jenoch, to zawsze znajdzie się jakaś „Misiewicz”, który za stanowisko łowczego krajowego podetknie ministrowi statut, który ten zatwierdzi. Ale wtedy i Kolega i cała NRŁ będziecie mieli czyste ręce i z podniesioną głowa będziecie mogli spojrzeć w twarz każdego szeregowego myśliwego.

Należy również zdawać sobie sprawę, że statut jest głównym narzędziem konsolidującym i integrującym środowisko myśliwych. Dotychczasowy statut działał odwrotnie. Brak gwarantowanych statutem relacji poziomych pomiędzy członkami PZŁ w gminie, powiecie i okręgu skutkowało tym, że niemożliwym było masowe zmobilizowanie myśliwych, czy to w obronie wyznawanych przez nas wartości, czy to dla zademonstrowania w jak wielkim błędzie i niewiedzy żyją politycy wymyślający coraz to głupsze rozwiązania spraw łowieckich, niespotykane w żadnym normalnym kraju. A tych wewnątrzorganizacyjnych relacji poziomych nie było, ponieważ groziłyby one działaczom ulokowanym wokół zarządów okręgowych i zarządu głównego. To system identyczny z tym, którym „władza ludowa” kierowała się w latach 1944 -1989, a przypomnę, że system te rozpadł się dopiero wówczas, kiedy struktury Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej zaczęły porozumiewać się poziomo i do Solidarności zaczęły się masowo zapisywać nie tylko szeregowi obywatele, ale także członkowie tejże partii. Takiego samego oddolnego ruchu potrzebujemy, żeby gremialnie odpierać ataki przeciwników łowiectwa.

Żeby tak się stało statut musi gwarantować wpływ szeregowych członków Związku na obsadę stanowisk w jego władzach. Tak długo, jak szeregowi członkowie nie będą mieli na to wpływu, tak długo nie będziemy zintegrowani. Dlatego w nowym statucie powinny się znaleźć zapisy gwarantujące wszystkim członkom PZŁ wpływ na obsadę stanowisk członków zarządów okręgowych i zarządu głównego oraz na członków NRŁ, Krajowego Zjazdu Delegatów, czego ani w obecnym statucie, ani w statucie przygotowanym przez zespół powołany przez ZG PZŁ nie ma. Co w tej sytuacji powinien zawierać nowy statut?

Musi gwarantować poparcie szerokich rzecz członkowskich dla osób, które chciałyby kandydować na członków NRŁ, delegatów na zjazd krajowy, członków zarządów okręgowych, zarządu krajowego i członków pozostałych organów PZŁ. Praktycznym wynikiem takich zapisów statutowych powinna być sytuacja, że kandydaci do wskazanych wyżej funkcji musieliby wpierw uzyskać poparcie określonej liczby kół łowieckich i członków z terenu, w jakim dany organ PZŁ miałby działać. Bez formalnego poparcia oddolnego opisanego w statucie, dana osoba nie mogłaby kandydować na określone stanowisko w organach. Praktycznym wyznacznikiem istnienia w nowym statucie takich rozwiązań będzie gwarancja, że KAŻDY członek Związku, nie tylko ten co jest „swój” i trzyma się blisko władzy może kandydować na wszystkie funkcje w organach, jeżeli ma poparcie oddolne, tak samo jak kandydat na posła, senatora, burmistrza czy wójta. Dopóki takich gwarancji nie będzie, nie można mówić o nowoczesnym i demokratycznym statucie w Polskim Związku Łowieckim.

A po powołaniu na daną funkcję, szeregowi członkowie Związku muszą mieć statutową możliwość zapoznawania się periodycznie ze szczegółową informacją o działalności danego organu z możliwością wdrożenia procedury odwołania ze stanowisk tych osób, które nie sprostają zadaniom, do jakich zostały powołane. Łączyć się to musi z gwarantowaną przez statut jawnością i transparentnością działania organów, czego wyznacznikiem powinno być składanie oświadczenia majątkowego przez łowczego krajowego i może łowczych okręgowych i prezesa NRŁ oraz jawnością wynagrodzenia otrzymywanego na zajmowanym stanowisku z pieniędzy zrzucanych się przez członków Związku. Tak samo jak w państwie demokratycznym jest wobec prezydenta, premiera, posła, burmistrza, czy wójta. Dopóki takich regulacji w statucie nie będzie, jawność i transparentności na ustach kierownictwa Związku jest i będzie fikcją.

W powyższym kontekście nie warto nawet przytaczać propozycji zmian, jakie zespół powołany przez ZG PZŁ zaproponował w swoim projekcie, bo prawie żadna z propozycji zespołu nie idzie w tym kierunku, może tylko propozycja zwoływania zjazdów okręgowych w każdym roku, co ZG PZŁ rękami Jacka Krawczyka wyciął z projektu przesłanego do członków NRŁ. Niżej wskaże jedynie te zmiany, które proponują rozwiązania gorsze w stosunku do obecnego statutu.

Wykreślono Naczelnej Radzie Łowieckiej zadania udzielania absolutorium Zarządowi Głównemu i ustalania rozdziału składek między budżety zarządu głównego i jego organów krajowych.

Prezesem NRŁ może być osoba zatrudniona w organach administracji publicznej na stanowisku związanym ze sprawowaniem nadzoru nad działalnością PZŁ, czego nie dopuszczał obecny statut.

Zarząd Główny nie będzie już przedstawiał NRŁ projektów rocznych planów działalności PZŁ

Delegaci na okręgowy zjazd delegatów wybierani są w liczbie jednego delegata na każdą pełną liczbę 25 członków koła z okręgu - dotychczas było na 20 członków i podobnie delegaci myśliwych niezrzeszonych

Do nowych zadań zarządu okręgowego należy współdziałanie z właściwymi organami administracji rządowej w realizacji zadań zlecanych, w ramach obowiązującego prawa, przez właściwe organy administracji rządowej oraz rozwiązywanie i skreślanie kół ze Zrzeszenia;

Z listy "kar porządkowych" ("środków porządkowych") skreślono upomnienie.

Łowczy Krajowy oraz członkowie Zarządu Głównego, a także łowczowie okręgowi i członkowie zarządów okręgowych mogą prowadzić działalność gospodarczą w zakresie łowiectwa oraz obrotu zwierzyną żywą, tuszami zwierzyny i ich częściami.

Uchwały dotyczące zmian statutu, odwołania członków organów Zrzeszenia bądź koła, połączenia koła z innym kołem i podziału koła wymagają większości 2/3 głosów, a nie jak dotąd większości bezwzględnej (trudniej odwołać z funkcji).

Od uchwał podjętych przez Krajowy Zjazd Delegatów i Naczelną Radę Łowiecką oraz od uchwał o wyborze lub odwołaniu członków organów koła lub Zrzeszenia odwołanie nie przysługuje.

Od uchwał o wykluczeniu z koła lub Zrzeszenia odwołanie w trybie wewnątrzorganizacyjnym nie przysługuje.

Usunięto ze statutu zapis, że złożenie odwołania w trybie i terminie wstrzymuje wykonanie uchwały do czasu rozpatrzenia go przez organ odwoławczy.

Od uchylenia uchwał niezgodnych z prawem zlikwidowano dotychczas istniejące odwołanie, likwidując w tym przypadku dwuinstancyjność.

Jeśli zachodzi duże prawdopodobieństwo, że uchwała jest sprzeczna z prawem bądź Statutem, organ nadzorczy może zawiesić jej wykonanie na okres nie dłuższy niż 30 dni, zwołując równocześnie posiedzenie organu nadzorczego.

Jak widać z powyższych propozycji lepiej to już było, chyba, że nowa Naczelna Rada Łowiecka zrozumie, że działanie takie jak jej poprzedniczki i dotychczasowe władze PZŁ jest drogą na manowce i wzniesie się ponad ciasne myślenie dożywotnich działaczy Związku, dając mu nowym statutem właściwy impuls do sprostania wymaganiom współczesnego świata.